KorrdKorrd:
Tak, ale niezbyt mi to podeszło, ponieważ nie przypominam sobie z serialu, żeby była chociaż najmniejsza wzmianka o ich znajomości.
Mnie teraz* to nie razi, przeciwnie, ładnie mi się zazębiło z -
retconującym to zapewne - wątkiem powieści Bennetta, o którym wspomniałem w wiadomym topicu. I dlatego ucieszyło.
* Kiedyś reagowałem jak standardowy fan-purysta, nie mogący znieść, że
ta Janeway rozkazuje Łysemu, bo jawiło mi się to świętokradztwem

.
Korrd:
W ENT wrócono do tego pomysłu (w dużym stopniu go powielając), w gorszym wydaniu, ale i tak nie było źle. To były fajne motywy
Też lubiłeś dyskusje Tripa z T'Pol o człowieczeństwie i dyplomatyczne starcia z końcówki, gdy dostaliśmy więcej Sovala i Shrana?

Korrd:
Ale w okresie TNG sytuacja, w której na statku flagowym Federacji kapitan musi się bujać ze zwyczajnie niepasującym do niego pierwszym oficerem byłaby dość... nieelegancka
Ale jak płodne intelektualnie - kapitan będący
żywym wcieleniem ideałów GF/UFP i oficer wierny im w sumie, ale konsekwentne je naginający i kwestionujący. Szansa na pomieszczenie świetlanego awersu TNG i mrocznego rewersu DS9 w jednej serii. Coś takiego, jak to, co dala nam potem opozycja Dylan-Tyr (ew. Dylan-Beka) w AND, tylko w o ile szlachetniejszym wydaniu.
Jeszcze ciekawsze jest na jakie wyżyny subtelności musieliby wejść scenarzyści by pokazać ów antagonizm bez jawnego sprzeniewierzenia się kanonicznemu założeniu, że XO nie powinien kwestionować publicznie rozkazów kapitana:
http://www.youtube.com/watch?v=vMKtKNZw4Bo(Poza tym wszystko zależy od lokalizacji czasowej - Wolf 359 i tak zakończył Złoty Wiek Federacji i dodał krwawy zaciek na jasnym obliczu Łysego

.)
EDIT:
Ha, jak o tym mowa, wyobraźmy sobie jeszcze inny scenariusz - jakiś czas po wiadomej bitwie, Ent-D dostaje w roli eskortowca (zgodnie z klasyfikacja zresztą -
heavy escort jest w niej zwany) Defianta ze znaną nam załogą (Kirę i Odo da się wyjaśnić Officer Exchange Program; może i Garaka tak się wciśnie - wysłanie na wymianę jako inna forma
zesłania) i zamiast przynudzających ostatnich dwu sezonów TNG oraz gubiącego gwałtownie widownię DS9, dostajemy odnowiony takim zastrzykiem
świeżej krwi popularny serial z dwoma statkami (i załogami) zamiast jednego (jednej), gdzie mostkowi Defianta wchodzą też trochę w rolę bohaterów "Lower Decks", a Picard i Sisko - Robinsona z Westem (przy czym ich spór jest też symbolicznym konfliktem pokoleń pre-Wolf i post-Wolf)...
Korrd:
Razem byliby jak Isaac Asimov :D
Lepsi. Asimov miał genialne kawałki ("The Last Question" np.), ale jest przereklamowany.