USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Wojna w Kosmosie i Podobne S-F z Japonii
 Strona:  1  2  »» 
Autor Wiadomość
MarcinK
Użytkownik
#1 - Wysłana: 20 Lis 2010 08:52:29
A więc po kolei. W Japonii powstają warte uwagi filmy zbliżone do zachodnich produkcji jak Star Trek czy Star Wars.
A więc.
Battle in Outer Space 1959.- Źli obcy z księżyca atakują ziemię,

The Mysterians 1957- Obcy przybywają na Ziemię gdyż wszystkie samice ich gatunku wyginęły, i chcą użyć do rozrodu ziemskich Kobiet.

Gorath 1962- Ziemia jest na kursie kolizyjnym z gwiazdą o nazwie Gorath, jednym ratunkiem jest zmiana orbity Ziemi.

Atragon 1963- Podziemna Cywilizacja Mu chce podbić świat zewnętrzny, do walki z najeźdźcami zostaje wysłany statek bojowy Gotengo Dodtakowo szczegółowy opis Gotengo

The War in Space 1977- W 1988 ziemię atakują obcy z Gromady M13. Do walki z obcymi zostaje wysłany statek bojowy Goten.

Sayonara Jupiter 1984- Jowisz zostaje wypchnięty ze swojej orbity przez czarną dziurę i zmierza w kierunku środka układu słonecznego. Do Jowisza zostaje wysłana ekspedycja, mająca na celu zapobieżenie katastrofie.
ortkaj
Użytkownik
#2 - Wysłana: 20 Lis 2010 09:51:55
Przejrzałem trailery lub zdjecia do tych filmów i doszedłem do wnioski, że Gotengo, Goten i Yamato to okręty bardzo zbliżone kształtem do klasycznych okrętów morskich z okresu II wojny światowej czyżby tęsknota za tymi "chlubnymi czasami" ?
Dragon
Użytkownik
#3 - Wysłana: 20 Lis 2010 11:39:23
Mysterianie są doskonałem filmem, dziś można się czepiać ale jeśli porównamy go do ówczesnego SF prezentuje bardzo dobry scenariusz oraz fabułe. DO tego efekty specjalne. Warto zobaczyć.

Battle in Outer Space-chce go zobaczyć ale nigdzie nie moge znaleźć

Atragona też chcę zobaczyć. Ale jeśłi chodzi o Gotengo to bardzo mile go wspominam z Godzilla Final Wars
MarcinK
Użytkownik
#4 - Wysłana: 20 Lis 2010 12:01:45
Dragon
Gotengo w Final Wars wygląda trochę jak Goten z Gry Godzilla:Monster Of Monster na NES.

Battle in Outer Space faktycznie trudno znaleźć, łatwiej zdobyć The War in Space jako taki remake powyższego filmu.

Kolejne filmy:

Dogora 1964: Wielka istota z kosmosu wyglądająca jak połączenie ośmiornicy i meduzy pozera minerały na ziemi, ale wszytko musi się dobrze skończyć.

Latitude Zero 1969. Dwaj naukowcy uwięzieni w batysferze zostają uratowani przez mieszkańców podwodnego miasta znajdującego się na skrzyżowaniu równika i południka zerowego.
Q__
Moderator
#5 - Wysłana: 20 Lis 2010 15:39:39
MarcinK

Tym razem chylę czola przed znajomością tematu. Serio.

Tylko gdybyś się jeszcze trochę rozpisał (jakieś linki, obrazki, szersze opisy filmów). Masz pole do popisu.
MarcinK
Użytkownik
#6 - Wysłana: 20 Lis 2010 18:31:25
Q__
Te filmy są opisane na angielskiej wiki. Ale dobrze:
Proszę oto cały gorath tylko trzeba ściągnąć specjalny program by obejrzeć całość.

Trailer The War in Space i Latitude Zero (chyba widziałem to w TV)

Warning From Space opowiadający o ataku kosmicznych rozgwiazd na Ziemię
Q__
Moderator
#7 - Wysłana: 20 Lis 2010 18:59:20
MarcinK

MarcinK:
Te filmy są opisane na angielskiej wiki.

