USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Gry / Star Trek: Explorer (v2) - propozycja sesji
 Strona:  ««  1  2  3  4  »» 
Autor Wiadomość
Elaan
Użytkownik
#31 - Wysłana: 4 Lip 2012 14:37:59
Q__:
I na to jest rada. Pół-Klingonka wychowana z dala od klingońskiej kultury...

Taka właśnie była, wychowana na Ziemi.
Na wpół gardząca tą kulturą, a na wpół zaciekawiona - takie stworzenie, które wszędzie czuje się obco.
Q__
Moderator
#32 - Wysłana: 4 Lip 2012 15:44:59 - Edytowany przez: Q__
Elaan

Elaan:
takie stworzenie, które wszędzie czuje się obco

Dobry materiał na federacyjnego kosmopolitę. Przeczytaj pozagetheński fragment opowiadania "Zimowy król" vel "Królowa zimy" Le Guin (nie mylić z powieścią J. Vinge pod tym samym tytułem):

"Zaczęła uczęszczać na Uniwersytet Wspólnoty.
Mieszkała w barakach koło Centrum Wymiany w Vaxtsit wraz z dwiema setkami różnych nieziemców, z których żaden nie był hermafrodytą ani byłą królową. Nie mając nigdy wielu rzeczy należących tylko do niej ani zbyt wielu chwil samotności, Argaven nie cierpiała na skutek życia w barakach. Okazało się również, że przebywanie wśród istot jednopłciowych nie jest tak straszne jak myślała, choć ich stan ciągłego kemmeru był dla niej dokuczliwy. Znosiła wszystko bez szemrania, studiując rzetelnie i z energią, lecz jednocześnie z jakimś chłodem, jak ktoś, kto myślami jest daleko. Jedyną niedogodnością był upał, straszliwy upał Ollul, wzrastający czasami do trzydziestu pięciu stopni podczas rozpalonej, nie kończącej się pory roku, kiedy przez dwieście dni nie spadał ani jeden płatek śniegu. Nawet gdy wreszcie przyszła zima, Argaven oblewała się potem, gdyż temperatura na dworze rzadko spadała poniżej dziesięciu stopni, a w barakach panował żar – w każdym razie dla niej, bo inni studenci chodzili stale w grubych swetrach. Spała bez przykrycia, nago i rzucała się niespokojnie śniąc o śniegach Kargaru, zamarzniętym Starym Porcie, o lodzie pokrywającym piwo w zimne poranki, o miłym i przejmującym chłodzie Zimy.
Dowiedziała się wiele. Dowiedziała się już, że jej Ziemię tutaj nazywano Zimą, i że Ollul tutaj nazywano Ziemią: takie fakty wywracają wszechświat na nice, jak skarpetkę. Dowiedziała się, że dieta mięsna powoduje u ludzi nie przyzwyczajonych biegunkę. Dowiedziała się, że jednopłciowi osobnicy, o których usilnie starała się nie myśleć jako o zboczeńcach, sami usilnie starali się nie traktować jej, jak osoby zboczonej. Dowiedziała się, że kiedy wymawia Ollul jako Orrur, niektórzy się śmieją. Próbowała oduczyć się bycia królową. Z chwilą gdy Uniwersytet wziął ją w swoje ręce, nauczyła się wielu rzeczy i oduczyła jeszcze więcej. Dzięki wszystkim maszynom, urządzeniom, doświadczeniom i – co najprostsze i najtrudniejsze – słowom, jakimi rozporządzała Wspólnota, poczuła, czym mogłoby być zrozumienie ducha i historii królestwa, trwającego przeszło milion lat i obejmującego tryliony kilometrów. Kiedy zaczął do niej docierać bezmiar tego królestwa ludzkości oraz ciągłe cierpienie i wciąż powtarzające się marnotrawstwo jego historii, zaczęła również widzieć to, co leżało poza jego granicami w czasie i przestrzeni, wśród nagich skał, płonących słońc i rozjarzonej pustki ciągnącej się bez końca; dostrzegła źródła radości i pogody, niewyczerpane ich zasoby. Poznała wiele różnorodnych faktów, liczb, mitów, eposów, proporcji, stosunków i tak dalej, a poza granicami tego, czego się dowiedziała, ujrzała znów wspaniały bezmiar nieznanego. To rozszerzanie horyzontów było źródłem wielkiego zadowolenia, ale Argaven pozostała nie zaspokojona. Nie zawsze pozwalano jej zagłębiać się tak daleko, jak chciała, w pewne dziedziny, w matematykę, w cetiańską fizykę. – Późno pan zaczął, panie Harge – mówili. – Musimy budować na istniejących fundamentach. Poza tym chcemy skupić się na przedmiotach, które mogą się panu przydać.
– Przydać? Do czego?
Oni (w danej chwili reprezentował ich etnograf, pan mobil Gist) spojrzeli na nią sardonicznie. – Czyżby uważał się pan za człowieka bez przyszłości?
– Tak uważam – odparł w nagłym przypływie gniewu opanowany zazwyczaj pan Harge.
– Król bez królestwa – powiedział Gist z bezbarwnym terrańskim akcentem – banita z własnej woli, uznany za zmarłego, ma prawo czuć się trochę niepotrzebny. Ale po co w takim razie zawracaliśmy sobie panem głowę?
– Z dobroci.
– O, dobroć... Choćbyśmy byli nie wiem jak dobrzy, nie możemy zapewnić panu szczęścia. Z wyjątkiem... No cóż, każde marnotrawstwo jest grzechem."


