USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / ST vs. GW
 Strona:  ««  1  2  ...  45  46  47  48  49  ...  52  53  »» 
Autor Wiadomość
Jamjumetley
Użytkownik
#1381 - Wysłana: 16 Mar 2011 14:51:50
Eee... Zauważyłem... Nigdzie nie napisałem, że Potter jest starszy...
Picard
Użytkownik
#1382 - Wysłana: 16 Mar 2011 15:02:00 - Edytowany przez: Picard
MarcinK:
A nie zauważyłeś że Star Wars są starsze od Pottera? I autorka Pottera chamsko zrzyna ze wszystkiego co się da?

Kolego, Pottera nie czytałem bo nie przepadam właśnie za wątkiem wybrańca, który Lucas też chamsko zerznął z nieskończonej ilości mitów, baśni, legend i opowieści fantasy. Ani Lucas ani Rowling nie stworzyli tu nic nowego, ani ciekawego czy pociągającego. Mit wybrańca - kolokwialnie rzecz ujmując - ssie i tyle.
MarcinK
Użytkownik
#1383 - Wysłana: 16 Mar 2011 17:30:58
Picard:
który Lucas też chamsko zerznął z nieskończonej ilości mitów, baśni, legend i opowieści fantasy.

A czy inni też nie wzorowali się na mitach etc.?
TSan
Użytkownik
#1384 - Wysłana: 16 Mar 2011 17:47:48
Picard:
Rowling

Praktycznie całe uniwersum (stwory, magia) są beznadziejnie zerżnięte z Tolkiena i Lewisa. Aż razi w oczy. Zresztą im "dzieło" nowsze, tym mniej w nim nowatorskich elementów. Zresztą, wracajac do tematu, przyznaję jedno - to Gwiezdne Wojny są w Polsce popularniejsze. Może dlatego, że do ogladania GW jest potrzeba mniejsza inteligencja.

*Tak właściwie dlaczego Star Wars się tłumaczy a Star Trek nie?
MarcinK
Użytkownik
#1385 - Wysłana: 16 Mar 2011 17:58:10
TSan:
*Tak właściwie dlaczego Star Wars się tłumaczy a Star Trek nie?

Bo Polskie tłumaczenie Star Wars (Gwiezdne Wojny) jest fajne a Star Treka (Gwiezdna Podróż ) już mniej.
TSan
Użytkownik
#1386 - Wysłana: 16 Mar 2011 18:58:47
MarcinK

Star Trek brzmi bardziej "pro". Np.:

-Co oglądasz?
-Gwiezdną Podróż.

Po polsku brzmi jak nazwa tandetnego filmiku sci-fi z lat '90...
ortkaj
Użytkownik
#1387 - Wysłana: 16 Mar 2011 19:24:37
MarcinK:
Star Treka (Gwiezdna Podróż

Raczej, Gwiezdna Wędrówka
MarcinK
Użytkownik
#1388 - Wysłana: 16 Mar 2011 19:52:26 - Edytowany przez: MarcinK
ortkaj

Znając polską pomysłowość do tłumaczenia tytułów np. Masked Rider (Zamaskowany Jeździec) został w Polsce wydany jako Gwiezdny Rycerz

To zapewne przetłumaczyli by jako Gwiezdna Podróż, a Kamen Rider W jako:
"O dwóch Takich co łączyli się w jednego"
Picard
Użytkownik
#1389 - Wysłana: 16 Mar 2011 20:29:31
MarcinK:
A czy inni też nie wzorowali się na mitach etc.?

Pewnie, ale jeśli piszesz tak brzydko o twórczości pani pani Rowling to uważam, że jednym uczciwym postawieniem sprawy jest identyczne potraktowanie filmów Lucasa.

TSan:
Praktycznie całe uniwersum (stwory, magia) są beznadziejnie zerżnięte z Tolkiena i Lewisa. Aż razi w oczy. Zresztą im "dzieło" nowsze, tym mniej w nim nowatorskich elementów. Zresztą, wracajac do tematu, przyznaję jedno - to Gwiezdne Wojny są w Polsce popularniejsze. Może dlatego, że do ogladania GW jest potrzeba mniejsza inteligencja.

