FederacyjneMSZFederacyjneMSZ:
Nie ma Galaktycznej opinii publicznej
Ależ jest... Każda cywilizacja odcinka, której problemy rozwiązał Kirk czy Picard, każdy Quark, Odo, Rom, Martok, Neelix, Garak czy Nog, każda Kira, Teleya, L'Rell czy Siranna, każdy Obcy, który dzięki przywództwu Janeway opuścił The Void, jednym słowem wszyscy ci, którzy dzięki Fedkom ocalili czy choć poprawili swoje życie, czy też zmienili myślenie, są częścią tej opinii. Ci, którzy podziwiali statki klasy Galaxy czy stację Yorktown, a także ci, którzy przekonali się, boleśnie, że trudno z GF wygrać - również.
FederacyjneMSZ:
Czy jest jeszcze jakiś twór w galaktyce mający podobny kręgosłup do UFP? Wątpię. Wszystkie poznane imperia, dominia, sojusze bazowały na jaskiniowej, rynsztokowej i prostackiej przemocy.
I właśnie dlatego Federacja/Unia jeśli chce się od nich odróżniać (pokazując, że jest alternatywa) musi odróżniać się od nich konsekwentnie (by być wiarygodna). Musi też być silna i stąd m.in. tytułowy dylemat*.
* Który oczywiście
out-of-universe można kwestionować, zastanawiając się czy zamordyzmy typu moclańskiego/krillskiego/klingońskiego/romulańskie go dałyby w istocie radę wyrosnąć na takie potęgi, ale ten temat dyskutowany był gdzie indziej...
FederacyjneMSZ:
Taka jest natura jaką znamy. Tego nie da się zmienić.
Da, jeśli wszyscy będą przestrzegać pewnych zasad. Odsyłam do w/w dowodu Nasha.