Wiem o tym, ale miej wyrozumiałość dla lenistwa Forumowiczów (w tym mnie), nie każdemu chce się samodzielnie grzebać po Wiki .
MarcinK
Użytkownik
#8 - Wysłana: 20 Lis 2010 19:18:29
Negadon w partach oczywiście. Zła istota z marsa sieje terror i zniszczenie. Film trwa niecałe pół Godziny ale warto.
Eviva
Użytkownik
#9 - Wysłana: 20 Lis 2010 19:56:29
MarcinK:
Zła istota z marsa sieje terror i zniszczenie.

Przeczytaj powieść Lema "Człowiek z Marsa". Więcej z niej wyciągniesz niż z tego, zapewniam, a też tam jest mowa o istocie z Marsa, siejącej zniszczenie.
MarcinK
Użytkownik
#10 - Wysłana: 20 Lis 2010 20:12:35
Eviva
Napisałem takie ekstra krótkie streszczenie. Film warty uwagi, potwór bardzo dobry. Główny bohater z uzasadnionymi problemami czegoś brak?
Eviva
Użytkownik
#11 - Wysłana: 20 Lis 2010 20:21:20
MarcinK:
czegoś brak?

Tego nie twierdzę. Po prostu mam takie skojarzenie i radzę Ci poszerzyć horyzonty.
biter
Użytkownik
#12 - Wysłana: 20 Lis 2010 20:45:01
MarcinK

poświęciłem się i obejrzałem.

"Film" rozpoczyna się od sekwencji opowiadającej losy ludzkości począwszy od chwili obecnej na około 100 lat do przodu. Ziemia jest przeludniona, wyczerpują się zasoby naturalne, wysoko rozwinięte kraje rozpoczynają podbój kosmosu.
Rozpoczyna się wielki projekt "Terraformowania Marsa" (brzmi znajomo). Żeby nie przebierać w środkach proces ten przeprowadzany jest poprzez ostrzał bronią jądrową biegunów planety - to pomińmy amerykanie tez mądrością nie świecą. Po udanej pierwszej fazie Terraformowania na Marsie odkryte zostają starożytne ruiny (Ghost of Mars?) a w nich coś przypominające kokon.

Przenosimy się na ziemię. Rozmowa oficera jakiejś formacji wojskowej z starszym człowiekiem profesorem. Rozmowa o terraformowaniu, odejściu z projektu naukowego i sprawach osobistych przeplatana retrospektywnymi rozmowami starszego pana z córką, a wszystko utrzymane w stylistyce i jakości przerywnika w grze komputerowej. a no tak zapomniałem wspomnieć że film jest animacją zrobioną prawdopodobnie na silniku PS3 w sumie nie odstaje jakościowo od Final Fantazy.

skaczemy na orbitę ziemi gdzie nastepuje eksplozja kartonowego statku wiozącego kokon na Ziemię (nie rozumiem czemu nie mogli zrobić tej eksplozji taką samą grafiką jak pogaduszki).

Statek z kokonem spada w centrum... chyba Tokio no i potwór zaczyna latac wszędzie wokoło i niszczyć miasto w dośc niewybredny sposób. wojsko Japońskie wyciąga przeciwko niemu cały posiadany arsenał a starszy pan co morze wsiada do dużego robota, po krótkiej walce w wyniku której zniszczyli 1/3 robot z potworkiem na łańcuchu lecą w pół drogi na księżyc i wysadzają się w powietrze.

Osobiście uważam że strona wizualna filmu lepsza od fabularnej, której praktycznie nie ma, co jednak nie jest pochwałą strony wizualnej. Jesli ktoś lubi konwencję łączenia prawdziwego filmu z grafiką komputerową napewno znajdzie tutaj małe coś dla siebie.

film to ogólnie zbiór zapożyczeń z wielu produkcji jak Star Trek, Ghosts of Mars, pewne elementy Alien. Misja Na marsa i Godzilla (ta stara prawdziwa ze złym potworkiem).

