USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville- Dyskusja ze Spojlerami
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  8  9  »» 
Autor Wiadomość
Dreamweb
Użytkownik
#31 - Wysłana: 6 Sty 2019 21:12:45
Q__:
Choć czy od pornografii można złapać... STD

W sumie, to w pewien sposób złapał go sam statek. Czytajcie uważnie: Orville złapał STD przez niesporczaka. Nawet nie wiem, jak to skomentować.

Q__:
początkowe momenty pilota DSC były porównywalnie ładne, ale tamte scenki zostały szybko przesłonione

No właśnie, w tempie rzecz. STD (niech już na ten post pozostanie ten skrót ) swoje efekty, nawet jak są dobre (czyli rzadko) szybko rzucał na ekran i równie szybko chował, pędząc dalej. ORV się w swoich efektach pławi, zatrzymuje się, by na nie popatrzeć...

Q__:
większość tej bandy - poza doktor Finn, ISAAC-em i może... Gordonem, którego błazeństwa do aż takich klęsk, paradoksalnie, nie prowadziły - powinna dawno wylecieć.

Ale zauważ, że oni poniekąd zdają sobie z tego sprawę. W tym odcinku aż dwa razy - najpierw od Eda, potem od Kelly - pada stwierdzenie w stylu "dlaczego ja nie mogę pracować z normalną załogą". Już wcześniej o tym wspominałem - w świecie ORV większość pozostałych załóg okrętów jest najwyraźniej "normalna" (podobnie jak admirałowie).
Q__
Moderator
#32 - Wysłana: 6 Sty 2019 22:46:47 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Orville złapał STD przez niesporczaka. Nawet nie wiem, jak to skomentować.

Że ORV udzieliło się od DSC zaniżanie lotów?

Dreamweb:
No właśnie, w tempie rzecz. STD (niech już na ten post pozostanie ten skrót ) swoje efekty, nawet jak są dobre (czyli rzadko) szybko rzucał na ekran i równie szybko chował, pędząc dalej. ORV się w swoich efektach pławi, zatrzymuje się, by na nie popatrzeć...

Jednym słowem: The Orville zachowuje kontemplacyjne tempo klasycznego Treka (od TMP wzwyż) i na dobre mu to wychodzi. Na Discovery mści się blockbustetowe gnamie do przodu (które było również zmorą trzech ostatnich filmów).

Dreamweb:
Ale zauważ, że oni poniekąd zdają sobie z tego sprawę. W tym odcinku aż dwa razy - najpierw od Eda, potem od Kelly - pada stwierdzenie w stylu "dlaczego ja nie mogę pracować z normalną załogą".

Wiem, ale to wciąż jest to, co wytykał - ledwo wspomniany - Oramus, co gorszym autorom rodzimej SF, typowy zabieg osładzający. Przy czym w praktyce głupota pozostaje głupotą nawet jeśli bohaterowie (i twórcy ich ustami) popomstują na nią/pośmieją się z niej z nami...

A propos głupot: porażające jest wprost jak niewiele Ed i spółka wiedzą o obyczajach Moclan (jakby nie było członków Federacji... czy tam Unii), acz jest to bzdura b. kanoniczna, w TOS-ie Kirk i McCoy też byli kompletnie zieloni, jeśli chodziło o sprawy kultury (i biologii) Wolkan.

Dreamweb:
Już wcześniej o tym wspominałem - w świecie ORV większość pozostałych załóg okrętów jest najwyraźniej "normalna" (podobnie jak admirałowie).

I Cassius - wzorowy Fedek w stylu G.R.

ps. Przy czym dla równowagi muszę i niedawnego odcinka ORV bronić przed pewnym zarzutem... Otóż czepiają się zachodni fani, że terapię małżeńską prowadzi doktor Finn, a nie Doradca, tymczasem to jest b. kanoniczne. Tam gdzie nie ma Doradcy, tam jego obowiązki zawsze pełnił CMO - klaniają się słowa z nowelizacji Fostera o kompetencjach McCoy'a, kłania Bashir w uroczym stylu odsyłający Kirę na przymusowy odpoczynek. (Jednym słowem: ludzie, wytykajcie DSC i nawet ORV, które teoretycznie równie wierne oryginałowi być nie musi, niezgodności z klasycznym Trekiem, ale róbcie to z głową, i ze znajomością materiału źródłowego.)