No i wszechświat przedstawiony, też jest jednym z powodów dla, których nie jestem fanem SW - nigdy, ale to nigdy mi się nie zdarzyło powiedzieć: ,,O, ten świat wygląda tak realnie, że mógł by istnieć naprawdę!" Nie, raczej wygląda trochę tak jak zlepek nie pasujących do siebie motywów, miejsc i postaci: lordowie, księżniczki i rycerze w kosmosie? To tak jak trampki w filmie o bitwie pod Grunwaldem. I jeszcze te stwory w rodzaju Ewoków, które chyba pomyślane zostały tylko po to by Lucas mógł zabawki dzieciom sprzedawać... Ale powiedziawszy to wszystko: Gwiezdne wojny mają swój urok - urok naiwniej baśni, który jednak nie jest w stanie ukryć ewidentnych wad dzieła, gdy spojrzeć nań krytycznym okiem.
Eviva
Użytkownik
#1390 - Wysłana: 16 Mar 2011 21:16:41
MarcinK:
Jamjumetley:
Czytając Pottera byłem przekonany że Voldemort na końcu okaże się ojcem Luk... znaczy Harry'ego ;)

A nie zauważyłeś że Star Wars są starsze od Pottera? I autorka Pottera chamsko zrzyna ze wszystkiego co się da

A Lucas zrzynał od Roddenberry'ego. Tylko że jemu wolno, i pani Rawling wolno, bo bogatym w ogóle wszystko wolno.
Picard
Użytkownik
#1391 - Wysłana: 16 Mar 2011 23:46:04
Eviva:
A Lucas zrzynał od Roddenberry'ego. Tylko że jemu wolno, i pani Rawling wolno, bo bogatym w ogóle wszystko wolno.

trochę przesadzasz. raz: nie widzę większego podobieństwa pomiędzy ST a SW. dwa: kiedy Lucas tworzył Gwiezdne wojny był biedny jak mysz kościelna - Rowling, tak samo.
MarcinK
Użytkownik
#1392 - Wysłana: 17 Mar 2011 07:25:17
Picard:
: nie widzę większego podobieństwa pomiędzy ST a SW

Pewnie chodzi o miasto w chmurach.
Darklighter
Użytkownik
#1393 - Wysłana: 17 Mar 2011 11:15:43 - Edytowany przez: Darklighter
Miasto w chmurach nie było wzięte z ST.
Toudi
Użytkownik
#1394 - Wysłana: 17 Mar 2011 11:24:25
MarcinK:
Pewnie chodzi o miasto w chmurach.

Wątpię, a raczej nie tylko i to mniej ważny szczegół.
MarcinK
Użytkownik
#1395 - Wysłana: 17 Mar 2011 17:04:35
Toudi
W ciąż nie widzę żeby Lucas coś ściągał z ST.
TSan
Użytkownik
#1396 - Wysłana: 17 Mar 2011 17:11:03
Darklighter:
Miasto w chmurach nie było wzięte z ST.

Tylko z jakiejś książki Sci-Fi?
MarcinK
Użytkownik
#1397 - Wysłana: 17 Mar 2011 17:14:11
TSan
Tego typu pomysły pojawiają się w masie utworów Sci-Fi (tak twierdzi Micho Kaku)
Darklighter
Użytkownik
#1398 - Wysłana: 17 Mar 2011 17:40:33
Tylko z jakiejś książki Sci-Fi?

Nie, z serialu z lat 30 "Flash Gordon".
TSan
Użytkownik
#1399 - Wysłana: 17 Mar 2011 18:29:12
Darklighter

Bez różnicy. BYŁO.
Eviva
Użytkownik
#1400 - Wysłana: 17 Mar 2011 18:40:49
Picard:
kiedy Lucas tworzył Gwiezdne wojny był biedny jak mysz kościelna - Rowling, tak samo.

Eviva
Użytkownik
#1401 - Wysłana: 17 Mar 2011 18:42:23
Picard:
kiedy Lucas tworzył Gwiezdne wojny był biedny jak mysz kościelna - Rowling, tak samo.