Sekwencje walki typowe dla Japońskich filmów i Power Rangers, zniszczyć jak najwięcej miasta w jak najbardziej bezsensowny sposób.
Nigdy nie zrozumiem idei filmów nie tylko japońskich ale głównie, po cholerę sprowadzać zagrożenie na ziemię zamiast zbadac je w bezpiecznej odległości, w tym wypadku na marsie.

Podsumowując, jeśli zechcę zobaczyć japoński film o potworach to sięgnę po stare Godzille, fabularnie nie odstawały od tego cuda a że słabe wizualnie to można się przynajmniej pośmiać.
Film miałem ocenić na 0.5/10 chociaż ciężko mi go oceniac w skali kinowej bo jest na to za krótki, dodam jednak punkcik za efekty wizualne. Nie żeby były porywające, tyle że zaskoczyły mnie pozytywnie.
1.5/10 film bez historii i nie polecam oglądania, chyba że naprawde musicie zmarnować pół godziny.
biter
Użytkownik
#13 - Wysłana: 20 Lis 2010 20:48:34
MarcinK:
Film warty uwagi,

nie prawda

MarcinK:
potwór bardzo dobry.

j.w

MarcinK:
Główny bohater z uzasadnionymi problemami

brak rozwinięcia tego tematu, a mogła by być ciekawa fabuła. co z tego że pokazali te jego problemy jak nic z tego nie wynikło. aaaaaaaaa no tak, zostawił swojego robota.

MarcinK:
czegoś brak?

Plotu, zaskakujących zwrotów akcji, dreszczyka emocji, elementu niepewności, niewiadomej, głębszej analizy postaci, wprowadzenia elementu reakcji społeczeństwa na wydarzenia. itp itd.
MarcinK
Użytkownik
#14 - Wysłana: 21 Lis 2010 08:45:46 - Edytowany przez: MarcinK
biter
Ty się po prostu nie znasz.

1. Ten film w całości był zrobiony na kompie.
2. Statek który wybucha wygląda jak wygląda gdyż film jest ukłonem w stronę serii Shōwa.
3. Nie chodziło o jakieś przesłanie czy coś tylko oto że ten film właśnie jest ukłonem w stronę Shōwy i jest w jej stylu kręcony (ciemnoniebieski a nie czarny kosmos, jedna tylko broń zdolna pokonać potwora itp.)
4. Akcja dziej się 100 lat po erze Shōwa czyli w 2025.

A oto nawiązania do serii Shōwa:
-samoloty i inne bronie są z lat 60-70
-Główny bohater jest podobny do doktora Serizawa (Godzilla: King Of The Monster jakby ktoś nie wiedział)
-Potwór ma cechy potworów Shōwy (Jak Ghidorah przybył na ziemię w meteorycie, pływa w powietrzu ja Dogora)
-Robot doktora jest jedyną bronią zdolną zniszczyć potwora (podobnie jak Tlen Truciciel czy ten dynamit z filmu Varan)
-Pewien detal robota wygląda jak bańka z Tlenem Trucicielem.

Nawet plakat jest w stylu serii Shōwa

Eviva
Użytkownik
#15 - Wysłana: 21 Lis 2010 10:13:50
MarcinK:
biter
Ty się po prostu nie znasz

Jak ktoś ma inne zdanie niż Ty, to się po prostu nie zna?
biter
Użytkownik
#16 - Wysłana: 21 Lis 2010 10:24:52 - Edytowany przez: biter
MarcinK

Nie przeczę że z całą pewnością nie znam sie na japońskiej kinematografii tak samo jak i nie znam się na ich muzyce. Są one dla mnie zwyczajnie w świecie niestrawne.
Więc jesli do tego typu nieznania się odnosisz to się absolutnie zgadzam. Natiomiast zwróć uwage że ja nie komentuję całości tematyki o której tutaj piszesz tylko skomentowałem zlinkowany przez ciebie film.

Napisałeś że film warty uwagi więc okiem laika odpowiadam że nie warty, jakbyś napisał że warty obejrzenia jeśli jest się fanem showy to nawet bym tego nie komentował bo zapewne byś miał rację. Ale nie o słowa tutaj chodzi.