Czy ze zbiorku "Cztery drogi ku przebaczeniu:

"Solly była kosmicznym brzdącem, dzieckiem z Mobili, żyła przenosząc się ze statku na statek, ze świata do świata; zanim skończyła dziesięć lat, przemierzyła pięćset lat świetlnych. W dwudziestym piątym roku życia przeżyła rewolucję na planecie Alterra, nauczyła się aiji na planecie Terra i dalekomyślenia na Rokananie, przeleciała jak meteor przez szkoły na Hain, przetrwała jako obserwatorka w morderczym, umierającym Kheakh. Żyjąc z prędkością zbliżoną do prędkości światła, przeskoczyła kolejne pół tysiąclecia.
Znudziła się ludźmi z ambasady w Voe Deo, którzy mówili jej, by uważała na to, pamiętała o tamtym; w końcu teraz sama była Mobilem."


"Tymczasem Havzhiva przyzwyczaił się do ludzi, którzy nie mieli rodowodu, krewnych i religii. Czasami mawiał do siebie z pewną dumą:
- Jestem obywatelem całej historii, liczącej miliony lat historii Hain, a moim krajem jest cała Galaktyka!
Kiedy indziej czul się żałośnie mały. Porzucał ekrany i książki i szukał towarzystwa znajomych studentów, a zwłaszcza młodych kobiet, które okazały się niezwykle przyjazne."


Czy "Opowiadanie świata":

