Autor |
Wiadomość |
Q__
Moderator
|
#31 - Wysłana: 22 Sier 2006 15:09:09
Jurgen
ale do roli Bonda... no, nawet wizualnie nie pasuje
I o to chodzi, i o to chodzi  ...
|
Q__
Moderator
|
#32 - Wysłana: 28 Sier 2006 20:23:23
|
Picard
Użytkownik
|
#33 - Wysłana: 28 Sier 2006 20:41:30
Q__
A kto tu uczył mnie o zamieszczaniu krótkich linków?  a co do sedna sprawy- smutne ,ze tak wiele zmianiaja w wizerunku serii. Pozyjemy zobaczymy ale cos czarno to widze... 
|
Q__
Moderator
|
#34 - Wysłana: 28 Sier 2006 20:55:03 - Edytowany przez: Q__
Picard
A kto tu uczył mnie o zamieszczaniu krótkich linków?
Ten jest taki długi z natury, inaczej się nie da
smutne ,ze tak wiele zmianiaja w wizerunku serii. Pozyjemy zobaczymy ale cos czarno to widze...
Ja też... Bond miał swój kilmat w sumie nie zmieniający sie od lat i swoje "smaczki", po co to psują? 
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#35 - Wysłana: 28 Sier 2006 21:15:58
Ciszej nad tą trumną...
jak pokazałem ten link mojemu kumplowi, to aż się zapytał po co ten film chcą bondem nazwać :]
PS
Ten jest taki długi z natury, inaczej się nie da
Da sie, da, tylko albo trzeba być konsekwentnym albo pobłażliwym.
|
Q__
Moderator
|
#36 - Wysłana: 28 Sier 2006 21:29:23
Pah Wraith
po co ten film chcą bondem nazwać
Chyba tylko w celach reklamowych...
|
theczarek
Użytkownik
|
#37 - Wysłana: 28 Sier 2006 21:48:30
Mi już poprzedni Bond nie leżał - za mało Bondowski. Przestraszyli się konkurencji niejakiego XXX (dno BTW). Za dużo sportó/sytuacji ekstremalnych za mało Bondowskiego stylu jakiś taki inny był (jak kurczaki z reklamy).
Ogólnie w ciągu kilku ostatnich części 007 się zrobił jakś taki komandos straszny.
|
Jurgen
Moderator
|
#38 - Wysłana: 28 Sier 2006 22:02:22
po co ten film chcą bondem nazwać
A dlaczego Entka trekiem nazwali  ?
Mi się ogólnie koncepcja "powrotu do normalności" podoba, bo ostatnie Bondy rzeczywiście to trochę takie Commando albo inny XXX był  . Ale po co przy martini majstrować???
|
Q__
Moderator
|
#39 - Wysłana: 28 Sier 2006 22:24:52
theczarek
Ogólnie w ciągu kilku ostatnich części 007 się zrobił jakś taki komandos straszny.
Próby zrobienia z Bonda komandosa były już w filmie z Daltonem...
Jurgen
Mi się ogólnie koncepcja "powrotu do normalności" podoba
Wolisz czasy Connerry'ego? Ja jednak wolałem "komiksy" z Brosnanem... (Connery był dla mnie nr 2.)
Ale po co przy martini majstrować???
No właśnie...
|
Jurgen
Moderator
|
#40 - Wysłana: 29 Sier 2006 12:50:43
Wolisz czasy Connerry'ego? Ja jednak wolałem "komiksy" z Brosnanem... (Connery był dla mnie nr 2.)
Kwestia oceny samych aktorów to trochę inna sprawa. Ja akurat uważam, że "charakter" bondów z Brosnanem był różny. O ile GoldenEye był moim zdaniem realistyczny - na miarę bonda oczywiście  - to w pozostałych własnie za dużo komiksu było. Oczywiście nie jestem za tym, żeby 007 jeździł zwykłym samochodem i nie miał żadnych gadźetów, ale z umiarem. To tak, jak z efektami specjalnymi. Nie powinny one przesłaniać fabuły (czy w tym wypadku raczej akcji) i aktorów.
W każdym razie własnie Goldeneye jest dla mnie jednym z najlepszych - o ile nie najlepszym - z bondów. A na pewno najlepszym z ostatnich.
Chociaż jeszcze jedno - o "nierealności" decyduje też plan i zabawka "tego złego"  . No i teraz porównajcie sobie satelity z Goldeneye z laserem z ostatniego bonda... Ja w każdym razie w te satelity uwierzyłbym prędzej...
|
Q__
Moderator
|
#41 - Wysłana: 29 Sier 2006 19:07:58
Jurgen
O ile GoldenEye był moim zdaniem realistyczny - na miarę bonda oczywiście - to w pozostałych własnie za dużo komiksu było.
Jest to dziwne, bo choć odpowiadał mi Brosnan w roli Bonda, to właśnie "GoldeEye" jest dla mnie szczytem komiksowości, wolałem już "Tomorrow Never Dies".
|
Jurgen
Moderator
|
#42 - Wysłana: 29 Sier 2006 19:20:01
Najwyrażniej innaczej rozumiemy "Bondowski realizm"  .
|
Q__
Moderator
|
#43 - Wysłana: 29 Sier 2006 19:25:04
Jurgen
Najwyrażniej innaczej rozumiemy "Bondowski realizm".