Co z tego? O plagiat oskarżono ją , gdy była już multimilionerką. Oskarżenie było mocne - kiedyś czytałam próbki porównawcze tekstu - mimo to wygrana od początku była mirażem. W sądzie ten ma rację, kogo stać na lepszego najmimorde.
MarcinK
Użytkownik
#1402 - Wysłana: 17 Mar 2011 20:05:03
Eviva
Ale Rowling skopiowała prawie całą fabułę SW a Lucas, zaczerpnął tylko kilka elementów ze ST i innych S-F, poza tym ST też tak czerpał.
Eviva
Użytkownik
#1403 - Wysłana: 17 Mar 2011 20:33:28 - Edytowany przez: Eviva
MarcinK

Skopiowała - i jest nietykalna. Rzygać się chce.

Co do Lucasa, to nie mam mu za złe tego, co zapożyczył, bo stworzył świetne dzieło, dostatecznie mimo wszystko oryginalne, by być jego dziełem.

I na koniec przytoczę słowa Tuwima
- Zapożyczenie od jednego autora to plagiat. Zapożyczenie od wielu autorów to studium na źródłach oparte.
The_D
Użytkownik
#1404 - Wysłana: 17 Mar 2011 21:38:24 - Edytowany przez: The_D
Moim zdaniem większość tropicieli plagiatów grubo przesadza. Już kilkaset lat przed naszą erą Kohelet pisał "nic nowego pod słońcem". Jak już przedmówcy zauważyli wiele motywów fabularnych było rozwijanych latami i sięga korzeniami jeszcze mitów i opowieści ludowych. Łącznie z wykorzystanym przez Lucasa (a także Rowling) motywem "from zero to hero". Ogólnie Lucas tworząc Gwiezdne Wojny czerpał garściami z wspominanego Flasha Gordona (nie tylko pochyłe napisy w czołówce i miasto w chmurach ale i właśnie formułę space fantasy), z westernów oraz tradycyjnych baśni (pamiętam, że ktoś porównywał C3PO do Blaszanego Drwala z "Czarnoksiężnika z krainy Oz"). Wielkość gwiezdnych wojen nie leży w nowatorskim podejściu do czegokolwiek, tylko dlatego, że są filmem "najbardziej". Do tego stopnia, że wiele rzeczy ludzie uważają za charakterystyczne dla Gwiezdnych wojen, choć wcale nie zostało przez Lucasa wymyślonych. Podobnie z resztą ma się sprawa z Matriksem, ale to osobna historia.

A i tak wszyscy wiedzą, że Rowling zrzynała przede wszystkim z Akademii papa Kleksa, tylko szpaka zmieniła dla niepoznaki na sowę.
Picard
Użytkownik
#1405 - Wysłana: 18 Mar 2011 20:37:44
Eviva:
Co z tego? O plagiat oskarżono ją , gdy była już multimilionerką. Oskarżenie było mocne - kiedyś czytałam próbki porównawcze tekstu - mimo to wygrana od początku była mirażem. W sądzie ten ma rację, kogo stać na lepszego najmimorde.

wiesz, to nie do końca tak jest. nie tak dawno oglądałem film Social Network - na marginesie strasznie przereklamowany! - , który opowiadał o rzekomym twórcy facebooka. jeśli wierzyć filmowi ów ,,geniusz" zwędził pomysł kolegą z uczelni, kłamał, manipulował i i nabijał ich w butelkę i... musiał za to wszystko zapłacić 60 milionów dolarów! tak więc jeśli naprawdę można było by udowodnić Rowling, że splagiatowała pomysł, to cała kasa świata by jej nie pomogła i musiała by płacić poszkodowanej. Widać jednak, że jakieś wątpliwości, w tym przypadku były. każdy może sobie post factum napisać tekst, który będzie łudząco podobny do książki/filmu, który odniósł kasowy sukces i krzyczeć: ,,Hej, autor/autorka zwędziła mój pomysł!" Żeby tak twierdzić trzeba mieć mocne dowody, na to, że napisało się tekst wcześniej, i na to że oskarżony o plagiat rzeczywiście mógł się z owym testem w jakiś sposób zetknąć. Ostatecznie wątek wybrańca, który ratuje świat przed złem, jest tak ograny, że głowa mała. Wogóle to od kogo Rowling miała ściągnąć, od Homera Simpsona:
http://28.media.tumblr.com/tumblr_lcl9l9rKJq1qdoenio1_500.png
MarcinK:
Ale Rowling skopiowała prawie całą fabułę SW a Lucas, zaczerpnął tylko kilka elementów ze ST i innych S-F, poza tym ST też tak czerpał.