"Dalzul był Terraninem. Urodzony na Bożej Ziemi, jak mawiano.
Człowiek, który rozumiał ziemski ród jak żaden obcy. Człowiek z gwiazd, który przybył, by uklęknąć przed Ojcami i przystąpić do rozmów o pokojowych zamiarach Świętej Inkwizycji i Ekumenu.
— Przystojny — zauważyła matka, rzucając na niego okiem. — Biały?
— Wyjątkowo — odparł ojciec.
— Skąd pochodzi?
Tego nie wiedział nikt. Islandia, Irlandia, Syberia... każdy miał inne wiadomości. Opuścił Terrę, by studiować na Hain, tu się zgadzali. Bardzo szybko zrobił kwalifikację jako Obserwator, potem Mobil, wreszcie został odesłany do domu, pierwszy terrański Poseł na Terrę.
— Wyjechał dobre sto lat temu — powiedziała matka. — Zanim Unici przejęli Azję Wschodnią i Europę. Nawet zanim tak się rozprzestrzenili w Azji Zachodniej. Pewnie się nie spodziewał, że jego świat tak się zmieni.
Szczęściarz, pomyślała Satti. O, jakiż z niego szczęściarz! Uciekł, schronił się na Hain, uczył się w Szkole na Ve, był tam, gdzie istnieje coś poza Bogiem i nienawiścią, gdzie mają historię liczącą milion lat i wszyscy ją rozumieją!
Tego samego wieczora powiadomiła rodziców, że chciałaby wstąpić na Studium, a potem zdawać do Kolegium Ekumenicznego. Powiedziała to bardzo nieśmiało; nie spodziewała się, że przyjmą to tak spokojnie, nawet bez zdziwienia.
— W dzisiejszych czasach to całkiem dobry pomysł — uznała matka. Byli tak zadowoleni, że pomyślała: czy nie rozumieją, że jeśli zdam i zostanę wysłana do innych światów, nigdy mnie już nie zobaczą? Pięćdziesiąt lat, sto, paręset — rzadko trafiały się krótsze trasy, często nawet dłuższe. Czy nic ich nie obchodzę?
Ale dopiero później, kiedy przy stole przyglądała się ojcu, jego pełnym wargom, orlemu nosowi, siwiejącym już włosom, poważnej i subtelnej twarzy, dotarło do niej, że jeśli zostanie wysłana do innego świata, ona także ich więcej nie zobaczy."


Jak widać takim kosmopolitą można stać się w wyniku kolei losu (cytat pierwszy), z urodzenia (cytat drugi) lub z wyboru (rodzima planeta jest dla kogoś za ciasna, z różnych względów; cytaty trzeci i czwarty).

Zamiast zatem wczytywać się w opis trekowych kultur postaraj sie wczuć w los kogoś takiego, dla kogo jedynym domem jest Flota, kto nie mając jednej domyślnej kultury, myśli kategoriami wielu (ponownie "Cztery drogi..."):

"- /.../ Kiedy stąd odeszłam, wiedziałam, że jestem kobietą z Zakopanego Kabla. Podczas pobytu tam musiałam pozbyć się tej wiedzy. Tam nie jestem kobietą z Zakopanego Kabla. Jestem kobietą. Mogę pójść do łóżka z każdym, z kim zechcę. Mogę przyjąć każdy zawód, jaki mi się spodoba. Tutaj pochodzenie ma znaczenie. Tam nie ma. Tutaj pochodzenie ma sens i zastosowanie. W żadnej innej części wszechświata nie ma ono sensu ani zastosowania. - Żarliwość Mezhy dorównywała teraz żarliwości Havzhivy. - Istnieją dwa rodzaje wiedzy, lokalna i uniwersalna. Istnieją dwa rodzaje czasu, lokalny i historyczny.
- Czy istnieją dwa rodzaje bogów?
- Nie - odparła. - Tam nie ma bogów. Bogowie są tutaj. Mezha spostrzegła, że wyraz twarzy Havzhivy uległ zmianie.
- Tam są dusze - ciągnęła po chwili. - Wiele, wiele dusz, umysłów, umysłów pełnych wiedzy i namiętności. Są tam żywi i umarli, ludzie, którzy żyli na tej ziemi sto, tysiąc, sto tysięcy lat temu. Są tam umysły i dusze ludzi ze światów odległych o sto lat świetlnych od tego, a wszyscy oni mają własną wiedzę i historię. Świat jest święty, Havzhivo. Kosmos jest święty. Jest to wiedza, z której nigdy nie musiałam rezygnować. Wszystko, czego się nauczyłam, zarówno tu, jak i tam, tylko wzmocniło tę wiedzę. Nie ma nic, co nie byłoby święte. - Mówiła wolno i cicho, tak jak większość ludzi w pueblo. - Możesz wybrać świętość lokalną albo wielką. Koniec końców obie są tym samym, ale nie w życiu pojedynczego człowieka. Jeżeli wiesz, że istnieje wybór, to musisz dokonać wyboru. Zmieniasz się albo zostajesz. Rzeka albo skała". Narody są skałą. Historycy są rzeką."


