Autor |
Wiadomość |
Picard
Użytkownik
|
#1 - Wysłana: 21 Gru 2005 12:02:14
Oglądajac Treka niezmiennie zastanawia mnie jeden fak: czemu to Ziemia jest stolicą Federacji? Planeta ta przecieżz galaktycznego punktu widzeina niczym sieprzecież nie różni od pozostałych światów klasy M. Czemu wiec to włąśnie rodzima planeta ludzkości dostąpila zaszczytu- bądź teżnieszczęścia- bycia stolicą UFP? Ja, przeglądając mapy galaktyki ukułem sobie na ten temat własną teorie: otóz Ziemia leży na obrzeżach jednego z ramion spiralnych Drogi Mlecznej- innymi słowy mili państwo żyjemy na galaktycznym zadupiu!  - dlatego też takie umiejscowienie staolicy ma znaczenie strategiczne. Otóż każdy kto chciał przypuścic na niaatak- a zdarzało sieto nie tak znowyu rzadko- musiał by przelecieć przez niemal całę terytorium Federacji i miną ,,nieskończenie"wiele jej posterunkó oraz statków. Ciekaw jestem co myślicie na temat tej hipotezy? Moze macje jakieś własne przemyślenia w tej kwestii? Zapraszam do dyskusji!
|
elbereth
Moderator
|
#2 - Wysłana: 21 Gru 2005 13:06:06
e hmmm.
kiedy zakładano federacje chyba nie zakładano że za 300 lat ktoś kto będzie chciał nas zaatakować bedzie musiał przelecieć przez całe nasze przyszłe terytorium które nie wiadomo jak bedzie wyglądało.
mysle że padło na Ziemie bo wiemy o rasach założycielskich: Ludzie, Vulcanie, Telaryci (czy jak to spolszczymy) i Andorianie.
Dwie ostatnie rasy bardzo bardzo sie nie lubiły wiec te dwie planety odpadają jako stolice (zeby nie faworyzować którejś z nielubiących sie stron) zostaje Vulcan i Ziemia. to juz gorzej wybrać. myśle że to Ziemianie mieli największy wkład w powstanie sojuszu który przerodził się w Federacje więc dlatego podpisanie aktu założycielskiego było własnie na Ziemi i dlatego tam zrobiono stolicę :]
poza tym na Vulcanie klimat nie tego :]
poza tym jak wiemy z Entka Vulcanie mieli w owym czasie dosc cięzki okres (odnalezienie starożytnych artefaktów, zmiana toku myślenia, wysadzanie ambasad - te klimaty).
|
Anonim
Anonimowy
|
#3 - Wysłana: 21 Gru 2005 15:22:30
Widocznie po prostu ludzie mają w sobie to "coś", co oczarowuje wszystkich we Wszechświecie. Co prawda nie przy pierwszym kontkacie, ale po bliższym poznaniu dużo zyskujemy....
Klingoni doceniają nasze poczucie honoru (nie mylić z "humoru"). Volkanie dostrzegają w nas wartość emocji. Nawet Dominium w końcu się do nas przekonało (w zasadzie przekonało się do "stałych", ale wszyscy wiemy, że gdyby nie ludzie to samych Klingonów i Romulan tak by nie polubili).
Czy rasie, która ma w sobie taki urok można odmówić? Jasne, że nie!
Czy Archerowi Wspaniałemu można odmówić?
Czy można się przeciwstawić Janeway Wszechmocnej?
Czy można oprzec się Kirkowi Czarującemu?
I wreszcze czy można zaprzeczyć Pickardowi Rozsądnemu?
Nie, nie i jeszcze raz nie!
Ziemia jako stolica Federacji to imperatyw historyczny! Tak musiało się stać, bo ludzkość jest naj, naj, naj.... 
|
Barusz
Użytkownik
|
#4 - Wysłana: 21 Gru 2005 15:31:21
"We are the key" 
|
Jurgen
Moderator
|
#5 - Wysłana: 21 Gru 2005 18:16:06
Myślę, że decydujące były zarówno rola (główna) ludzi w powstaniu Federacji, jak i umiarkowany klimat Ziemii.
