Autor |
Wiadomość |
Picard
Użytkownik
|
#1 - Wysłana: 20 Lip 2005 10:10:44 - Edytowany przez: Picard
Ostatnio częto przewija się na forum wątek wartości , którymi kierują się miszkańcy Federacji Zjednoczonych Planet. Jak uważacie czy ostały się one w okresie po wojnie z Dominium , czy ciężkie zmagania z wrogiem nie wykrzywiły ideii , która od samego początku istnienia UFP stanowi jej kościec ? Moim zdaniem owe szlachetne wzorce przyświecające każdemu załogantowi statku gwiezdnego Federacji nigdy nie były tak mocne jak obecnie , wojna z bezlitosnym przciwnikiem z całą jaskrawościa pokazała czym może się stać Fedreacja jeśli jej członkowie porzucą przyświecajace im ideały... A co Wy na ten temat myślicie ?
|
Nash
Użytkownik
|
#2 - Wysłana: 20 Lip 2005 12:40:09
W zasadzie poza skalą to konflikt z Dominium nie rozni sie tak bardzo od konfliktow z Klingonami, Cardasianami, Borg czy zapomniana przez wiekszosc wojna z Romulanami. Kolejny konflikt, krwawy bo krwawy ale nie sądze aby mial on wywrocic psychike i nastawienie ludzi (nie wiem jak z innymi czlonkami Federacji) - ludzkosc juz przezyla nie jeden konflikt w swojej historii. Dlatego uwazam ze pozostana tacy jakimi bylo przed konfliktem.
|
Barusz
Użytkownik
|
#3 - Wysłana: 20 Lip 2005 12:44:47
Różnica polega na tym, że w wojnie z Dominium każdy liczył się z faktem, że za rok będzie niewolnikiem. Ponadto - niezbyt dobrze wiemy jacy byli przed tą wojną.
|
Picard
Użytkownik
|
#4 - Wysłana: 20 Lip 2005 12:54:32 - Edytowany przez: Picard
za rok będzie niewolnikiem
To mogło się wszak przydarzyć w każdej wojnie , szczególnie w przypadku konfliktu z Borgiem. Przegrana w każdym z wymienionych przez Nasha konfliktów zarówno dla całej Federacji jak i poszczególnych jej członków źle mogła się skończyć...
niezbyt dobrze wiemy jacy byli przed tą wojną
Na temt charakteru ras zrzeszonych w Federacje przed rzeczoną wojną można przecież wnioskować ze wszystkich seriali TOS , TNG , DS9 ( przed wybuchem konfliktu z Dominium ) i Voyager - bo tam załoga nie przebywając w Kwadrancie Delta nie zdawała sobie sprawy z wojennej pożogi szalaejącej w ich macierzystej części wszechświata.
|
Slovaak
Użytkownik
|
#5 - Wysłana: 20 Lip 2005 12:54:39
Jeden z wyższych generałów amerykańskich podczas IIWŚ powiedział coś takiego: "Ludzie są z natury pacyfistami, to wojna czyni z nich potworów".
|
Picard
Użytkownik
|
#6 - Wysłana: 20 Lip 2005 12:56:18
"Ludzie są z natury pacyfistami, to wojna czyni z nich potworów".
A człowiek czyni wojne...
|
Slovaak
Użytkownik
|
#7 - Wysłana: 20 Lip 2005 13:06:28
Wojna jest jedną z metod rozwiązywania sporów... najprostrzą i najskuteczniejszą. Nikt nie wywołuje wojny dla samej wojny.
|
Picard
Użytkownik
|
#8 - Wysłana: 20 Lip 2005 13:17:39 - Edytowany przez: Picard
najprostrzą i najskuteczniejszą
Praktyka pokazuje , ze konflikt zbrojny nigdy nie jest ani prostą ani w pełni skuteczną metodą rozwiązywania międzyludzkich sporów. Nie jest to metoda łatwa gdyż odniesienie zwycięstwa w wojnie wymaga olbrzymich umiejętności w sztuce strategii i taktyki , nie mówiąc już o poniesionych przez obie strony kosztach tak materialnych jak i ranach duchowych zadanych społeczeństwu przez wojne. Nie jest też skuteczny bo zwycięstwo rzadko przynosi upragnione rezultaty. Zwykle jest tak , iż jeden konflikt z miejsca prowadzi do następnego - tak było w przypadku I wojny światowej , która po dwóch dekadach od jej zakończenia wybuchła ze zdwojoną siłą i tak samo było by w przypadku II wojny. Gdyby nie groza nuklearnej pożogii wiszącej zarówno nad Aliantami jak i Sowietami był bym gotów założyć się , że konflikt zbrojny między tymi dwoma potęgami był nieunikniony. Bywa też , że wojna ciągnie się latami nie przynosząc żadnych dobrych skutków mimo pozornego zwycięstwa. Tak właśnie sprawa przedstawia się w przypadku Iraku i amerykańskiej okupacii tegoż kraju , miało być tak pięknie lecz niestety...