cdn.
Q__
Moderator
#33 - Wysłana: 4 Lip 2012 15:46:00 - Edytowany przez: Q__
"Havzhiva dowiedział się na przykład, że historycy nie studiują historii. Ludzki umysł nie potrafił ogarnąć liczącej trzy miliony lat historii Hain. Wydarzenia pierwszych dwóch milionów lat, które nosiły nazwę przeder, przypominały warstwy skały metamorficznej; były tak zbite, tak zniekształcone przez ciężar tysiącleci, które nastąpiły później, że można było sobie wyrobić tylko ogólny pogląd na podstawie zachowanych szczegółów. A jeśli nawet komuś wpadłby w ręce cudownie zakonserwowany dokument sprzed miliona lat, to co? Jakiś król władał Azbahanem; imperium padło łupem niewiernych; rakieta fuzyjna wylądowała na Ve... Ale byli przecież niezliczeni królowie, imperia, wynalazki, miliardy żywotów w milionach krajów, monarchie, demokracje, oligarchie, anarchie, lata chaosu i lata ładu, panteony bogów, nie kończące się wojny i czasy pokoju, bezustanne odkrycia i zapomnienia, nieprzeliczone potworności i triumfy, nie kończące się powtórzenia nieustannej nowości. Jaki sens ma próba opisu przepływu rzeki w danym momencie, potem w następnym momencie i w następnym, i w następnym? W końcu człowiek się męczy i mówi: Jest wielka rzeka, która płynie przez ten kraj, i nazwaliśmy ją Historią.
Dla Havzhivy wiedza, że jego życie, każde życie, stanowi trwający jedną chwilę błysk światła na powierzchni tej rzeki, niekiedy była przykra, a kiedy indziej działała kojąco.
Zadanie historyków sprowadzało się głównie do badania -w swobodny, niespieszny sposób - lokalnego zasięgu i znaczenia tej rzeki. Sama planeta Hain od kilku tysięcy lat znajdowała się w nieciekawym okresie, w którym małe, stabilne, zwarte społeczności, obecnie zwane pueblami, koegzystowały z zaawansowaną technologią, rzadko zaludnioną siecią miast i ośrodków informacyjnych, obecnie zwanych świątynią. Wielu ludzi świątyni, czyli historyków, poświęcało życie na podróżowanie do innych zamieszkanych planet pobliskiego Ramienia Oriona, które zostały skolonizowane przez przodków historyków parę milionów lat wcześniej, w okresie przeder, i zdobywanie wiadomości na ich temat. Historycy utrzymywali, że jedynym motywem, jaki przyświecał tym kontaktom i badaniom, była ciekawość i poczucie koleżeństwa. Zawierali znajomości z krewnymi, z którymi dawno temu urwał się kontakt. Tę większą sieć światów historycy określali obcym słowem „Ekumena", które oznaczało „domostwo".
Havzhiva przekonał się, że wszystko, czego nauczył się na Stse, cała wiedza, jaką dotychczas posiadł, może zostać opatrzona etykietką: „Typowa kultura puebloska północnozachodniej części wybrzeża Kontynentu Południowego". Wiedział, że wierzenia, praktyki, systemy pokrewieństwa, technologie oraz intelektualne wzorce organizacyjne rozmaitych puebli bardzo różniły się między sobą. Były dziwaczne - równie dziwaczne, jak system Stse - a Havzhiva wiedział, że takie systemy można spotkać w każdym Znanym Świecie, który zawiera populacje ludzkie, żyjące w małych, stabilnych grupach, posługujących się technologią przystosowaną do środowiska i mających niski stały wskaźnik przyrostu naturalnego oraz życie polityczne oparte na umowie społecznej.
Początkowo taka wiedza doprowadzała Havzhivę do rozpaczy, była bolesna, napełniała go wstydem i gniewem. Najpierw sądził, że historycy utrzymywali swoją wiedzę w tajemnicy przed pueblami, a potem, że to puebla utrzymywały wiedzę w tajemnicy przed własnymi ludźmi. Havzhiva oskarżał, a nauczyciele łagodnie zaprzeczali. Nie, mówili. Nauczono cię, że pewne rzeczy są prawdziwe lub potrzebne, i tak w istocie jest. Składają się one na lokalną wiedzę Stse.
- To są dziecinne, irracjonalne wierzenia! - powiedział Havzhiva. Spojrzenie, jakim obdarzyli go nauczyciele, przekonało go, że powiedział coś dziecinnego i irracjonalnego.
Lokalna wiedza nie jest nacechowana uprzedzeniami, powiedzieli historycy. Istnieją różne dziedziny wiedzy, a każda ma swoje właściwości, kary i nagrody. Wiedza historyczna oraz naukowa są takimi dziedzinami. Podobnie jak wiedzy lokalnej, trzeba się ich nauczyć."


