LechLech:
O nie wiedziałem, że ten poemat to realny utwór.
I tak oto wyszedł na jaw mimochodem kolejny plusik REN - powrót do Trekowej tradycji aluzji i cytatów literackich. (Jakże zresztą może być inaczej gdy bohaterką główną jest córka tytułowej postaci z pełnego literackich aluzji ST II. Jej tatuś też zresztą był oczytany.)
Lech:
Po przeczytaniu w całości nabrał sensu i bardzo mi się spodobał a muszę przyznać, że poezja angielskojęzyczna jest dla mnie zwykle całkowicie niezrozumiała i wolę zdecydowanie polską czy niemiecką.
Tak, piękny jest. A i do postaci dopasowany wprost genialnie.
Lech:
Pomysł wprowadzenia córki Khana uważam za genialny
Mnie znów pachnie
odcinaniem kuponów &
kiszeniem się w kanonie i kojarzy się z
operą mydlaną... Acz... widzę w tym jakiś potencjał...
Lech:
chociaż z początku nie rzuciło mi się w oczy kim ona właściwie jest.
Bo też dopiero scenka "Introducing Lexxa" mówi to wprost. Przedtem tylko wspominano luźno o jej pochodzeniu od Khana.
Lech:
Jak zobaczyłem ten pierwszy screenshot z mostka to miałem wrażenie, że ta postać będzie głównym a może prawie jedynym powodem, dla którego warto się w ogóle interesować REN.
Miałem podobnie, acz nie wiem czy to kwestia postaci... czy raczej... urody aktorki

.
(Gdy mowa o tym drugim, ichnia Andorianka też niczego sobie

.)
Lech:
Ale ja ogólnie jestem fanem augmentów i różnych takich. Z tego prostego powodu, że często Federacja robi wrażenie jak by nie miała żadnych wyższych aspiracji. Wszystko wygląda często jak jakieś takie przedszkole albo piaskownica gdzie jeden drugiego trzyma za nogi żeby się nie wychylał i jest utrzymywana uświęcona mierność. Jak tylko ktoś uzyska jakieś możliwości przekraczające możliwości ogółu czyli np. augmenci ale też np. Barklay z TNG itp., to od razu nadlatuje zgraja federaków i próbuje wgnieść go w ziemię bo nie wolno być lepszym niż inni, bo to przecież nieładnie jest.
Trochę spłaszczasz. Federacja ma, owszem, pewne tendencje do
urawniłowki, nikt nie zaprzeczy, ale w dół nie ciągnie*. Przeciwnie, wyznaje raczej heroiczną wizję człowieka/istoty rozumnej i - złotoustymi ustami

Łysego - wzywa do ciągłego samodoskonalenia.
Owszem polityka UFP w zakresie genetyki może już budzić wątpliwości (zdaje się, że mamy tam b. restrykcyjny humanizm klasyczny, który zdławił transhumanizm), ale też jest to pochodna straszliwych Wojen Eugenicznych, o których w sumie nikt nic nie wie, co pozwala mi wyobrażać je sobie na podobieństwo zdarzeń z przeszłości lemowskiej Dychotonii, tylko ciut mniej apokaliptycznych.
* choć gdy czytałem o planach luksusowej kosmonautyki lemowskich betryzowanych Ent-D mi stanął przed oczami...

(Aha: nazwisko wiadomego oficera piszemy
Barclay.)
Lech:
Dlatego zawsze podobała mi się determinacja Khana albo np. tego naukowca z STVII w sięganiu wyżej, w dążeniu do jakichś własnych celów a nie tylko tępym realizowaniu schematów, które narzuca społeczeństwo.
Cele fajne, ale metody nie dość, że głupie, to zbrodnicze...
Lech:
Podoba mi się ogólnie klimat tej postaci i aktorki jej kreującej, całokształt.
Mnie również

.
Lech:
Ale jest tu też minus - gra aktorska jest chwilami taka neurotyczno-przesadzona.
Wrzucałem swego czasu taką recenzję, której autor chwalił VOY (a raczej mocny, pillerowski, szkielet tej serii), zachwycając się przy okazji, że Kaśka Janeway odbija mocno na plus od modnego schematu przedstawiania silnych kobiet jako psychopatek i neurotyczek. Otóż zdaje się, że ten schemat właśnie zawitał do Treka.
Lech:
A przecież tą postać można było kreować bardziej diabolicznie, coś jak Alexis z Dynastii albo Janeway z tego odcinka gdzie Voyek był kreowany na okręt wojenny w niedokładnym odtworzeniu historii przez jakąś rasę.
Tylko, że to by było chyba nieadekwatne, bo panna Singh to jednak "ta dobra"... Choć w sumie - jak przy
mydlanych przykładach jesteśmy - Peter z "The Titans" (John Barrowman, późniejszy captain Jack Harkness) był takim samym typem intryganta jak Adam z w/w "Dynastii", ale spiskował odrobinę mniej bezwzględnie i zasadniczo w szlachetnym celu.
Lech:
Tylko że Mulgrew była taka za sztywna, cały czas miałem wrażenie że jednak trochę się zmusza do grania w czymś co nie dokładnie pokrywa się z jej światem
Mulgrew bym nie winił. Okazjonalnie bywała świetną Kaśką ("The Thaw", "Year of Hell", "Scorpion", "Equinox", "The Void"). Jeśli komuś "dziękować" to Bermanowi, który sobie wydumał, że człowiek przyszłości ma być niewyrazisty.
Lech:
No i jeszcze imię mi się podoba Lexxa kojarzy mi się z Lexxem ale też z Lexą Doig z Andzi
Mam podobne skojarzenia

.
Lech:
serial Andromeda jeśli oglądać sam pierwszy sezon zapowiadał się naprawdę ciekawie i postać Andromedy jako sztucznej inteligencji i avatara statku był taki fajny, szkoda że wszystko zostało zepsute w kolejnych sezonach
Drugi sezon też nie był zły. I jeden odcinek trzeciego.
BTW. wiesz, że serial ów miał się początkowo nazywać Star Trek: Phoenix Rising, statek - Enterprise-G, a jego żeński interfejs - M.A.J.E.L.?
ps. W czasie pisania tego posta spadlo na mnie olśnienie... Otóż zastanawiałem się co właściwie REN mają wspólnego z wcześniejszym Trekiem... i już wiem... ciągnięcie wątków z TWoK, brudna strona Federacji (jakiś wywiad i jego gry, jakieś podejrzane typy, jakieś obskurne wnętrza), broń do niszczenia planet... to wszystko było w ST III! Wizja Benneta doczekała się kontynuacji.