Moim zdaniem, logika nakazuje, zeby kazda wazna planeta, a juz w szczegolnosci stolica Federacji, czy ojczysta (pierwotna) planeta danego gatunku, miala siec obronna i to bardzo silna - silniejsza niz spora flota. Nie jest to wcale niewykonalne i nie ma w tym sprzecznosci, co postaram sie udowodnic.
Po pierwsze - czemu rozwinieta siatka obronna wokol najwazniejszych planet jest praktycznie konieczna z punktu widzenia strategicznego?
Niektorzy podawali w poprzednim topiku kontrargumenty porownujace wojne w kosmosie do tej na ziemi. Ze przeciez sily danej armii umieszcza sie na granicy, a nie przy stolicy. Mysle, ze to jest
zla argumentacja (a przynajmniej traci ona bardzo wiele), gdy walke przeniesiemy do trojwymiarowej przestrzeni kosmicznej.
Na Ziemi wystarczy zbudowac *linie* obrony wokol siebie. Jesli linia ta bedzie wystarczajaco silna, tj. bedzie sie skladala z obrony naziemnej, przeciwlotniczej i przeciwrakietowej, to nic sie przez nia nie przedrze i nic nie doleci do stolicy danego panstwa. Sily ladowe nie przejada, poniewaz nie omina obrony (jesli tylko - jakims cudem - uda sie ja rozciagnac na cala granice panstwa, a nie tylko tak jak to bylo w przypadku linii Maginota). Sily powietrzne oberwa od obrony przeciwlotniczej - rakietowa obrona przeciwlotnicza jest naprawde skuteczna. Wreszcie, nadlatujace pociski manewrujace zostana zestrzelone przez obrone przeciwrakietowa. Tylko samoloty lecace na bardzo duzych wysokosciach moga sprawic klopot (choc jesli istnialyby faktycznie bombowce tego typu, sila rzeczy musialyby sie pojawic adekwatne rakiety p-lot), a jeszcze wiekszy klopot - rakiety balistyczne. Odpalenie tych ostatnich jednak sprawia, ze konflikt wkracza na nowy poziom (maja one prawie zawsze glowice nuklearne) i nie sa na wyposazeniu az tak wielu panstw.
Ogolnie obrona dwuwymiarowego obszaru na ziemi jednowymiarowa linia obronna moze byc skuteczna, choc i tak przedstawia pewne trudnosci.
Przeniesmy to teraz w kosmos. Z dwoch powodow niemozliwe jest stworzenie chocby w przyblizeniu tak dobrej obrony w przestrzeni kosmicznej tak, by mogla ona chronic cos o wielkosci Federacji. Po pierwsze, w dwuwymiarowym srodowisku (na Ziemi) dlugosc linii obronnej zalezy od rozmiarow panstwa w sposob... liniowy. Np. dla panstwa o ksztalcie kwadratu o boku
a dlugosc linii obronnej wynosi 4*
a. Dla podobnego panstwa umieszczonego w kosmosie (niech to nawet bedzie malutkie panstewko na asteroidzie czy ksiezycu, a nie cala Federacja) o ksztalcie szescianu o boku
a (ksztalty zupelnie nienaturalne, ale inne tez beda mialy podobne cechy) POWIERZCHNIA granicy rowna jest: 6 *
a *
a. Podstawmy pod to jakies przykladowe liczby i zauwazmy jedna rzecz. Zalozmy, ze
a = 1000km. Zalozmy tez, ze aby obrona byla szczelna, stanowiska ogniowe trzeba ustawic co 10 km.
I tak panstwo kwadratowe o boku 1000km musi obstawic swoja granice o dlugosci 4 * 1000km = 4000km. Podzielmy to przez 10 i otrzymamy 400 stanowisk obronnych na calej granicy. Budzet bedzie musial jakos to wytrzymac

.
A co z naszym panstwem przestrzennym o tym samym boku? Obliczmy najpierw ilosc stanowisk potrzebnych do obstawienia jednego boku szescianu. Bok ma wymiary 1000 x 1000km. Uwzgledniajac to, ze stanowiska rozstawiamy co 10 km, jest to 100x100 stanowisk. Czyli 10 000. Bokow jest 6, wiec dostajemy 60 000 stanowisk.
Roznica duza, prawda? Najgorsza jest jednak nie sama roznica, ale sposob, w jaki ona sie zwieksza wraz ze wzrostem rozmiaru panstwa. Gdy zwiekszymy
a dwukrotnie, do 2000km, dla panstwa dwuwymiarowego mamy 4 * (2000km / 10) = 800 stanowisk. Dwa razy wiecej. A dla trojwymiarowego 6 * (2000 / 10 * 2000 / 10) = 6 * 40 000 = 240 000. CZTERY razy wiecej! I tak, gdy oba nasze panstwa beda sie rozrastac, to dwuwymiarowe bedzie zawsze mialo o wiele bardziej przerabane.
To jest pierwsza sprawa. Zaleznosc wielkosci granicy od rozmiarow panstwa. Druga sprawa jest rownie grozna i wplywan a ta pierwsza - odleglosci w kosmosie sa o wiele wieksze niz na Ziemi! Stad rozmiary panstw trojwymiarowych (tworow takich jak Federacja) beda zawsze bardzo duze.
