USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Różności / Kogo jeszcze obchodzi PROGRAM KOSMICZNY?
 Strona:  ««  1  2  ...  31  32  33  34  35  ...  86  87  »» 
Autor Wiadomość
Bashir
Moderator
#961 - Wysłana: 27 Paź 2009 15:40:13
Sh1eldeR:
Ares I jest rakietą, która ma zabrać ludzi z powrotem na Księżyc:

Zdobywaniem kosmosu aż tak się nie interesuje, szczerze mówiąc pewnie wykazują sporą ignorancję w tej dziedzinie i takie też będzie moje pytanie:

po co chcemy wracać na Księżyc?

Czytając różne teorie spiskowe na temat lądowania na Księżycu (którym nie dałem jednak wiary, kontrkontrargumenty zdały się być mocniejsze), był zarzut że potem ludzie nie lądowali na Księżycu co ma być dowodem na mistyfikacje. Odpowiedzią na ten zarzut było to, że wtedy był to duży sukces propagandowy, koszty znaczne, a korzyści z kolejnego lotu niewielkie. Coś się zmieniło od tego czasu?
Maura
Użytkownik
#962 - Wysłana: 27 Paź 2009 15:42:37
Bashir
Rozpoczęły się kolejne rozgrywki propagandowe.
Bashir
Moderator
#963 - Wysłana: 27 Paź 2009 15:45:27
Maura:
Rozpoczęły się kolejne rozgrywki propagandowe.

Hm... No niby okey, tylko między kim a kim? USA z jednej strony a z drugiej kto?
Maura
Użytkownik
#964 - Wysłana: 27 Paź 2009 15:50:05 - Edytowany przez: Maura
Bashir
Indie i Chiny. Cóż, .
Sh1eldeR
Użytkownik
#965 - Wysłana: 27 Paź 2009 16:03:56
Bashir
Nowa podróż na Księżyc to wbrew pozorom coś zupełnie innego niż stara. Fakt, Orion przypomina Apollo i na dobrą sprawę lądownik Altair przypomina trochę starego LM-a, ale...

Chyba nie zdajesz sobie sprawy, jakim poświęceniem był ostatni program księżycowy. Jak wszystko było podporządkowane temu, by po prostu dostać się na Księżyc i z niego wrócić -- niezależnie od kosztów i ... warunków, w obojętnie jakim stylu.

Wiedziałeś, że np. w starym CM (Command Module -- moduł dowodzenia) Apollo nie było nawet kibla? Nie było go też na LM-ie. Tak, astronauci musieli używać torebek.

Albo wiesz, jaki ścisk panował w LM-ie? Nie było miejsca np. na śluzę. Jak jeden astronauta chciał wyjść, to obaj musieli uszczelniać skafandry, bo trzeba było rozhermetyzować całą kabinę. Mało tego. Kabina wyglądała tak, że po lewej stał jeden astronauta, po prawej drugi, a pomiędzy nimi była "skrzynia", będąca obudową... silnika startowego LM-a! Nad nią był właz, który otwierał się do środka, a wszędzie było tak ciasno, że wyjście obu astronautów musiało wyglądać następująco:
1. Otwarcie włazu.
2. Wejście pierwszego astronauty na obudowę silnika pod włazem, wyjście na zewnątrz.
3. Zamknięcie włazu.
4. Przejście drugiego astronauty na stanowisko pierwszego astronauty.
5. Ponowne otwarcie włazu.
6. Wejście drugiego astronauty na skrzynię, a potem przez właz na zewnątrz.

No sorry . Naprawdę wszystko było robione "na maksa", nie licząc się z wygodą i warunkami. W ten sposób nie będziemy przecież żyli na innych planetach.

A teraz coś o nowych statkach. Nowy Orion w środku modułu dowodzenia 2.5 raza więcej miejsca, niż stary. Jest i toaleta. Nowy lądownik też ma własną, ma też własną śluzę.

Stary łazik księżycowy:

http://upload.wikimedia.org/wikipedia/commons/d/d4 /Apollo_15_Lunar_Rover_final_resting_place.jpg

I nowa wersja, testowana już przez NASA:

http://palscience.com/wp-content/uploads/2009/05/n asae28099s-new-lunar-rover-vehicle2.jpg

Jak widać, to nie jest tylko powrót. To powrót w zupełnie innym stylu, z innymi możliwościami. Przygotowanie do misji na Marsa.

