USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Różności / Kawiarenka [luźne rozmowy]
 Strona:  ««  1  2  ...  259  260  261  262  263  ...  268  269  »» 
Autor Wiadomość
IDIC
Użytkownik
#7801 - Wysłana: 23 Sty 2010 10:08:30 - Edytowany przez: IDIC
Jo_anka:
Both!

nie przejmę się tą krzywdzącą osobnika odwzorowanego na PIERWSZYM zdjęciu opinią ... poniżej zamieszczam obiektywną ocenę, którą popełnił Sh1eldeR
tego się należy trzymać

Sh1eldeR:
To tak jakby dajmy na to Seven i Topola (!!!) powiedziały, że jak będę na Pandorze (!), to... zaciągną mnie na to przyjęcie sylwestrowe, o którym opowiadał Q__ :[ To jest dopiero słodko-gorzkie przeżycie (bittersweet).

i tak jest właśnie najlepiej
od nadmiaru słodyczy człowiekowi szybko przechodzi ochota na więcej

Sh1eldeR:
Z tą klatą to akurat Bale nie daje Zacharemu żadnych szans

pozwól, że zacytuję i w całości wybolduję Twoją opinię, jako szczególnie godny wyeksponowania głos w dyskusji

Sh1eldeR:
Zauważyłem już jednak dawno, że media często nakręcają kobiety (nie wiem, czy one często się na to łapią) na jakieś bzdury. Wystarczy, że jakiś aktor zagra w głośniejszym filmie i już ma np. super klatę, czy świetną sylwetkę

Ja się nie łapię
ani w ogóle, ani w szczególe (=Bale)
tego ostatniego zdecydowanie bardzie wolę oglądać ubranego, niż pozbawionego części odzieży

Sh1eldeR:
A wracając do Bale'a, to budowa to jedno, natomiast jeśli chodzi o twarz, to... Cóż... Eee... Specjalistą w tej dziedzinie nie jestem, ale... No, tego... na pewno Bale ma męską twarz i nie można mu tego odmówić, tyle że... uznanie go za wzorzec urody uznałbym jako, hmm, fascynujące

hmm ... a kto mówił o wzorcu??
mowa była o szczytowym osiagnięciu natury

Q__:
natomiast wolę nie mówić co mnie wieść gminna na, a raczej, po tym balu przypisała. Z tym, że nie dotyczyło to samego balu, a raczej tego co miało miejsce po, w pokoju hotelowym

faktycznie nie mów - obawiam się, że treść mogłaby wykroczyć nawet poza liberalne ramy tego wątku
natomiast ja już sobie zanotowałam, żeby przy najbliższej okazji (liczę, że takowa będzie) wyciagnąć od Ciebie zeznanie w tej materii

Madame Picard:
My, Moderacja forum Phoenixa, jesteśmy jako jeden doskonały umysł i zaprawdę powiadam, że co jeden moderator wkleił, tego drugi usuwać nie będzie

to się nazywa "rażące nadużycie władzy", tudzież jej (= tej władzy) wykorzystanie w celu osiągnięcia czysto osobistych korzyści
Madame Picard
Moderator
#7802 - Wysłana: 23 Sty 2010 10:45:28 - Edytowany przez: Madame Picard
Sh1eldeR:
Z tą klatą to akurat Bale nie daje Zacharemu żadnych szans.

Ależ ja nie twierdzę, że Quinto ma jakąś wzorcową klatę. Jego uroda to raczej twarz, oczy, brwi, spojrzenie... Klata jest do tego tylko dodatkiem, acz trzeba przyznać, że miłym oku. W końcu nie jest za gruby ani za chudy, umięśniony jest jak trzeba, klatę ma bez nadmiaru owłosienia... Bale ma klatę bliską ideałowi, ale... ideały są takie nudne. Mężczyzna musi mieć w wyglądzie jakieś "pęknięcie", nie może być zbyt "gładki". Bywają mężczyźni tak przystojni, że aż nieatrakcyjni i Bale'a zaliczyłabym do tej właśnie kategorii. Quinto ma mnóstwo skaz na urodzie, choćby zbyt duży nos, ale to właśnie te skazy w połączeniu z elementami bliskimi ideału (oczy!) czynią z niego twór aż nienaturalny w swojej doskonałości.

Sh1eldeR:
A wracając do Bale'a, to budowa to jedno, natomiast jeśli chodzi o twarz, to... Cóż... Eee...

Ano właśnie. W jego twarzy nie ma niczego, co przyciągałoby wzrok, nie mówiąc już o dłuższym zatrzymaniu go na którymkolwiek elemencie.
kanna
Użytkownik
#7803 - Wysłana: 23 Sty 2010 13:30:14 - Edytowany przez: kanna
Madame Picard:
IDIC: kanna:
Wyglada nieco jak górnik z przodka :D
który?
Ten, który nie wygląda, jakby zawodowo sprzedawał odkurzacze

rotfl choc raczej telefony komórkowe

Q__:
W koncu ktoś musi składać hołd mojej doskonałości, nie?

Tyle - wzajemnie wykluczających się, oraz generalnie nieprawdziwych - stwierdzeń w jednym zdaniu
Nie sądziłam, ze uzyje kiedykolwiek tego zwrotu, ale to... fascynujące
Sh1eldeR
Użytkownik
#7804 - Wysłana: 23 Sty 2010 15:24:20
Q__:
z racji uwarunkowań rodzinnych i przeszłości zawodowej - zwiedzałem kiedyś takie przyjęcia dość namiętnie

Byłeś prezydentem? (którym?) A może księciem z bajki? Tak czy siak, z tego co piszesz wynika, że -- przynajmniej jeśli chodzi o przyjęcia -- to Ci nie zazdroszczę. Znaczy się, może i zazdroszczę bycia na jednym (na które taki zwykły chłopo-robotnik jak ja mógłby się chociaż przejść z ciekawości), ale tak ciągle, to musiało być po prostu zbyt snobistyczne.

Cóż, przynajmniej znasz ten ból, który jest opisany w wielu książkach Webera, gdzie postacie z wysokimi rangami muszą brać udział w najbardziej wykwintnych przyjęciach na planecie. I często wcale nie są z tego powodu specjalnie zachwycone.

Q__:
Ha, ja tam tańczyłem dość namiętnie, budząc uznanie płci przeciwnej

Ha, ha! Ja tego na pewno nie mogę powiedzieć o sobie!

Najlepiej swój talent taneczny skomentował mój mały braciszek. Przyznam jednak, że go na parkiet wyciągnąć jeszcze znacznie trudniej niż mnie, choć gdy ktoś zna tylko mnie, to zapewne wydawałoby mu się to niemożliwe. W każdym razie mój mały braciszek teoretycznie do ruchu nic nie ma, a wręcz przeciwnie. Ma za sobą parę sportów walki (głównie kick-boxing), a latem jako coś totalnie dodatkowego biega sobie codziennie po 5+km po polach. Cały rok zajmuje się zaś siłownią i 40 cm w łapie przy moim (bardzo przeciętnym) wzroście już dawno przekroczył (przy zachowaniu zwrotności potrzebnej do biegania i kickboxingu). Wydawać by się mogło, że taniec nie powinien dla niego stanowić problemu.

I sam przyznał, że by nie stanowił, gdyby mu ktoś to porządnie i dokładnie wytłumaczył. A wytłumaczyć musiałby -- tu praktycznie cytuję -- w następującym formacie: lewa ręka w łokciu plus dziewięćdziesiąt stopni w ciągu zero koma pięć sekundy. Równolegle prawa noga w stawie biodrowym plus czterdzieści pięć, w kolanie minus czterdzieści pięć, kostka w dół do oporu. Następnie obrót w stawie biodrowym plus siedemdziesiąt stopni w kierunku zgodnym z ruchem wskazówek zegara, przytrzymać zero koma siedem pięć sekundy...

Cóż, niektórzy ludzie po prostu pewnych rzeczy nie czują. Ja może nie tyle nie czuję, bo kiedyś łaziłem na "dyskoteki" i nawet to lubiłem, ale od paru lat już nie i po prostu jestem w tym strasznie kiepski. Że nie wspomnę o tym, że nigdy nie byłem w tym dobry w pierwszej kolejności.

