USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Doctor Who w TVP1
 Strona:  ««  1  2  ...  5  6  7  8  9  ...  17  18  »» 
Autor Wiadomość
Q__
Moderator
#181 - Wysłana: 6 Sty 2014 23:51:07 - Edytowany przez: Q__
Evelin Siv

Jest tego fanowstwa więcej...

Doctor Who: Future Investment
http://vimeo.com/15065344
Doctor Who: Broken Doors
http://vimeo.com/24480758
Doctor Who: A Stitch In Time
http://vimeo.com/24478039
Doctor Who "Family Reunion"
http://www.youtube.com/watch?v=0v9--nUTMUo
Doctor Who - Silent Night
http://www.youtube.com/watch?v=MRCdCZmQX9A
Doctor Who : The Unknown Enemy
http://www.youtube.com/watch?v=4XPQvV292Zk
http://www.youtube.com/watch?v=rRq-I9JA_tE
http://www.youtube.com/watch?v=s1jeOCU17Os
http://www.youtube.com/watch?v=2WFrxhEnXWI
Sonic - A Doctor Who Fan Film
http://www.youtube.com/watch?v=C3LwFclTAME
Doctor Who - Fan Film - Possibilities
http://www.youtube.com/watch?v=0R753CMFY-0
Doctor Who Fan Film (fanserial):
http://www.youtube.com/playlist?list=PL3D5B97A14DA F94B3
Doctor Who Fan Film Series One (kolejny fanserial):
http://www.youtube.com/playlist?list=PL4sCkxGolRpa pEeVsc58NcCBCQpV5QaTU

EDIT: dorzucam taką ciekawostkę:
http://trekmovie.com/2012/12/24/trekink-star-trek- doctor-who-christmas-special/
Najfajniejszy chyba ten obrazek:
Evelin Siv
Użytkownik
#182 - Wysłana: 7 Sty 2014 22:29:10
Q__:
Jest tego fanowstwa więcej.

No no żeby tylko był czas na to

Trochę nowości
Pierwsze zdjęcia z planu 8 serii z Peterem Capaldim.
http://gallifrey.pl/nowy-doktor-na-planie-po-raz-p ierwszy/
http://gallifrey.pl/nowy-doktor-na-planie-po-raz-p ierwszy/
http://www.doctorwho.tv/whats-new/article/first-im ages-of-peter-capaldi-on-the-set-of-doctor-who

Powiem, że bardzo jestem ciekawa gry Capaldiego Wygląd na plus, głos na plus, mimika na plus...Zobaczymy jak gra, ale jestem pozytywnie nastawiona
Q__
Moderator
#183 - Wysłana: 8 Sty 2014 15:37:16 - Edytowany przez: Q__
Evelin Siv

Evelin Siv:
żeby tylko był czas na to

Cóż, znalazłem w końcu czas, by powtórzyć "Gridlock"...
Uczucia mam mieszane... Z jednej strony jest to - w przeciwieństwie do sporej ilości odcinków Treka - prawdziwa, pomyślana z biglem SF, z drugiej przeszkadza mi - mimo całej umowności - koncepcja kołowej ewolucji ludzkości (wzloty i upadki) i skupienie się na budowaniu mitologii serialu kosztem centralnego - imponującego - Pomysłu (w którego realizacji widać bodaj więcej nawet luk logicznych, niż w przeciętnym odcinku ST).
Zaczyna się od scenki z jakąś parą w dość podeszłym wieku podróżującą dość zdezelowamym - sądząc po wnętrzu - samochodem, która najpierw ogląda, pełną zakłóceń, audycję dla kierowców, potem zaś poda ofiarą jakiegoś ataku, jednak wzywanie policji nie daje najmniejszego efektu.
Tymczasem akcja przenosi się do TARDIS - Doctor (Dziesiąty) nieszczególnie dobrze radzi sobie z obecnością Marthy Jones, którą wciąż traktuje jako tymczasowe towarzystwo, nie następczynię Rose, usiłuje więc ją zagadać, trochę by olśnić, trochę by pokazać swoją przewagę, trochę by uniknąć jej pytań. W końcu, gdy i to nie skutkuje, daje jej się nakłonić do snucia wspomnień o Gallifrey, nie dopowiadając jednak, co się z jego ojczystą planetą wydarzyło. W końcu, nie mając lepszego pomysłu, proponuje jej wycieczkę do Nowego Nowego Yorku (faktycznie 15 miasta w dziejach z "New York" w nazwie), kwitnącej metropolii ma odległej planecie, w odległej przyszłości.
Kwitnąca metropolia okazuje się być czyniącym wrażenie wymarłego slumsowatym miastem, w którym - jak się po chwili okazuje - rezydują handlarze, nie, nie narkotyków - nastrojów, a więc substancji (w plastrach) wywołującym u przyjmującego zaprogramowaną emocję. Podczas gdy handlarze otwietrają swe sklepiki i zaczynają zachwalać swój towar Martha zostaje porwana przez pewną młodą parę krzyczącą, że "potrzebują trzeciego". Para uprowadza Marthę do pojazdu - z wewnątrz b. podobnego, do tego którym podróżowali tajemniczy zaatakowani na drodze z pierwszej sceny. Okazuje się, że są w sumie całkiem sympatycznymi ludźmi, dla których posiadanie trzeciej osoby w pojeździe jest koniecznością, by móc uzyskać dostęp do pasa szybkiego ruchu i tym sposobem pokonawszy gigantyczne korki (tytułowy Gridlock oznacza korek drogowy, ale też - klincz) dotrzeć do innej, dającej lepsze możliwości na rynku pracy, dzielnicy. Oczywiście panny Jones to nie pociesza, czemu daje wyraz. Nie jest jednak w stanie nic zrobić - broń okazuje się być atrapą, a z korka nie ma odwrotu - o czym informuje ją naćpana Szczerością porywaczka.
Doctor tymczasem zostaje sam na sam z handlarzami, którzy mówią mu +/- to samo i proponują nabycie Zapomnienia (na jego oczach zrobiła to samotna kobieta, której rodzice zostawili ją samą decydując się na opuszczenie owej dzielnicy, zwanej Pharmacytown, i po chwili w istocie o tychże rodzicach zapomniała), Doctor jednak decyduje się szukać Marthy i w tym celu wydostaje się pieszo na autostradę, zapowiadając wcześniej handlarzom, ze gdy wróci to się z nimi rozprawi.
Autostrada okazuje się być obszarem, którym poruszają się - w ślimaczym tempie - latające pojazdy (jakże klasyczny wątek SF) unoszące się jeden obok drugiego (przy czym pas szybkiego ruchu jest najniżej, przy powierzchni). Atmosfera na jej obszarze jest tak trująca od spalin, że grozi śmiercią lub mutacją, dlatego jeden z podróżujących, a raczej przemieszczających się parę metrów dziennie w korku, Brannigan, przedstawiciel Catkind (znany już gatunek humanoidalnych kotów) oferuje mu gościnę (co niestety oznacza i długoletnie "uwięzienie") w swoim pojeździe, którym podróżuje ze swą ludzką(!) żoną i gromadką dzieci (które wyglądają jak zwykłe ziemskie koty*).
Tymczasem, skoro o Catkind mowa, okazuje się, że na planecie przebywa Twarz z Boe, a asystuje jej?/jemu? znana już nam Hame, przedstawicielka tegoż gatunku (i dość paskudnego zakonu znanego z wcześniejszych odcinków), wysłana przez ów prastary byt na poszukiwanie Doctora (może się zdawać, że by go zabić, ale pozory mylą, nie wybiegajmy jednak w przyszłość...).
Władca Czasu rozgaszcza się w pojeździe Branniganów, ale nie traci nadziei - usiłuje łączyć się z policją (która jak wiemy nie reaguje na wezwania), by odkryć, że rozmawia z automatem, a także z innymi pojazdami - kierowcy komunikują się między sobą - z których najbliższy zajmuje małżeństwo dwóch sympatycznych staruszek-lesbijek jadących tak od dziesięcioleci (Brannigan woli tytułować je "siostrami", jak widać pewne spory ideologiczne przetrwały wiele wieków) i hobbystycznie prowadzących ewidencję wszystkich samochodów w korku. Dzięki temu odkrywa gdzie przebywa panna Jones i - przeskakując z pojazdu do pojazdu jak akrobata (po drodze "odwiedzając" dwie rozszczebiotane dziewczyny azjatyckiej urody, młodą parę podróżującą nago, białoskórego osobnika - nie wiedzieć Obcego czy albinosa) trafia w końcu do wehikułu biznesmena o manierach godnych angielskiego gentlemana i adekwatnym do nich meloniku, który podróżuje drugim pasmem od dołu.
Stamtąd usiłuje namierzyć pojazd porywaczy, by stać się zamiast tego świadkiem zagłady lecącego nad powierzchnią samochodu, w którym kolejny przedstawiciel Catkind (tym razem czarny) podróżował w żeńskim towarzystwie. Odkrywa jednak przy tym przyczynę śmierci podróżujących szybkim pasmem, są to Macry, istoty żywiące się trującymi gazami, które wykorzystywały ongiś ludzi jako niewolników (stawił im czoła w swoim drugim wcieleniu), a raczej ich potomstwo, które po wiekach (d)ewoluowało z inteligentnych, diabolicznych istot w wielkie bezrozumne, ale wciąż okrutne, bestie.
Nie jest w stanie nic jednak przeciw nim przedsięwziąć, bo oto dopada go uzbrojona Hame, która ruszyła jego tropem (również z pojazdu do pojazdu) i - iście Trekowym sposobem - przesyła się z nim do siedziby swojego mocodawcy.
To Doctorowi ujawniona zostaje ponura prawda: jeden z nastrojów został lata temu wadliwie wyprodukowany (Serenity się przypomina) w efekcie czego zawarty w nim wirus wybił całą populację wyższych dzielnic z wyjątkiem tych, którzy byli na autostradzie, zaś obecny (mówi o sobie w rodzaju męskim) tam wówczas Twarz z Boe zadbał o to by krążyli bezpiecznie w koło (w owym megakorku), póki wirus nie zginie, nie miał jednak dość siły by uwolnić ich potem stamtąd, udzielał bowiem swojej własnej energii systemom objętego galaktyczną kwarantanną miasta, czym zresztą sprowadził na siebie nieuniknioną śmierć, mimo czułej opieki, pokutującej za swe zbrodnie, Hame.
Doctor zostaje poproszony o pomoc - musi otworzyć wrota i "rozprowadzić" korek, na co Twarz z Boe daje resztę swojej energii i dokonuje tego (oczywiście jest to ukazane jako emocjonująca walka z czasem), podczas gdy Martha i jej porywacze zmuszeni są uciekać przed Macrami.
Jedno i drugie kończy się sukcesem, po drodze Doctor - w miejsce, również będącej komputerową projekcją, prezenterki - łączy się z pojazdami informując ich kierowców-i-pasażerów o sytuacji, i o tym co mają robić.
Uwolniona Martha dociera do budynku Rady Miasta, w której przebywa Władca Czasu akurat by być świadkiem śmierci Twarzy z Boe (który w swych ostatnich słowach mówi Doctorowi "nie jesteś sam").
Czas na powrót, zanim jednak to nastąpi, panna Jones domaga się od swojego kompana niezbędnych wyjaśnień (jest to b. dobrze zagrane, Martha ma wdzięk damy - ucz się Saldana!). Tenże niechętnie opowiada w końcu więcej o sobie, a zwłaszcza o zagładzie Gallifrey i swego gatunku. Nie daje wiary w słowa Twarzy z Boe, że nie jest jedyny-i-ostatni.
Tymczasem nad Nowym Nowym Yorkiem wschodzi słońce, a w jego blasku radośnie krążą pojazdy. Słychać też rozbrzmiewającą - tym razem radośnie - modlitwę lecących w nich (tak, tkwiący w korku przedstawieni byli jak osoby wierzące, dodające sobie ducha wspólnym odmawianiem niepozbawionej poetyckiego uroku chrześcijańskiej modlitwy).
(Z ciekawostek epizodu - poza budowaniem continuity i powrotem znanych już gatunków/postaci - godzi się odnotować fakt, że ulubiony płaszcz Dziesiątego jest prezentem od Janis Joplin oraz, że Doctor i Twarz z Boe zdawali się być sobie w jakiś sposób bliscy.)
Co zasługuje na uwagę? Centralny pomysł utrzymany trochę w klimatach utworów Ballarda (kojarzy się zwł. "Miasto koncentracyjne", ale i wizje komunikacyjnych katastrof z "Wyspy" i "Crash"), typowo brytyjski - ciągnący się jeszcze od czasów Wellsa i Wyndhama oraz co bardziej pesymistycznych utworów Clarke'a - obraz wielkich skal czasoprzestrzennych i wielkich katastrof, wspomniane parę akapitów wyżej zahaczenie o dylematy seksualno-obyczajowe naszych czasów i "koci" żart.
Co razi? Pretekstowe, jako się rzekło, potraktowanie centralnego wątku - więcej można było wycisnąć z tak pięknej katastrofy, pod względem tematycznym i - mimo biednych dekoracji - estetycznym. Oraz brak logiki: tak naprawdę boh. tyt. mógł próbować wsiąść w TARDIS, cofnąć się o parę minut i dopaść porywaczy Marthy zanim odjechali.
Mimo tych mankamentów jednak dałbym 3, może nawet 3,5/4. Jeden z lepszych odcinków serii w końcu.