Wystarczy zmienić parę nazw na nasuwające się automatycznie ich kanoniczne odpowiedniki i masz świetny materiał do budowania postaci.

Postać - dosłownie - kosmopolityczna to świetny materiał zresztą. Moze być naturalnym zwolennikiem porozumienia między, tak podobnymi do siebie przecież i zdolnymi się ze sobą krzyzować, humanoidami. Naturalnym ksenofilem (w końcu wszyscy są dla niej obcy, a kogoś lubić musi). Brak jednej rodzimej planety może u niej owocować fascynacją każdą napotkaną, lub przeciwnie - jak w Tichym - podszytą znudzeniem i rozczarowaniem konstatacją, że wszystkie one tak (w sumie) podobne. Poszukiwanie oryginalności zaś (czym by nie było motywowane) to dobry wewnętrzny napęd dla uczestnika misji eksploracyjnej.
Elaan
Użytkownik
#34 - Wysłana: 4 Lip 2012 20:16:29
Q__:
Jak widać takim kosmopolitą można stać się w wyniku kolei losu (cytat pierwszy), z urodzenia (cytat drugi) lub z wyboru (rodzima planeta jest dla kogoś za ciasna, z różnych względów; cytaty trzeci i czwarty).

Q__:
Zamiast zatem wczytywać się w opis trekowych kultur postaraj sie wczuć w los kogoś takiego, dla kogo jedynym domem jest Flota, kto nie mając jednej domyślnej kultury, myśli kategoriami wielu

Q__:
Wystarczy zmienić parę nazw na nasuwające się automatycznie ich kanoniczne odpowiedniki i masz świetny materiał do budowania postaci.

Przyznam, że mnogość i piękno cytatów przytłoczyło mnie. Obawiam się, iż oczekujesz ode mnie zbyt wiele.
Stworzenie pełnowymiarowej i wiarygodnej charakterologicznie postaci, pozbawionej korzeni i poczucia przynależności, poszukującej własnej tożsamości i potwierdzenia własnej wartości, jest poza moim zasięgiem.
Nie mam talentu Evivy.
Eviva
Użytkownik
#35 - Wysłana: 4 Lip 2012 20:39:51
Elaan

Nie bądź taka skromna, na pewno dałabyś sobie radę.
Elaan
Użytkownik
#36 - Wysłana: 4 Lip 2012 20:54:33
Eviva