|
Nash
Użytkownik
|
#9 - Wysłana: 20 Lip 2005 13:25:21
Trzeba tylko do tego dodac ze mimo kosztow sa tez zyski - od strony moralnej nie do przyjecia ale od strony marketingu, polityki i biznesu jak najbardziej akceptowalne (przez tych na gorze ktorzy tak naprawde samowolnie czesto te konflikty rozpetuja) i mile widziane (wojna napedza rozwoj technologii, daje prace itd.). Zreszta wiekszosc obecnych konfliktow jak i tych dawniejszych ma tylko jedno podloze - pieniadze, zyski itp.
|
Slovaak
Użytkownik
|
#10 - Wysłana: 20 Lip 2005 13:30:10
W porównaniu z innymi metodami rozwiązywania sporów wojna jest najprostrzym.
|
Barusz
Użytkownik
|
#11 - Wysłana: 20 Lip 2005 16:00:00
To mogło się wszak przydarzyć w każdej wojnie , szczególnie w przypadku konfliktu z Borgiem.
Wojny z Borgiem trwały zawsze krótko - sześciany pojawiały się i zostawały pokonane. Ponadto nie angażowały całych społeczeństw. Można było mieszkać na Ziemii i o całej sprawie dowiedzieć się ex post facto.
Na temt charakteru ras zrzeszonych w Federacje przed rzeczoną wojną można przecież wnioskować ze wszystkich seriali TOS , TNG , DS9 ( przed wybuchem konfliktu z Dominium ) i Voyager - bo tam załoga nie przebywając w Kwadrancie Delta nie zdawała sobie sprawy z wojennej pożogi szalaejącej w ich macierzystej części wszechświata.
Już się tym zajmowaliśmy na forum - o społeczeństwie Federacji wiemy nader mało.
"Ludzie są z natury pacyfistami, to wojna czyni z nich potworów".
Trochę oftopik, ale pozwolę sobie przytoczyć - "Wbrew wszystkiemu wciąż jeszcze wierzę, że ludzie są w głębi duszy dobrzy". (Dziennik Anny Frank). "Człowiek może był kiedyś dobry, ale z pewnością było to bardzo dawno temu." (Jean Paul Sartre).
|
Picard
Użytkownik
|
#12 - Wysłana: 20 Lip 2005 17:15:18 - Edytowany przez: Picard
mieszkać na Ziemii i o całej sprawie dowiedzieć się ex post facto.
Dwa razy sześciany dolatywaly aż na orbitę Ziemi i nikt z jej mieszkańców miał o tym nie wiedzieć ? Wystarczył by zwykły teleskop by Ziemianie zorientowali się co wisi im nad głowami...
|
Nash
Użytkownik
|
#13 - Wysłana: 20 Lip 2005 17:46:20
Przypomnijcie sobie co sie dzialo kiedy przypuszczano (zreszta trafnie) ze Zmieni sa na Ziemi - wszedzie ochrona i pelna gotowosc. Wiec nie wiem jak inaczej mogloby sie dowodztwo obrony Ziemi zachowac z szescianem Borga zmierzajacym na orbite? (no chyba ze ktos wierzy w Wielki Spisek ale to by bylo BARDZO naciagane;)
|
Jean Luc
Użytkownik
|
#14 - Wysłana: 20 Lip 2005 19:14:33
Przypomnijcie sobie co sie dzialo kiedy przypuszczano (zreszta trafnie) ze Zmieni sa na Ziemi - wszedzie ochrona i pelna gotowosc. Wiec nie wiem jak inaczej mogloby sie dowodztwo obrony Ziemi zachowac z szescianem Borga zmierzajacym na orbite?
Albo jak V'Ger się szykował do likwidacji ludzkich szkodników.
Że o sondzie szukającej wielorybów nie wspomnę.
|
Barusz
Użytkownik
|
#15 - Wysłana: 20 Lip 2005 20:13:56
Właśnie na tym polega różnica między Borg a Dominium. Z Borgiem nie można walczyć na powieżchni. Więc cywile w ogóle mogli nie wiedzieć o zagrożeniu. Wszystko zmieniło się wraz z pojawieniem się Zmiennych.
|
Nash
Użytkownik
|
#16 - Wysłana: 20 Lip 2005 20:18:01
>>mogli nie wiedzieć o zagrożeniu
Jasne. Tuz przed mozliwa asymilacja calej planety nkt na Ziemi nie myslaby przynajmniej o ewakuacji kogokolwiek. I nie wiem dlaczego zakladasz ze nie mozna walczyc z Borg na powierzchni planety. A jak zaasymiluje ludzkosc? Bedzie im swoje nanocostam na glowe zrzucal? Przeciez kolejnym krokiem po pokonaniu floty byloby wlasnie przeslanie dron na powierzchnie i asymilacja ludzi.
|
Barusz
Użytkownik
|
#17 - Wysłana: 20 Lip 2005 20:23:55
A w jaki sposób możnaby się ewakułować w ramach Ziemii? I oczywiście, że po pokonaniu Floty z miejsca zaczołby asymilować Ziemię - co to ma do rzeczy? Ja jednak miałem na myśli co innego - zagrożenie ze strony Borga było zawsze krótkotrwałe. To ze strony Dominium narastało stopniowo od czasu otwarcie korytarza. Tak na marginesie to to co piszemy się nie wyklucza - ja piszę o zmianach wywołanych pojawieniem się Dominium, Ty dorzucasz Borg.