Najwyrażniej... 
|
Picard
Użytkownik
|
#44 - Wysłana: 30 Sier 2006 22:40:18
theczarek
Ogólnie w ciągu kilku ostatnich części 007 się zrobił jakś taki komandos straszny
Ależ on sobie zawszeswietnie radził! Nie wiem o co wiec w tym przypadku chodzi...A jesli przyczyna twoje niecheci do nowych filmów z panem B. jest brak realnosci jego teraźniejszych gadżetów np. niewidzialnego samochodu- popatrz na stare filmy o jego przygodach i powiedź mi czy wynalzaki jakie wówczas miał i powiedź mi czy były relane w tamtych czasach? A co do niewidzialnego samochodu- jakis czas temu umieszczałem tu informacje o materiałach otrzymywanych dzięki nanotechnologii, które mogły by pomóc go skonstrułować więc... 
|
Q__
Moderator
|
#45 - Wysłana: 30 Sier 2006 22:49:14
Picard
Bond jest niewiarygodny w samym sensacyjnym sposobie prowadzenia fabuły, ale od strony gadgetów to (zwykle) solidna SF bliskiego zasiegu...
|
The_D
Użytkownik
|
#46 - Wysłana: 31 Sier 2006 01:52:38
Zgodnie z sugestią Q przenoszę dyskusję o Cusslerze. Miałem przyjemność przeczytać "Atlantydę", "Saharę", "Skarb", "Mayday" i może coś jeszcze, czego nie pamiętam. W zasadzie w sedno trafili theczarek i Q - fajna i lekka literatura odstresowująca, sprawnie napisana, dobrze się czyta. Niektóre książki, np. Atlantyda mają nawet klimacik, ale ambitniejszych treści to tam nie znajdziemy. Argumentami za zaliczeniem cyklu o Dirku Pitcie do fantastyki mogą być przykłady pokonania bandy kilkudziesięciu oprychów przez trójkę dzielnych bohaterów, czy też zestrzelenie myśliwca z karabinu  Porównania z Bondem są jak najbardziej na miejscu.
|
Q__
Moderator
|
#47 - Wysłana: 31 Sier 2006 05:37:56
The_D
Zgodnie z sugestią Q przenoszę dyskusję o Cusslerze.
Dziękuję  . Nie wiem tylko jak dwaj tacy supermani jak Dirk Pitt i James Bond się tu pomieszczą w jednym temacie... Może jeszcze dojść do pojedynku, a przecież żaden z nich nigdy nie przegrywa,
Porównania z Bondem są jak najbardziej na miejscu.
Chyba wszyscy się z tym zgodzą...
|
Picard
Użytkownik
|
#48 - Wysłana: 1 Wrz 2006 22:01:22 - Edytowany przez: Picard
To, ktory odtwórca Bonda byl najlepszy?
A kto najgorszym?

|
Q__
Moderator
|
#49 - Wysłana: 1 Wrz 2006 22:06:30
Picard
To, ktory odtwórca Bonda byl najlepszy?
A kto najgorszym?
IMHO najlepszy był Brosnan, tuż przed Connerym, zaś najgorszy ten nowy - za samą "urodę", więcej mi nie trzeba argumentów...
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#50 - Wysłana: 2 Wrz 2006 10:22:03
o, ktory odtwórca Bonda byl najlepszy?
A kto najgorszym?
Żaden. Mogę powiedzieć, który mi się najbardziej/najmniej podobał.
Najbardziej lubię styl Connery'ego/Brosnana (oba są w pewien sposób podobne). Bondy z Moorem są rewelacyjne pod wzgledem humoru i przyjemności ogladania. Lazenby po prostu mi nie pasował (to świadczy o sile scenariusza OHMSS, który uważam za jeden z najlepszych i australijczyk nie zdołał go zepsuć). Koło ratunkowe czyli Dalton miał nazbyt (jak dla mnie) okrutny wygląd, żarty mało śmieszne, a zużycie konwencji widać było pod cienką warstwą żle nałożonych przestarzałych gadżetów.
|
Q__
Moderator
|
#51 - Wysłana: 2 Wrz 2006 14:09:11
Pah Wraith
Najbardziej lubię styl Connery'ego/Brosnana (oba są w pewien sposób podobne). Bondy z Moorem są rewelacyjne pod wzgledem humoru i przyjemności ogladania. Lazenby po prostu mi nie pasował (to świadczy o sile scenariusza OHMSS, który uważam za jeden z najlepszych i australijczyk nie zdołał go zepsuć).
Zgoda
a zużycie konwencji widać było pod cienką warstwą żle nałożonych przestarzałych gadżetów.
