MarcinKMarcinK:
Najtrudniej jest wymyślić interakcje człowieka z zupełnie odmienną istotą.
Prawda. Bo albo wychodzi w zasadzie totalne niezrozumienie (ew. niejasna nić porozumienia niewerbalnego, pozostającego gdzieś w niedopowiedzeniu, którego bardziej się domyślamy, niż możemy z całą pewnością powiedzieć, że zaszło), albo kończy się naiwną antropomorfizacją (w najlepszym wypadku - ogólnikami), czego przykłady widzimy, niestety, w Treku.
MarcinK:
Gdybyśmy spotkali rozumną gwiazdę to pewnie nawet byśmy tego nie zauważyli- możliwe że całe ludzkie życie trwało by krócej niż jedna krótka myśl takiej gwiazdy, która żyjąc miliardy lat nie ma powodu się śpieszyć.
Heh, lemowska "Prawda" się przypomina, ale i - b. naiwne w sumie, choć zabawne nawet - ujęcie tego samego tematu w Trekowatej

AND (Lucifers, gatunek Trance... oczywiście skończyło się humanoidalnymi
avatarami gwiazd, z którymi można sobie pogadać).
Evelin SivEvelin Siv:
Twoje przykłady są dobre
Mogę dorzucić kolejne - b. dobrym przykładem jak pokazywać niehumanoidy w serialu SF jest - oczywiście - Space: 1999 (zwł. pierwszy sezon tej serii). Nie tylko tak sławne epizody jak "Force of Life" i "Dragon's Domain", ale też "Black Sun", "Ring Around the Moon", "Guardian of Piri",
lightowy "The Bringers of Wonder", czy nawet osławione "Space Brain" (pomysł może na miarę słabszych odsłon VOY - choćby tego odcinka z gigantycznymi, latającymi wirusami - "Macrocosm" się zwał, ale wykonanie intrygujące) i "All that Glisters".
Evelin Siv:
Ale nadal jest to w obrębie naszej ograniczonej wyobraźni - koncepcja oceanu.
Co ciekawe jednak okazała się profetyczna. Solidne naukowo hipotezy, że podobny żywy ocean (tzw. LUCA) istniał kiedyś na Ziemi przyszły potem.
Evelin Siv:
I znowu nawiązanie do ziemskich insektów i gromad. Jednak bardzo dobre pomysły i oczywiście mnie zachwyciły.
Bo, zobacz, od skojarzeń z ziemskością nie da się uciec - w końcu określa całość naszych doświadczeń, ale Lem sięgnął po skojarzenia najmniej oklepane. Czego i twórcom ST życzę.
ps. Nie dziwcie się, że piszę dziś tak mało i tak rzadko, piszę bowiem z rozładowującego się telefonu, z obszaru w którym - po minionych nawałnicach - od wielu godzin nie ma prądu. Ale, spokojnie, do jutra pewnie naprawią.