Kochana Evivo, masz przed sobą nie skromnisię, tylko przerażoną realistkę, świadomą własnej małości i niewiedzy.
Alucard87
Użytkownik
#37 - Wysłana: 4 Lip 2012 21:01:05
Elaan
E tam. Moje postacie zaczynają się zazwyczaj od jakiegoś cytatu, linijki z tekstu piosenki, czy czego tam innego a potem to już samo ewoluuje
Eviva
Użytkownik
#38 - Wysłana: 4 Lip 2012 21:11:02
Elaan

W tej robocie realizm nie popłaca, trzeba po prostu brać się do roboty

Alucard87

Zdziwisz się, ale u mnie jest tak samo - jakiś krótki fragment rysopisu, kilka słów, a potem rodzi się z tego pełnokrwista postać.
patryk089x
Użytkownik
#39 - Wysłana: 13 Lip 2012 18:41:56
Elaan

Spokojnie, nie będziemy tego robić na całkowicie naukowo-badawczą sesję Na pewno chciałbym, żeby rozwinęły się jakieś ciekawe wątki relacji międzyludzkich. Jakieś walki też pewnie się znajdą. Dasz radę!

Q__

Na pewno przebrnę przez te materiały, ale na pewno nie będziemy się jakoś mocno zagłębiać w szczegóły, bo taka sesja mogłaby wyjść trochę sztucznie, a nadmiar technobubble nadałby mało rozrywkowego klimatu. Oczywiście element naukowy będzie wiodący, jednakże chciałbym uniknąć tego, by każdy uczestnik musiał zagłębiać się w specjalistyczne teksty. Jednym słowem - odkrywczo, ale bez przesady

Wszyscy, którzy zgłosili się (bądź zgłoszą) do udziału

Lista postaci:

Kapitan (zaklepuję ) - Człowiek
Lekarz pokładowy
Oficer wywiadu
Oficer naukowy
Główny mechanik
Oficer taktyczny
Pierwszy oficer
Sternik
Doradca kapitana (niekonieczny, jak ktoś chce się podjąć takiej roli to nie widzę przeszkód :P)

Sytuacja wygląda tak: na statku musi być dwoje ludzi (jednym z nich jest już kapitan), dwoje Romulan i dwoje Klingonów (mogą być "krzyżówki" tych ras, bądź nietypowe połączenia jak pół Romulanin - pół Ferengi), a pozostałe miejsca mogą być wypełnione przedstawicielami dowolnych ras. Zdecydowanie wolałbym jednak, gdyby to były rasy Trekowe, a jeśli nie to proszę o bardzo dokładny opis

Założę nowy temat na karty postaci.
Wybaczcie moją nieobecność, ale jak już pisałem wcześniej byłem przez dwa tygodnie poza domem.
Eviva
Użytkownik
#40 - Wysłana: 13 Lip 2012 18:47:03
Ja mogę być lekarzem, jeśli obiecasz, ze nadasz akcji jakieś przyzwoite tempo i nie będziesz sekował swobodniejszych wypowiedzi.
patryk089x
Użytkownik
#41 - Wysłana: 13 Lip 2012 18:51:25
Eviva

Co do tempa nie dam rady nic obiecać, bo nie wiadomo na ile aktywni będą uczestnicy, ale z mojej strony na pewno nie będę go spowalniał

Sekowanie swobodnych wypowiedzi? Na pewno nie, bo właśnie takie rzucane przemyślenia, opisy jakichś mniej znaczących kwestii dają pełniejszy pogląd na postacie i ułatwiają tworzenie relacji między postaciami. A przecież, jak napisałem wyżej, bardzo mi na tym zależy.
biter
Użytkownik
#42 - Wysłana: 13 Lip 2012 18:53:50
To ja poproszę głównego mechanika. mam w tym już wprawę. Jeśli się zgadzasz to stworzę postać
patryk089x
Użytkownik
#43 - Wysłana: 13 Lip 2012 18:56:08
biter

Zgadzam, zgadzam :P Ostrzegam tylko, że w tej sesji (a przynajmniej w początkowej jej części) mechanik i oficer naukowy nie będą mieli łatwego zadania ze względu na naukowy charakter . Jaką rasę bierzesz?