* zabawny w sumie efekt uboczny krzyżowania dwu gatunków, pachnący naciąganą biologią Trekową, acz bardziej autoironiczny (inna rzecz, że dalsze odcinki pokażą, iż potomstwo takie zdolne jest władać mową)

Inni o epizodzie:
http://www.pagefillers.com/dwrg/gridlock.htm
http://www.gallifreyone.com/review.php?id=2007-03
Q__
Moderator
#184 - Wysłana: 9 Sty 2014 08:30:42 - Edytowany przez: Q__
Osobno, bo by się nie zmieściło...

Zaciekawiły mnie te Macry - TU więcej o nich:
http://tardis.wikia.com/wiki/Macra
http://tardis.wikia.com/wiki/The_Moonbase_(TV_stor y)
http://tardis.wikia.com/wiki/The_Macra_Terror_(TV_ story)

A tu rekonstrukcja historii z ich udziałem - "The Macra Terror", zaliczanej do zaginionych epizodów*:
http://www.youtube.com/playlist?list=PLUmCb9X4fCY3 QF7Wva9wwUdp0ClWnjf5K
I ocalały oryginalny klip:
http://www.youtube.com/watch?v=8TVk7OR4dXA
Miłego oglądania, Evelin Siv .

* których jest więcej, niestety:
http://en.wikipedia.org/wiki/Doctor_Who_missing_ep isodes

EDIT:
Skoro o klasycznym DW mowa... Powstał polski blog z recenzjami:
http://recenzje-dw-classic.blogspot.com/
Q__
Moderator
#185 - Wysłana: 12 Sty 2014 17:40:59
Evelin Siv
Użytkownik
#186 - Wysłana: 13 Sty 2014 20:18:37 - Edytowany przez: Evelin Siv
Q__:
: tak naprawdę boh. tyt. mógł próbować wsiąść w TARDIS, cofnąć się o parę minut i dopaść porywaczy Marthy zanim odjechali.

No nie do końca. Zauważmy tutaj, że Doktor nie może przekraczać swojej linii czasowej. Gdyby tak zrobił, zmieniłby swoją przyszłość (oczywiście mówię tu o czasach RTD, bo za Moffata wszystko jest możliwe - odsyłam do odcinka "The Day of the Doctor").

Hm...a tak zaczęłam się zastanawiać (pozostając w kontekście odcinka "The Day od the Doctor")... w odcinku "The Last of the Time Lords" pada iście ciekawe stwierdzenie -jeśli ktoś nie oglądał to jest to BIG SPOILER!!! ....