IDIC:
Ja się nie łapię
ani w ogóle, ani w szczególe (=Bale)

Nie chciałem tu generalizować. Nie jest przecież tak, że każdy aktor z nowego, głośnego filmu jest niesłusznie kreowany przez media jako posągowy ideał dawno przyćmiewający "Dawida" Michała Anioła. Zauważyłem, że często kreują tak kogoś (bardzo przeciętnego) zupełnie niesłusznie.

Bale tutaj sam się broni. Nieważne, czy zagrał w Dark "Knighcie", czy "Terminatorze". O "Equilibrium" nie wspmnę, bo mainstreamowo film nie był tak głośny, jak być powinien (uwielbiam ten film! gun-kata rządzi! pomysł na fabułę też). Tak czy siak, musiał sporo pracować nad sylwetką i nawet rola w komedii romantycznej mu tego nie odbierze.

Inne pozytywne przykłady? Hugh Jackman ("Wolverine" / "X-Men"). Gerard Butler grający Leonidasa w "300". Matthew McConaughey ma już bardziej "plażową" sylwetkę, ale też bardzo spoko. Rewelacyjny był też Sly w "Rockym", szczególnie czwartej części, choć szczerze mówiąc nie wiem, czy dla większości kobiet to już nie przesada. O Arnoldzie nie wspomnę, bo to już legendarny zawodowy kulturysta.

A u nas w Polszy pod tym względem lipa.

Madame Picard:
[o Quinto i Bale'u]

Najwyraźniej ciężko mi ocenić męską urodę. Facetom ocenianie własnej płci przychodzi znacznie trudniej niż kobietom. W ogóle normalnie my praktycznie o tym nie mówimy. Ja tu oceniam bardziej sylwetkę i muskulaturę. Obiektywnie, pod względem jakości. Interesuję się kulturystyką, więc mogę i potrafię to zrobić. Potwierdzam, że Quinto nie jest ani za gruby, ani za chudy (choć z siłką dopiero zaczyna, IMO przyda mu się trochę więcej mięśni), ale czy kobietom spodoba się takie owłosienie na klacie, czy inne, to już zupełnie nie moja działka . Wierzę Wam na słowo.

Jak widać, chyba też totalnie się minąłem jeśli chodzi o twarz. Quinto oceniłbym jako w raczej oczywisty sposób przystojnego, a Bale z kolei... Na tych fotkach, które widzę w necie wygląda OK. Wiem też, że kobietom trochę kanciastości się podoba, ale np. w Equilibrium to mi się ten Bale wydawał zdecydowanie za kanciasty. Na pewno nie powiedziałbym, że ma klasyczną urodę. Nie wiem. Moim zdaniem wygląda jak robot. W Terminatorze cały czas odruchowo nie dowierzałem, że on jest prawdziwym Johnem Connorem i obawiałem się, że okaże się jakimś T-105, czy coś A moja dziewczyna to się go boi. Przynajmniej oglądać. Choć Dark Knight mimo to się jej bardzo podobał, co dla mnie jest niezłym wyznacznikiem klasy tego filmu!

kanna
Zapomniałem wcześniej napisać, ale też mnie nieźle rozbawiły te porównania do górnika z przodka i sprzedawcy odkurzaczy :D. Muszę sobie je zapamiętać :D.
Q__
Moderator
#7805 - Wysłana: 23 Sty 2010 15:49:46 - Edytowany przez: Q__
Sh1eldeR

Sh1eldeR:
Byłeś prezydentem? (którym?) A może księciem z bajki?

Tylko potomkiem średnio prominenckiej (jakieś dyrektory i viceministry) rodziny i - cytując lokalne media, i lokalnych plotkarzy - (w pewnym, dość zamierzchłym, okresie) szarą eminencją lokalnego układu samorządowego. A, że blisko Stolycy , to różne, tu - panie - przyjeżdżały zwł. w sezonie przedwyborczym.

(A potem się jeszcze o kręgi stołeczne otarłem, jakieś Rzeczniki Praw Dziecka, jakieś posły, jakieś prezesy, jakieś wdowy po prezesach itp.)

Sh1eldeR:
Ha, ha! Ja tego na pewno nie mogę powiedzieć o sobie!

Cóż... Prawdę mówiac wogóle nie umiem tańczyć, ale jakoś nigdy mi to nie przeszkodziło .

-------------------------------------------------- -------------------------------------------------- ------
Ale dość już tego samochwalstwa .
Madame Picard
Moderator
#7806 - Wysłana: 23 Sty 2010 17:01:30
Sh1eldeR:
A wytłumaczyć musiałby -- tu praktycznie cytuję -- w następującym formacie:

To mi przypomina scenę z TNG, jak Beverly uczyła tańczyć Datę. Wypisz wymaluj .

Sh1eldeR:
Ja tu oceniam bardziej sylwetkę i muskulaturę. Obiektywnie, pod względem jakości.

Ha! Tylko z tą jakością też nie można przesadzić. Facet o idealnie wyrzeźbionej i doskonale proporcjonalnej sylwetce nadaje się być może na modela, ale z dużym prawdopodobieństwem nie będzie uznany za atrakcyjnego; można dużym nakładem sił i środków stać się tak przystojnym, że aż nieatrakcyjnym. My musimy mieć jakiś "kant", na którym można zaczepić oko .
(I dlatego właśnie Quinto z nieidealną muskulaturą jest ideałem urody męskiej ).
Adek
Użytkownik
#7807 - Wysłana: 23 Sty 2010 18:01:24 - Edytowany przez: Adek
Madame Picard:
Ha! Tylko z tą jakością też nie można przesadzić. Facet o idealnie wyrzeźbionej i doskonale proporcjonalnej sylwetce nadaje się być może na modela, ale z dużym prawdopodobieństwem nie będzie uznany za atrakcyjnego; można dużym nakładem sił i środków stać się tak przystojnym, że aż nieatrakcyjnym. My musimy mieć jakiś "kant", na którym można zaczepić oko .

Niestety pozwolę się z tym stwierdzeniem nie do końca zgodzić. Owszem, że wygląd to nie wszystko ale niestety dla ogółu w 90% to podstawa. I nie mówię tu, że szuka się partnera/ki księcia czy bogini ale nikt mi nie powie, ze ktoś o urodzie gorszej niż przeciętnej (nie ze swojej winy, nie mówię tu o sobie ) będzie cieszył się wokół sporym zainteresowaniem. Sorry ale nie bądźmy hipokrytami. Wygląd się liczy i to bardzo. Może nie jest najważniejszy (np dla mnie) ale znam życie z autopsji jak np niektóre koleżanki się skarżyły. Niczego nie można im było odmówić oprócz (bagatela) urody modelki. Niestety takie jest życie. Facet szuka ładnej dziewczyny a kobieta takiego faceta, który też będzie się jej podobał i dodatkowo będzie jej z nim dobrze (pod względem materialnym, uczuciowym, intymnym, itp...). I jak świat światem tak było, jest i będzie, Tyle ode mnie w temacie.
IDIC
Użytkownik
#7808 - Wysłana: 23 Sty 2010 18:05:19 - Edytowany przez: IDIC
primo: "wychodzi" na to, że jesteś bardzie "stała w uczuciach" niż ja
wiernie trwasz przy swoim Quinto, pod czas gdy ja wynalazłam sobie kolejny obiekt zachwytów (no przynajmniej w sferze ciała, bo w sferze ducha Spock nadal na topie)

secundo:

Madame Picard:
ja nie twierdzę, że Quinto ma jakąś wzorcową klatę. Jego uroda to raczej twarz, oczy, brwi, spojrzenie... Klata jest do tego tylko dodatkiem, acz trzeba przyznać, że miłym oku. W końcu nie jest za gruby ani za chudy, umięśniony jest jak trzeba, klatę ma bez nadmiaru owłosienia... Bale ma klatę bliską ideałowi, ale... ideały są takie nudne. Mężczyzna musi mieć w wyglądzie jakieś "pęknięcie", nie może być zbyt "gładki". Bywają mężczyźni tak przystojni, że aż nieatrakcyjni i Bale'a zaliczyłabym do tej właśnie kategorii

z powyższego wnioskuję, że idziemy na wojnę
dopsz, Moja Droga
wypowiem się zatem w kwestii spojrzenia Quinto
facet wygląda jakby non stop był zmęczony, znużony, apatyczny
i tyle

kanna:
nie wygląda, jakby zawodowo sprzedawał odkurzacze
raczej telefony komórkowe

jakaś zmowa, ani chybi

Sh1eldeR:
Najwyraźniej ciężko mi ocenić męską urodę.