Jeśli chodzi o program Apollo, to był on ogromnym sukcesem i przyniósł nam BARDZO WIELE. Nawet jeśli nie rozumiesz tego, co powtarza Stephen Hawking -- że musimy sięgnąć innych światów, albo wyginiemy -- to zapewne lubisz korzystać z komputera, na którym właśnie to czytasz. Cóż, w CM-ie Apollo był pierwszy tzw. cyfrowy system wbudowany. Został opracowany specjalnie na potrzeby statku. Z niego w sporej części wywodzą się dzisiejsze komputery, czy -- nawet bardziej -- całe mnóstwo systemów wbudowanych, które otaczają nas ze wszystkich stron. Są w lodówkach, pralkach, kuchenkach mikrofalowych, sygnalizacjach świetlnych, w miarę nowych (nawet 20-letnich) samochodach. Gdyby nie program Apollo, nie wiadomo, czy by nawet powstały .

Btw., start przełożony o kilka minut z powodu pogody -- na 16:14. Polecam oglądać ciut wcześniej, ostateczne odliczanie trwa 4 minuty.
Bashir
Moderator
#966 - Wysłana: 27 Paź 2009 16:03:57
Sh1eldeR
Użytkownik
#967 - Wysłana: 27 Paź 2009 16:14:45 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Tak naprawdę to lecimy na Księżyc, bo -- do cholery -- powinniśmy już wreszcie gdzieś polecieć! Byliśmy tam 40 lat temu, a wrócimy dopiero za 5? 10? To przecież wstyd, że ludzkość nie może przeznaczyć nawet 0.5% swojego planetarnego PKB na podbój kosmosu.

Wielu ludzi woli żyć jak bydło: byleby zapchać kiszkę, byleby było ciepło i za bardzo nie wiało. Takimi osiągnięciami mogą się jednak równie dobrze poszczycić krowy. A na Ziemi, ewolucyjnie lepsze od nas i tak są bakterie. Dopiero podbojem kosmosu jesteśmy w stanie przebić te ostatnie i udowodnić, że inteligencja jest ewolucyjnie naprawdę przydatna.

Jeśli ktoś też twierdzi, że możemy jeszcze poczekać z podbojem kosmosu i "niech inne pokolenia ponoszą ten koszt", to nie mam do niego szacunku. Z takim podejściem to *nigdy* nie podbijemy kosmosu. Ani w czasach Kirka, ani Picarda. Czekaliśmy już dość długo z powrotem na Księżyc. Teraz głównym celem jest Mars. Jeśli trzeba "dla ćwiczeń" wrócić na Księżyc, to dobrze. Zresztą co ja mówię, dla jakich ćwiczeń... Na Księżycu to już po prostu wypada nam mieć stałą bazę. Oriony i Altairy mogą się przydać choćby do tego. A Mars to swoją drogą. Za dużo czasu już zmarnowaliśmy.

To jeden z (niezbyt wielu) powodów, dla których żałuję, że mieszkam w Polsce, a nie np. w USA. Polska, szczególnie z naszą mentalnością, guzik robi dla podboju kosmosu. Czasami zrobimy jakiś czujniczek, ale to wszystko. Ja tam chciałbym, żeby część moich podatków szła np. na misję na Księżyc lub na Marsa. Niestety, nie u nas. My nie mamy nawet własnego satelity. I nie to, że nas nie stać. Jakbyśmy chcieli, to byłoby nas stać. Ale 1% PKB na popchnięcie cywilizacji do przodu to tak dużo... niech inni się tym zajmują, a my tylko (20 lat po nich) będziemy korzystać z ich osiągnięć: GPS-ów i innych takich. Trochę mi wstyd.

edit: Ares I-X ma konto na Twitterze:
http://twitter.com/NASA_Ares_I_X
Tu można zobaczyć najnowsze informacje na temat startu.
(polecam wszystkim założyć konto na Twitterze -- na Naszej-Klasie, zjechany w formie Śledzika się nie przyjął, bo ludzie pisali tylko kretyńskie teksty o łańcuszkach, ale na świecie miliony osób skapnęły się jak używać narzędzia do mikroblogowania i robią to skutecznie)

Mają zrobić ostatnią próbę i jeśli pogoda nadal będzie nieodpowiednia, to przełożą start na inny dzień (pewnie jutro).

edit2: Start przełożony na jutro z powodu niesprzyjającej pogody, nie ma jeszcze nowej godziny startu. Odpalenie rakiety nie jest taką prostą sprawą ;).
Borlog
Użytkownik
#968 - Wysłana: 27 Paź 2009 20:02:55 - Edytowany przez: Borlog
Sh1eldeR
Sh1eldeR:
Tak naprawdę to lecimy na Księżyc, bo -- do cholery -- powinniśmy już wreszcie gdzieś polecieć! Byliśmy tam 40 lat temu, a wrócimy dopiero za 5? 10? To przecież wstyd, że ludzkość nie może przeznaczyć nawet 0.5% swojego planetarnego PKB na podbój kosmosu.