...że Twarz z Boe to kpt. Jack Harkness! Śmiać mi się chciało, gdy to usłyszałam (ale spodobało mi się takie rozwiązanie) Twarz z Boe (Jack) mówi nie jesteś sam. Jak wiemy pierwotnie odnosiło się to do Mistrza, ale po odcinku "The Day..." czy można by to zaliczyć do istniejącej w innym wymiarze Gallifrey? Gdyby tak było teoretycznie kpt. Jack (lub Twarz z Boe) mógłby powrócić w jakimś odcinku nowej serii (aczkolwiek nie jestem fanką tej postaci z pewnych względów kontrowersyjnych). Mógłby dowiedzieć się, że Gallifrey jednak nie została zniszczona i w przeszłości (gdyby w jakiś sposób przeniósł się do niej i żył tam już jako Twarz z Boe; kpt. Jack przenosił się w czasie za pomocą manipulatora czasu, więc czemu nie) i powiedzieć takie oto słowa Doktorowi właśnie z przeszłości. uff.. jak to mówi Doktor wibbly wobbly timey wimey


Q__:
Cóż, znalazłem w końcu czas, by powtórzyć "Gridlock"...

Długa recenzja, którą wreszcie przeczytałam (chyba kilka razy poprawiana i uzupełniania ). Ogólnie podobał mi się odcinek (nie licząc tych starszych pań, po prostu nie lubię tego typu wątków). Hm... jednak moim zdaniem fajnie ukazano problemy ludzkości w otoczce SF. Korki, przedmieścia, "nastroje" - nawet jeśli wydaje się, że jakiś problem rząd rozwiązał, jest duże prawdopodobieństwo, że wróci. Oczywiście, każdy może tu mieć swoją opinię - jedni uważają, że jednak będzie się poprawiać; inni, że będzie gorzej i rządy sobie nie poradzą. Także problemy te w tym odcinku zostały moim zdaniem dobrze ukazane (Doktor nie może uwierzyć, że do tego doszło).
Poza tym wątek samego Doktora - jego strata, wspomnienie Gallifrey, nowa towarzyszka' miejsce, które przypomina mu niedawno utraconą Rose... tragizm postaci ból istnienia! Może jeszcze bohater romantyczny! (no może przesadzam )

Q__:
Miłego oglądania, Evelin Siv

Postaram się obejrzeć w najbliższym czasie

EDIT:
Q__:
Doctor Who wygrywa? Czemu zatem składa hołd Trekowi?

Te wszystkie nawiązanie już dawno wyłapałam z wielką fanowską radością
Q__
Moderator
#187 - Wysłana: 13 Sty 2014 21:59:56 - Edytowany przez: Q__
Evelin Siv

Evelin Siv:
Zauważmy tutaj, że Doktor nie może przekraczać swojej linii czasowej. Gdyby tak zrobił, zmieniłby swoją przyszłość (oczywiście mówię tu o czasach RTD

Oczywiście naciągane to, jak każda temporal mechanics... Cóż... wibbly wobbly timey wimey, jak napisałaś, cytując naszego protagonistę.

Zwł., że - jak wiemy - spotykał już sam siebie:
http://www.youtube.com/watch?v=vbnWmR7piEg
http://www.youtube.com/watch?v=80-_FD4OGyI
http://www.youtube.com/watch?v=szuP0oBZX4g

Evelin Siv:
w odcinku "The Last of the Time Lords" pada iście ciekawe stwierdzenie -jeśli ktoś nie oglądał to jest to BIG SPOILER!!! ....

...że Twarz z Boe to kpt. Jack Harkness!

Co to za BIG SPOILER? Wiem takie rzeczy odkąd nauczyłem się czytać... streszczenia odcinków na Tardis Wiki .

A serio: cóż, ciekaw jestem jak to rozwiną, bo może być ciekawy transhumanistyczny wątek w sumie. Zaraz się niektórzy bohaterowie tła z Gibsona i Sterlinga przypominają.

Evelin Siv:
chyba kilka razy poprawiana i uzupełniania



Evelin Siv:
nie licząc tych starszych pań, po prostu nie lubię tego typu wątków

I zobacz, stanowisz dobry przykład, że można przedstawić swoje zdanie w wiadomej kwestii - odmienne od mojego - nikogo nie obrażając i nie popadając w ton krzyżowca .
Skądinąd zwróć uwagę jak mądrze autorzy rozłożyli akcenty: Doctor jest miły dla tych pań i dzięki temu zyskuje ich pomoc, ale z drugiej strony i one, i mający do zagadnienia stosunek podobny do Twojego Brannigan są sympatycznymi, pozytywnymi, chętnymi pomagać innym bohaterami drugoplanowymi, a ich wzajemne animozje mieszczą się w cywilizowanych ramach.

Evelin Siv:
Hm... jednak moim zdaniem fajnie ukazano problemy ludzkości w otoczce SF. Korki, przedmieścia, "nastroje" - nawet jeśli wydaje się, że jakiś problem rząd rozwiązał, jest duże prawdopodobieństwo, że wróci.

Tu skrytykowałbym jedno: że do owego kataklizmu doszło w drodze jednorazowej katastrofy, nie ewolucyjnego psucia się sytuacji na przestrzeni lat.
Rozwiązanie też wydaje się naciągane - owszem, wiadomo, że wszystko musi się dobrze skończyć, na zasadzie Doctor ex machina (TARDIS machina w końcu), ale wolałbym już jakiś zestaw światłych rad dla tubylców w stylu naszego - też przegiętego w tym - Kirka od tego "ręcznego" rozprowadzenia korka.

Evelin Siv:
Może jeszcze bohater romantyczny!

Jak na kumpla Byrona przystało.

Vide:
"The Fourth Doctor told Sarah Jane Smith that he was an old friend of Byron."
http://tardis.wikia.com/wiki/Byron_(Mary's_Story)
http://tardis.wikia.com/wiki/Mary's_Story_(audio_s tory)
http://tardis.wikia.com/wiki/Managra_(novel)

Szkoda zresztą, że nie pokazali tych kumpli razem, na ekranie.

ps. a'propos:
Evelin Siv:
Te wszystkie nawiązanie

Kolejne, w odwrotnym kierunku:
- Mass Effect:
http://www.youtube.com/watch?v=uKj13n3-ycA
- Halo*:
http://www.youtube.com/watch?v=dS9ihnMXgBQ
- Castle:
http://www.youtube.com/watch?v=e99Wl0ey3pQ

* z czego poszły takie żarty:
http://www.youtube.com/watch?v=6Dl6oj_Jo1c
Evelin Siv
Użytkownik
#188 - Wysłana: 13 Sty 2014 22:27:15
Q__:
Cóż... wibbly wobbly timey wimey, jak napisałaś, cytując naszego protagonistę.

Niestety za czasów Moffata ten tekst musi wystarczyć za wytłumaczenie wielu wątków (a kiedyś był tylko sympatycznym motywem Doktora)...

Q__:
Co to za BIG SPOILER?

w sensie dla tych, co ewentualnie będą czytać ten post, a DW nie oglądali Dla ciebie to wiem, że nie spoiler

Q__:
A serio: cóż, ciekaw jestem jak to rozwiną, bo może być ciekawy transhumanistyczny wątek w sumie.

Wątpię, że to ruszą. Właśnie teraz wpadł mi ten pomysł do głowy. Może oni w ogóle nie wzięli takiej możliwości pod uwagę Ale cóż...

Q__:
I zobacz, stanowisz dobry przykład, że można przedstawić swoje zdanie w wiadomej kwestii - odmienne od mojego - nikogo nie obrażając i nie popadając w ton krzyżowca

A dziękuję Nie lubię kłótni, więc nawet jeśli z czymś się nie zgadzam to wyrażam swoje stanowisko jako "moje zdanie" i grzecznie (albo milczę jak naprawdę mam odmienny stosunek i chciałoby się coś powiedzieć ).


Q__:
Skądinąd zwróć uwagę jak mądrze autorzy rozłożyli akcenty: Doctor jest miły dla tych pań i dzięki temu zyskuje ich pomoc, ale z drugiej strony i one, i mający do zagadnienia stosunek podobny do Twojego Brannigan są sympatycznymi, pozytywnymi, chętnymi pomagać innym bohaterami drugoplanowymi, a ich wzajemne animozje mieszczą się w cywilizowanych ramach.

