MarcinKIMHO tak, choćby dla tomu "Zdrajca", z tym, że jest to rzecz b. długa, b. kontrowersyjna swego czasu* (nie tak polaryzująca jak dziś nowy kanon, ale...), i zasadniczo trzeba ją pochłonąć całą by wyrobić sobie zdanie (a poziom ma nierówny, choć nie obfituje w jakieś szczególne słabizny, jak na standardy literatury SW). No i warto przed jej lekturą sięgnąć po powieści post-RotJ, minimum te Zahna (Trylogia Thrawna, Ręka Thrawna), Andersona (Akademia Jedi, Młodzi Rycerze Jedi - choć kilka pierwszych tomów, "Miecz Ciemności"), Wolvertona ("Ślub księżniczki Leii") i Stackpole'a z Allstonem (X-Wingi, "Ja, Jedi"), by wiedzieć kim są i skąd się wzięli tak tłumnie zaludniający karty NEJ bohaterowie. Znajomość bearowej "Planety życia", choć osadzona w zupełnie innej epoce, też wskazana.
* Choć z obecnej perspektywy można ją chyba uznać za najciekawszy, najambitniej zamierzony, podcykl powieściowy EU.
ps. Warta przypomnienia słynna reklama NEJ-ki (a konkretniej: jej pierwszego tomu):
http://www.youtube.com/watch?v=t9QM2UXzk_g(Wtedy Luke to był Luke, a nie Jake.)
