Q__
Moderator
|
#1 - Wysłana: 8 Cze 2018 23:56:50 - Edytowany przez: Q__
Patrząc na DSC, w którym - o czym ostatnio resetta nam przypomniała - rozdrobnione feudalnie, żałośnie wręcz zdecentralizowane i niezorganizowane, Imperium Klingońskie dało łupnia Federacji w parę mies., czy na finalne odcinki STC, w których okazuje się nagle, że paru ESPerów wystarczyło, by zredukować trzon sił GF do jednego, wymagającego napraw, Constitutiona, ma się wrażenie, że Federacja od czasów Archera niewiele się rozwinęła, że to nawet nie kolos na glinianych nogach, a nędzny zaczątek tworu astropolitycznego był...
Pytanie jednak jak - zwłaszcza w perspektywie in universe - pogodzić to z roddenberry'owską wizją potęgi, która wszystkim wkoło* mogła wklepać, a nie robiła tego tylko z dobrego serca? I jak w ogóle ten trend osłabiania UFP/GF rozumieć? Czy jest w tym jakiś głębszy sens?**
* Z humanoidów i pokrewnych, ofkors.
** Chodzą mi po głowie jakieś skojarzenia z demontażem znanego nam dotychczas świata SW w obecnej trylogii Disney'a....
|