Zgadzam się z tym. Doktor odnosi się do nich normalnie i z szacunkiem. Nie nawiązuje do tego jakie są, ale obchodzi się z nimi jak po prostu z ludźmi. Rzeczywiście to mi się podoba. A Brannigan też (choć właśnie miał podejście jak mówisz) jest wobec nich w porządku.
Ja już wyrażałam tu swoje stanowisko na te tematy: choć nie popieram takiego stylu życia, to szanuję takie osoby. Jeśli zaś chodzi o serial, dla mnie jest to temat kontrowersyjny, dlatego wolałabym nie stykać się w nim w serialach/filmach. Wątki takie w DW (które czasem się pojawią) przeszkadzają mi. No ale to moje zdanie

W ST chyba tylko raz spotkałam się z takiego rodzaju wątkiem. Albo nie pamiętam więcej. W każdym razie tak nie rzucało się w oczy.

Q__:
Szkoda zresztą, że nie pokazali tych kumpli razem, na ekranie.

Ooo to by było ciekawe

Q__:
"The Fourth Doctor told Sarah Jane Smith that he was an old friend of Byron."

Ale mówi to w jakiejś powieści tak? Nie w serialu?
Q__
Moderator
#189 - Wysłana: 13 Sty 2014 22:39:21 - Edytowany przez: Q__
Evelin Siv

Evelin Siv:
Niestety za czasów Moffata ten tekst musi wystarczyć za wytłumaczenie wielu wątków (a kiedyś był tylko sympatycznym motywem Doktora)...

Cóż... Paradoksalnie im sztywniejszy kanon, tym więcej rzeczy zaczyna robić za buraki.

Evelin Siv:
W ST chyba tylko raz spotkałam się z takiego rodzaju wątkiem. Albo nie pamiętam więcej. W każdym razie tak nie rzucało się w oczy.

Za to masz ich sporo w kanonizowanym przez ród Roddenberrych NV: P2 i HF... W HF to wręcz jeden z wątków centralnych od pewnego momentu.

Evelin Siv:
Ooo to by było ciekawe

Noo.

Evelin Siv:
Ale mówi to w jakiejś powieści tak?

Tak, niestety. Tyle, że w DW nie jest tak, jak ST, że tylko to co w TV/filmie się liczy, dodam na pociechę...

Swoją drogą ciekawych kumpli ma ten nasz Doctorek... Byron, Douglas Adams, Elżbieta, co myślała, że jest pierwsza...

ps. A'propos Douglasa Adamsa... najlepsza scenka z nowej wersji "Autostopem...":
http://www.youtube.com/watch?v=3ttzWuaPGMo
I wszystkie odcinki starej:
http://www.youtube.com/watch?v=TWlhBkAE_-4
http://www.youtube.com/watch?v=Rs3pKS0pvZE
http://www.youtube.com/watch?v=aJycqfofBhs
http://www.youtube.com/watch?v=sEKH_-Z7Yk0
http://www.youtube.com/watch?v=ljdtM1uBQkA
http://www.youtube.com/watch?v=zBmdkhDGZ8A
A z zupełnie innej beczki... Doctor i Monty Python's Galaxy Song:
http://www.youtube.com/watch?v=L6b1gtLBjec
Oraz... podsumowanie 50 lat serii Doctor Who (po scence z każdego oficjalnego i nieoficjalnego dostępnego odcinka, wszystkie z opisem!):
http://www.youtube.com/watch?v=rxmXrOPYirI
Q__
Moderator
#190 - Wysłana: 17 Sty 2014 02:26:22
Jeszcze pod kątem ew. crossovera. Taki oto - całkiem sensowny - fanowski pomysł:

"What if the Untempered Schism on Gallifrey, is what becomes the Guardian of Forever in the Star Trek universe. Both have a roughly similiar look and seem to have some abilities. Wish I had the talent to pursue this idea as a fan fiction."
http://forums.startreknewvoyages.com/index.php?top ic=13755.msg153623

Więcej o Untempered Schism:

http://tardis.wikia.com/wiki/Untempered_Schism
W sumie można sobie wyobrazić, że twór ów stałby się naszym Guardianem, podobieństwo kształtu jest dostateczne:

Pod warunkiem jednak, żeby przyjąć, iż istnieje "na wstecz" w czasie (jego strzałka czasu ma odwrotny zwrot do tej, w ramach której funkcjonuje UFP; vide słynny "Kurs na zderzenie" B. J. Bayley'a), co czyniłoby sytuację jeszcze fajniej skomplikowaną...
Masko
Użytkownik
#191 - Wysłana: 17 Sty 2014 14:32:04
Wiadomo coś o nowej serii?
Evelin Siv
Użytkownik
#192 - Wysłana: 17 Sty 2014 18:43:18 - Edytowany przez: Evelin Siv
Masko
Chodzi o 8 serię? Bieżące informacje możesz znaleźć na www.gallifrey.pl

Q__:
Jeszcze pod kątem ew. crossovera. Taki oto - całkiem sensowny - fanowski pomysł:

Hm...ciekawe. Tyle że w TOS Guardian miał osobowość - jakby pod to podciągnąć do crossovera miałoby wyniknąć w jakiś sposób, że Untempered Schism (można inaczej powiedzieć dziura w strumieniu czasu lub ja po prostu mówię wir czasu dla uproszczenia) stał się istotą myślącą?
Q__
Moderator
#193 - Wysłana: 17 Sty 2014 19:52:43
Masko

Witamy na pokładzie .

Evelin Siv

Evelin Siv:
jakby pod to podciągnąć do crossovera miałoby wyniknąć w jakiś sposób, że Untempered Schism (można inaczej powiedzieć dziura w strumieniu czasu lub ja po prostu mówię wir czasu dla uproszczenia) stał się istotą myślącą?

Powiedzmy, że okazałoby się, że stary Minsky miał rację, iż każdy dostatecznie rozwinięty algorytm nabywa świadomości.
Evelin Siv
Użytkownik
#194 - Wysłana: 17 Sty 2014 20:06:55
Q__:
Minsky miał rację, iż każdy dostatecznie rozwinięty algorytm nabywa świadomośc

Ojej, ale jakoś ciężko mi sobie wyobrazić świadomy wir czasu (bo czym dokładnie był Guardian to nie było wyjaśnione)!
Czyli jakby...spersonifikowany czas! A ja myślałam, że takie rzeczy istnieją tylko w mojej poezji
Q__
Moderator
#195 - Wysłana: 17 Sty 2014 20:11:06 - Edytowany przez: Q__
Evelin Siv

Evelin Siv:
Ojej, ale jakoś ciężko mi sobie wyobrazić świadomy wir czasu (bo czym dokładnie był Guardian to nie było wyjaśnione)!
Czyli jakby...spersonifikowany czas! A ja myślałam, że takie rzeczy istnieją tylko w mojej poezji

W mitologii lovecraftowskiej Azathoth robi za rozpad nuklearny, który był ongiś samoświadomy, ale teraz go - używając zgrubnej analogii - zlobotomizowano.
A znów w nowszej hard SF trafiały się rozumne wiry oceaniczne (Baxter, także pewne sugestie w "GOLEMie XIV") i fluktuacje kwantowe (Dukaj).

A Twojej poezji zaczynam być ciekaw.
Queerbot
Użytkownik
#196 - Wysłana: 27 Sty 2014 14:36:20
Jakiś czas temu zacząłem oglądać Doctora Who (seria z 2005), kończę właśnie 6 sezon i dlatego jak na razie nie będę czytał, co pisaliście o serialu w obawie przed spoilerami.

Serial ogólnie bardzo mi się podoba i postaram się za chwilę wymienić kilka plusów, ale najpierw "ale".
Początkowe odcinki, w szczególności pierwszy wyglądają chwilami koszmarnie. Niektóre sceny wyglądają jakby były kręcone jakąś kamerą z 93 roku, nie mogłem się nadziwić, bo to w końcu 2005 rok! I nie chodzi mi tylko o efekty specjalne, ale w ogóle wygląd wszystkiego. Co dodatkowo dziwne i zastanawiające - serial galopuje z jakością "wyglądania" i za chwilę pojawiają się tam artystyczne perełki jak chociażby "The impossible planet" i "The satan pit" z 2 sezonu. Wzniesiono się tam moim zdaniem na wyżyny artyzmu: Oodowie, wygląd stacji, wspaniałe sceny przy "dziurze", wszystko to wygląda fenomenalnie. Nie wiem, o co chodzi, prawdopodobnie dostali początkowo bardzo mało pieniędzy na produkcję.
Kolejny minus to kilka odcinków bez znaczenia - chociażby ten o pterodaktylach atakujących kościół z 1 sezonu. Nie przepadam też za bardzo za odcinkami o przeszłości.