Jeżeli dobrze pamiętam, to było pięć ras założycielskich - jeszcze Betazed, tam też jest niezły klimat, a planeta jest chyba ładniejsza od Ziemii.
|
Barusz
Użytkownik
|
#6 - Wysłana: 21 Gru 2005 18:21:27
Wg entkowego kanonu były tylko te cztery.
|
elbereth
Moderator
|
#7 - Wysłana: 21 Gru 2005 18:25:40
Anonim
ciekawe tylko że w pierwszej fazie każdy chce nam skopać dupska :]
wg Twojej wersji niedługo to i Borg przyśle Cuba z przeprosinami i zaproszeniem do współpracy 
|
Jurgen
Moderator
|
#8 - Wysłana: 21 Gru 2005 20:01:12
Nie oglądałem całego Entka, ale rzeczywiście nie przypominam sobie tam Betazoidów, spróbuję poszukać tej informacji, bo nie pamiętam, gdzie ją czytałem.
|
Picard
Użytkownik
|
#9 - Wysłana: 21 Gru 2005 20:35:17 - Edytowany przez: Picard
poza tym na Vulcanie klimat nie tego
Dla kogo nie tego, dla tego nie tego!  Sądze ,ze Wolkanie nigdzie nie czują sie tak dobrze jak w swoim ciepłym, suchyn, pustynnym domku...
|
elbereth
Moderator
|
#10 - Wysłana: 21 Gru 2005 20:38:20
Picard
jasne ale Vulcanie nie są jedyną rasą członkowską UFP a mysle ze dla większości klimat jednak nie tego
nielogicznym by było ustanawianie stolicy której lokalizacja odpowiadała by małemu procentowi członków... :]
tak mi sie wydaje 
|
Picard
Użytkownik
|
#11 - Wysłana: 21 Gru 2005 20:49:18
lokalizacja odpowiadała by małemu procentowi członków...
Ciekaw jestem jak rzeczywiście w czasach założenia Federacji przedstawiał siestosunek ilościowy Wolkan do innych ras? Moze to oni byli wówczas w większości i wtedy logiczne było by umieścic stolice właśnie u nich!  Druga sprawa,ze tak beznamietny ,,naród" jak Wolkanie zapewne wogóle nie przywiązuje wagi do takich bzdetów jak to czy stolica będzie umiejscowina u nich. Pewnie powiedzieli sobie: ,,Niech się Ziemniaki cieszą!" 
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#12 - Wysłana: 21 Gru 2005 22:15:49
Mnie tam bardziej zastanawia, czemu Shinzonowi wydawało się, że jeśli zniszczy życie na Ziemi, spowoduje, że Federacja będzie "crippled beyond repair"...? Czyżby Ziemia spajała wszystkie rasy i bez niej Federacja miała się rozpaść?
|
Anonim
Anonimowy
|
#13 - Wysłana: 22 Gru 2005 07:39:36
wg Twojej wersji niedługo to i Borg przyśle Cuba z przeprosinami i zaproszeniem do współpracy
Przeprosin nie będzie, bo Federacja nie jest próżna i nie będzie ich wymagać. A propozycja współpracy wyjdzie od nas, bo to w końcu my jesteśmy ci mądrzejsi. Borg po prostu da się przekonać...
Precedensy już były: Hugh of Borg, Seven of Nine... 
|
cezary
Użytkownik
|
#14 - Wysłana: 23 Gru 2005 00:27:07
Czyżby Ziemia spajała wszystkie rasy i bez niej Federacja miała się rozpaść?
Star Warsow nie ogladales? Tam wystarczylo zniszczyc jeden okret i juz sie Imperium wykopyrtło  Taka po prostu jest kolej rzeczy w kosmosie
Mozna ew. domniemywac, ze nagle zniszczenie "stolicy" Federacji spowodowaloby jednoczesne zniszczenie glownego dowodzenia, politykow, biurokratow i innych urzedasow, bez ktorych atak na Federacje stalby sie o niebo latwiejszy, przynajmniej z samego poczatku.