(...)

Quinto oceniłbym jako w raczej oczywisty sposób przystojnego, a Bale z kolei... Na tych fotkach, które widzę w necie wygląda OK. Wiem też, że kobietom trochę kanciastości się podoba, ale np. w Equilibrium to mi się ten Bale wydawał zdecydowanie za kanciasty. Na pewno nie powiedziałbym, że ma klasyczną urodę. Nie wiem. Moim zdaniem wygląda jak robot. W Terminatorze cały czas odruchowo nie dowierzałem, że on jest prawdziwym Johnem Connorem i obawiałem się, że okaże się jakimś T-105, czy coś A moja dziewczyna to się go boi. Przynajmniej oglądać.

osobiście uważam, że dokonywanie ocen w tej materii idzie Ci doskonale
a Bale w Equlibrium stworzył postać fascynującą
perfekcyjny, skuteczny, "na wierzchu" opanowany, w środku - pełen emocji i konfliktów ...dla mnie rewelacja
Sh1eldeR
Użytkownik
#7809 - Wysłana: 23 Sty 2010 18:36:59 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Adek:
Niestety pozwolę się z tym stwierdzeniem nie do końca zgodzić. Owszem, że wygląd to nie wszystko ale niestety dla ogółu w 90% to podstawa.

Madame Picard chodziło chyba o coś innego. A co, taki Quinto to nie jest przystojny? A może ma całkowicie przeciętną urodę? Ja bym powiedział, że nie, nie jest tylko przeciętniakiem, mimo że się na tym nie znam i jestem na tyle stricte hetero, że nie mogę powiedzieć, by on mi się *podobał* (wg niektórych kobiety mają z tym o tyle łatwiej, że w wielu z nich jest choćby odrobina osobowości "bi"). Niemniej jednak zawsze mi się wydawało, że tak z gęby to nowy Spock czy Sylar to jednak przystojniacy.

A Madame on się podoba (przepraszam od razu, że użyłem tak słabego i mało ekspresyjnego określenia! :D). Więc uważa przystojnych facetów za jak najbardziej atrakcyjnych. Nie mówi, że ich uroda nic nie daje. Przeciwnie: przyznaje, że odbiera ją pozytywnie.

Mówi tylko, że wg niej ktoś nie może być "zbyt doskonały". Przystojny (nawet bardzo) to jedno, ale idealny i bez skazy to drugie. I to drugie Madame uważa za w zasadzie nieatrakcyjne, a przynajmniej mniej atrakcyjne niż ktoś ładny, ale z pewnymi "skazami".

Jeśli dobrze ją zrozumiałem i o to jej właśnie chodziło, to zgadzam się z tym jeśli chodzi o urodę kobiet. Mi szczególnie nie podobają się te po totalnej obróbce w Photoshopie. Często tak przesadzają, że obdzierają fajne laski z ich całej urody, robiąc z nich wyidealizowane, ale o nudnej urodzie lalki. Dotyczy to zarówno twarzy, jak i ciała. Jakieś małe zachwianie (rzekomo) idealnych proporcji tu czy tam, czy też pieprzyk lub inna "niedoskonałość" -- to potrafię odebrać wręcz nie neutralnie, co pozytywnie (naturalnie w pewnych granicach ;-D).

Co ciekawe wygląda na to, że działa to tylko wtedy, gdy dana osoba może ci się podobać. Gdy np. patrzę na facetów, to -- pomijając fakt, że na twarzach się nie znam i np. nie zauważyłem, by Quinto miał jakiś "nie taki" nos -- oceniam sylwetkę już bardzo krytycznie. I nie ma tu miejsca, że ktoś ma jakąś grupę mięśniową słabszą, więc to mu dodaje urody. Widzę to bardziej jako błąd. Ale to może mi się wzięło z kulturystyki, gdzie ocena sylwetki jest drobiazgowa i nie wybacza błędów. Jest tam też pojęcie estetyki (mimo że przez wiele lat na topie byli zawodnicy jej pozbawieni), ale nie jest ona oparta o skazy, tylko o proporcje (dobre, a nie złe). Jak ktoś jest idealnie zbudowany, to tym lepiej.

W przypadku płci przeciwnej -- będąc osobą heteroseksualną -- odbieram to już inaczej. I tu pewne niby-błędy potrafię odebrać bardzo pozytywnie. O coś takiego chodziło chyba Madame Picard. Nie negowała ona natomiast tego, że ładniejszym bywa lepiej. Po prostu ktoś zbyt idealnie ładny staje się... mniej ładny.

IDIC:
a Bale w Equlibrium stworzył postać fascynującą
perfekcyjny, skuteczny, "na wierzchu" opanowany, w środku - pełen emocji i konfliktów ...dla mnie rewelacja

Dokładnie! Te same cechy sprawiły, że bardzo mi się ta postać podobała. Zresztą, gdy film oglądałem po raz pierwszy to nawet trochę się z nim identyfikowałem, bo w pewnych sytuacjach nie wiedziałem, czy ważniejsza jest logika, czy uczucia. Dlatego też Star Trek -- w tym ST XI! -- wydawał mi się atrakcyjny. Poruszał podobną tematykę od różnych stron. Jak nie Spock, to Data.

Equilibrium świetnie pokazywał, że świat bez uczuć jest bez sensu. Rety, oni nawet spali w osobnych łóżkach! Film zmuszał do przemyśleń. On był klerykiem Grammatonu, ona od lat nie brała pigułek tłumiących uczucia i przez cały ten czas skrycie go... naprawdę kochała. A potem przyszli i ją zabrali. Też świetna scena. Policja wdziera im się do domu, a Bale zareagował błyskawicznie i bez chwili wahania. Po dosłownie sekundzie obezwładnił już jednego policjanta z oddziału specjalnego i odebrał mu broń. Praktycznie było pewne, że gdyby policjanci nie powiedzieli, że jego żona złamała przepisy, to wszystkich by tam wybił. Ale powiedzieli to, więc pozwolił im zabrać żonę wiedząc, że zostanie skazana na śmierć. A ta podbiegła do niego i go jeszcze pocałowała... Kurde, to jedyny film tak skoncentrowany na uczuciach, o którym nie wstydzę się myśleć :D.

Fajnie też była zrobiona postać tego jego małego syna. Taki mały gnojek, konfident. Młodziutki, zepsuty owoc ustroju pozbawionego jakichkolwiek uczuć ("Tato, mam do Ciebie pytanie. Widziałem jak Jasiu złamał przepisy. Czy powinienem na niego donieść?" "Zdecydowanie." . A potem okazuje się, że chłopak od dawna nie brał pigułek i tylko tak się maskował, chroniąc siebie, mamę i siostrę.

A cały film miał w sumie niewielki budżet. Prosty, ascetyczny design. Ale był bardzo skuteczny. To jeden z moich ulubionych filmów. Dawno go nie oglądałem, dorzucę go sobie do listy filmów "do przypomnienia".
Madame Picard
Moderator
#7810 - Wysłana: 23 Sty 2010 18:38:05 - Edytowany przez: Madame Picard
Adek:
Niestety pozwolę się z tym stwierdzeniem nie do końca zgodzić. Owszem, że wygląd to nie wszystko ale niestety dla ogółu w 90% to podstawa.

Nie zrozumiałeś, o co mi chodziło. Oczywiście, że zwracamy uwagę na wygląd (czego dowodem jest ta nadzwyczaj inteligentna dyskusja ) i że ma on dla nas znaczenie (mniejsze lub większe) przy wyborze partnera. Chodziło mi o to, że w przypadku urody męskiej osiągnięcie "ideału" czyni delikwenta nieinteresującym. Osobnik o idealnych proporcach ciała i nieskazitelnej twarzy nadaje się może na modela albo na sprzedawcę polis ubezpieczeniowych, ale przez wiele kobiet (w tym mnie) nie będzie uznany za atrakcyjnego (mówimy tu oczywiście cały czas o wyglądzie, nie o przymiotach ducha, które mogą uczynić bardzo interesującym nawet faceta o bardzo przeciętnej urodzie). Ideał urody męskiej musi mieć jakąś skazę, jakiś defekt, jakieś "pęknięcie" na swym wizerunku. To paradoks: facet o urodzie idealnej nie może mieć urody idealnej.

Adek:
niektóre koleżanki się skarżyły. Niczego nie można im było odmówić oprócz (bagatela) urody modelki.