Teraz plusy: niesamowite pomysły. Chociażby Twarz z Boe to coś tak oryginalnego i wspaniałego, że zapiera dech; ostatnia Ziemianka w formie rozprasowanej skóry, wspomniani Oodowie, w ogóle kreacje różnych czasów, miejsc i obcych są bardzo pomysłowe.
Kolejnym plusem jest dla mnie trzymanie się wcześniejszych kreacji i powracanie do czasów, które już znamy, rozwijanie ich historii itd.

To są takie ogólne obserwacje, a teraz coś, co chodzi mi dawna po głowie. Mianowicie, kim jest Doktor? Moim zdaniem jest potworem, a dokładnie Pigmalionem w interpretacji Shawa. Bierze te dziewczęta z nizin (chociażby nizin świadomości o wszechświecie, ale w przypadku Rose także nizin społecznych), przyucza je, wynosi na poziom, którego nigdy by nie doświadczyły, wikła w różne wszechświatowe zależności, a potem porzuca i niszczy. Zostawia je w ich świecie, który dla nich jest już nudny i do którego tak naprawdę już nie pasują, z drugiej strony świat, którego pragną, świat z Doktorem, jest już dla nich nieosiągalny. Z tego powodu wszystkie po kolei wpadają w depresję albo rzucają się w jakieś bagno wojen czasoprzestrzennych, śmierci, zatracenia i wiecznej kompulsywnej tęsknoty za niewinnością i nieświadomością z jednej strony, a tęsknoty za Doktorem z drugiej. Wszystkie one są już w zasadzie niezdolne do życia, wyssane przez Doktora, który przerzuca się na kolejną ofiarę. Najlepiej na tym wychodzi chyba Donna Noble za sprawą tego zaniku pamięci.

Doktor jest niby sympatyczny i śmieszny, łatwo się do niego przywiązać, ale moim zdaniem jest to tak naprawdę moralny degenerat, któremu łatwo przychodzi branie odpowiedzialności za losy wszechświata, ale który w ogóle nie bierze odpowiedzialności za ludzi. Podejrzewam zresztą, że większość sytuacji, w których od niego zależy los wszystkiego projektuje świadomie albo półświadomie on sam, że są one wynikiem jakichś jego intryg - głównie po to żeby przykryć tym złogi wyrzutów sumienia, które gromadzą się w nim od kilkuset lat w związku ze zniszczeniem psychiki tylu istnień. Można by powiedzieć, że to jest wampir emocjonalny, który żywi się tym upadkiem swoich towarzyszy.
Jest film o malarzu Francisie Baconie, w którym Daniel Craig gra takiego bandytę/ złodziejaszka, który planuje obrabować Bacona, ale ten go nakrywa na gorącym uczynku i zamiast rabunku wchodzą ze sobą w romans. Bacon "przysposabia" sobie tego chłopaka, wprowadza go w sfery malarskie, wypiętrza ze społecznych nizin, a potem dla jakiejś artystyczno-sadystycznej przyjemności doprowadza go na skraj załamania nerwowego i samobójstwa, po to chyba żeby mieć natchnienie do malowania. Tego rodzaju osobą jest moim zdaniem Doktor.
Q__
Moderator
#197 - Wysłana: 27 Sty 2014 16:59:56 - Edytowany przez: Q__
Queerbot

Queerbot:
Teraz plusy: niesamowite pomysły. Chociażby Twarz z Boe to coś tak oryginalnego i wspaniałego, że zapiera dech; ostatnia Ziemianka w formie rozprasowanej skóry, wspomniani Oodowie, w ogóle kreacje różnych czasów, miejsc i obcych są bardzo pomysłowe.

Też tak uważam. W Treku zabrakło tej oryginalności, tej iskry bożej już lata temu, tymczasem w wypadku DW twórcy się zmieniają, a oryginalność kwitnie - zauważmy, że starsze pomysły (Dalekowie, Cybermeni, Autoni, Macry) też były niesamowite.

Queerbot:
a teraz coś, co chodzi mi dawna po głowie. Mianowicie, kim jest Doktor? Moim zdaniem jest potworem, a dokładnie Pigmalionem w interpretacji Shawa.

A wiesz z kim mi się kojarzył, zwł. w wersji Tennanta? Z Q. Ta sama tajemniczość, ta sama długowieczność, to samo traktowanie wszystkiego jak zabawy, te same niejasne plany. I obaj poza dobrem i złem, bo trudno w sumie przykładać miary ludzkiej etyki do takich potęg.

Queerbot:
Bierze te dziewczęta z nizin (chociażby nizin świadomości o wszechświecie, ale w przypadku Rose także nizin społecznych), przyucza je, wynosi na poziom, którego nigdy by nie doświadczyły, wikła w różne wszechświatowe zależności, a potem porzuca i niszczy. Zostawia je w ich świecie, który dla nich jest już nudny i do którego tak naprawdę już nie pasują, z drugiej strony świat, którego pragną, świat z Doktorem, jest już dla nich nieosiągalny.

Z drugiej strony: czy każdy z nas by się z nimi chętnie nie zamienił, nawet znając w/w cenę?
Evelin Siv
Użytkownik
#198 - Wysłana: 27 Sty 2014 21:38:03
Q__
Moderator
#199 - Wysłana: 28 Sty 2014 04:22:18
Evelin Siv

Evelin Siv:
Taki mały spoiler od BBC

Wygląda to na powrót do korzeni... O ile zwariowany styl Dziesiątego nawiązywał - w b. szerokim znaczeniu, bo literalnych podobieństw nie uświadczymy - do zwariowanego stylu Czwartego, o tyle obecna inkarnacja - zwł. na pierwszym zdjęciu - zdaje się być raczej następcą dystyngowanego Pierwszego (ew. kojarzy się jeszcze tzw. Shalka Doctor, ale często przyjmuje się, że to właśnie Pierwszy za młodszych lat)...
Do tego ta czerwona podszewka, wampiryczny akcent, który zapewne ucieszy Queerbota.
Queerbot
Użytkownik
#200 - Wysłana: 28 Sty 2014 12:13:35
Q__:
Też tak uważam. W Treku zabrakło tej oryginalności, tej iskry bożej już lata temu, tymczasem w wypadku DW twórcy się zmieniają, a oryginalność kwitnie - zauważmy, że starsze pomysły (Dalekowie, Cybermeni, Autoni, Macry) też były niesamowite.

W Treku chyba za sztywne są ramy rzeczywistości, a w Doctor Who wszystko można, bo ilość czasów i czasowych wariantów różnych miejsc niczym nie ogranicza twórców. A co do Daleków, Cyberamnów itp, to rzeczywiście są to pomysły niesamowite, w dodatku ich nowe wydanie też jest dobre. To trochę tak jakby zrobić w Treku naprawdę sensowną i przekonującą postać ubraną w kostium Gorn z TOS.

Q__:
A wiesz z kim mi się kojarzył, zwł. w wersji Tennanta? Z Q.

Też mam na myśli głównie wersję Tennanta i rzeczywiście coś jest na rzeczy z porównaniem do Q, tyle że Q jest skończonym cynikiem, a Doktor chyba naprawdę w siebie wierzy. Z biegiem odcinków coraz częściej jest wesoło/ smutny, nie wiem jak opisać dokładnie ten stan psychiczny, ale pewnie wiecie o co chodzi: oczy wpatrzone w wieczność, uśmiech połączony z jakimś bólem i rozpaczą, bo już wie, że zaraz będzie się rozgrywać jakaś jego intryga albo ktoś fatalnie skończy.
Wesołkowatość 11, ta niezborność ruchów, ciągłe wydziwianie to moim zdaniem odreagowywanie wszystkiego z poprzedniego wcielenia.