Nie sposob jest obstawic szczelna linia obrony Federacji majacej 8 000 lat swietlnych dlugosci... To po prostu niemozliwe. Nawet gdyby kazdy system na granicy mial jakas obrone w postaci statku kosmicznego, linia nie bylaby zbyt szczelna, bo moznaby bylo przeleciec pomiedzy poszczegolnymi systemami. Co prawda okrety z paru pobliskich systemow moglyby taka probe wykryc i poleciec na przechwycenie z wrogiem, jednak bylaby to flota kilku, kilkunastu okretow i nie zatrzymalaby prawdziwej, wiekszej ofensywy. Zreszta czesto sie zdarza, ze okret jest "jedynym statkiem w danym sektorze" i jesli cos sie dzieje, tylko on moze zareagowac wystarczajaco szybko. To nie wynika tylko z checi udramatyzowania widowiska przez scenarzystow, ale i z odleglosci jakie sa w kosmosie.
To wszystko prowadzi mnie do wniosku, ze nie da sie miec nawet jako-takiej pewnosci, ze obrona na granicach Federacji zdola zatrzymac zagrozenie, wiec nie ma sensu dawac Ziemi jej wlasnej siatki obronnej.
A teraz postaram sie odpowiedziec na pytanie: czemu wlasnie siatka obronna w postaci satelitow, a nie flota okretow?
Satelity sie po prostu bardziej oplacaja, gdy trzeba bronic jakiejs ograniczonej przestrzeni - np. planety. Odleglosci na orbicie nie sa duze i zwykle mieszcza sie w zasiegu uzbrojenia stosowanego w Star Trek. Znaczy to, ze polozona stosunkowo blisko planety siatka obronna jest w stanie wykorzystac praktycznie cala swoja sile ognia - gdy zaatakujesz z jednej strony, nawet satelity polozone niemal po drugiej stronie planety beda cie mialy w zasiegu swoich fazerow. Wiec to nie jest tak, ze 80% sily ognia/zasobow sie marnuje.
To jednak jeszcze nie daje przewagi satelitom nad okretom obronnym. Daje ja dopiero wykorzystanie surowcow i mocy przez satelity oraz stala bliskosc planety. Nie maja one silnikow i nie traca one zadnej mocy na poruszanie sie. To naprawde sporo mocy - nie musza uzywac deflektora (nie musza go miec! upraszcza to konstrukcje; ze nie wspomne o gondolach warp), nie musza zmniejszac sztucznie swojej masy. Silniki impulsowe rowniez nie sa im potrzebne. Podobonie jak wszelkie systemy nawigacyjne. Satelity siatki obronnej nie sa wielozadaniowe, maja tylko jedna funkcje: atakowac wrogie cele. Z tego tez powodu nie potrzebuja zalogi (dla Federacji rownie wazne sa powody psychologiczne - zatrudnianie tam ludzi byloby niebezpieczne i niepotrzebne). A wiec nie musza miec sztucznej grawitacji i urzadzen do podtrzymywania zycia, ani oczywiscie kwater zalogi, holodekow, dokow z promami etc. etc. Takie satelity potrzebuja praktycznie tylko zrodla energii, generatora oslon, paru czujnikow i uzbrojenia. Znacznie wiecej mocy procentowo idzie wiec na samo uzbrojenie niz w przypadku statkow kosmicznych.
Bliskosc planety zwieksza sile satelitow jeszcze bardziej. Po pierwsze, nie musza one wytrzymywac wielu lat
dzialania w kosmosie. Przez ogromna wiekszosc czasu sa one po prostu nieaktywne. Walki trwaja przewaznie stosunkowo krotko, a zaraz po nich (jesli siatka dobrze sie sprawdzila i planeta nie zniknela z kosmicznych map

) moga zostac naprawione, zaladowane uzbrojeniem i innymi duperelami. Wystarczy, ze sa w stanie funkcjonowac przez te parenascie godzin walki, to wszystko. To upraszcza w znaczny sposob ich konstrukcje wzgledem okretow, ktore czesto lataja na wieloletnie misje, gdzie musza byc samowystarczalne.
Czynnikow upraszczajacych konstrukcje jest bardzo wiele i sprawiaja one, ze satelitow takich moze byc znacznie wiecej niz okretow, bo znacznie latwiej je wyprodukowac.
Bliskosc planety ma jeszcze jeden wazny (acz zdradliwy, jak pokazala Chin Toka) plus - zrodlo mocy mozna umiescic na planecie, czy pobliskim ksiezycu lub asteroidzie. Moze byc ono bardzo dobrze chronione i miec bardzo duza moc. Nawet czujniki mozna umiescic na planecie (zreszta nie sa one zbyt kosztowne jesli chodzi o surowce, czy moc), co czyni satelity praktycznie jedynie miejscami, z ktorych wylatuja torpedy, rakiety i strzaly z fazerow!
Poza tym satelity moga byc wielkie i nikomu to nie bedzie przeszkadzac. To pozwala na montowanie na nich np. fazerow typu XII (wplyw na to ma tez lepsze wykorzystanie mocy przez satelity), co zreszta jest przez fanow raczej powszechnie przyjete (o tych dwunastkach).
Co widzimy w ST to (niestety) osobna sprawa, jednak przedstawilem tu moje wlasne przemyslenia odnosnie zasadnosci stosowania siatek obronnych na planetach.
/Sh1eldeR