mozg_kl2mozg_kl2:
wierność trekowi rzecz święta
Tym bardziej, że Trek daje większe zyski, póki co

.
A skoro o Treku i Orcim mowa... W Star Trek Ongoing szykuje się sześciozeszytowy
crossover nowej linii czasu z TNG (a raczej z erą post-TNG reprezentowaną przez Q i Picarda):
http://www.trektoday.com/content/2014/07/star-trek -35-preview/Pierwszy komiks z podcyklu jest zresztą do nabycia już od dwu dni:
http://www.comicscontinuum.com/stories/1407/08/idw firsts.htmA jego okładka wydania kolekcjonerskiego sugeruje, że można się spodziewać jeszcze różnych niespodzianek:

Czyżby oznaczało to, że Orci zamierza przeprosić się ze starą linią czasu (na zasadzie podobnej do tegorocznego splatania rzeczywistości oryginalnych filmów i First Class w X-Men na przykład?)???
(Jest to o tyle możliwe, że Abrams deklarował się raczej jako fan SW, niż ST i miał śmiałą wizję zarabiania na nowym Treku kosztem marginalizacji starego, podczas gdy Orci zna od początku swoje miejsce w szeregu, no i jako fan - nie mamy powodów wątpić w jego samoidentyfikację jako Trekera - musi raczej darzyć starą linię czasu niejakim sentymentem, wiedząc przy tym, że dla fandomu wciąż jest ważniejsza od tej, którą współtworzył i raczej tak pozostanie.)
ps. Wracając do tematu... Odświeżyłem sobie dziś klasyczne spotkanie Spidey'a z Juggernautem (przechrzczonym u nas swojsko na Władcę Murów):
http://www.wak.net.pl/old/index.php?idn=str_spider -man_1990&kat=str#spider02Cóż, należę do tych, którzy nie rozumieją czemu na Zachodzie historia ta jest
aż tak kultowa (choć może być to kwestia przekładu, który - najłagodniej mówiąc - pozostawia wiele do życzenia), ale przyznam, że i na mnie robi wrażenie - klasycznym, klarownym rysunkiem (rysuje młody JR JR, ale przypominają się Byrne z najsłynniejszego okresu swojej twórczości, Gibbons gdy tworzył Watchmen, wczesny Miller), pewnymi dwuznacznikami (stosunek Spidey'a do Madame Webb, chociażby czy bezlitosna rywalizacja fotoreporterów - jak kapitalizm, to kapitalizm - zawierająca w sobie pytanie czy moc nie daje aby Peterowi także sporej przewagi na rynku pracy), desperacją naszego Pajączka, walczącego ze znacznie potężniejszym przeciwnikiem, przed którym - zdaje się - stchórzył sam Doctor Strange, ale przede wszystkim nietypową kreacją antagonisty, nie geniusza (choć wbrew pozorom i nie kretyna) nadużywającego swojej mocy i nie liczącego się z jakimikolwiek społecznymi konwencjami, czy zasadami moralnymi, bo może, po prostu (no i dlatego, że się nudzi). Jest to b. dojrzałe i dalekie od klasycznego schematu ujęcie tematu
nadczłowieczeństwa (w jakimś sensie antycypujące np. zjawienie się Doctora Manhattana), a przy tym skala rozwałki jest taka, że dałoby się z tego zrobić doskonały - nieprzeładowany przy tym akcją -
blockbuster.
No finalne kadry są doskonałe, czytelnikowi udziela się napięcie Black Toma. (A przy okazji pojawia się pytanie czy potęga faktycznie postawiła Juggernauta
poza dobrem i złem, czy też był tylko aroganckim osiłkiem z przerostem ego, który zapłacił za ten nadmiar pychy?)
Dorzucam parę recenzji:
http://www.kazet.bial.pl/2006_02/t_the-best.htmhttp://kzet.pl/2012/05/„czlowiek-pajak”-290-spozni ony-list-do-tm-semic.htmlhttp://reset-forever.blogspot.com/2009/02/spider-m an-nikt-nie-zatrzyma-wadcy.htmlhttp://outerspacebeards.blogspot.com/2014/01/przer ysowany-pisula-1-tm-semic.html