EDIT:
O "Primal Urges" wypowiadają się:
- Major Grin/Nitpicking Nerd
http://www.youtube.com/watch?v=oqwI24hF4CI
- JP z Egotastic FunTime!
http://www.youtube.com/watch?v=T9zcCMWdmLg
- MechaRandom42
http://www.youtube.com/watch?v=cjVwYp5AC3Q
http://www.youtube.com/watch?v=FBKEJrMhDbM
- Nerdrotic
http://www.youtube.com/watch?v=QejXKN1xFjU
kaimada
Użytkownik
#33 - Wysłana: 7 Sty 2019 00:22:56
Q__
Sam dałeś temu odcinkowi 3/4 i widzisz momenty 4/4. Jammer dał 2/4 a wydźwięk recenzji jest bardzo krytyczny. Imo chodzi o temat pornografii. Gdyby Bortus uzależnił się od narkotyków czy alkoholu byłby oceniony wyżej.
Q__
Moderator
#34 - Wysłana: 7 Sty 2019 01:49:02 - Edytowany przez: Q__
kaimada

Wiesz, nie jestem pewien czy w tym rzecz, zważywszy na to jak krytyczny jest - od początku - Jammer wobec ORV*.

(A moja własna ocena niedawnego odcinka The Orville też nie jest podszyta entuzjazmem, raczej chłodną konstatacją, że seria ta zdaje się być - DSC nie podejmuje nawet konkurencji - najpodobniejszym co mamy do klasycznego Treka, i że widać w niej przebłyski dawnej wielkości ST, a komponent żenady - choć wciąż obecny - zdaje się ulegać systematycznemu ograniczeniu. Znaczy: jednookiego chwalę, bo obok - prawie? - całkiem ślepy stoi.)

* Choć z drugiej strony taki np. S. Foley przyznawał, że niekomfortowo mu z tematyką porno, więc w wypadku części przeciwników "Primal Urges" możesz mieć rację...
Dreamweb
Użytkownik
#35 - Wysłana: 7 Sty 2019 08:27:45
Q__:
Klyden nakrył męża? Jak? Znów - jak w sprawie PD - poszli na skróty. Tam dałoby się wszystko naprawić wypchniętą poza kadr linijką dialogu, że względy humanitarne znoszą PD (albo, że bohaterowie nie wiedzą czy owa Dyrektywa obowiązuje, bo nie są w stanie ustalić poziomu rozwoju zagrożonych śmiercią tubylców), tu - pytaniem Klydena do komputera gdzie jest Bortus

Owszem, jest to skrót fabularny, być może wynikły z ograniczenia długością odcinka. Być może właśnie Klyden zadał takie pytanie komputerowi - co po raz kolejny każe się zastanawiać, czemu Mercer tego nie zrobił w poprzednim odcinku...

...choć stworzyłem na ten temat własną teorię, że Mercer naprawdę wziął ten prom, by polatać dla odstresowania, a okazja do podglądactwa zrodziła się sama z siebie - kiedy w całej swej zadumie "przypadkiem" podleciał pod okno byłej żony...

...albo może było tak, że Klyden poszedł do kapitana poprosić go o odciążenie Bortusa w obowiązkach - co naturalnie wynikałoby z tego, co wcześniej mówił. Od kapitana dowiedział się prawdy, że Bortus ostatnio skraca, a nie wydłuża swoją służbę, a resztę sam wydedukował...

Q__:
Że ORV udzieliło się od DSC zaniżanie lotów?

Mam nadzieję, że nie - w końcu wirusa się pozbyli. Ale zauważcie jeszcze jedną rzecz - Orville pod wpływem wirusa zaczął "tonąć" w gwieździe - dokładnie tak samo, jak Discovery po jednym z pierwszych niekontrolowanych dalekich skoków. Swoją drogą, ciekawe czy koleś od gry Tardigrades weźmie teraz na celownik także ORV?

Q__:
Jednym słowem: The Orville zachowuje kontemplacyjne tempo klasycznego Treka (od TMP wzwyż)

Przy czym TMP to dokładnie przeciwny biegun, niż DSC (ironiczne, zważywszy że jedno i drugie to Star Trek). Ktoś powinien teraz zmontować "Star Trek The Motion Picture - Discovery Cut". Ciekawe ile trwałby film, pół godziny?

Q__:
Otóż czepiają się zachodni fani, że terapię małżeńską prowadzi doktor Finn

Ja się tego nie czepiam, natomiast czepnąłbym się tego, dlaczego w takim razie Ed i Kelly nie udali się do niej na taką terapię na początku 1 sezonu? Choć z nieco innym celem - nie naprawy związku (wówczas żadne z nich nie chciało do siebie wrócić, to pojawiło się potem), a raczej tego, jak radzić sobie w pracy, mając taki wspólny bagaż doświadczeń.
Q__
Moderator
#36 - Wysłana: 7 Sty 2019 15:29:18 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Ale zauważcie jeszcze jedną rzecz - Orville pod wpływem wirusa zaczął "tonąć" w gwieździe - dokładnie tak samo, jak Discovery po jednym z pierwszych niekontrolowanych dalekich skoków.