Zacytuję słowa drugiego odmrożeńca z Cyberiady Lema (odmrożeniec pochodzi z planety siemi):

Rozwojowi programu przestrzennego zagroziło mianowicie zjawisko tym osobliwsze, że nie przewidział go ani jeden z futurognostów i prognozerów, których ponad dziewięćdziesiąt tysięcy liczyło samo Lizancjum. Rozpływali się oni nad bezkresnymi perspektywami podboju planet, przepowiadali tempa ich kolonizacji, obliczyli z największą dokładnością tonaż cennych rud, surowców i innych skarbów, jakie będzie Siemia sprowadzać z całego systemu słonecznego, i wszystko to niewątpliwie zgadzałoby się co do joty, gdyby nie pewien szczegół. Oto, chociaż już można było podbijać planety i księżyce, zagospodarowywać ich kontynenty, rozwijać na nich ożywczą i bohaterską działalność, okazywać pionierskiego ducha w starciach z przeciwnościami, jakoś nikt się do tego nie palił. Nie było chętnych!

Lizantyjczycy z Siemi woleli bezpiecznie spędzać czas zaspokajając swoje potrzeby w urządzniach podobnych z grubsza do holodecku choć właściwie można by je nazwać orgazmotronami.......

U nas jest chyba podobnie - na necie ludzie wolą szukaź iksów iksów iksów niż kolesi w grubych skafandrach. Jeśli ktoś na Ziemi wymyśli w końcu łatwe w produkcji sztuczne rzeczywistości generowane przez domowe komputery to będzie to chyba ostatni gwóźdź do trumny podboju kosmosu......
Maura
Użytkownik
#969 - Wysłana: 28 Paź 2009 10:50:53
Borlog
O przepraszam - ja pierwsza do lotu na Marsa, nawet gdy to misja w jedną stronę ;). Mam tak ustawione priorytety, wnioskuję, że u innych tez tak bywa.
Borlog
Użytkownik
#970 - Wysłana: 28 Paź 2009 11:18:34 - Edytowany przez: Borlog
Maura

Kiedys astronauci byli bożyszczami tłumów, a SF odnosiło triumfy zapalając młodych do podboju kosmosu. Wielu autorów sajensfykszyn dawała ambitny rozkład jazdy z 1999 statkiem-księżycem, 2001 loty odysejowe na Jowisza czy też jak w treku statki kosmiczne z lat 90 zdolne zabrac ekipę Khana w kosmos.

No ale już cytowany Lem w latach 70 przewidywal troszkę inaczej ów podbój kosmosu, którym sie tak podniecała amerykańska SF. Astronauci z idoli popkultury stali się nudnymi przerywnikami w wiadomosciach o tym ze znow się popsuł kibelek za parę milionów na stacji kosmicznej. Równiez przygotowania naukowców do lotu na Marsa z eksperymentem gdzie kilku kolesi zamyka się w kabinie na 300 dni jest widziana raczej jako ciekawostka podobna do tej ze koleś z Jackassa wbił sobie gwoździa.

Na pewno nie pomaga też to że nie ma wyścigu zbrojeń i machania flagą by wzbudzać patriotyczne uniesienie (co też jest w sumie głupie bo co mi z tego ze jakiś koleś zawiesi proporczyk na jakieś bryle?).

Obiektywnie patrząc poziom techniki Ziemi pozwoliłby juz dawno sięgnąć po Marsa, ale jakoś większośći ludzi nie chce się tam lecieć i wolą swoje PKB przeznaczać na rozrywki....
Bashir
Moderator
#971 - Wysłana: 28 Paź 2009 12:56:22
Sh1eldeR:
Jeśli ktoś też twierdzi, że możemy jeszcze poczekać z podbojem kosmosu i "niech inne pokolenia ponoszą ten koszt", to nie mam do niego szacunku.

Mało trekowa postawa

Może podstawię się teraz pod ostrzał, ale jakoś specjalnie nie jestem przekonany o potrzebie przechadzania się po Księżycu, podczas kiedy często nie można spokojnie przechadzać się po swojej okolicy.