Wolkanie zapewne wogóle nie przywiązuje wagi do takich bzdetów
Tez tak uwazam, Entka nie ogladalem, ale domyslam sie, ze przy zalozeniu Federacji Ziemia byla raczej w formie larwalnej w porownaniu do np. Wolkan.
Mozna tez doszukiwac sie teorii spiskowej, ze Wolkanie i inne rasy chcialy stolice na Ziemii zeby wykorzystac ziemniaki do niecnych celow (wydojenie Ziemii z ropy czy innego dilitu), maskujac swoje dzialania ze niby buduja siedzibe nowych wladz 
|
Jurgen
Moderator
|
#15 - Wysłana: 23 Gru 2005 18:34:49
Na stronie ambasady Wolkana było kiedyś napisane, że Wolkan jest obecnie 3 miliardy, chociaż nie wiem co oznacza obecnie (23. czy 24. wiek).
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#16 - Wysłana: 23 Gru 2005 18:36:12
Mozna ew. domniemywac, ze nagle zniszczenie "stolicy" Federacji spowodowaloby jednoczesne zniszczenie glownego dowodzenia, politykow, biurokratow i innych urzedasow, bez ktorych atak na Federacje stalby sie o niebo latwiejszy, przynajmniej z samego poczatku.
Tyle że w moim pojęciu, o ile znam angielski, to wciąż nie kwalifikuje się jako "crippled beyond repair". Swoją drogą "wkładanie wszystkich grzybó w barszcz" to lekka głupota...
|
Piritta
Użytkownik
|
#17 - Wysłana: 24 Gru 2005 20:21:14
otóz Ziemia leży na obrzeżach jednego z ramion spiralnych Drogi Mlecznej- innymi słowy mili państwo żyjemy na galaktycznym zadupiu! - dlatego też takie umiejscowienie staolicy ma znaczenie strategiczne. Otóż każdy kto chciał przypuścic na niaatak- a zdarzało sieto nie tak znowyu rzadko- musiał by przelecieć przez niemal całę terytorium Federacji i miną ,,nieskończenie"wiele jej posterunkó oraz statków.
Co do tej teorii jednak się zgadzam. Chociaż Wolkan chyba znowu nie tak daleko?  (od nas rzecz jasna).
Nasza rasa chyba lubi wymyślać Federacje i inne unie, więc dano nam ten szlachetny przywilej. Tak żebyśmy się cieszyli jacy to my jesteśmy ważni 
|
Radek120
Użytkownik
|
#18 - Wysłana: 21 Sty 2006 16:38:44
Ale oczym my tu mówimy Star Trek był jst wymślony przez ludzi i stolica jest na ziemi jak by wysli go Vokanie to Była na Vokanie
|
Dyplomata
Użytkownik
|
#19 - Wysłana: 17 Lut 2006 13:24:02
Może wyjaśnienie jest takie : Andorianie i spółka obawiali się Ziemian
( według Vulcan - brabarzyńców ) , którzy na dodatek dali łupnia
Romulanom i postanawiali ich ( nas ) udobruchać i ustanowić stolicę
Federacji na Ziemi .
|
Arthanis
Anonimowy
|
#20 - Wysłana: 18 Lut 2006 21:36:38
Gwiezdna flota nawet teraz jest gatunkowo zdominowana przez Ziemian. Oznacza to że albo inne gatunki nie wykazują aż takiego zainteresowania espansją gwiezdną jak Ziemianie, albo Ziemialnie są gatunkiem w Federacji najliczniejszym. W takim wypadku można śmiało założyć że również w chwili powstawania federacji ziemian było zdecydowanie najwięcej spośród obywateli federacji. I to właśnie wydaje mi się argumentem najważnieszym który przesądził o zlokalizowaniu stolicy. Otwartość, zdolności mediacyjne i głód odkryć były tylko kolejnymi zaletami tej kandydatury.
|
Havoc
Użytkownik
|
#21 - Wysłana: 18 Lut 2006 21:45:11
Podpisuję się pod tym obydwiema rękami 
|
Lasik
Użytkownik
|
#22 - Wysłana: 19 Lut 2006 11:27:20
Otwartość, zdolności mediacyjne i głód odkryć były tylko kolejnymi zaletami tej kandydatury.
