Tym razem nie będzie trzeba czekać długo
Nie dla osób o słabych nerwach
Niedzielne spotkanie odbyło się tym razem standardowo w Re. Na spotkanie przybyli: KOŚ, Domko oraz waterhouse. W wyniku wcześniejszych konspiracyjnych rozmów na spotkaniu pojawiły się również moje kości. Kilka minut po ósmej pojawił się Domko w nowej wersji graficznej, w której kogoś mi przypomina, ale mimo że myślałam nad tym pół nocy nadal nie wiem kogo, a w dodatku ze szwankującym modułem logicznym

Dla równowagi KOŚ był w stanie głupawki. Jako ostatni przybył waterhouse, powiedział parę ciekawych rzeczy i musiał iść. Przechodząc do sedna: wiele rzeczy się dowiedziałam na tym spotkaniu, ale niestety część jest tajna, część poufna a część tak niejasna że przy nich rzekome niedomówienia którymi się posługuję przy pisaniu raportów są całkowicie jasne, zrozumiałe i sensowne

Jako że przy stoliku siedzieliśmy już w trójkę i mieliśmy kości postanowiliśmy zagrać. MG wolą graczy został KOŚ. Prędko ustaliliśmy jakimi postaciami gramy (ja, oczywiście, zostałam buldożerem a Domko jabłuszkiem, o dziwo nie zielonym a czerwonym). Pierwsze trudności pojawiły się przy ustalaniu w jakim świecie gramy, ale dość prędko doszliśmy do porozumienia, że będzie to lodówka. W związku z tym trzeba było koncepcję postaci zmienić: odpowiednio na małego cukrowego buldożera i (uwaga) szarlotkę

Tak się pięknie zapowiadała przygoda, ale MG stwierdził że nie ten klimat i że będziemy grać w klimacie post-apo. Szybko doszło do kolejnej zmiany koncepcji- tym razem wielki buldożer i zmutowane jabłko, z oczami, rączkami i nóżkami. Niestety do gry nie doszło, nastąpiła zmiana na miejscu MG (którym został Domko), klimatu (tym razem fantasy) i po raz kolejny postaci. Tym razem udało się rozpocząć niestandardowo rozgrywkę. Niestety podczas rozmowy naszych postaci z kapturem bez postaci w środku obsługa zaczęła na nas po raz kolejny dziwnie patrzeć i trzeba było zmienić temat. W międzyczasie okazało się że mój tok myślenia pokrywa się z tokiem myślenia obu agentów (mam traumę, zwłaszcza po zapowiedzi że wszystko zobaczę

), chociaż nie zawsze- sporo trudu kosztowało nas przekonanie Domka, że skoro pierwszy jest w środę to drugi musi być w piątek

Po raz kolejny okazało się że Kraków jest strasznie mały, mogę z powodzeniem zastąpić archiwum gg a mój postulat większej jawności został przyjęty entuzjastycznie ale niekoniecznie w takiej wersji jakbym chciała

Po spotkaniu wysłałam się karnie na Remusa, nie wiem kiedy z niego wrócę (tzn. mam wrócić na kolejne spotkanie, ale nie wiadomo kiedy będzie). Na razie dla zabicia czasu konstruuję w szopie różne pojazdy latające i nie tylko