Inna sprawa że w 80% japońskich filmów sf jakie widziałem jest pomieszanie nowoczesnych robotów i jednostek wojskowych rodem z lat 60 co mnie już bardziej śmieszy niż irytuje.

Poza tym temu filmowi zabrakło jednej bardzo waznej cechy filmów japońskich starających się podobać "niejaponczykom". Ładnej dziewczyny o płaczliwym głosie, jakby była to by film dostał jeszcze z pół punkta więcej ode mnie za sztampowość ;)

Jeśli jesteś fanem tego typu produkcji to fajnie, to znaczy że łamiesz pewne standardy i nie skupiasz się jak pewna część tylko naprodukcjach amerykańskich jak BSG ST SW i B5 czy tym podobne.

To tak samo jak nie wszystkim podoba się kino europejskie a jeszcze mniejszej grupie kino skandynawskie.
Gratuluje pasji ale z przykrością stwierdzam dla większości jesteś fanem kiczu.

Eviva

Jakbym założył tutaj wątek o niektórych tworach skandynawskiego sf to dopiero bym się musiał opisac "ty się poprostu nie znasz"

Samemu sobie bym musiał czasami to pisać. Choc nie przecze niektóre produkcje są fascynujące.
Eviva
Użytkownik
#17 - Wysłana: 21 Lis 2010 10:53:37
biter

Kiedyś oglądałam skandynawski serial dla młodzieży, nazywał się "Dziki Ajna" - niewykluczone, że w oryginale tytuł był inny. To było wspaniałe!
biter
Użytkownik
#18 - Wysłana: 21 Lis 2010 11:05:45
Eviva

Najprawdopodobniej, ale i tak nie wiem o czym mówisz, to musiało być przed moją erą
Eviva
Użytkownik
#19 - Wysłana: 21 Lis 2010 11:15:04
biter

Daleko przed Twoja erą, jeszcze Cię nawet w planach nie było
biter
Użytkownik
#20 - Wysłana: 21 Lis 2010 11:24:42
a to wtedy była telewizja na świecie?
Eviva
Użytkownik
#21 - Wysłana: 21 Lis 2010 11:30:22
biter:
a to wtedy była telewizja na świecie?

Wyobraź sobie, że tak! Myśmy mieli ruski, lampowy, czarnobiały Horizon (nie, to nie aluzja, to nawet żadne a propos). Chodził dzięki temu, że wstawione było w środek pudełko od zapałek, które podtrzymywało opadającą lampę od czegoś tam. Ale ileż ja obejrzałam na jego ekranie rzeczy, które do dziś pamiętam...
MarcinK
Użytkownik
#22 - Wysłana: 21 Lis 2010 11:35:04
biter:
a to wtedy była telewizja na świecie?

Telewizja stała się powszechna po II Wojnie Światowej, w tedy zaczęły masowo powstawać Seriale Aktorskie i Animowane. Również w tym czasie reżyserowie zaczęli się naprawdę starać by przyciągnąć ludzi do kin (gdyż prawie każdy miał telewizor i poco miał chodzić do kina) właśnie w tedy kinematografia przechodziła swój renesans powstawały ambitne superprodukcje Godzilla Hondy, 12 Samurajów Kurosawy, Wojna Światów Haskina. itp.
biter
Użytkownik
#23 - Wysłana: 21 Lis 2010 12:28:04
MarcinK

to był dowcip oparty o znajomość wieku własnego i moja znajomośc z Evivą a nie fakt istnienia telewizji ale ok mogłeś nie załapać i tyle.