A już wdrażanie zdaje się kosztownego programu kosmicznego w Indiach, gdzie sporo wiosek nie ma nawet prądu zakrawa na czarny humor.

Jeżeli nowe programy kosmiczne mają być również być czymś niewiele większym niż demonstracją mocarstwowości to chyba jest to nie do końca dobre podejście.

Z drugiej strony rozwój kosmicznej turystyki może sprawić, że te programy kosmiczne będą same na siebie zarabiać a wręcz zaczną być dochodowe Wtedy już by to raczej nie budziło moich zastrzeżeń.
Doctor_Who
Użytkownik
#972 - Wysłana: 28 Paź 2009 13:00:44 - Edytowany przez: Doctor_Who
Co do ścisku w statkach... podobno Radzianie przygotowywali swoich przyszłych zdobywców kosmosu do warunków ciasnoty i konieczności dzielenia niewielkiej przestrzeni z tymi samymi ludźmi przez długi czas, każąc im podróżować razem przez długie tygodnie... w trabancie (wraz z załatwianiem wszelkich codziennych czynności). Nie wiem czy to prawda, ale u Sowietów wszystko było możliwe, więc nie zdziwiłbym się.
Poklok
Użytkownik
#973 - Wysłana: 28 Paź 2009 13:32:39
Bashir:
Jeżeli nowe programy kosmiczne mają być również być czymś niewiele większym niż demonstracją mocarstwowości to chyba jest to nie do końca dobre podejście.

Wiesz, w sumie to rozwój ludzkiej technologii w dużej mierze wynikał właśnie z potrzeby demonstrowania mocarstwowości, tudzież wojen... Smutne, ale prawdziwe. Przecież np. energii atomowej wcale nie okiełznano początkowo po to, żeby elektrownie budować.

Wdrożenie zaawansowanego programu kosmicznego - w rodzaju stałej bazy na Księżycu - to szansa na skok technologiczny, jakiego nawet nie jesteśmy sobie w stanie do końca wyobrazić. A że bezpośrednią motywacją do tego projektu ma być rywalizacja między Chinami a USA? No trudno, lepiej żeby ta rywalizacja wyglądała tak, niż żeby miała wybuchnąć III wojna światowa, ewentualnie I gospodarcza wojna światowa.

A w ogóle to uważam, że - pomijając cały aspekt naukowy, tudzież ewentualnej kolonizacji, eksploatacji surowców itd. - na inne planety warto lecieć choćby dlatego, że są
Bashir
Moderator
#974 - Wysłana: 28 Paź 2009 14:28:25
Poklok:
Wiesz, w sumie to rozwój ludzkiej technologii w dużej mierze wynikał właśnie z potrzeby demonstrowania mocarstwowości, tudzież wojen... Smutne, ale prawdziwe. Przecież np. energii atomowej wcale nie okiełznano początkowo po to, żeby elektrownie budować.

Wiem bardzo dobrze Ale chyba naprawdę dużym osiągnięciem cywilizacyjnym byłoby pójście w końcu krok naprzód...

Poklok:
na inne planety warto lecieć choćby dlatego, że są

Sh1eldeR
Użytkownik
#975 - Wysłana: 28 Paź 2009 14:46:53 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Bashir:
Mało trekowa postawa

Nie rozumiem. Możesz wyjaśnić, co masz na myśli?

Bashir:
nie jestem przekonany o potrzebie przechadzania się po Księżycu, podczas kiedy często nie można spokojnie przechadzać się po swojej okolicy.

Bardzo możliwe, że *nigdy* nie będzie w 100% bezpiecznie i fajnie tu na Ziemi. Nie sądzę, by to powinno nas zatrzymywać. Możliwe, że zawsze (albo przynajmniej przez bardzo, bardzo długi czas -- np. tysiące, czy miliony lat) znajdą się ludzie będący świrami, debilami, psychopatami itd. Już samo to może być wystarczająco problematyczne i niemożliwe do zniwelowania w 100%.