Eviva

Możesz już wziąć się za kartę, ale chciałbym wcześniej wiedzieć jaką rasę bierzesz dla swojej postaci.
Elaan
Użytkownik
#44 - Wysłana: 13 Lip 2012 19:34:26
patryk089x

Dodałeś mi nieco otuchy. Zatem zamustruję, kapitanie.
Co do postaci, chciałabym zachować imię i jej pól-klingońskie, pół-ludzkie pochodzenie z poprzedniej odsłony.
Modyfikacjom uległyby: nazwisko, wygląd i życiorys, bo idąc za radą Q, chciałabym ją trochę skomplikować.
patryk089x
Użytkownik
#45 - Wysłana: 13 Lip 2012 19:46:18
Elaan

Ahoi! Bierz się więc za kartę postaci :P
Elaan
Użytkownik
#46 - Wysłana: 13 Lip 2012 19:57:27
patryk089x

Przewidujesz funkcję oficera operacyjnego?
Pytam, bo taką pełniła moja Helian w poprzedniej sesji.
Jeśli nie, wezmę funkcję sternika, podaj tylko wymagany stopień.
Eviva
Użytkownik
#47 - Wysłana: 13 Lip 2012 20:04:28
patryk089x

Chciałabym, żeby mój doktor był Andorianinem. jeśli dajesz zielone światło na niebieskiego, to biorę się za kartę postaci
patryk089x
Użytkownik
#48 - Wysłana: 13 Lip 2012 20:06:53
Elaan

Dobra, zamiast doradcy zrobimy oficera operacyjnego, bo całkiem o tym zapomniałem :P

AAA, Zapomniałem napisać o oznaczeniach stopni w tym całym sojuszu.

Więc to jest dość skomplikowane.

Ogólna załoga statku podlega poszczególnym dowództwom - czyli załoganci z Federacji federacyjnemu dowództwu, z Imperium Romulańskiego romulańskiemu itp., ale w pierwszej kolejności muszą przyjmować rozkazy od kadry dowodzącej statkiem. Trzy osoby, zajmujące się bezpośrednio dowodzeniem, czyli Kapitan, Pierwszy oficer i Oficer operacyjny mają rangę "Kapitana sojuszu", bądź "Komandora sojuszu" i podlegają nie swojemu dowództwu, a dowództwu w Kithomer, czyli centralnemu dowództwu Sojuszu. Przeciętnemu załogantowi Federacji może w trakcie służby na danym okręcie wydać rozkaz tylko jego kapitan, lub Admirał Sojuszu, a żadne inne osoby z poszczególnych stron sojuszu nie mają nad nim zwierzchnictwa. Dacie radę to ogarnąć?
biter
Użytkownik
#49 - Wysłana: 13 Lip 2012 20:18:15
patryk089x

Co prawda wymieniałeś Ludzi Klingonów i Romulan ale zastanawiam się czy nie mógł bym być Bajoraninem. Jesli nie, to wezmę Romulanina. To już mi obojętne.
Eviva
Użytkownik
#50 - Wysłana: 13 Lip 2012 20:22:48
patryk089x

A co z moim Andorianinem? Może być?
patryk089x
Użytkownik
#51 - Wysłana: 13 Lip 2012 20:23:55 - Edytowany przez: patryk089x
biter

Mówiłem, że dwoje ludzi, dwoje klingonów i dwoje romulan. Zostają jeszcze dwa miejsca na inne rasy :P Ale myślę, że te dwa miejsca zostawimy na coś bardziej egzotycznego, a Bajoranina podciągniemy pod człowieka. W takiej sytuacji mamy już dwoje ludzi - mnie i ciebie i jedną klingonkę - Elaan.'