Ja i tak jestem zdania, że kobiety pod tym względem mają łatwiej. I upieram się, że nie ma brzydkich kobiet, tylko wina... znaczy, tego... tylko są niezadbane .

IDIC:
z powyższego wnioskuję, że idziemy na wojnę

Ale skąd ten konfrontacyjny ton?

IDIC:
facet wygląda jakby non stop był zmęczony, znużony, apatyczny

Apatyczny górnik z przodka kontra bezbarwny akwizytor odkurzaczy - kolejne starcie .
A spojrzenie Quinto nie jest apatyczne ale fascynująco mroczne i hipnotyzująco obezwładniające... hm... mam wrażenie, że już to kiedyś pisałam...

Sh1eldeR

Dziękuję za obszerne i trafne objaśnienie, co Madame Picard miała na myśli .
Jurgen
Moderator
#7811 - Wysłana: 23 Sty 2010 18:46:47
Sh1eldeR

Ja w ogólę nie podejmę się oceny męskiej urody. Po pierwsze dlatego, że, jak sam napisałeś, facetom przychodzi to zazwyczaj ciężko. Po drugie, bo moim niedoścignionym ideałem jest Andreas Klöden (184 cm wzrostu/64 kg wagi), czyli od kanonu męskiej urody raczej nieco odbiega, ale wydaje mi się, że kobiety raczej (czy lepiej generalnie) wolą nieco inny typ faceta, niż opisałeś. Wydaje mi się, że Twoja ocena za bardzo "podszyta" jest zainteresowaniem kultursytyką (tak jak moja kolarstwem). I wydaje mi sie, że taka ocena (powiedzmy "zawodowa" czy "hoobystyczna") średnio pasuje do oceny kobiet.
IDIC
Użytkownik
#7812 - Wysłana: 23 Sty 2010 18:53:39
Madame Picard:
Ale skąd ten konfrontacyjny ton?

usłyszałaś ten ton???? przez pół Krakowa?
a Q__ nie wierzy w telepatyczne przekazy
w kwestii wojny chciałabym Cię uspokoić: to taka przyjacielska wojenka będzie, sparing

Madame Picard:
Apatyczny górnik z przodka kontra bezbarwny akwizytor odkurzaczy - kolejne starcie



Adek:
Facet szuka ładnej dziewczyny a kobieta takiego faceta, który też będzie się jej podobał i dodatkowo będzie jej z nim dobrze (pod względem materialnym, uczuciowym, intymnym, itp...). I jak świat światem tak było, jest i będzie

hmm.. mną pobudki materialne nie kierowały nigdy: przy wyborze partnera w szczególności nie

Sh1eldeR:
A cały film miał w sumie niewielki budżet. Prosty, ascetyczny design. Ale był bardzo skuteczny. To jeden z moich ulubionych filmów. Dawno go nie oglądałem, dorzucę go sobie do listy filmów "do przypomnienia".

zgadzam się w pełni
i tez z przyjemnością obejrzę go sobie dla przypomnienia w najbliszym czasie
Adek
Użytkownik
#7813 - Wysłana: 23 Sty 2010 19:03:48
Sh1eldeR:
O coś takiego chodziło chyba Madame Picard. Nie negowała ona natomiast tego, że ładniejszym bywa lepiej. Po prostu ktoś zbyt idealnie ładny staje się... mniej ładny.

Chyba to zbyt wydumana teoria na mój gust. Zbyt idealny staje się mniej ładny?? To jakieś masło maślane. Dla mnie to jest proste jak cep chłopa , jak kilof górnika. Ładni/ne mają większe powodzenie (do pewnego momentu-decydująca jest inteligencja ostatecznie), ci którzy są mało urodziwi (zwłaszcza ma to zastosowanie u kobiet) muszą się więcej naprodukować i to często bezskutecznie. Zwłaszcza dziś kiedy świat jest tak skomercjalizowany. Ale fajna dyskusja. Chyba jednak nic odkrywczego. Jak pisałem tak było, jest i będzie od wieków pod tym względem. Czym innym jest jednak, jakiego wyboru dokonujemy w danej sytuacji życiowej, często niejednego wyboru w życiu. Bo się nagle okazuje a że to jednak nie to. Ktoś mi pokaże dziś płomienne małżeństwo z 10-15 letnim stażem? Znak czasów, jak pisałem. Kiedyś było inaczej i to "kiedyś" z perspektywy mojego życia było całkiem nie tak dawno. Jak się wszystko przewróciło na głowę.
Sh1eldeR
Użytkownik
#7814 - Wysłana: 23 Sty 2010 20:11:52 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Madame Picard:
Dziękuję za obszerne i trafne objaśnienie, co Madame Picard miała na myśli


Nie żeby był to tylko pretekst, bym mógł wtrącić swoje trzy grosze.

Jurgen
Oj, ja nie pisałem nigdzie o tym, że któryś z wymienionych przeze mnie facetów jest dla mnie (jako całość) wzorcem. I tak, jesteśmy spaczeni. Gdy napisałeś parametry Kloedena, od razu skojarzyło mi się to z kolarstwem . Tylko tam wygląd się w zasadzie nie liczy. Wygląd jest wynikiem przystosowania do jednej, jedynej funkcji: efektywności. Pod tym pojęciem kryje się oczywiście wytrzymałość, ale też możliwość sprintów (typowo siłowych) gdzie trzeba i ogólnie efektywnego przemieszczania się z miejsca na miejsce z dużą prędkością. A że w tym wypadku sprawdzają się bardzo szczupli faceci o stosunkowo mocno umięśnionych nogach...

Kulturystyka to zaś sport typowo wizualny. W nim z kolei funkcja (przede wszystkim większa siła; również odporność na ból i ewentualnie ciosy) idzie za wyglądem. To o wygląd tam tak naprawdę chodzi. A że -- skoro już jesteśmy przy tych klatach -- przeciętny facet nie wyciśnie na ławeczce swojego ciężaru ani razu, a każdy amator kulturystyki zrobi to wielokrotnie, to jakby efekt uboczny.

Podziwiam takich kulturystów jak np. Marcus Ruhl, ale nie ukrywam -- to tur. Wygląda dokładnie jak tur. Jest ogromny. Jednak nawet fani kulturystyki zgadzają się, że estetyka w jego przypadku zeszła na zdecydowanie dalszy plan (jeśli w ogóle jakiś). Ronnie Coleman też był kulturystą wybitnym, może i najwybitniejszym, ale czy sam bym chciał tak wyglądać? (Abstrahując od tego, że bez sterydów -- których nie stosuję i nie mam zamiaru -- się nie da?) Nie.

Nie uważam też, że ci kulturyści podobają się normalnym kobietom. Śmiem wątpić. Choć niektóre kobiety lubują w wielkich facetach, więc im może i autentycznie by się oni podobali. Pozostałych jednak by pewnie odstraszali i nie twierdzę, że byłoby inaczej.

Jeśli chodzi o sylwetkę, to wśród kulturystów za wyznacznik kierunku dla mnie wybrałbym chyba Franka Zane'a. Choć i on w formie startowej dla kobiet pewnie byłby za bardzo docięty i... za szczupły w talii (lol!). Ci aktorzy, których wymieniłem też są spoko i nie obraziłbym się wyglądając w ten sposób. Mam nadzieję, że mój będący fanem kulturystyki brat tego nie przeczyta, bo by powiedział, że cienki bolek ze mnie, skoro wyznaczam sobie takie cele .

Choć OK, jednak przyznam, że jestem spaczony. Jak widzę, że facet o siłowni nawet nie czytał (a co dopiero odwiedził), to jednak niedopracowana sylwetka będzie mi biła po oczach. Umiem to rozdzielić na czynniki pierwsze i powiedzieć, że OK, genetykę ma dobrą i typ sylwetki też, ale nie opakował tego mięchem, więc dla mnie żadnym wyznacznikiem nie jest. Rozumiem jednak, że kobiety (na szczęście!) nie mają takich (głupich?) wymagań, bo wszyscy faceci musieliby wtedy łazić na siłkę.


Adek:
Chyba to zbyt wydumana teoria na mój gust. Zbyt idealny staje się mniej ładny?? To jakieś masło maślane.

Ugh. To może taki przykład: Cindy Crawford bez pieprzyka. Twoim zdaniem lepiej, tak samo, czy gorzej? Moim zdaniem gorzej. Ta "skaza" w tym wypadku jest pozytywna.