Zastanów się: gdzie jest ta granica? Kiedy uznasz, że tu na dole jest "wystarczająco dobrze", byśmy mogli się zabrać to, co jest nad naszymi głowami? Jak wszyscy ludzie będą szczęśliwi i będziemy żyli w utopii? To się nigdy nie musi ziścić. Nawet w Treku, gdzie jest przedstawione niby idealne społeczeństwo i bardzo, bardzo pozytywna przyszłość, wciąż bywają popełnione przestępstwa, czy wręcz zbrodnie. Nawet zaspokojenie podstawowych potrzeb wszystkich ludzi na Ziemi może być niewykonalne. W pobliżu rzeki Amazonki, czy w niektórych miejscach Afryki w końcu wciąż żyją odcięte od cywilizacji plemiona żyjące niemal na poziomie epoki kamienia łupanego (niedawno na forum była o tym dyskusja). Wbrew pozorom im wcale nie jest tak fajnie i idealnie. Bywają głodni, umierają na choroby, które obecna medycyna może spokojnie wyleczyć. A ta bieda w Chinach i Indiach? Myślisz, że jakby przeznaczyli całą kasę z programu kosmicznego, to rozwiązaliby ten problem w 100%? Albo chociaż w 50%? Nie.

PS. Start Ares I-X zaplanowany jest na 15:30.
UPDATE: Start przełożono na 16:00 i jest spora szansa, że tym razem się uda. Na razie wszystkie stanowiska zgłaszają pełną gotowość, a szanse, że pogoda uniemożliwi start o 16:00 są oceniane na zaledwie 20%. Na razie wszystko wygląda dobrze.
Bashir
Moderator
#976 - Wysłana: 28 Paź 2009 15:39:34
Sh1eldeR:
Nie rozumiem. Możesz wyjaśnić, co masz na myśli?

Eee, może trochę jestem przeczulony po ostatnich kwasach, ale imho tak dziwnie obdarzać kogoś szacunkiem ze względu na podejście do programu kosmicznego ale pewnie to była tak figura stylistyczna... nieważne...


Faktycznie ludzie nie osiągną 100% bezpieczeństwa i faktycznie te pieniądze z programów Chin czy Indii nie poprawiłyby o 50% sytuacji. Generalnie żebym mógł się wypowiedzieć merytorycznie to trzeba by było pogrzebać i poszukać jakie budżety mają te agencje i porównać z wydatkami np. na elektryfikacje w Indiach, walkę z biedą, edukację etc. A szczerze mówiąc to dosyć absorbujące i nie wiem na ile wykonalne

Zresztą bardziej bezsensowne dla mnie i tak są wydatki na wojsko pewnie kilkanaście razy większe niż te na program kosmiczny ...

A kiedy najdzie/nadszedł ten czas? Nie wiem... mówisz że zawsze będą świry, psychopaci etc. zgoda... ale coś koło miliarda ludzi głoduje ... Jakoś to mi się wydaje bardziej palącym problemem.

Tak wiem, jestem idealistą, marzycielem czy co tam jeszcze ...

Podkreślę jeszcze raz, że upatruję w kosmicznej turystyce możliwości na 'samofinansowanie' programów kosmicznych Mamy na świecie trochę tych bogatych ludzi którzy już teraz płacą grubą kasę za podróż w Kosmos I wtedy luz, wszyscy zadowoleni: agencje mają siano na rozwijanie programu, bogaci się cieszą że zrobili coś ekscytującego w życiu, państwo jest odciążone fiskalnie, a może nawet zarobić dokładając do tych podróży kosmicznych jakiś podatek od luksusu
Sh1eldeR
Użytkownik
#977 - Wysłana: 28 Paź 2009 16:16:59 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Bashir:
dziwnie obdarzać kogoś szacunkiem ze względu na podejście do programu kosmicznego

I to uważasz za mało trekowe. Rzeczywiście, w większości przypadków niezbyt rozsądne (delikatnie mówiąc) jest podejście typu "moje zdanie na ten temat uważam za jedyne słuszne i wszystkich, którzy się z nim nie zgadzają, uważam za takich i owakich". Staram się zresztą takiego podejścia unikać.