Evelin Siv:
Taki mały spoiler od BBC

Śmieszą mnie dyskusje pod tym linkiem o szczegółach stroju: to martensy, to nie martensy, guzik zapięty, bez muszki itp ;)

Q__:
Do tego ta czerwona podszewka, wampiryczny akcent, który zapewne ucieszy Queerbota

Cieszy mnie przede wszystkim, że jest stary, dosyć mam już pajdokracji! ;) Ale odnośnie przemian jeszcze: początkowo myślałem, że będzie mi to przeszkadzało, że się przyzwyczaję do postaci itd, ale zupełnie nie. W sumie jest to chyba jeden z plusów serialu, dzięki temu seria wciąż się odświeża.
Q__
Moderator
#201 - Wysłana: 28 Sty 2014 12:43:53
Queerbot

Queerbot:
W Treku chyba za sztywne są ramy rzeczywistości, a w Doctor Who wszystko można, bo ilość czasów i czasowych wariantów różnych miejsc niczym nie ogranicza twórców.

Co zresztą pokazuje, że idea temporalnego Treka post-VOY, której gorącym przeciwnikiem byłem, mogłaby się okazać zbawieniem dla ST. Tylko - na Borga - nie w wydaniu Bragi!

Queerbot:
To trochę tak jakby zrobić w Treku naprawdę sensowną i przekonującą postać ubraną w kostium Gorn z TOS.

Z wszystkich Treków/post-Treków coś takiego dostajemy chwilami w pierwszych sezonach AND.

Queerbot:
Też mam na myśli głównie wersję Tennanta i rzeczywiście coś jest na rzeczy z porównaniem do Q, tyle że Q jest skończonym cynikiem, a Doktor chyba naprawdę w siebie wierzy. Z biegiem odcinków coraz częściej jest wesoło/ smutny, nie wiem jak opisać dokładnie ten stan psychiczny, ale pewnie wiecie o co chodzi: oczy wpatrzone w wieczność, uśmiech połączony z jakimś bólem i rozpaczą, bo już wie, że zaraz będzie się rozgrywać jakaś jego intryga albo ktoś fatalnie skończy.

Wiesz nad czym się zastanawiam... i naprawdę nie chodzi tu (tylko) o stopień scynicznienia? Czy - znając również kierunek ewolucji technologicznej w ST i ciągoty obu stron do zrobienia crossoveru - ewolucja ludzkości/federacyjności nie przebiegnie aby szlakiem Homo Sap.-Time Lord-Q? W końcu to stałe zainteresowanie wszechmocnych (różnego pułapu) sprawami maluczkich jest dość znaczące.

Queerbot:
Śmieszą mnie dyskusje pod tym linkiem o szczegółach stroju: to martensy, to nie martensy, guzik zapięty, bez muszki itp ;)

Czego chcesz... W końcu młode (czasem nastoletnie) fanki...

Queerbot:
Ale odnośnie przemian jeszcze: początkowo myślałem, że będzie mi to przeszkadzało, że się przyzwyczaję do postaci itd, ale zupełnie nie. W sumie jest to chyba jeden z plusów serialu, dzięki temu seria wciąż się odświeża.

Tak, a jednocześnie bohater staje się jeszcze bardziej kompleksowy i nadludzki. Kolejne "wcielenia" wydobywają różne akcenty, różne pokłady, jego osobowości.
Queerbot
Użytkownik
#202 - Wysłana: 28 Sty 2014 14:44:38
Q__:
Wiesz nad czym się zastanawiam... i naprawdę nie chodzi tu (tylko) o stopień scynicznienia? Czy - znając również kierunek ewolucji technologicznej w ST i ciągoty obu stron do zrobienia crossoveru - ewolucja ludzkości/federacyjności nie przebiegnie aby szlakiem Homo Sap.-Time Lord-Q? W końcu to stałe zainteresowanie wszechmocnych (różnego pułapu) sprawami maluczkich jest dość znaczące.

Być może w ogóle prawdziwym celem Doktora jest pchnięcie gatunku ludzkiego na takie tory ewolucji aby powstali Władcy Czasu, a potem Q. Doktor kłamie i o wielu rzeczach, o których wie, udaje że nie wie (np w The Girl Who Waited wie, że da się uratować tylko jedną Emilię Pond, ale to zataja). Udało mu się "wyhodować" Melody Pond i jestem przekonany, że był to jego zamysł od początku do końca. Przyczepił się do nieletniej Emilii, bo była odpowiednio napromieniowana przez czasoptrzestrzenną szramę, a potem trzyma ją nie wiedzieć czemu w Tardisie (chociaż jest wyjątkowo irytująca jak dla mnie) i sprowadza jej chłopaka, wiedząc, że prędzej czy później doprowadzi to do zapłodnienia. Władcy Czasu ze swojej natury istnieją trochę poza czasem, więc wcale nie jest powiedziane, że narodzili się w przeszłości, być może wyewoluowali z ludzi w przyszłości za pomocą technologii Władców Czasu z przeszłości. Być może go demonizuję, ale tak mi się właśnie jawi ;)
Q__
Moderator
#203 - Wysłana: 28 Sty 2014 15:48:19
Queerbot

Queerbot:
Być może w ogóle prawdziwym celem Doktora jest pchnięcie gatunku ludzkiego na takie tory ewolucji aby powstali Władcy Czasu, a potem Q.

Tak samo jak celem Q, zresztą. A może jeden to drugi?

Queerbot:
Doktor kłamie i o wielu rzeczach, o których wie, udaje że nie wie

Tak naprawdę od dawna to wiadomo. Wątki, ze Doctor manipuluje i ukrywa istotne informacje pojawiły się dawno przed erą RTD.

Zwróćmy uwagę jak opisuje jego kolejne inkarnacje Wikipedia:

"Mercurial, clever, and always a few steps ahead of his enemies, at times he could be a calculating schemer who would not only manipulate people for the greater good but act like a bumbling fool in order to have others underestimate his true abilities"
http://en.wikipedia.org/wiki/Second_Doctor

"The Seventh Doctor has the most profound change in attitude of any of the Doctor's incarnations, beginning as someone bumbling (to the extent of putting himself in danger but not at the cost of his overall great intelligence and benevolent intentions) and progressing into a driven, dark gamemaster whose plans to defeat his adversaries, both old and new, would play out across space and time. He generally displayed an affable, curious, knowledgeable, easygoing, excitable, and charming air. However, as he began to choose his battles and keep a tighter grip on his secrets - from his plans to his very identity - he also presented more serious, contemplative, secretive, wistful, and manipulative sides with undercurrents of mischief and authority (constantly giving the impression that there was more to him than met the eye)."
http://en.wikipedia.org/wiki/Seventh_Doctor

Zaczęło się to już zresztą w erze Pierwszego:

"From the beginning, the Doctor was a mysterious figure. He appeared to be a frail old man and yet was possessed of unexpected reserves of strength and will.
/.../
William Hartnell described the Doctor as "a wizard", and "a cross between the Wizard of Oz and Father Christmas". Paul McGann, who played a later incarnation of the Doctor, said Hartnell's "seemed like a Victorian, someone kind of stern and paterfamilias about him. Something kind but scary"."

http://en.wikipedia.org/wiki/First_Doctor

Aczkolwiek i on - przynajmniej za młodu mógł być pionkiem w czyichś planach:

"His travels seem to be directed by an unseen power that he resents (possibly the Time Lords)."
http://en.wikipedia.org/wiki/Shalka_Doctor

A tu akcenty bardzo w stylu Q:

"The Sixth Doctor was an unpredictable and somewhat petulant egoist, whose garish, multicoloured attire reflected his volatile personality. He was both portentous and eloquent, even for the Doctor - of whom he saw himself as the finest incarnation yet – and his unpredictability was made even wilder by his mood swings, manic behaviour, bombastic outbursts and glib, unflappable wit."
http://en.wikipedia.org/wiki/Sixth_Doctor

Queerbot:
Władcy Czasu ze swojej natury istnieją trochę poza czasem, więc wcale nie jest powiedziane, że narodzili się w przeszłości, być może wyewoluowali z ludzi w przyszłości

Przyznaję, że zawsze miałem takie wrażenie, acz niekoniecznie miałbym na to solidne anty-kanoniczne dowody.
Evelin Siv
Użytkownik
#204 - Wysłana: 30 Sty 2014 21:35:43
Queerbot:
Nie przepadam też za bardzo za odcinkami o przeszłości.