I wlasnie z tego samego powodu Q sie zainteresowal Ziemianami (jakkolwiek to by glupio nie brzmialo  ), a nie Vulcanami, czy kims innym...
|
Picard
Użytkownik
|
#23 - Wysłana: 23 Lut 2006 12:20:29 - Edytowany przez: Picard
Pah Wraith
Mnie tam bardziej zastanawia, czemu Shinzonowi wydawało się, że jeśli zniszczy życie na Ziemi, spowoduje, że Federacja będzie "crippled beyond repair"...?
Wyjaśnienie tej konkretnej kwestii wydaje się być całkiem jasne. Zniszczenie stolicy wszytkimi ciałami rządzącymi, które tam rezydują: radą Federacji, prezydentem, kwaterą główną Gwiezdej Floty- była by wielkim ciosem dla całej UFP i stanowiła by olbrzymi szok zarówno dla ludzności cywilnej jak i dla samego personelu GF. Wyobraźmy sobie analogicznąsytuacje przełożonąna grunt współczesności: komuś udaje się dokonać udanego zamachu z urzyciem broni atamowej na Waszyngton. W skutek jednego wybuchu ginie cała izba reprezentantów, personel Pentagonu, vice-prezydent i sam prezydent USA. Kto ma w takim razie rządzić i odeprzeć zbliżajacy się atak?
|
Anonim
Anonimowy
|
#24 - Wysłana: 23 Lut 2006 13:58:28
W skutek jednego wybuchu ginie cała izba reprezentantów, personel Pentagonu, vice-prezydent i sam prezydent USA. Kto ma w takim razie rządzić i odeprzeć zbliżajacy się atak?
Chyba taka ewentualnosc USA przewidzialo juz podczas zimnej wojny...I chyba wlasnie po to powstal NORAD - zeby kierowac armia po ew. wyparowaniu miast 
|
Lasik
Użytkownik
|
#25 - Wysłana: 23 Lut 2006 13:59:09
to wyzej to odemnie..sorx
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#26 - Wysłana: 23 Lut 2006 14:38:15
Spod palców mi to wyjąłeś :]
|
Picard
Użytkownik
|
#27 - Wysłana: 23 Lut 2006 15:33:01 - Edytowany przez: Picard
Tak, tak. Obcy i tak zniszczą NORAD, będą nas porywać i przeprowadzać przeróżne eksperymenty aż znajdzie się jeden odważny acz pijany człek w myśliwcu- i wyzwoli nas spod buciora najeźdźcy!
Pomijając tą humorystyczną wstawkę: nie wiem czy ,,Dzień niepodległości" jest tu aby najlepszym źródłem informacji ale prócz scenariusza wspomnianego filmu na poniższy rowój wypadków wskazywała by również logika: szefowie połączonych sztabów oraz vice-prezydent ewakułowani są do NORAD'u tylko w przypadku istnienia realnego zagrożenia dla ciągłości sprawowania władzy na terenie USA ( podobno istnieje tez anty-atomowy schron przeznaczony specjalnie dla prezydenta Stanów, mieszczący się pod ulubionym kurortem amerykańskich głów państwa znajdującym się w miejscowości Aspen). Natomiast w przypadku nagłego ataku- analogicznego do tego jaki planował Shinzon na Ziemie- nie było by szansy by ewakułowac władze. Owszem istnieje system wczesnego ostrzegania- Federacja też ma swoje statki, sieci czuiników oraz wywiad- ale gdyby takiego ataku nie udało się mimo to przewidzieć a tym samym ewakułować władz, jaki był jego skutek? Tak własnie było w przypadku Sejmitara był doskonale zamaskowany, a jego załoga dysponowała protokołami łączności Gwiezdnej Floty, atak tego okrętu na stolice Federacji zakończył by się wieć rzeczywiście: crippled beyond repair"...
|
Garak
Użytkownik
|
#28 - Wysłana: 23 Lut 2006 16:43:35
W szefowie połączonych sztabów oraz vice-prezydent ewakułowani są do NORAD'u tylko w przypadku istnienia realnego zagrożenia dla ciągłości sprawowania władzy na terenie USA
Te persony nie mogą być ewakuowane do NORADU. Dlaczego? - bo baza ta w razie ataku nuklearnego na 100% ulegnie zniszczeniu (Rosjanie szykowali na nią 25 MT głowice). Poza tym - kto gromadzi w razie zagrożenia wszystkich decydentów w jednym miejscu, o którym wiadomo że będzie atakowane w pierwszym rzędzie?