Z facetami jest to -- jak wynika z moich obserwacji -- dalej posunięte. Czyli mężczyzna może mieć wyraźniejsze skazy niż jakiś jeden (co prawda raczej rzucający się w oczy) pieprzyk. Np. ktoś mógłby powiedzieć, że blizny Quaritcha z Avatara wcale nie odejmowały mu urody, tylko dodawały (on sam zresztą je lubił). Albo zobacz na Hugh Jackmana w roli Wolverine'a. Zarost to mało powiedziane, on ma po prostu na głowie (bo nie tylko twarzy) jakiś kosmiczny gąszcz. Taka postać. Nie zdziwiłbym się, że gdyby jakaś kobieta powiedziała, że ta postać jej się (wizualnie) podobała. Bo wygląd idealnie zgrywał się z osobowością, z charakterem. A gdyby Wolverine się ogolił, założył idealny garnitur etc., to wyglądałby nieciekawie, choć byłby może przystojniejszy (Jackman w końcu brzydki jak noc chyba nie jest). Ale i tak jako Wolverine z jego licznymi niedoskonałościami i w zwykłym podkoszulki i dżinsach (w sumie klasyczny zestaw!) mógłby się podobać bardziej.

Niedoskonałości naprawdę działają. Interesowałeś się kiedyś teorią/praktyką uwodzenia kobiet? Jeśli tak, to przypomnij sobie, jak wiele źródeł komentuje ubranie się i w ogóle przygotowanie do pierwszej randki. Nie powinieneś wyglądać idealnie. Najlepiej byłoby mieć choćby w stroju jakąś rzecz, która może nie rzucałaby się w oczy od razu, ale po tej godzinie czy paru nie sposób byłoby jej nie zauważyć. A nie pasowałaby do reszty. To ponoć działa... komfortująco. Jak doskonały cyborg to możesz wyglądać na spotkaniu biznesowym. Może jeśli chodzi o urodę działa to podobnie?
Madame Picard
Moderator
#7815 - Wysłana: 23 Sty 2010 20:46:26 - Edytowany przez: Madame Picard
Jurgen:
moim niedoścignionym ideałem jest Andreas Klöden (184 cm wzrostu/64 kg wagi)

Czy to ten anorektyk, którego zdjęcie kiedyś linkowałeś?

IDIC

Z kanną już dawno stwierdziłyśmy istnienie telepatycznej więzi wirtualnej .

Adek:
Ładni/ne mają większe powodzenie (do pewnego momentu-decydująca jest inteligencja ostatecznie)

Jak sobie nad tym pomyślałam, to dochodzę do wniosku, że - dla mnie przynajmniej - taka decyzja jest wynikiem iloczynu wyników według trzech parametrów: uroda x inteligencja, dowcip, bystrość itp. x mądrość życiowa, zaradność, odpowiedzialność, psychiczna stabilność itp. Co oczywiście oznacza, że delikwent o bardzo niskim wyniku na którymś parametrze miałby bardzo nikłe szanse, nawet pomimo wyższych wyników na innych.

Adek:
Ktoś mi pokaże dziś płomienne małżeństwo z 10-15 letnim stażem?

Zależy, co rozumiesz przez "płomienne" . Udanych małżeństw z długim stażem znam kilka; w tym moje własne, choć my nie mamy jeszcze aż tak długiego stażu.

Sh1eldeR:
Czyli mężczyzna może mieć wyraźniejsze skazy

Przy czym trudno czasem wskazać jednoznacznie, co może być taką skazą... Zagadkowa sprawa z tą męską urodą.
Dam jeszcze jeden przykład: aktorzy grający Bonda (abstrahując już od tego, który pasuje do tej roli, a który nie). Pierce Brosnan ma wygląd niemal idealny i jest - jak dla mnie przynajmniej - pod względem urody kompletnie nieinteresujący. Daniela Craiga nie sposób nazwać pięknym, ma bardzo nieregularne rysy i nos znokautowanego boksera, ale uważam go za bardzo atrakcyjnego fizycznie.
Adek
Użytkownik
#7816 - Wysłana: 23 Sty 2010 20:55:45 - Edytowany przez: Adek
Sh1eldeR:
Bo wygląd idealnie zgrywał się z osobowością, z charakterem.

Dobra może i są tam jakieś teorie i wzorce zachowań, ubiorów. Ale dla mnie to jest tak, że albo masz to "coś" w sobie albo nie masz i wsio. A co do kompilacji cech charakteru i wyglądu to dla każdego ta kompilacja byłaby inna. Jak wielu ludzi tak wiele gustów. Ale napewno jest pewien wzorzec wyglądu i charakteru, który budzi u płci przeciwnej emocje. Ja bym do tego jeszcze dorzucił tzw. chemię bo na nic wzory kompilacji odpowiednich cech jak nie ma "tego czegoś".
I dla jednego/ej biznesowy styl jest całkiem OK, dla innego wręcz przeciwnie, np biorąc pod uwagę różne grupy wiekowe. Że tak powiem inne cechy mają znaczenie za młodu, inne trochę w starszym wieku. I mam tu na myśli i cechy i wygląd i zachowanie. Wg mojej teorii odpowiednią kompilację trzeba dostosować do odpowiedniej osoby i miejsca (cechy, wygląd, styl bycia). Są oczywiście punkty wspólne istotne i dla młodego i starszego wieku (wygląd, inteligencja). Nie ma ogólnego, idealnego modelu partnera choć jak mówiłem są pewne powtaarzalne wzorce. Może to teraz z mojej strony wszystko zbyt enigmatyczne. Dałem się chyba niepotrzebne wciągnąć w te wybujałe filzofie. Bardziej przychylam się do mojej pierwszej części wypowiedzi z pierwszego akapitu. Albo masz "coś" w sobie albo nie masz. A to "coś" jest dosyć trudno definiowalne bo zależy od osobistych upodobań każdego z nas.

Madame Picard:
według trzech parametrów: uroda x inteligencja, dowcip, bystrość itp. x mądrość życiowa, zaradność, odpowiedzialność, psychiczna stabilność itp

Sama widzisz, którą cechę wymieniłaś najpierw. Bynajmniej dla facetów kryterium "Number 1", dla płci przeciwnej widać też nie jest to bez znaczenia bo sorry ale nie pocałujesz się z kimś kto cię odpycha, nie podoba ci się. Całą resztę (oprócz inteligencji i zaradności) można włożyć między bajki. Taka prawda.
IDIC
Użytkownik
#7817 - Wysłana: 23 Sty 2010 21:22:12 - Edytowany przez: IDIC
Madame Picard:
Czy to ten anorektyk, którego zdjęcie kiedyś linkowałeś?

z ciekawości poszukałam w sieci zdjęć rzeczonego Andreasa
wiotki jak trzcina
swego czasu (daaaaawno) interesował mnie skok wzwyż
skoczkowie mają podobną budowę ciała

Madame Picard:
Jak sobie nad tym pomyślałam, to dochodzę do wniosku, że - dla mnie przynajmniej - taka decyzja jest wynikiem iloczynu wyników według trzech parametrów: uroda x inteligencja, dowcip, bystrość itp. x mądrość życiowa, zaradność, odpowiedzialność, psychiczna stabilność itp. Co oczywiście oznacza, że delikwent o bardzo niskim wyniku na którymś parametrze miałby bardzo nikłe szanse, nawet pomimo wyższych wyników na innych.

primo:
jeszcze powiedz, że w długoletnie oparciu o doświadczenia własne oraz znajomych przypisałaś wagi poszczególnym parametrom
socjolożka!

secundo:
itak oto - w obliczu zaprezentowanej powyżej metodologii ustalania wartości danego osobnika - wcześniejsza teza dotycząca atrakcyjności mężczyzn nie do końca idealnych pada z hukiem

Madame Picard:
Dam jeszcze jeden przykład: aktorzy grający Bonda (abstrahując już od tego, który pasuje do tej roli, a który nie). Pierce Brosnan ma wygląd niemal idealny i jest - jak dla mnie przynajmniej - pod względem urody kompletnie nieinteresujący. Daniela Craiga nie sposób nazwać pięknym, ma bardzo nieregularne rysy i nos znokautowanego boksera, ale uważam go za bardzo atrakcyjnego fizycznie.

jakże by mogło być inaczej? Craiga nie znoszę (w rysach jedgo twarzy dostrzegam okrucieństwo), a Brosnan ... hmm ... programowo uwielbiam wszystko co ma związek z Irlandią
Sh1eldeR
Użytkownik
#7818 - Wysłana: 23 Sty 2010 21:26:02 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Madame Picard:
Daniela Craiga nie sposób nazwać pięknym, ma bardzo nieregularne rysy i nos znokautowanego boksera, ale uważam go za bardzo atrakcyjnego fizycznie.