W sumie zawsze można uznać w/w wirusa (mocny, czyżby na bazie iconiańskiego, który załatwił Yamato?) za formę zemsty niesporczaków za to, co spotkało ich rodaka - "Rippera" - z rąk Floty niecałe dwa stulecia wcześniej...*

* Teraz tylko czekać na Horty-kamikaze wykonujące ataki na jednostki GF/Unii/whatever (A to, że wedle komiksów i HF Horty same we Flocie służą, nie musi pozostawać z tym w sprzeczności, w końcu niesporczak-zawirusowywacz też za inżyniera pokładowego na Orville robił.)

Dreamweb:
Swoją drogą, ciekawe czy koleś od gry Tardigrades weźmie teraz na celownik także ORV?

Miałby znacznie mniejsze szanse, bo podobieństwa są znacznie mniejsze niż w wypadku Discovery. Ale skoro wpadł w zapał, to kto go wie.

Dreamweb:
Przy czym TMP to dokładnie przeciwny biegun, niż DSC

Co by nie gadać pewne rzeczy te produkcje łączą - swoista harshness (odpychająca jakąś część fanów ST*), wyraźne postawienie na aspekt wizualny, i zdecydowane stylistyczne zerwanie z TOS-em, z którym (teoretycznie) chronologicznie sąsiadują.

* W wypadku TMP raczej marginalną, choć głośną, patrząć na oglądalność/wyniki finansowe...

Dreamweb:
natomiast czepnąłbym się tego, dlaczego w takim razie Ed i Kelly nie udali się do niej na taką terapię na początku 1 sezonu?

To dość skomplikowana kwestia... Z jednej strony wiemy (z pilota), że Ed miał dość terapii, więc mógł stawiać opór takim próbom (w klasycznym Treku byłoby to trudne przy wszechwładzy CMO). Z drugiej... w tym samym "Old Wounds" z ekranu pada, że doktor Finn wybrała służbę na ECV-197, bo czuła, że będzie tam potrzebna, więc może ich tam cały czas pozaekranowo (jak nie jawnie, to podprogowo) terapii poddaje?
Dreamweb
Użytkownik
#37 - Wysłana: 7 Sty 2019 16:41:13
Q__:
za formę zemsty niesporczaków za to, co spotkało ich rodaka - "Rippera" - z rąk Floty niecałe dwa stulecia wcześniej

Powinni nakręcić cały odcinek, albo lepiej film kinowy, poświęcony temu zawziętemu niesporczakowi, który specjalnie wstąpił do akademii floty, ukończył kurs oficerski i przez wiele lat piął się po szczeblach kariery, latając na kolejne misje, czekając cierpliwie, aż któregoś dnia jakiś inny oficer poprosi go o porno-program, dzięki któremu będzie mógł zawirusować statek potomków ludzi, którzy eksperymentowali na jego pra-pra-pra...pra dziadku. Zaiste, zemsta najlepiej smakuje podawana na bardzo zimno.
Q__
Moderator
#38 - Wysłana: 7 Sty 2019 17:16:17 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Powinni nakręcić cały odcinek, albo lepiej film kinowy, poświęcony temu zawziętemu niesporczakowi, który specjalnie wstąpił do akademii floty, ukończył kurs oficerski i przez wiele lat piął się po szczeblach kariery, latając na kolejne misje, czekając cierpliwie, aż któregoś dnia jakiś inny oficer poprosi go o porno-program, dzięki któremu będzie mógł zawirusować statek potomków ludzi, którzy eksperymentowali na jego pra-pra-pra...pra dziadku.

A po drodze zetknąć go z jakąś zasymilowaną Hortą, z Brewsterem, Chwolkkiem, Dalenem, Flekiem, Narahtem, Pr'H'Ska, Sanahtem, Ttan lub Pergium, by mogli wdać się w ideowy spór nt. wybaczać Pierwszokontaktowe tragiczne nieporozumienia, czy nie wybaczać?

BTW. zdaje mi się, czy sugerujesz, że na Orville służą potomkowie załogi Discovery? Zatem kto tam od kogo pochodzi?*

* Przy czym zauważyć musimy, że Kelpian, potomków głównego winowajcy - Saru, na mostku/pokładach ECV-197 nie widać. Wiadome wypustki zadziałały i schowali się przed kamerą?
Dreamweb
Użytkownik
#39 - Wysłana: 7 Sty 2019 18:30:10
Q__:
na Orville służą potomkowie załogi Discovery?

Niee, lepiej sobie nie psuć odbioru tej serii. Chociaż... jak już, to z pewnością są to potomkowie Tilly, a spoza DSC Barclaya i Parisa (Malloy jest w prostej linii jego pra-pra-wnukiem).
Q__
Moderator
#40 - Wysłana: 7 Sty 2019 19:12:56 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
to z pewnością są to potomkowie Tilly

Masz na myśli rudego jak ona Gordona?*

* Barclay też może jakieś geny Sylvii nosić...