Ja nie lubię wątków zakrawających o horror (duchy, wilkołaki, wiedźmy, itp.), ale same nawiązania do przeszłości lubię np. "The Fire of Pompeii" znakomity

Queerbot:
niesamowite pomysły.

Queerbot:
Kolejnym plusem jest dla mnie trzymanie się wcześniejszych kreacji i powracanie do czasów, które już znamy, rozwijanie ich historii itd.

Każdy właściwie odcinek (choć już czasy Moffata gorzej moim zdaniem wypadają) ciekawi i można się wkręcić w fabułę. Wątki są zaskakujące i wciągające Nowi bohaterowie, obcy, planety, itp.

Queerbot:
Doktor jest niby sympatyczny i śmieszny, łatwo się do niego przywiązać, ale moim zdaniem jest to tak naprawdę moralny degenerat, któremu łatwo przychodzi branie odpowiedzialności za losy wszechświata

Masz bardzo mocne i rygorystyczne podejście do Doktora (ty go w ogóle lubisz? ). Chyba nie zgodzę się z niektórymi rzeczami. Choć prawdą jest, że Doktor próbuje być zbawicielem, ale nie za bardzo mu to też wychodzi, ciągle wikła się w jakieś intrygi, czasowo-przestrzenne zawirowania (aż mnie głowa boli jak widzę wszędzie latającą nieokiełznaną rękę Moffata). Oczywiście moja opinia bazuje na tym, co widziałam i znam, bo starych serii nie oglądałam i niewiele wiem o wątkach w nich. Cóż...kiedy pojawia się problem, on chce uratować świat. W końcu kto by obronił Ziemię przed Sycorax, albo wielkim Titanicem? To tak przykładowo. Ale ciekawe jest to, że dochodzi do momentów tak zwanych stałych punktów (które doskonale zaburza Moffat), kiedy okazuje się być przyczyną pewnych tragicznych zdarzeń (znów odwołuję się do "The Fire..."). Taki tragizm postaci - nie chce tego, ale staje w obliczu nieuchronnego. Ja w nim widzę chwilami walkę dobra ze złem. Albo raczej - dobre ze złymi skłonnościami. Potrafi dojść do granic wytrzymałości ("Family of Blood") i wymierzyć karę. Ale zobaczmy, że zawsze ostrzega winowajców, daje wybór czy chcą odejść pokojowo. Co ciekawe Doktor nie dysponuje wieloma 'pozaziemskimi' zdolnościami. Jest po protu inteligentny, umie łączyć fakty, rozumie czas i niejako go widzi (i ma TARDIS ).

Co do towarzyszy. Przecież on nie chce by tak kończyli. Ale często to niezależne od niego. Jest w nim coś samolubnego, że próbuje ich przyciągnąć, zachęcić, zmanipulować, by z nim poszli. To chyba silniejsze od niego. On po prostu tak naprawdę potrzebuje drugiej osoby, by go pilnowała, wskazywała drogę i z którą by mógł dzielić się przeżyciami. Przecież nie ma drugiego Władcy Czasu, z którym by to dzielił.

Queerbot:
Wesołkowatość 11, ta niezborność ruchów, ciągłe wydziwianie to moim zdaniem odreagowywanie wszystkiego z poprzedniego wcielenia.

Powiem krótko bez spoilerów: oglądaj dalej

Ja w sumie też się cieszę, że będzie starszy Doktor. Wniesie coś nowego to na pewno
Masz już swojego ulubionego Doktora? A towarzysza?

PS: witaj w gronie oglądających DW

Q__
Queerbot
No ale wymyślicie z tym Q Coś w tym jest, ale jak dla mnie Q niewiele przypomina Doktora. Q ma moce właściwie jak nadprzyrodzone (że niby taka rasa, ale to aż śmieszne, może właściwie wszystko oczywiście lubię odcinki z nim, są bardzo zabawne, ale i pouczające). Doktor nie ma takich mocy. Nie może się sam przenieść, coś przywołać, zmienić wraz ze pstryknięciem palców. Właściwie głównie na czym bazuje to jego inteligencja, wiedza i natura Władcy Czasu.
Queerbot
Użytkownik
#205 - Wysłana: 30 Sty 2014 22:14:17 - Edytowany przez: Queerbot
Evelin Siv:
Masz bardzo mocne i rygorystyczne podejście do Doktora (ty go w ogóle lubisz? )

Specjalnie trochę hiperbolizuję i w jakimś sensie lubię i nie lubię Doktora, dostrzegam w nim masę co najmniej dwuznacznych cech. To w ogóle jest chyba fenomen tego serialu, że główny bohater nie jest wyłącznie dobry, szlachetny itp, że jego postępowanie można interpretować w bardzo różny sposób.

Evelin Siv:
Co ciekawe Doktor nie dysponuje wieloma 'pozaziemskimi' zdolnościami.

Podoba mi się to, ze nie używa broni jedynym jego narzędziem jest śrubokręt. Broń często niszczy seriale i filmy, bo łatwo się wszystko zabija albo rozwala, a tu teoretycznie trzeba kombinować. Teoretycznie, bo śrubokręt soniczny ma zastanawiająco szeroki wachlarz funkcji.

Evelin Siv:
Masz już swojego ulubionego Doktora? A towarzysza?

Chyba jednak Tennant mimo że jest dla mnie też najbardziej dwuznaczny moralnie. Ale dzięki temu to bardzo ciekawa postać. Co do towarzyszy, to bardzo lubię początkową Rose, kiedy jest jeszcze dresiarą i nie jest ciągle tak przerażająco zrozpaczona jak później. Lubię też Donnę Noble i chyba na nią bym stawiał. Martha Jones jest trochę "niewyraźna" jak dla mnie a Amy Pond mnie irytuje i wydaje mi się niewdzięczna - chłopak czekał na nią 2000 lat, ona go rzuca, poza tym ta jej dziwna gra erotyczna między Doktorem a jej chłopakiem, którego wybiera w sumie tylko dlatego, że Doktor jest niedostępny... No dziwne.

Evelin Siv:
choć już czasy Moffata gorzej moim zdaniem wypadają

Też tak uważam, jest coraz mniej fenomenalnych odcinków, a coraz więcej po prostu przyzwoitych.
Q__
Moderator
#206 - Wysłana: 31 Sty 2014 09:46:34
Evelin Siv

Evelin Siv:
Jest po protu inteligentny, umie łączyć fakty

To, wbrew pozorom, największa potęg.

Evelin Siv:
rozumie czas i niejako go widzi

Co ciekawe b. w tym przypomina naszą Guinan. Czyżby była Time Lady, która porzuciła czasowe podróże? A może jest kolejną ukrytą inkarnacją Doctora?

Evelin Siv:
i ma TARDIS

Z TARDIS wiąże się zresztą pewien wątek wskazujący na ludzkie pochodzenie Doctora:
http://en.wikipedia.org/wiki/Dr._Who_(Dalek_films)
http://tardis.wikia.com/wiki/Dr._Who_(Dalek_movies )

Evelin Siv:
Przecież nie ma drugiego Władcy Czasu, z którym by to dzielił.

Co tłumaczy, czemu kosmiczni gazdowie u Huberatha najchętniej latali we dwoje w jednym cyvucie . (Jest zresztą podobny wątek w "Nigdylii" Zindella.)

Evelin Siv:
Coś w tym jest, ale jak dla mnie Q niewiele przypomina Doktora.

Sama jednak mówisz, że coś w tym jest .

Evelin Siv:
Doktor nie ma takich mocy. Nie może się sam przenieść, coś przywołać, zmienić wraz ze pstryknięciem palców. Właściwie głównie na czym bazuje to jego inteligencja, wiedza i natura Władcy Czasu.

Ma jednak pewną cechę, nie zawsze może na ekranie łopatologicznie podkreślaną, ale to i nawet lepiej: czas jego życia, suma doświadczeń, wiedza, wreszcie poczucie mocy wynikłe z ogromu spraw, które rozegrał wszystko to czyni go kimś znaczaco potężniejszym i bardziej skomplikowanym od człowieka. Za ciency jesteśmy by ogarnąć taki umysł i jego zawartość.