Sorry, ale ja poza wątkiem wybrańca nie widzę żadnych podobieństw. Może je wykażesz? Podobnież dużo większe podobieństwo wykazywał Eragon młodocianego Christophera Paoliniego, ale o tym to ja już nic nie wiem, więc się nie udzielam w tym temacie...
The_D
Użytkownik
#1406 - Wysłana: 19 Mar 2011 21:07:43
Picard:
który opowiadał o rzekomym twórcy facebooka

Mark Zuckerberg jest prawdziwym twórcą Facebooka i nie ukrywa tego ;) Oczywiście nie znaczy to, że wszystkie wydarzenia pokazane w filmie są prawdziwe.

Picard:
ów ,,geniusz" zwędził pomysł kolegą z uczelni, kłamał, manipulował i i nabijał ich w butelkę i...

Samo zwędzenie pomysłu nie było grzechem głównym, raczej sposób w jaki to zrobił (te kłamstwa i manipulacje). Sam pomysł na portale społecznościowe nie jest nowy, ani ogóle, ani tematyczne, ani "szkołocentryczne" (Classmates założono w 1995). Geniusz Zurkerberga odbija się raczej w umiejętnym prowadzeniu serwisu, w wyniku czego fb ma obecnie ok 5 razy więcej zarejestrowanych użytkowników niż starszy o pół roku myspace.

Picard:
musiał za to wszystko zapłacić 60 milionów dolarów!

Z jednej strony to kupa kasy, ale jak się spojrzy z perspektywy 15 miliardów dolarów (na tyle wyceniano wartość facebooka w 2007 roku) i 240 milionów dolarów (za tyle Microsoft kupił 1,6% akcji) to można dojść do wniosku, że to ochłap. No i wato dodać, że owe 60 milionów to wynik ugody a nie wyroku.
Picard
Użytkownik
#1407 - Wysłana: 20 Mar 2011 00:10:27
The_D:
Samo zwędzenie pomysłu nie było grzechem głównym, raczej sposób w jaki to zrobił (te kłamstwa i manipulacje). Sam pomysł na portale społecznościowe nie jest nowy, ani ogóle, ani tematyczne, ani "szkołocentryczne" (Classmates założono w 1995). Geniusz Zurkerberga odbija się raczej w umiejętnym prowadzeniu serwisu, w wyniku czego fb ma obecnie ok 5 razy więcej zarejestrowanych użytkowników niż starszy o pół roku myspace.

trudno mi powiedzieć, jak rzecz ma się z prowadzeniem FB bo z zasady nie korzystałem i nie korzystam z portali społecznościowych - dla mnie cały czar internetu polega na anonimowości. wiem natomiast, że w filmie postać Zuckerberga została fatalnie przedstawiona: tak jak piszesz krętacz i manipulator, na dodatek antypatyczny i zarozumiały introwertyk. Nie wiem jaki jest gość naprawdę, ale albo zgadza się z takim przedstawieniem swojej osoby, albo ma to w nosie - bo ja bym na jego miejscu twórców filmu pozwał.

The_D:
Z jednej strony to kupa kasy, ale jak się spojrzy z perspektywy 15 miliardów dolarów (na tyle wyceniano wartość facebooka w 2007 roku) i 240 milionów dolarów (za tyle Microsoft kupił 1,6% akcji) to można dojść do wniosku, że to ochłap. No i wato dodać, że owe 60 milionów to wynik ugody a nie wyroku.

Tak, ta prawniczka w filmie powiedziała, aby Zuckerberg zgodził się na zawarcie ugody, bo dla niego te pieniądze to i tak jak zapłacenie mandatu - tak niewielka jest to dla niego kwota. Ale... raz: na miejscu pozywającego wolał bym mieć te 60 milionów dolarów niż ich nie mieć, dwa: Zuckerberga - przynajmniej w filmie - namówiono na ugodę, gdyż istniało duże prawdopodobieństwo, że proces przegra. Tak, więc jednak plagiaty nie uchodzą płazem...
Doctor_Who
Użytkownik
#1408 - Wysłana: 28 Maj 2011 12:23:02 - Edytowany przez: Doctor_Who
Picard

Picard:
Podobnież dużo większe podobieństwo wykazywał Eragon młodocianego Christophera Paoliniego, ale o tym to ja już nic nie wiem, więc się nie udzielam w tym temacie...