Mój kumpel designer stwierdził, że mimo wszystko Craig wygląda, jakby miał twarz poskładaną z wielu kawałków pochodzących z co najmniej kilkunastu innych twarzy Dodam jeszcze, że kolega jest fanem nowych Bondów i główna rola w żadnym razie mu nie przeszkadza. Od siebie zaś dopowiem, że Craig to naprawdę nieźle spetardowany koleś i jeśli chodzi o tzw. garnitur mięśniowy to na pewno jest najlepszym Bondem.

Adek
Adek:
Dobra może i są tam jakieś teorie i wzorce zachowań, ubiorów. Ale dla mnie to jest tak, że albo masz to "coś" w sobie albo nie masz i wsio.

Oczywiście. Przecież tak se tylko gadamy. Nikt jeszcze nie wymyślił precyzyjnego wzoru na atrakcyjność. Ktoś może powiedzieć, że ta czy inna osoba bardzo mu się podoba, ale te nasze niecne teoryjki trzeba brać z pewnym dystansem. Może się zdarzyć, że jakąś cechę w nich pominiemy, a potem -- w praktyce -- okaże się, że jednak była ona ważna.

Adek:
Całą resztę (oprócz inteligencji i zaradności) można włożyć między bajki. Taka prawda.

Madame Picard wymieniła jeszcze dowcip, bystrość, mądrość życiową, zaradność, odpowiedzialność i psychiczną stabilność (no i dwukrotnie przewinęło się tam dość ważne "itp.") -- chcesz powiedzieć, że to są cechy mające już znacznie mniejsze znaczenie? Nie zgodzę się z tym. Nie zgodzę się nawet z tym, że one "na pierwszy rzut oka" się nie liczą. Bo np. poczucie humoru jest zawsze sukcesywnie oceniane bardzo wysoko (na liście priorytetów), szczególnie przez kobiety. Zaradność i odpowiedzialność też są dość popularne i uniwersalne, przy czym brak zaradności u niektórych facetów... na niektóre kobiety działa pozytywnie . Tu jednak pewne cechy u obojga muszą się po prostu zgrywać. Zapewne znasz przypadki fajtłap mających całkiem niezłe powodzenie. Wtedy jednak wyróżniają się inną z wymienionych przez Madame cech (zwykle poczuciem humoru, czasem inteligencją). Te wszystkie cechy mają też duuuże znaczenie dla długotrwałego związku (np. ta niepozorna stabilność emocjonalna -- wyobraź sobie związek z kobietą, której jej ni w ząb nie ma i do tego jest niezbyt inteligentna -- to dopiero może być koszmar!).

edit:
Madame Picard
IDIC
[Quinto/Bale i Craig/Brosnan]
Niesamowite! Dokładne przeciwieństwo! I to najwidoczniej na zasadzie pojedynczych aktorów, a nie tak, że jednej podoba się taki typ, a drugiej inny. Raz Madame wybrała sprzedawcę odkurzaczy, a IDIC przypakowanego górnika. Drugi raz Madame wybrała przypakowanego boksera, a IDIC elegancika o bieluchnych zębach. Fascinating!
Delta
Użytkownik
#7819 - Wysłana: 23 Sty 2010 21:46:42
Sh1eldeR
Fascinating!

A co w tym takiego dziwnego? Znasz ten kawał o centrum handlowym tylko dla kobiet, w którym ostatnie piętro wybudowano tylko po to by udowodnić, że one nigdy nie będą wystarczająco zadowolone z ofert przedstawionych na niższych piętrach?
Adek
Użytkownik
#7820 - Wysłana: 23 Sty 2010 21:48:07
Temat już dla mnie jałowy dlatego odniosę się tylko do tego
Sh1eldeR:
-- wyobraź sobie związek z kobietą, której jej ni w ząb nie ma i do tego jest niezbyt inteligentna -- to dopiero może być koszmar!).

Tu akurat rzeczywiście dla mnie jest to czuły punkt. Przyznaję, że głupiutkiej lali bym nie zniósł na dłuższą metę ale i wymądrzającej się bez przerwy kobitki też nie. To muszą być w tym wszystkim odpowiednie proporcje. No ale to JA ale wiesz dla innego typu "macho" kobitka powinna ładnie wyglądać i...ładnie wyglądać i więcej nie musi. (często zauważalne zjawisko wśród gwiazd show-biznesu, uroda za kasę) No to mówię nie ma co już tego tak analizować. Każdy ma jakieś swoje wartości i tyle i nie próbujmy nawzajem ich oceniać ale je nawzajem uszanujmy. Temat zmierza chyba ku końcowi ale dosyć taki sympatyczny temat tylko ja się pytam czy ktoś jeszcze rozmawia o filmach Star Trek czy sci-fi?
Madame Picard
Moderator
#7821 - Wysłana: 23 Sty 2010 22:14:07 - Edytowany przez: Madame Picard
Adek:
nie pocałujesz się z kimś kto cię odpycha, nie podoba ci się.

No właśnie. Więc jeśli facet otrzymałby 0 za urodę, to cały rachunek wyniósłby 0, a facet dostałby kosza niezależnie od tego, jak wysoki wynik otrzymałby wedle pozostałych kryteriów.

IDIC:
jeszcze powiedz, że w długoletnie oparciu o doświadczenia własne oraz znajomych przypisałaś wagi poszczególnym parametrom

Niezupełnie. Właściwie to cały ten rachunek zrekonstruowałam teraz .
Choć faktem jest, że psychologia i socjologia odarły miłość... pardon, atrakcyjność interpersonalną z wielu jej tajemnic... które okazały się nie być wcale takie tajemnicze.

IDIC:
itak oto - w obliczu zaprezentowanej powyżej metodologii ustalania wartości danego osobnika - wcześniejsza teza dotycząca atrakcyjności mężczyzn nie do końca idealnych pada z hukiem

Dlaczego? Napisałam wcześniej, co oznacza moje kryterium "uroda". Według niego Quinto wyszedłby poza skalę , a Bale czy Brosnan znaleźliby się niżej, bo mają urodę zbyt idealną .
A poza tym, rachunek dotyczy atrakcyjności, nie wartości. Czyni to znaczącą różnicę.

IDIC:
jakże by mogło być inaczej?

Znakomicie, możemy zacząć się przyjaźnić. Jeśli chodzi o facetów, to nigdy nie wejdziemy sobie w drogę .

IDIC:
programowo uwielbiam wszystko co ma związek z Irlandią

Quinto jest potomkiem Irlandczyków . Wpadłaś .

Sh1eldeR:
Raz Madame wybrała sprzedawcę odkurzaczy, a IDIC przypakowanego górnika. Drugi raz Madame wybrała przypakowanego boksera, a IDIC elegancika o bieluchnych zębach.

Nie. Ja wybrałam górnika i boksera, a IDIC sprzedawcę i elegancika. Co jak sądzę, mówi wiele o naszych urodowych preferencjach .
IDIC
Użytkownik
#7822 - Wysłana: 23 Sty 2010 22:23:01
Delta:
Znasz ten kawał o centrum handlowym tylko dla kobiet, w którym ostatnie piętro wybudowano tylko po to by udowodnić, że one nigdy nie będą wystarczająco zadowolone z ofert przedstawionych na niższych piętrach

Delta
wprawdzie Twoje akcje stoją baaardzo wysoko, ale ...
powiem (na razie spokojnie) że moja reakcja na dowcipy o kobietach bywa groźna dla otoczenia
zaczyna się od przebąkiwania o tym, że Y to taki zdegenerowany X
później jest o tym, że Kopernik była kobietą
końca nie zdradzę

w kwestii merytorycznej natomiast, tj. odnośnie prezentowanej oferty
to z postów moich oraz Madame Picard wynika raczej, że oferta jest jak najbardziej zadowalająca
i każdy znajdzie coś dla siebie: zarówno ci/te, którzy chca nabyć węgiel, jak i marzący/marzące o nowym odkurzaczu

Adek:
zmierza chyba ku końcowi ale dosyć taki sympatyczny temat tylko ja się pytam czy ktoś jeszcze rozmawia o filmach Star Trek czy sci-fi?