|
Slovaak
Użytkownik
|
#18 - Wysłana: 20 Lip 2005 20:24:11 - Edytowany przez: Slovaak
Dokładnie. to do wypowiedzi Nasha
|
Slovaak
Użytkownik
|
#19 - Wysłana: 20 Lip 2005 20:27:41
Zagrożenie ze strony Borga krótko trwałe? Borg zawsze mógł zaatakować i nadal może to zrobić w każdej chwili.
|
Barusz
Użytkownik
|
#20 - Wysłana: 20 Lip 2005 20:51:51
To spytam zupełnie łopatologicznie: czy agent Borg mógł być twoim sąsiadem? Kolegą z ławki w Akadenii? Facetem którego spotykasz co dzień w Barze? IMHO nie. A Dominium - owszem. Takie zjawisko było wtedy (po pojawieniu się Dominium) zupełną nowością. I jak myślicie - jak to podziałało na obywateli Federacji?
Możecie mi w reście powiedzieć, jak 'cywile' poza Statkami odczuwali zagrożnie ze strony Borga? Bo moim zd. nijak.
|
Nash
Użytkownik
|
#21 - Wysłana: 20 Lip 2005 20:57:52
>>A w jaki sposób możnaby się ewakułować w ramach Ziemii?
Jakkolwiek - frachtowce, okrety cywilne, chocby promy - kazde uratowane zycie byloby cenne (do tego zapewne Rada Federacji i rzady ziemi maja odpowiednik Air Force One).
|
Nash
Użytkownik
|
#22 - Wysłana: 20 Lip 2005 20:59:48
>czy agent Borg mógł być twoim sąsiadem? Kolegą z ławki w Akadenii?
Jasne ze nie ale mogl sie pojawic z wycieczka klasowa w gimcubie;P
|
Barusz
Użytkownik
|
#23 - Wysłana: 20 Lip 2005 21:01:31
Pisałem "w ramach Ziemii". W momencie, gdyby padła Flota walcząca z Borgiem na orbicie wszystko byłoby stracone. Właśnie dlatego wszystko co mogło było rzucane właśnie tam.
|
Barusz
Użytkownik
|
#24 - Wysłana: 20 Lip 2005 21:02:01
Jasne ze nie ale mogl sie pojawic z wycieczka klasowa w gimcubie;P
???????
|
Nash
Użytkownik
|
#25 - Wysłana: 20 Lip 2005 21:06:10
>>Możecie mi w reście powiedzieć, jak 'cywile' poza Statkami >>odczuwali zagrożnie ze strony Borga? Bo moim zd. nijak.
Podobnie jak zagrozenie Dominiu - zyli tak jak zyli ale ze swiadomoscia ze gdzies tam jest wrog. W Paradise Lost widac bylo ze do czasu podejzenia obecnosci szpiegow i ich dywersji zycie toczylo sie normalnym tokiem a po zazegnaniu go ochrona zniknela z ulic i zas wszystko bylo w normie. Zreszta nie widac bylo jakiegos exodusu cywili gdzies jak najdalej od Wormhola wiec zakladam ze paniki zadnej nie bylo.
|
Barusz
Użytkownik
|
#26 - Wysłana: 20 Lip 2005 21:08:00
Ze świadomością, że gdzieś tam jest wróg to żyjemy wszyscy od zawsze. Jak już pisałem: czy agent Borg mógł być twoim sąsiadem? Kolegą z ławki w Akadenii? Facetem którego spotykasz co dzień w Barze? IMHO nie. A Dominium - owszem. Takie zjawisko było wtedy (po pojawieniu się Dominium) zupełną nowością. I jak myślicie - jak to podziałało na obywateli Federacji?
|
Nash
Użytkownik
|
#27 - Wysłana: 20 Lip 2005 21:08:10
>>Jasne ze nie ale mogl sie pojawic z wycieczka klasowa w gimcubie;P
???????
O rany, chodzilo mi ze sie nagle moze pojawic kolejny szescian i tyle.
|
Nash
Użytkownik
|
#28 - Wysłana: 20 Lip 2005 21:10:39
No przeciez bylo widac w Paradise Lost - po zabraniu ochrony z ulic ludzie wrocili do normalnego zycia (a mieli swiadomosc zagrozenia).
|
Barusz
Użytkownik
|
#29 - Wysłana: 20 Lip 2005 21:11:43
Może. A mieszkańcy Ziemi znów tego nie odczują. Podobnie mogą Klingoni i reszta. W poprzednim poście pisałem o co chodzi z Dominium.
|
Nash
Użytkownik
|
#30 - Wysłana: 20 Lip 2005 21:12:16
Zreszta tak samo zachowywali sie ludzie na DS9 i na Bajo co tez bylo widac w serialu.
|