Zauważ jednak, że mimo zużycia konwencji już w czasach Daltona, zdołała odżyć potem w klasycznej (obaj uważamy, że Brosnan i Connerry mieli podobny styl) formie... Zresztą eksperyment z Daltonem miał służyć temu samemu co powstające "Casino Royale" - uczynieniu Bonda bardziej realistycznym - seria już raz skręcala w ten slepy zaułek...
|
theczarek
Użytkownik
|
#52 - Wysłana: 2 Wrz 2006 14:23:01 - Edytowany przez: theczarek
Picard
A ja lubię Bonda z panem B. może poza ostatnim - poprostu wole go w garniturze z wiadomym drinkiem niż w mundurz z karabnem po krzakach ganiającego
The_D
Najlepiej by było założyć oddzielny topic poświęcony Cusslerowi...
|
Q__
Moderator
|
#53 - Wysłana: 2 Wrz 2006 15:00:11
theczarek
poprostu wole go w garniturze z wiadomym drinkiem niż w mundurz z karabnem po krzakach ganiającego
A to właśnie było w filmach z Daltonem ,a i teraz może nastąpić (choć w ksiązkach Fleminga rozłożenie akcentów było inne - tam 007 sporo "latał po krzakach")...
Najlepiej by było założyć oddzielny topic poświęcony Cusslerowi...
Dobra 
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#54 - Wysłana: 2 Wrz 2006 15:17:29
w ksiązkach Fleminga rozłożenie akcentów było inne
Było diametralnie inne - filmy prawie nijak mają się do oryginałów. Jedynym w miarę wiernym odtworzeniem fabuły pozostaje "Dr No" z 1962, nad którym czuwał jeszcze sam Fleming.
|
Q__
Moderator
|
#55 - Wysłana: 2 Wrz 2006 15:23:56 - Edytowany przez: Q__
Pah Wraith
Było diametralnie inne - filmy prawie nijak mają się do oryginałów.
Napisałem to samo, ale łagodniej
Jedynym w miarę wiernym odtworzeniem fabuły pozostaje "Dr No" z 1962, nad którym czuwał jeszcze sam Fleming.
Mój ulubiony "Bond" w obu wersjach...
A skoro mówimy o twórczości Fleminga:
http://en.wikipedia.org/wiki/Ian_Fleming
http://www.fantasticfiction.co.uk/f/ian-fleming/
|
Picard
Użytkownik
|
#56 - Wysłana: 2 Wrz 2006 17:11:46
theczarek
ja lubię Bonda z panem B. może poza ostatnim - poprostu wole go w garniturze z wiadomym drinkiem niż w mundurz z karabnem po krzakach ganiającego
To nie Ty pisaleś czasami,ze nie lubisz filmow z ostatnim odtworca roli aganeta jej krolewskiej mosci? Bo w tych ostatnich filamach wlasnie bywalo, ze latal z karabinem po krzkach...  Ale wczesniej niby tego nie bylo? Zabawial sie przeciez i w pletwonurka, ktory podczas podwodnego starcia ze zbirami lepiej sobie radzi niz oddziala komandosow i w tajniaka skradajacego sie po wiszacyh skalach w Grecji oraz w sabotazyste tajenej bazy rownie tajemniczej organizacji w Japonii. Gdy jego praca polegala tylko na saczeniu drinkow, brylowaniu na balach i podrywania paniek- coz, to byl byraj nei praca, a taki agent jednak latwego zycia miec nie moze- przeciez brytyjski podatnik lozy na niego jego zabawki grube pienieadze ze swych podatkow... 
|
Q__
Moderator
|
#57 - Wysłana: 2 Wrz 2006 18:17:48 - Edytowany przez: Q__
Picard
agent jednak latwego zycia miec nie moze- przeciez brytyjski podatnik lozy na niego jego zabawki grube pienieadze ze swych podatkow...
Cóż, pisałem, że w książkach duużo więcej ganiał niż brylował... Zresztą lubiłem twórczość Fleminga...
ps. miłośników Bonda itp. sensacji zapraszam też TU:
http://www.startrek.pl/forum/index.php?action=vthr ead&forum=5&topic=1309
|
Pah Wraith
Użytkownik
|
#58 - Wysłana: 3 Wrz 2006 15:17:24
W książkach prawie nie było zabawek. Tak naprawdę pamietam chyba tylko walizkę z "From Russia with love".
|
Q__
Moderator
|
#59 - Wysłana: 3 Wrz 2006 15:22:22
Pah Wraith
W książkach prawie nie było zabawek.
Właściwie mało która z nich (poza np. "Dr. No" i za to go lubię) miała posmak SF, w większości wypadków była to "czysta" sensacja w stylu zbliżonym do póżniejszej twórczości MacLeana. Zauważ zresztą, że większość typowej literatury sensacyjnej i szpiegowskiej "robią" Brytyjczycy...
|
Jurgen
Moderator
|
#60 - Wysłana: 3 Wrz 2006 15:35:11
Ja zgodziłbym się z Pah Wraithem. Connery, Moore i Brosnan byli dobrymi Bondami, choć nie podjąłbym się wyróznienia któregoś z nich. Natomiast o Daltonie i Lazenby'm wolałbym zapomnieć  .
|