No to ja się wykażę. Z góry zaznaczam, że jedynie widziałem film, a nie czytałem książki, więc moja opinia może być krzywdząca. Ale z tego co widziałem jest jak jest: Dawno temu Jeźdźcy Smoków (Rycerze Jedi) strzegli pokoju w galaktyce, tfu, Alagaësii, do czasu zdrady jednego z nich i przejścia na ciemną stronę mocy. Film zaczyna się pościgiem złych za księżniczką Leią (Aryą) uciekająca z planami Gwiazdy Śmierci (smoczym jajem). Tuż przed schwytaniem udaje jej się wysłać drogocenny skarb, który trafia gdzieś do zapadłej wiochy Carvahall (Tatooine). Znajduje je wychowany przez wuja chłopek roztropek Eragon, który marzy o wyrwaniu się z wiochy ponad wszystko. Były Rycerz Jedi, pardon, Smoczy Jeździec, Brom (Obi-Wan Kenobi) uświadamia chłopkowi jego przeznaczenie, naucza go podstaw władania Mocą czyli magią (tu w dodatku widać wpływ cyklu o Ziemiomorzu U.K. Le Guin - aby zakląć daną rzecz trzeba znać jej prawdziwe imię, co mnie przynajmniej kojarzy się z Gedem Krogulcem i ''dawną mową'') oraz mieczem. Źli tymczasem napadają wioskę i zabijają wuja. Eragon wraz z Bromem na smoku ruszają w stronę siedziby Imperium aby ratować księżniczkę. Obi-Wan ginie. W końcu Eragon z księżniczką docierają do siedziby rebeliantów i stawiają czoła siłom zła...
Dodam do tego mnóstwo błędów logicznych, jak choćby fakt, że smoczyca nie mogła utrzymać na grzbiecie trójki ludzi, a śmigała zakuta w zbroję - ale jak zaznaczyłem nie czytałem książki; jeżeli to był jakiś specjalny metal to OK.

A od jutra TVP2 rozpoczyna od nowa powtarzanie Gwiezdnej Sagi.
Będę narzekał na Jar-Jary, Haydenów ale co tam - i tak obejrzę !
Eviva
Użytkownik
#1409 - Wysłana: 28 Maj 2011 12:33:21 - Edytowany przez: Eviva
Pewien amerykański profesor zadaje czasem swym studentom taką zagadkę:
Pewnego razu było sobie niewielkie społeczeństwo mądrych filozofów, których chciało zniszczyć wojownicze Imperium. Jednak mędrcy stali po stronie mądrości i dobra, wiedzieli, co jest w życiu najważniejsze i ostatecznie to oni zwyciężyli. O czym mówię?


Zwykle wtedy studenci krzyczą:
To "Gwiezdne Wojny"!

A profesor odpowiada:
Nie, to "Atlantyda" Platona.

Nic nowego pod słońcem.
Picard
Użytkownik
#1410 - Wysłana: 28 Maj 2011 12:35:18
Doctor_Who:
A od jutra TVP2 rozpoczyna od nowa powtarzanie Gwiezdnej Sagi.
Będę narzekał na Jar-Jary, Haydenów ale co tam - i tak obejrzę !

Odnośnie tego co napisałeś o Eragonie to widzę, że jest to film kubek w kubek identyczny z Gwiezdnymi Wojnami - tu nie ma co nawet mówić o jakieś przypadkowej zbieżności, czy też luźnych nawiązaniach czy czerpaniu inspiracji, to zwyczajny plagiat!
A co do GW w TV fanem tego cyklu nie jestem a i tak pewnie obejrzę - za wyjątkiem Epizodu I, którego jako jedyny z całej sagi, wywołuje u mnie napady senności.
 Strona:  ««  1  2  ...  45  46  47  48  49  ...  52  53  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / ST vs. GW

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!