Eviva

Da, Andorianin to Federacja, więc ok. Będzie 3 osobników z Federacji, ale to nic
FederacyjneMSZ
Użytkownik
#52 - Wysłana: 13 Lip 2012 20:34:44
A dla Kardasjanina znajdzie się miejsce? W końcu od końca 24 wieku Kardasja jest stowarzyszona z UFP.
Elaan
Użytkownik
#53 - Wysłana: 13 Lip 2012 21:06:58 - Edytowany przez: Elaan
patryk089x:
Dacie radę to ogarnąć?

Przyznam, że nie całkiem.
Jako oficer GF podlegam Federacji, jako operacyjny - dowództwu w Khitomer, a jako załogant - kapitanowi, tak?
patryk089x
Użytkownik
#54 - Wysłana: 13 Lip 2012 21:11:15
Elaan

Nie do końca - jako operacyjny w trakcie służby na okręcie Sojuszu nie podlegasz dowództwu GF. W pierwszej kolejności podlegasz kapitanowi, a wyżej dowództwu w Khitomer.

FederacyjneMSZ

Jasne :P

Trochę się mój misterny plan rozkładu ras 2-2-2-2 rozpadł, ale to nic :P

Mamy tak:
Człowieka, Andoriankę, Bajoranina, Kardasjanina i Pół-Klingonkę. Przydałby się przynajmniej jeden Romulanin...
mozg_kl2
Użytkownik
#55 - Wysłana: 13 Lip 2012 21:31:31
patryk089x:
Romulanin...

No ja rzecz jasna. Stanowisko oicer wywiadu (kto by pomyślał?). Szczegółową kartę postaci dośle jak odeśpie ten tydzień jakoś w weekend
patryk089x
Użytkownik
#56 - Wysłana: 13 Lip 2012 21:38:05
mozg_kl2

Ok

FederacyjneMSZ

Jaką rangę bierzesz?

Mamy już w takim razie:
Kapitana, Oficera wywiadu, Lekarza, Głównego mechanika, Oficera operacyjnego, czyli 5/9 stanowisk. Jest jeszcze Fedek, Q i Marcin, którzy nie wybrali stanowisk.

Q__

Ciebie bym widział na stanowisku pierwszego oficera. Oczywiście nie naciskam...
Elaan
Użytkownik
#57 - Wysłana: 13 Lip 2012 22:10:15
patryk089x

Aha, jeszcze jedno.
Jeśli trafi się ktoś chętny na stanowisko oficera operacyjnego, kto bardziej pasowałby Ci do tej roli, nie będę miała nic przeciwko temu.
Jednak w takim wypadku zostawiam sobie sternika.
patryk089x
Użytkownik
#58 - Wysłana: 13 Lip 2012 22:12:57
Elaan

Zostaniesz na tym operacyjnym Ostatnio dobrze ci na tym stanowisku szło.
Q__
Moderator
#59 - Wysłana: 13 Lip 2012 22:41:52
patryk089x

patryk089x:
Ciebie bym widział na stanowisku pierwszego oficera. Oczywiście nie naciskam...

Świetnie (w ostateczności mogę też być doradcą kapitana a'la Guinan czy Rev Bem). Zagram zatem Hortą, z wykształenia egzobiologiem, ale teoretykiem, specem od prob poszukiwania - rzadkich jak wiemy w okolicach dotąd poznanych przez UFP - niehumanoidów.

(Aha: połączenie funkcji kapitana i MG to manewr dość klasyczny, doradzany przez podręczniki ST RPG.)
patryk089x
Użytkownik
#60 - Wysłana: 13 Lip 2012 23:00:41
Q__

No wiem wiem, przecież mówiłem już że stanowisko kapitana zaklepuję dla siebie, bo tak będzie stabilniej dla przebiegu akcji .

Piszcie sobie już powoli karty, zrobiłem wątek.
 Strona:  ««  1  2  3  4  »» 
USS Phoenix forum / Gry / Star Trek: Explorer (v2) - propozycja sesji

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!