W tym miejscu nie mam jednak na to ochoty. To raczej nie była figura stylistyczna. Tak naprawdę myślę. Co więcej (co gorsza?), nie dotyczy to tylko programu kosmicznego. Fakt, tego konkretnego przypadku też, ale bierze się to z czegoś ogólniejszego. Nie lubię i totalnie nie szanuję braku odpowiedzialności, zrzucania jej na innych. Zwalania czegoś na innych. Jestem przekonany, że jeśli chcemy, by coś było zrobione, to sami powinniśmy być w stanie to zrobić (może nie zawsze to rozumowanie działa, gdy formułuje się je w tak prosty sposób, ale do dyskusji o tym konkretnym przypadku wystarczy). Jeśli uważam, że powinniśmy sięgnąć gwiazd, to nie powinienem zwalać tego całkowicie na przyszłe pokolenia. Fakt, może i za mojego życia po prostu nie da się dolecieć do innego systemu, ale to nie znaczy, że już teraz nie powinniśmy poczynić w tym kierunku jakichś kroków. Wyznaje taką filozofię, że jeśli my możemy to zrobić, ale tego nie robimy, tylko zwalamy to na przyszłe pokolenia, to wcale nie powinniśmy liczyć na to, że oni to zrobią. Jak ktoś teraz jest przeciwko programowi kosmicznemu to dla mnie jest to niemal równoważne z tym, jakby był przeciwny podbojowi kosmosu w ogóle (tj. również w przyszłości). To nie jest tak, że mamy teraz wojnę światową, czy nie wiadomo jaki globalny kryzys i faktycznie to tym musimy się teraz zająć, a program kosmiczny zapauzować. Nie, nie jest tak źle. Nawet ten niby kryzys gospodarczy nie jest taki straszny.

Zauważ jednak, że nie powiedziałem, że nie szanuję / nie toleruję ludzi, którzy są zdania, że program kosmiczny jest niepotrzebny. To jest osobna sprawa. Mówiłem o tych, którzy sądzą, że ogólnie to potrzebny jest, ale oni (jako pokolenie) nie mają zamiaru przyłożyć do tego palca. Niech inni się tym kiedyś zajmą. To jest właśnie ten brak... odwagi, by wziąć odpowiedzialność na siebie.

Z tej filozofii bierze się też moje... niezadowolenie, że właściwie nie mogę dołożyć swojej cegiełki do programu kosmicznego. Uważam, że jest on bardzo potrzebny. Więc chętnie poniósłbym jakiś tam koszt. Zacząłem się zastanawiać, czy np. nie można przelać NASA trochę pieniędzy -- taka darowizna. Na pewno mój skromny datek samodzielnie za wiele by im nie pomógł ;), ale jeśli wszyscy sympatycy programu kosmicznego coś by im wysyłali, to jakaś sumka by się uzbierała.

UPDATE: Zegar ruszył! Czas T-4 minuty, start planowany o 16:30!!
Q__
Moderator
#978 - Wysłana: 30 Paź 2009 16:53:46 - Edytowany przez: Q__
Bakterie uniemożliwią lot na Marsa (czy dalej)?
http://www.physorg.com/news176043930.html

Ale Rosjanie się nie poddają:
http://en.rian.ru/science/20091028/156623290.html
Q__
Moderator
#979 - Wysłana: 4 Lis 2009 12:26:15
To się nazywa "wspaniały" przykład świadomosci globalnej i myślenia w skali Wszechświata .
http://megawkurw.pl/2009/07/29/kosmonauci-nasa/
(Uwaga tekst pod linkiem zawiera słowa powszechnie uważane za wulgarne.)
Sh1eldeR
Użytkownik
#980 - Wysłana: 16 Lis 2009 19:35:49 - Edytowany przez: Sh1eldeR
Prom kosmiczny Atlantis ma wystartować za ok. godzinę, o 20:28 naszego czasu. To dopiero pierwsza próba startu, ale na razie wszystko idzie dobrze. Trzymajmy kciuki!

Zainteresowani mogą sobie obejrzeć start na NASA TV. Ja niestety raczej nie będę mógł być w pobliżu kompa o tej godzinie, ale start może zostać przesunięty o paredziesiąt minut, czy nawet parę (małych) godzin. Nie dłużej, bo kontrolerzy siedzą już na miejscach od dobrych kilku godzin i w razie czego start zostanie przełożony na inny dzień. Ale może tym razem uda się od razu!

UPDATE:
Wielkie gratulacje dla zespołu NASA! Start był ekstremalnie udany, wręcz idealny. Prom bezpiecznie dotarł na orbitę i wygląda na to, że osłona termiczna jest w bardzo dobrej formie. Co prawda podczas wznoszenia uderzyły w nią trzy małe fragmenty pianki, jednak stało się to już po okresie lotu o największej wrażliwości. Prawie na pewno nie jest to więc nic poważnego, choć astronauci przeprowadzą inspekcję (jak zawsze po utracie promu kosmicznego Columbia).