A odnosząc to do ST. Uważam że władze Federacji na Ziemi powinny mieć na orbicie statki w pełnej gotowości by ewakuować ich zaraz po wykryciu zagrożenia. Zdaje się jednak że o tak elementarnych zasadach bezpieczeństwa nikt tam nie pamięta - przynajmniej w odcinkach dziejących się na Ziemi nie było widać by wokół niej zgrupowano jakieś jednostki 
|
Lasik
Użytkownik
|
#29 - Wysłana: 23 Lut 2006 17:23:51
Picard i Garak
Jesli chodzi o USA...
wszyscy wiedza o NORAD wiec rzad USA ma na pewno inne bezpieczne miejsce  nie miejmy ich za idiotow (mimo ze oni swoich obywateli maja  ). Poza tym na pewno istnieje hierarchia obejmowania wladzy...Jak zginie prezydent i vice, jest jeszcze minister obrony, jakby u ci padli zostaja dowodcy sztabu, jak oni by zgineli zostaja same sztaby...i tak dalej...dalej...I niewiele by tu dal atak z pelnego zaskoczenia...na pewno nigdy ta cala grupa nie bedzie przebywala w jednym miejscu...(gdyby tak USA robilo ze wszystkim to nie wiem jakim cudem wygrali oni zimna wojne  )
A jesli chodzi o Federacje...
Tu chyba jest jeszcze latwiej prztrwac taki kataklizm...przyuscmy ze Ziemia wyparowala.Nie ma rzadu, najwyzszego dowodztwa floty...Przypusmy tez ze wszyscy czlonkowie rzadu byli akurat na Ziemi (malo prawdopodobne)...
W takim wypadku na pewno b.szybko te kilka tysiecy nietknietych okretow fedreacji porozumialo by sie ze soba...wyrbali by dowodzacego-pewnie jakiego admirala najwyzszego stopniem.Albo i moze nawet Picarda (w koncu to on dowodzi okretem flagowym)  Podrozujac w grupach stanowili by o wiele trudniejszy cel dla scimitara a rozwaliwszy go polecili by na wojne z flota Romulan...Moze by i klingoni by sie przylaczyli...
Wiem ze zszedlem juz troche z tematu ale rozwalenie jednej planety (nawet jesliby bylaby to Ziemia z wszytkimi jej instytyacjami) nie przesadzilaby upadku Fedracji...Sa jeszcze Volcanie - przeciez wspolzalozyciele federacji...
|
Garak
Użytkownik
|
#30 - Wysłana: 23 Lut 2006 17:39:06 - Edytowany przez: Garak
Jesli chodzi o USA...
No ja to wiem  Konflikty zbrojne i bezpieczeństwo to mój konik. Jeśli chodzi o chierarchię i sposób przekazywania władzy są ustalone, w siłach zbrojnych istnieją rezerwowe centra mające przejąć rolę zniszczonych głównych ośrodków, itp. O tym można dużo napisać a ja chciałem tylko zasygnalizować, iż NORAD to nie schron, tylko miejsce przeznaczone do zniszczenia na samym początku wojny (o czym jego załoga doskonale wie) - bez wchodzenia w szczegóły
W takim wypadku na pewno b.szybko te kilka tysiecy nietknietych okretow fedreacji porozumialo by sie ze soba...wyrbali by dowodzacego-pewnie jakiego admirala najwyzszego stopniem
No właśnie tak być nie powinno ! Gdy mamy wroga zdolnego unicestwić całą planetę będącą centrum Federacji to nie czas na demokracje i zastanawianie się kto będzie dowodzić - łańcuch dowodzenia musi być znany wcześniej ! Tak samo władze cywilne - musi być ustalony z góry sposób przekazywania władzy, tak jak jest to dopracowane w USA.
|