Adek
o ST jest gdzie indziej
tutaj wcześniej dłuuuuugo było tylko o pogodzie
w kontekście tego faktu aktualny temat uważam za zdecydowanie bardziej interesujący

Sh1eldeR:
Raz Madame wybrała sprzedawcę odkurzaczy, a IDIC przypakowanego górnika. Drugi raz Madame wybrała przypakowanego boksera, a IDIC elegancika o bieluchnych zębach. Fascinating!

Sh1eldeR
wszystko pomieszałeś
górnik należy do Madame Picard, ja nie chcę mieć z nim nic wspólnego!
Adek
Użytkownik
#7823 - Wysłana: 23 Sty 2010 22:38:27
Górnik i bokser oraz sprzedawca i elegancik. Znakomite zestawienie.
Temat posuwa się już do absurdu w tym wszystkim. Ale przyznaję, że iskrzenie w naszych dialogach trzyma mnie tu nieprzerwanie od długiego czasu. Brakuje mi zawsze podobnych dyskusji na innych forach. Właściwie to Star Trek nie zając. Nie ma chyba po prostu ostatnio klimatu do tego typu tematów. Na jesieni pamiętam się wstrzeliłem akurat w modny wtedy temat. Już teraz to tak nie bardzo jest z kim o tym treku. Ja rozumiem, wyście już to wszystko dawno przegadali a nowości nie ma. Zrozumiałe.
Ja właściwie to nie wiem o co chodzi w tym temacie, gdzie niby odgrywacie różne scenki trekowe. To pytanie w stylu jak na wykładzie/lekcji: "Czego nie rozumiesz?" Wszystkiego. I wykładowca normalnie rozwalony po tym jak 1,5 godz. się produkował. Madame na pewno wie coś o tym. Moja mama, która jest nauczycielem i moja koleżanka (dziwny zbieg okoliczności :laugh to samo mówią, że najchętniej to by sobie nie raz darowały.
Sh1eldeR
Użytkownik
#7824 - Wysłana: 23 Sty 2010 22:42:33 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Delta:
Znasz ten kawał o centrum handlowym tylko dla kobiet

Nie słyszałem, ale wydaje mi się całkiem... logiczny :P.

Adek:
czy ktoś jeszcze rozmawia o filmach Star Trek czy sci-fi?

Tak! Temat o Avatarze wciąż żyje, choć ostatnio kręcił się wokół filmidełek pornograficznych, a w topicu o ST XI Picard wciąż kłó... to jest, dyskutuje, aktualnie z Deltą, na temat dzieła (lub jak kto woli: "dzieła") Abramsa. Z ciekawości aż tam zajrzałem i wygląda na to, że biedny Delta już sam się pogubił i miejscami *broni* nowego Treka. Hmm, czyżby ktoś na tym forum patrzył na ST XI obiektywnie? ;-p

Ten topic, jakbyś nie zauważył, to kawiarenka, a więc wolna amerykanka. Stety lub niestety został stworzony do dyskusji, z które w sumie do żadnych konkretnych wniosków nie muszą prowadzić, a skoro o tym mowa...

Madame Picard:
Nie. Ja wybrałam górnika i boksera, a IDIC sprzedawcę i elegancika.

IDIC:
Sh1eldeR
wszystko pomieszałeś

No właśnie. Gdy wydawało mi się, że coś zaczynam już rozumieć, okazało się, że jednak nic nie rozumiem . Bo mi na sprzedawcę odkurzaczy bardziej pasował Quinto, może dlatego, że gdy przestałem oglądać Heroesów, chodził w garniturze u boku Benneta. A Bale'a z kolei widziałem z karabinek w ręku, lekko ubrudzonego błotem i smarem w T4.

Skoro już ustaliliśmy, że jednak niczego nie rozumiem, to mogę być spokojny -- sytuacja wróciła do normy! Jesteśmy w domu!

edit:
Adek:
Temat posuwa się już do absurdu w tym wszystkim. Ale przyznaję, że iskrzenie w naszych dialogach trzyma mnie tu nieprzerwanie od długiego czasu.

I o to właśnie chodzi, stary! (jak sam zauważyłeś)

W sumie dyskusje na forum mają być przyjemnością. A dyskusja przeważnie jest przyjemna, gdy sama ewoluuje w jakimś kierunku, który podtrzymują wypowiedzi dyskutantów. Że czasem tylko połowa z tego wszystkiego będzie miała jakikolwiek sens? To nic! Zresztą, połowa to i tak dużo.

Tutaj dość liberalnie podchodzi się np. do off-topiców. Na innych forach potrafią ich zakazywać, albo przenosić je do oddzielnych, dedykowanych tematów. I takie tematy przeważnie zaraz wymierają, bo jak jest pewien przymus dyskutowania o czymś, to to coś innego niż gdy dyskusja rodzi i zmienia się sama.

Adek:
Na jesieni pamiętam się wstrzeliłem akurat w modny wtedy temat. Już teraz to tak nie bardzo jest z kim o tym treku. Ja rozumiem, wyście już to wszystko dawno przegadali a nowości nie ma. Zrozumiałe.

Dyskusja o ST XI nadal trwa. Niektórzy jednak sobie odpuścili, ew. zrobili przerwę na czas nieokreślony. Ja w pewnym momencie gadałem tam bodaj z Deltą o tym, czy scena z dogonieniem Sulu przez Kirka w powietrzu jest fizycznie możliwa. Sypały się obliczenia fizyczne, uwzględnialiśmy potem nawet warunki wolkańskie (obniżona siła grawitacji i rozrzedzone powietrze).

Wciąż też ni stąd, ni zowąd pojawiają się jakieś tematy dotyczące konkretnych odcinków ST, które ktoś właśnie obejrzał.

A jak interesuje Cię jakiś konkretny temat, to po prostu załóż nowy wątek i zobaczysz, czy ktoś będzie chciał się wypowiedzieć, czy nie.

Trzeba wziąć pod uwagę, że forum jest dość małe i zgrane i wiele osób zna tu się od lat. Niektórzy z reala. (No, ja akurat z reala nikogo nie znam i w ogóle krążą pogłoski, że jestem tylko botem.) Skoro tyle osób jest tu z Trekiem od tak dawna, to nawet miesiąc czy dwa bez jakiejkolwiek dyskusji o ST nie wydaje się długim okresem.

No i zauważ, że nawet w off-topikach jest tu trochę trekowych odniesień. Jeśli nie do samego Treka, to do trekowych ideałów. Ludzie mają tu jednak trochę podobne zainteresowania (przynajmniej połączone Trekiem). Dzisiaj np. okazało się, że IDIC i ja cenimy bardzo jeden film (Equilibrium), który porusza zresztą temat często obecny w Treku.
Delta
Użytkownik
#7825 - Wysłana: 23 Sty 2010 22:43:17 - Edytowany przez: Delta
IDIC
wprawdzie Twoje akcje stoją baaardzo wysoko,

Miło słyszeć.

zaczyna się od przebąkiwania o tym, że Y to taki zdegenerowany X



później jest o tym, że Kopernik była kobietą

Coś w tym musi być. W końcu wstrzymał(a) słońce a ruszył(a) Ziemię i przez to teraz Ziemia krąży wokół słońca. A z kolei przez to teraz mam jakieś minus 20 stopni za oknem. Jak nic to musiała być jakaś kobieca zemsta nad biednym rodzajem męskim.

końca nie zdradzę

Szkoda.

A właściwie niezdradzenie zakończenia to już jest sadyzm. I teraz biedny podejrzliwy Romulanin będzie musiał kombinować jakie jest to zakończenie.

powiem (na razie spokojnie) że moja reakcja na dowcipy o kobietach bywa groźna dla otoczenia

Przecież to tylko kawał, w którym zresztą jest jakieś ziarnko prawdy.
A właściwie, tak już poważnie, to dotyczy w sumie obydwu płci. Z tą różnicą, że tej męskiej w mniejszym stopniu.

Sh1eldeR
ale wydaje mi się całkiem... logiczny

I słusznie.

Adek
Ale przyznaję, że iskrzenie w naszych dialogach trzyma mnie tu nieprzerwanie od długiego czasu. Brakuje mi zawsze podobnych dyskusji na innych forach.

