Q__Wow. Biały Murzyn i pół Murzyn, pół Żyd. Realny świat pisze czasem podobnie nieprawdopodobne historie jak komiks ;).
Eviva:
O czym ma przekonać... komiks? Gdyby brać je za dobrą monetę, musielibyśmy uwierzyć, że nad Nowym Jorkiem rzeczywiście lata jakiś Superman.
A o czym ma przekonać sci-fi na przykład? Żeby je brać za dobrą monetę, musielibyśmy uwierzyć, że... nad Nowym Jorkiem latał sobie USS Voyager, okręt typu Intrepid należący do Gwiezdnej Floty?
Co jak co, Evivo, ale akurat my, fani sci-fi, powinniśmy chyba wierzyć, że niektórzy ludzie potrafią oprócz otoczki widzieć także drugie dno. I że tych ludzi jest całkiem sporo.
Bo ja słyszałem niekiedy komentarze, że "przecież oni w Star Treku to tylko latają i się szczelają". Tak jak powiedział Q__: stereotypy. My wiemy, że one bywają bzdurne.
W komiksach również bywają poruszane kwestie moralne. "Mało realistyczne" media także mogą wpływać na masowych odbiorców. Pamiętasz sympatycznego Popeye'a? On
specjalnie miał przekonać ludzi, że szpinak jest wyjątkowo zdrowy. I udało się to zrobić na kilkadziesiąt lat. Potem okazało się, że szpinak nie jest jakoś wyjątkowo dobry dla zdrowia, ale dzięki Popeye'owi dzieci chętniej zaczęli jeść także inne warzywa.
Wiem, że to prosty przykład, i że Popeye to kreskówka (ale komiks też się bardzo szybko pojawił!).
Jednak różne media potrafią wywierać na ludzi wpływ. Również pozytywny. Ponieważ autorzy wspomnianego przez Q__ komiksu byli dotknięci problemem rasizmu, pewnie będą w stanie jakoś go przedstawić w komiksie. Uzasadnić, skąd się biorą te uprzedzenia i czemu są bezsensowne (zauważ proszę, że lekceważenie komiksów to też swoiste -- choć niegroźne -- uprzedzenie).
Czy tendencyjność sama w sobie musi być zła? Hmm.
Komiksy mogą mieć całkiem spory wpływ na kształtowanie moralności młodych ludzi. Przynajmniej: pokazują pewne problemy. Może i są proste, ale IMO warto pokazywać, że odwaga, honor, czy obrona słabszych -- rzeczy powracające w nawet najprostszych komiksach -- są cenne. Szczególnie że dzisiaj się o tych cechach jakby zapomina.
Skoro komiksy mogą wprowadzić modę na pewne zachowania czy posiadanie pewnych pozytywnych cech, to czemu miałyby nie móc sprawić, że negatywne zachowania byłyby "niemodne"? Czemu nie mogłyby zdemaskować ich głupoty?
A że komiksowy Biały Murzyn będzie postacią fikcyjną, jak Batman...? Co z tego? Czy przekaz musi być dokumentalny, by odniósł skutek? Nie wierzysz chyba, że żadne wspaniałe książki, filmy, wiersze, pieśni czy inne dzieła -- fikcyjne przecież! -- są całkowicie ignorowane przez ludzi i nie mają na nich wpływu.
* * *
Tak z innej beczki: są tu jacyś fani Green Lanterna? Jak ktoś nie wie, kto to taki (w Stanach chyba nie ma takiej osoby), to GL jest jednym z najpotężniejszych superbohaterów. Może się nawet równać z Drem Manhattanem.
Na 2011 zaplanowana jest premiera
filmu o Green Lanternie. W roli głównej Ryan Reynolds, który o dziwo może się nawet sprawdzić w tej roli (nieźle do niej przypakował), choć ja tam najbardziej kojarzę go z Vana Wildera i Blade'a 3

.
Na film pójdę do kina, choć nie mam pojęcia jak tam będzie z powagą czy poziomem ambicji.
Również w 2011 czeka nas premiera
Thora, której także nie zamierzam opuścić. Po mini zastoju, ekranizacje komiksów ruszą pełną gębą.