Mówi się, że był to najbardziej udany start promu w historii. Pobił rekord w liczbie zgłoszonych problemów związanych ze startem (pobicie rekordu oznacza oczywiście uzyskanie najmniejszej liczby problemów w historii). Na listę (potencjalnych) problemów trafiają praktycznie wszystkie drobne incydenty. W tej misji było ich mniej niż 60. Daje to pewne pojęcie o trudności wyniesienia wahadłowca na orbitę, skoro tych ponad 50 (co prawda bardzo drobnych) problemów jest rekordowo małą liczbą, która prawdopodobnie nigdy nie zostanie pobita przez kolejny wahadłowiec...
Q__
Moderator
#981 - Wysłana: 18 Lis 2009 19:08:49 - Edytowany przez: Q__
Sh1eldeR

Z kolejnych zasług NASA warto chyba powiedzieć o (świeżutkim!) odkryciu wody na Księżycu!
http://wiadomosci.gazeta.pl/Wiadomosci/1,80269,725 2680,NASA__znalezlismy_wode_na_Ksiezycu.html
!!!!!

ps. no i Senyszyn se odleciała:
http://www.tvn24.pl/2175102,28377,0,232,1,odlot,wi deo.html

EDIT: dorzucę jeszcze stary esej R. J. Sawyera, w którym streszcza on argumentację S. Hawkinga o konieczności kolonizowania przestrzeni pozaziemskiej:
http://www.sfwriter.com/hawking.htm
krisbaum
Użytkownik
#982 - Wysłana: 30 Lis 2009 20:19:49
Układ dwóch sond kosmicznych STEREO (Solar Terrestrial Relations Observatory) potwierdził istnienie "fal tsunami" na powierzchni słońca:
http://wiadomosci.onet.pl/2087473,16,kolosalne_tsu nami_szaleje_na_sloncu,item.html

Jedna z zarejestrowanych teraz fal miała wysokość około 100 tysięcy kilometrów i pędziła z prędkością ok. 250 kilometrów na sekundę. Według szacunków, jej energia była równoważna energii powstałej przy wybuchu 2400 megaton.

A tu linek do filmu ze strony NASA:
http://stereo.gsfc.nasa.gov/news/tsunami/solar_t.m ov
Garak
Użytkownik
#983 - Wysłana: 1 Gru 2009 19:02:41
Hicek
Użytkownik
#984 - Wysłana: 1 Gru 2009 23:30:46
Cóż, Rosjanie zawsze mieli dobrą, prostą i skuteczną technologie kosmiczną, tylko po rozpadzie CCCP, i zakończeniu działania propagandowego, kasy brakuje im ciągle i tak naprawdę to NASA i jej dotacje im umożliwiają utrzymanie się i dalsze funkcjonowanie. A szkoda bo może gdyby mieli odpowiednie finansowanie to by nas czymś przyjemnie zaskoczyli
krisbaum
Użytkownik
#985 - Wysłana: 2 Gru 2009 01:11:31
Jestem tego samego zdania. Wkład ruskich w podbój kosmosu jest ogromny i często ich filozofia prostoty górowała nad wyrafinowaną techniką. To widać nawet w ich podejściu do zagadnienia promów kosmicznych (projekt Buran). Prostym pozbawieniem wahadłowca silnika głównego zyskiwali mnóstwo przestrzeni ładunkowej i zarazem pozbywali się skomplikowanego elementu, który miałby być używany wielokrotnie. A jak wiadomo im większy stopień komplikacji, tym większe ryzyko, że coś nawali. Podczas katastrof z promami amerykańskimi jednym z tłumaczeń obsługi technicznej było: "składały się z takiej ilości elementów, że nie było możliwości sprawdzić wszystkich przed startem".
Naprawdę szkoda upadku tego projektu, bo duża część rozwiązań przewyższała amerykańskie, dla przykładu:
Rakieta nośna Energia nie została pokryta pianką, której rozdarcie doprowadziło do katastrofy promu Columbia. Co więcej, rakiety pomocnicze nie zostały skonstruowane z segmentów podatnych na przecieki przez uszczelki, co z kolei spowodowało katastrofę promu Challenger. Tym niemniej rakiety pomocnicze na paliwo ciekłe używane przez Burana (właściwie powinno być przez rakietę Energia, bo Buran był tylko jej ładunkiem - przypisek mój) są trudniejsze do przygotowania i utrzymania w stanie napełnienia przez dłuższy czas, dodatkowo są też bardziej narażone na wybuch niż silniki na paliwo stałe używane przez Space Shuttle. Z kolei po uruchomieniu, silniki na paliwo ciekłe są bardziej kontrolowalne.