Takich rozmów było tu kiedyś więcej. I to jest duża zaleta Phoenixa (IMO). W końcu nie samym Trekiem człowiek żyje.
Adek
Użytkownik
#7826 - Wysłana: 23 Sty 2010 23:02:17
Delta:
później jest o tym, że Kopernik była kobietą

Coś w tym musi być. W końcu wstrzymał(a) słońce a ruszył(a) Ziemię i przez to teraz Ziemia krąży wokół słońca. A z kolei przez to teraz mam jakieś minus 20 stopni za oknem. Jak nic to musiała być jakaś kobieca zemsta nad biednym rodzajem męskim.

No całkiem niewykluczone, że to kobieca zemsta
Sh1eldeR:
Ten topic, jakbyś nie zauważył, to kawiarenka, a więc wolna amerykanka.

No wiem o tym, że tu o wszystkim się gada. Ale w pozostałych tematach trekowych nie ma chyba takiego szczególnego ruchu. Przecież widać jak się tutaj i jeszcze w "Avatarze" posty mnożą. Co do reszty nie mam pretensji. Na innym forum sam chyba z ledwością odgrzałbym stare tematy jedynie przez grzeczność na nowych użytkowników co z resztą robię i samemu wam za to jestem wdzięczny z jesieni, zwłaszcza paru osobom. Jakby wtedy nikt nie odpowiedział to bym zniknął spowrotem i więcej nie wrócił. Tym bardziej jest to miłe jeśłi ktoś zagada do "nowego" żeby nie czuł się taki wyobcowany na nowym forum. i za to wam dziękuję. Przypomniało mi się. Faktem jest, że wekend mamy i nie każdy siedzi tyle na necie co my. Więc zostawię chyba swoje rewelacje na przyszły tydzień. No tak w ogóle to chyba starczy tego dobrego na dziś bo już sam nie wiem o czym pisać. Pooglądam do końca te 2 odcinki sezonu 7 TNG. A nóż mnie najdą nowe inspiracje na forum? Fajnie się z wami gada. Inaczej bym nie poświęcał swojego czasu. Na tyle fajnie, że byłem w stanie zrezygnować ze swoich dawnych przyzwyczajeń typu film, piwko/winko Jak to mówią, lepiej z mądrym znaleźć niż z głupim zgubić.
Madame Picard
Moderator
#7827 - Wysłana: 23 Sty 2010 23:07:46
IDIC:
górnik należy do Madame Picard

Chyba się trochę zagalopowałaś .

Adek:
Temat posuwa się już do absurdu w tym wszystkim.

Ten topik z definicji poświęcony jest na luźne gadki o d... Maryni... znaczy tego... o klacie Kirka... i oczach Quinto... i uszach Spocka... i najnowszej ofercie odkurzaczy... no, sam rozumiesz .

Adek:
Już teraz to tak nie bardzo jest z kim o tym treku. Ja rozumiem, wyście już to wszystko dawno przegadali a nowości nie ma. Zrozumiałe.

E, czasem jakiś temat okazuje się jeszcze nie ruszony, albo temat dawno przemielony powstaje niczym Phoenix z popiołów.

Adek:
Ja właściwie to nie wiem o co chodzi w tym temacie, gdzie niby odgrywacie różne scenki trekowe.

Może to Ci trochę rozjaśni sytuację.

Adek:
I wykładowca normalnie rozwalony po tym jak 1,5 godz. się produkował. Madame na pewno wie coś o tym.

Na szczęście nic takiego mi się nie zdarzyło. Może dlatego, że proszę studentów, żeby pytali się w trakcie wykładu, jak czegoś nie rozumieją. A jak ktoś wykład prześpi, to sam jest sobie winien.

Sh1eldeR:
Bo mi na sprzedawcę odkurzaczy bardziej pasował Quinto



Sh1eldeR:
gdy przestałem oglądać Heroesów, chodził w garniturze u boku Benneta

Jak się możesz domyślać, długo ta komitywa nie trwała. A Sylar przeszedł przez ten czas kilka przesiadek osobowości. Ale w żadnej nie wyglądał na sprzedawcę odkurzaczy, na miłość boską!
Sh1eldeR
Użytkownik
#7828 - Wysłana: 23 Sty 2010 23:13:10 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Adek:
Tym bardziej jest to miłe jeśłi ktoś zagada do "nowego" żeby nie czuł się taki wyobcowany na nowym forum

To jest plus niewielkiego forum. Tu praktycznie każdy jest traktowany... indywidualnie. Co jakiś czas pojawiają się nowe osoby, które zostają na dłużej i zgrywają się na dobre z całą resztą paczki (czasem też niestety odchodzą, ale taka jest kolej rzeczy).

Adek:
Faktem jest, że wekend mamy i nie każdy siedzi tyle na necie co my.

Ja mam akurat wyjątkowo dzień niemal wolny od zajęć w ten weekend, co zdarza mi się raczej rzadko. Na wspomniane przez Ciebie piwko/wino też przy minus 15-20 nie bardzo chce się wychodzić. Choć teraz jest bezchmurne niebo, więc jak tylko Saturn pojawi się odpowiednio wysoko nad horyzontem, założę skafander kosmiczny (składają się na niego m.in. dwie pary spodni), wytaszczę teleskop i rzucę się na obserwacje. Dzisiaj zaraz po zmierzchu udało mi się zaparować szukacz i okular jednym chuchnięciem (co oczywiście przerywało obserwacje), więc już chyba nic lepszego nie wymodzę...

Adek:
Jak to mówią, lepiej z mądrym znaleźć niż z głupim zgubić.

Tak, na forum są bardzo ciekawe osoby! Są i osoby bardzo inteligentne. Z drugiej strony... jestem też ja!

Madame Picard:
Ale w żadnej nie wyglądał na sprzedawcę odkurzaczy, na miłość boską!

Czyżby? A wyobraź sobie taką sytuację... Dzwonek do drzwi, otwierasz, a tam nie kto inny jak Zachary Quinto w garniturze i z odkurzaczem w łapie: "Dzień dobry, czy chciałaby Pani kupić odkurzacz Sylar SX 3000? A może wolałaby Pani, żebym najpierw urządził jej mały prywatny pokaz?"

I co, nie kupiłabyś?

Widzisz! Sprzedawca odkurzaczy pełną gębą!
IDIC
Użytkownik
#7829 - Wysłana: 23 Sty 2010 23:14:39 - Edytowany przez: IDIC
Madame Picard:
Quinto jest potomkiem Irlandczyków . Wpadłaś

naprawdę? to zdumiewające!
cóż ... noblesse oblige
niniejszym Pan Quinto otrzymuje u mnie maleńki plusik

Sh1eldeR:
Skoro już ustaliliśmy, że jednak niczego nie rozumiem, to mogę być spokojny -- sytuacja wróciła do normy! Jesteśmy w domu!



Delta:
A właściwie niezdradzenie zakończenia to już jest sadyzm. I teraz biedny podejrzliwy Romulanin będzie musiał kombinować jakie jest to zakończenie

Romulanie mogą spać spokojnie: bessy na horyzoncie nie widać
na razie

Sh1eldeR:
Bo mi na sprzedawcę odkurzaczy bardziej pasował Quinto, może dlatego, że gdy przestałem oglądać Heroesów, chodził w garniturze u boku Benneta.

Madame Picard:
Sylar przeszedł przez ten czas kilka przesiadek osobowości. Ale w żadnej nie wyglądał na sprzedawcę odkurzaczy, na miłość boską!

Sh1eldeR
ja się chyba zacznę programowo podpisywać pod Twoimi postami
Delta
Użytkownik
#7830 - Wysłana: 23 Sty 2010 23:35:06
IDIC:
Romulanie mogą spać spokojnie

No po takim zapewnieniu na pewno nie będą. Wrodzona podejrzliwość na to nie pozwoli.

bessy na horyzoncie nie widać
na razie

Wiadomości -Gospodarka:

"Wszystkie główne ziemskie indeksy giełdowe na minusach. Bessa na rynkach trwa w najlepsze. Wyjątkiem jest tajemniczy Indeks IDIC -jako jedyny na zielono, chociaż grożący możliwością gwałtownego załamania. Ale jak to mawiają Ferengi: "im większe ryzyko tym większy zysk". "
 Strona:  ««  1  2  ...  259  260  261  262  263  ...  268  269  »» 
USS Phoenix forum / Różności / Kawiarenka [luźne rozmowy]

Temat został zamknięty. Nie możesz tutaj odpowiadać.
 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!