Queerbot

Queerbot:
To w ogóle jest chyba fenomen tego serialu, że główny bohater nie jest wyłącznie dobry, szlachetny itp, że jego postępowanie można interpretować w bardzo różny sposób.

A może to jest sygnał, że to co niemoralne na naszym poziomie percepcji z innego niekoniecznie tak już wygląda?

Queerbot:
Podoba mi się to, ze nie używa broni jedynym jego narzędziem jest śrubokręt. Broń często niszczy seriale i filmy, bo łatwo się wszystko zabija albo rozwala, a tu teoretycznie trzeba kombinować.

Można tu się też doszukać analogii do znanej maksymy o przemocy, jako o ostatniej broni niekompetentnych.

Queerbot:
Teoretycznie, bo śrubokręt soniczny ma zastanawiająco szeroki wachlarz funkcji.

I jest mniejszy od deflektora.

Queerbot:
Chyba jednak Tennant mimo że jest dla mnie też najbardziej dwuznaczny moralnie. Ale dzięki temu to bardzo ciekawa postać. Co do towarzyszy, to bardzo lubię początkową Rose, kiedy jest jeszcze dresiarą i nie jest ciągle tak przerażająco zrozpaczona jak później.

Ciekawe, że wszyscy troje wyrażamy tu zbieżną opinię.

Queerbot:
Martha Jones jest trochę "niewyraźna" jak dla mnie

A ja znów lubię ten jej styl panienki z dobrego domu, acz zastanawiam się kiedy go nabyła?

Queerbot:
Też tak uważam, jest coraz mniej fenomenalnych odcinków, a coraz więcej po prostu przyzwoitych.

Czyli co? Znów się zgodzimy, że po ponownym rozkwicie DW idzie w ślady Treka )oby do następnego rozkwitu)?

ps. Queerbot, a Torchwood oglądałeś? Ciekaw jestem Twojego zdania...
Queerbot
Użytkownik
#207 - Wysłana: 31 Sty 2014 18:58:56
Q__:
Czyli co? Znów się zgodzimy, że po ponownym rozkwicie DW idzie w ślady Treka )oby do następnego rozkwitu)?

Może zaczynają już trochę usztywniać reguły gry? Zresztą, ile już razy Doktor nie tyle ratował jakąś planetę, co był osobiście uwikłany w katastrofę mającą na celu zniszczenie czasu i całego wszechświata? Było fajnie, kiedy po prostu latał od planety do planety, ratował ją albo jakąś osobę, a te wojny totalne są chyba trochę za totalne i za częste.

Q__:
ps. Queerbot, a Torchwood oglądałeś? Ciekaw jestem Twojego zdania...

Nie oglądałem, ale zastanawiam się nad tym. Boję się trochę popaść w manię serialową. Warto?

Evelin Siv:
Ja w sumie też się cieszę, że będzie starszy Doktor. Wniesie coś nowego to na pewno

Jestem już po wszystkich odcinkach 7 sezonu i takie spostrzeżenie na szybko: nowy Doktor nie zrobił na mnie piorunującego wrażenia. Mało go było, więc wyciągam wnioski po kilku sekundach na ekranie. Ale z jakiegoś dziwnego i zupełnie nieracjonalnego powodu myślałem, że będzie to postać dosyć demoniczna (może dlatego, że tak wygląda na plakatach), a tu chyba kolejny wesołek się szykuje.
Q__
Moderator
#208 - Wysłana: 1 Lut 2014 02:22:25 - Edytowany przez: Q__
Queerbot

Queerbot:
te wojny totalne są chyba trochę za totalne i za częste.

Czy to aby nie idzie w kierunku bermanowskim? Tam też od pewnego momentu zaczęły się wieelkie wojny i metaploty.

Queerbot:
Nie oglądałem, ale zastanawiam się nad tym. Boję się trochę popaść w manię serialową. Warto?

Sam oceń:
http://www.youtube.com/watch?v=62yuq5vkOjg
http://www.youtube.com/watch?v=_ZcdtKoNPYE
http://www.youtube.com/watch?v=LYg5cH92FZg
http://www.youtube.com/watch?v=yCrX33GIZmU
http://www.youtube.com/watch?v=wDcWPH34zi4
http://www.youtube.com/watch?v=FTjD0cKRe0g
http://www.youtube.com/watch?v=nDhBbwmyQqc
http://www.youtube.com/watch?v=BFxHfAAwHGA
http://www.youtube.com/watch?v=QIJ9kmsc0U0
(To taki mały, animowany nieco w linklaterowskim stylu spin off serii.)

Ogólnie mówiąc: coś pomiędzy DW, a TXF, z Daviesem za sterem i filozoficznymi podtekstami (widać nawiązania do egzystencjalizmu). Sporo scen erotycznych.

Skądinąd bohater główny powinien Ci przypaść do gustu - jest to bowiem nasz stary dobry captain Jack Harkness, którego zapewne doskonale już znasz:
http://www.youtube.com/watch?v=fYSij6houls
Skądinąd - choć technicznie bi- a raczej, jak sam twierdzi, omniseksualny - wyrósł na gejowską ikonę SF (podczas gdy w Treku..):
http://www.youtube.com/watch?v=uSSIXTS_SS0

Queerbot:
Ale z jakiegoś dziwnego i zupełnie nieracjonalnego powodu myślałem, że będzie to postać dosyć demoniczna (może dlatego, że tak wygląda na plakatach), a tu chyba kolejny wesołek się szykuje.

Też liczyłeś na powrót stylu Pierwszego? Chyba po sukcesie Dziesiątego DW skazany jest na domieszkę humoru na baardzo długo. Zwł, że lubujący się w poważniejszych tematach RTD... itd.

A'propos Pierwszego:
http://www.youtube.com/watch?v=AI_DwAj7AOQ
Queerbot
Użytkownik
#209 - Wysłana: 1 Lut 2014 12:26:26
Q__:
Czy to aby nie idzie w kierunku bermanowskim? Tam też od pewnego momentu zaczęły się wieelkie wojny i metaploty.

Chyba idzie. Metaplot pierwszych sezonów, czyli "bad wolf" został stworzony post factum, a mimo to wydaje mi się sensowniej utkany niż późniejsza szrama z pokoju Amy, która towarzyszy nam ciągle.

Q__:
Skądinąd - choć technicznie bi- a raczej, jak sam twierdzi, omniseksualny - wyrósł na gejowską ikonę SF

To zresztą było już widać w DW. To jest w ogóle ciekawe, że uniwersum DW to taka apoteoza Wielkiej Brytanii a elementem jej jest chwalenie się otwartością seksualną. A co do Jacka Harknessa, to mam z nim pewien irracjonalny problem - nie podoba mi się, jak ten aktor się starzeje :P

Q__:
Też liczyłeś na powrót stylu Pierwszego?

Znam go tylko z jakichś krótkich fragmentów na yt. Ale tęsknię za jakąś odmianą.
Q__
Moderator
#210 - Wysłana: 1 Lut 2014 12:39:44 - Edytowany przez: Q__
Queerbot

Queerbot:
To jest w ogóle ciekawe, że uniwersum DW to taka apoteoza Wielkiej Brytanii a elementem jej jest chwalenie się otwartością seksualną.

Cóż... Różne historie o męskich szkołach z internatami czy młodym Churchillu, to również część brytyjskiej tradycji, choć trochę bardziej szeptana.

Może stąd tak łatwo przejść było do otwartości? Wystarczyło powiedzieć pewne rzeczy głośno.

Queerbot:
A co do Jacka Harknessa, to mam z nim pewien irracjonalny problem - nie podoba mi się, jak ten aktor się starzeje

No tak...

Queerbot:
Ale tęsknię za jakąś odmianą.

Zdaje się, że po kontrowersjach wokół Dzięwiątego - choć na fundamencie jego kreacji odbudowano serię - Moffat woli podążanie bezpieczną koleiną. Znów wyraźne podobieństwo do B&B.
 Strona:  ««  1  2  ...  5  6  7  8  9  ...  17  18  »» 
USS Phoenix forum / Science-Fiction / Doctor Who w TVP1

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!