Eviva

Ruskie Lampowe telewizory to sobie wyobraź że i ja pamiętam, u ojca teściowej taki był i świetnie się an nim oglądało. wywaliliśmy dopiero jak umarł facet który jako ostatniw gminie potrafił go naprawiać. eh to były czasy

Ja w domu miałem Rubina, też ile rzeczy się na nim obejrzało. Do tej pory stoi u dziadków i służy jako podstawka pod kwiatki, ale działa.

a co do rzeczy które pamietam z obejrzenia to moim pierwszym niezatartym wspomnieniem jest film "walka o Ogień" z 1981 roku, pierwsza scena sexu jaką widziałem w TV, eh, ileż to się widziało od tego czasu na ekranie, jak ostatnio oglądałem go z nudów to się śmiałem nad tą sceną, że wtedy mnie zaciekawiła ale sam film i bez niej ciekawy.
Eviva
Użytkownik
#24 - Wysłana: 21 Lis 2010 13:03:29
biter

Te ruskie telewizory nie były takie złe. Pamiętam, ze sama nauczyłam się naprawiać tego naszego grata i miałam cały zestaw lamp w domu. Prawdę mówiąc, to zrobiłaby to nawet małpa z małpim mózgiem, bo starczyło wiedzieć, jaki ubytek obrazu powoduje awaria której lampy, potem zdjąć pokrywę, wywalić starą, wcisnąć nowa i zbyte. A teraz? Szkoda mówić.
biter
Użytkownik
#25 - Wysłana: 21 Lis 2010 13:26:06
Eviva

teraz to telewizory są jednorazowe jak chusteczki do nosa. no bo jak niby takie coś naprawić.
MarcinK
Użytkownik
#26 - Wysłana: 21 Lis 2010 13:33:20
biter:
no bo jak niby takie coś naprawić.

Oddać o serwisu? Bo poco jest gwarancja?


Mysterianie Torrent jakby ktoś chciał.
Eviva
Użytkownik
#27 - Wysłana: 21 Lis 2010 13:40:00
MarcinK:
Oddać o serwisu? Bo poco jest gwarancja?

Spróbuj tak z nagrywarką DVD, i życzę dużo szczęścia. Ja przekonałam się, że gwarancja na taki sprzęt nie jest warta papieru, na którym ją drukują. Moja nagrywarka padła po pół roku. Nikt w całej warszawie nie chciał jej nawet przyjąć do serwisu. Nic bym nie załatwiła, gdyby facet z warsztatu na zadupiu, gdzie w końcu trafiłam po długiej wędrówce. Akurat załatwiał coś w LG - ulitował się i wziął moja zepsuta, plus gwarancję i wymienił na nowa, ale to, co udało się jemu, który tam często bywa, niekoniecznie musiałoby się udać mnie. Gdy jeszcze doda się jazdę do fabryki w te i wewte, to nie wiem, czy w ostatecznym rozrachunku opłaciłaby się skórka za wyprawkę. Teraz mam emaxa z allegro - kosztował razem z przesyłka 1/3 tego co tamta, i jakoś działa, na psa urok.
biter
Użytkownik
#28 - Wysłana: 21 Lis 2010 14:20:13
Eviva

czasami warto kupić marketówkę niż przepłacać za markowy który tak samo się zepsuje.

MarcinK

A to spróbuj oddac jak ci się gwarancja skończy, no chyba że jesteś na tyle bogaty że po gwarancji kupujesz nowy sprzęt.

Eviva

Na marginesie Gwarancji, ostatnio przed wyjazdem do Norwegii kupiłem sobie w Polsce kupiłem sobie kurtkę Alpinusa w sklepie i dostałem darmową gwarancję na dwa lata obejmująca wszystko oprócz: uszkodzeń mechanicznych, wynikających z naturalnego znoszenia się materiału, wywołanych przez osobę noszącą ani też kradzieży i zagubienia.

I ty mi powiedz na co ja mam ta gwarancję,
Eviva
Użytkownik
#29 - Wysłana: 21 Lis 2010 17:39:38
biter:
I ty mi powiedz na co ja mam ta gwarancję,

Myślę, myślę i nic wymyślić nie mogę
biter
Użytkownik
#30 - Wysłana: 21 Lis 2010 17:57:40
Eviva

Witaj w klubie, tez nic z Olką nie wymyśliliśmy, na szczęście kurtka wytrzymała.
 Strona:  1  2  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Wojna w Kosmosie i Podobne S-F z Japonii

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!