Te końcowe zarzuty to w zasadzie podstawowe różnice między silnikami na paliwo stałe i paliwo ciekłe, trudno je więc uznać za zarzut odnosnie samej konstrukcji rakiet Energia. Każdy typ materiału pędnego (stały i ciekły) ma swe zalety i wady a na jakiś trzeba się było zdecydować.
Hicek
Użytkownik
#986 - Wysłana: 2 Gru 2009 16:41:28
Sama budowa ISS jest doskonałym przykładem rosyjskiej myśli, przecież najpierw był MIR a potem ISS została zbudowana w oparciu o koncepcje jaką rosjanie wymyślili na potrzeby mira-a
kordian
Użytkownik
#987 - Wysłana: 5 Gru 2009 23:16:51
Buran był do innych celów projektowany, głównie sponsorowany przez armię ZSRR, która to niedługo po jego jedynym locie przestała istnieć.
Hicek
Użytkownik
#988 - Wysłana: 7 Gru 2009 14:16:15
Z tego co mi wiadomo to program STS został także w znaczący sposób dofinansowany przez US Army, i to z tej przyczyny do wahadłowców wprowadzono znaczące zmiany, które spowodowały skomplikowanie ich konstrukcji, a to przyczyniło się do 2 katastrof w późniejszym okresie.
Sh1eldeR
Użytkownik
#989 - Wysłana: 8 Gru 2009 16:49:22
Hicek
To prawda. Wojsko USA chciało wielkiej przestrzeni ładunkowej i zdolności przebycia w atmosferze (tj. w poziomie) znacznie większej odległości.

Co do ruskiej myśli technicznej, to mi się parę ich rozwiązań bardzo podoba. Ogólnie jednak cieszę się, że Amerykanie nie szli zawsze ich śladem. Ruscy w zasadzie póki co robią od początku do końca to samo: klasyczne, wielostopniowe rakiety jednorazowego użytku. Skonstruowali Burana, ale to w odpowiedzi na wahadłowce. No i program został bardzo szybko zamknięty. Moim zdaniem warto było spróbować wprowadzenia komponentów do ponownego użycia, samolotów kosmicznych, a nawet SSTO (Single Stage To Orbit). Wahadłowiec faktycznie w sumie okazał się drogi i skomplikowany i nie latał za często. Parę rzeczy jednak dla niego opracowano. Same SRB były dobrze zaprojektowanymi, potężnymi rakietami na paliwo stałe (dlatego zresztą zostały zaadaptowane do Ares I).

U Ruskich podoba mi się pomysłowość. Np. to, że Soyuz oprócz zwykłej sekcji załogowej przeznaczonej do ponownego wejścia w atmosferę, ma jeszcze załogowy moduł orbitalny. To daje załodze więcej przestrzeni w kosmosie przy tylko niewielkim wzroście masy. Super pomysł.

Podoba mi się też nowy rosyjski projekt. Niewielki, ale nowoczesny stateczek z większą możliwością manewru w atmosferze niż w przypadku Soyuza. Nazywa się Kliper. Polecam poczytać i obejrzeć obrazki:

http://en.wikipedia.org/wiki/Kliper
krisbaum
Użytkownik
#990 - Wysłana: 9 Gru 2009 01:06:56
Sh1eldeR:
Co do ruskiej myśli technicznej, to mi się parę ich rozwiązań bardzo podoba. Ogólnie jednak cieszę się, że Amerykanie nie szli zawsze ich śladem.

A ja żałuję zimnej wojny. Bo gdyby Amerykanie dogadali się z ruskimi, to Grissom, White i Chaffee nie spłonęli by w czystej tlenowej atmosferze.

Sh1eldeR:
Skonstruowali Burana, ale to w odpowiedzi na wahadłowce. No i program został bardzo szybko zamknięty.

W odpowiedzi na program wahadłowców? Ruskie zaczęli swój program dobre kilka lat po rozpoczęciu programu amerykańskich wahadłowców. Gdy trekowcy żądali zmiany nazwy pierwszego wahacza na Enterprise, ruskie nawet nie wyszły poza fazę projektu. Budżet na pierwsze wahadłowce o ile się nie mylę to podpisywał jeszcze Nixon, nie chce mi się sprawdzać w Wiki.
Szybko zamknęli? Czyli po ponad dziesięciu latach pracy.
Zamknęli bo ZSRR wywaliło się kopytami do góry.
 Strona:  ««  1  2  ...  31  32  33  34  35  ...  86  87  »» 
USS Phoenix forum / Różności / Kogo jeszcze obchodzi PROGRAM KOSMICZNY?

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!