Ja nie mam pojęcia co to za film, i do tego mam własną zagwozdkę.
Film sci-fi, chyba nawet polski, dziejący się na... stacji kosmicznej bodajże?
Gdzie bohaterowie musieli nosić specjalne wiziery, bo inaczej widzieli tylko szum telewizyjny.
Pamiętam jeszcze tylko ze tego że korytarze tej stacji miały sekwencyjnie zapalające się panele świetlne w korytarzach (tzn zapalała się tylko ten fragment w którym aktualnie ktoś był - tak jak w "Billie Jean" Michaela Jacksona

) - w jednej scenie panele zapalały się przypadkowo, co główny bohater początkowo wziął za objaw manifestacji.... ducha? Ale nie, pogrzebał w panelu naprawczym i okazało się że to tylko awaria była.
Anyone?