Dreamweb:
Parisa (Malloy jest w prostej linii jego pra-pra-wnukiem).

Patrząc na daty (Tomcia oglądamy w latach 2371-78*; Gordon w 2419 jest po 30, zatem jest za młody na syna Miral**), to chyba niemożliwe...

* Sprawę jego ew. tożsamości z Locarno zostawiam na boku...

** O ile jego ojcem nie jest - na co nic nie wskazuje - jakiś Ocampa czy inny pół-Moclanin...

ps. W międzyczasie pojawiły się recenzje TrekMovie:
https://trekmovie.com/2019/01/06/review-the-orvill es-season-two-premiere-jaloja-comes-up-a-bit-dry/
https://trekmovie.com/2019/01/06/review-the-orvill e-impresses-with-a-nuanced-look-at-a-controversial -issue-in-primal-urges/

Ilustrowane... Jedna:


















I druga:














Dreamweb
Użytkownik
#41 - Wysłana: 8 Sty 2019 08:35:55
Q__:
Patrząc na daty (Tomcia oglądamy w latach 2371-78*; Gordon w 2419 jest po 30, zatem jest za młody na syna Miral**), to chyba niemożliwe...

Fakt, zapomniałem że oni w sumie dość blisko w czasie między sobą żyją...

A jeszcze co do...

Q__:
czy po tak mało skutecznej akcji ratunkowej dowództwo GF nie powinno wrócić do Transporterów (choć z drugiej strony: czy takie promieniowanie nie zakłócałoby ich działania również?)?

Zakłócałoby na 100%, gdyż dramaturgia by tego wymagała...

Q__:
znów ma się wrażenie, że The Orville znalazło własną drogę, acz nie jestem pewien czy to dobra droga - komedia obyczajowa w realiach +/- ST?

Niekoniecznie, ja wciąż liczę że w kolejnych odcinkach będzie więcej wątków typu ten z planetą, mniej opery mydlanej (choć ta w odpowiednich dawkach też pozostać powinna, zgodnie ze ST tradycją).
Q__
Moderator
#42 - Wysłana: 8 Sty 2019 13:16:36 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Zakłócałoby na 100%, gdyż dramaturgia by tego wymagała...

Owszem. Przy czym przyznam szczerze, że nawet bardziej nie lubię jak scenarzyści bohaterom utrudniają w imię dramaturgii, niż gdy im ułatwiają, bo obowiązkowy happy end ma być...

BTW. w tym konkretnym odcinku szli strasznie na skróty... Czemu właściwie tylko dwaj załoganci i jeden prom? Czemu nie wymyślą* i nie zreplikują sobie lepszych skafandrów antyradiacyjnych? Niby za mało czasu na takie kombinowanie (choć pewnie Scotty czy Geordi daliby radę), niby temat Replikowania śliski (bo jeszcze by wyszło, że Replikatory nie działają, a więc ludzie giną, przez uzależnienie Bortusa), ale...

* Zresztą czy muszą wymyślać? Gotowe - choćby eksperymentalne (przypomina się Trip kombinujący ze znanymi sobie z teorii polami siłowymi w "Vox Sola") - projekty jakichś mocniejszych skafandrów powinny w tych otchłannych bazach danych Federacji/Unii istnieć...

Dreamweb:
Niekoniecznie, ja wciąż liczę że w kolejnych odcinkach będzie więcej wątków typu ten z planetą, mniej opery mydlanej

Też mam na to nadzieję (ba, mam nawet cień nadziei, że DSC i kolejne produkcje CBS-u w końcu wyrosną na wartościowego Treka), ale - niestety - mam coraz mniej pewności...

ps. JP z Egotastic FunTime! szerzej o "Primal Urges":
http://www.youtube.com/watch?v=crLnSIRvZvI
Dreamweb
Użytkownik
#43 - Wysłana: 8 Sty 2019 16:22:52
Q__:
Czemu właściwie tylko dwaj załoganci i jeden prom?

Specjalnie przyglądałem się scenie końcowego dokowania i tam wyraźnie widać, że w hangarze nie ma innych promów. Czyżbyśmy mieli tu do czynienia z nietypową dla ST konsekwencją, gdzie prom zniszczony w "Into the Fold" pozostaje zniszczony? To nawet w Voyagarze oddalonym od domu sobie te promy co jakiś czas odbudowywali (a Schneider na Ex Astris Scientia je bezlitośnie zliczał), a tu wygląda na to, że pomimo zawijania do różnych baz po drodze, nie dostali promu zastępczego...
Tak właśnie sobie sprawdziłem, i w odcinku Ja'loja w scenie, w której Mercer wybiera się na przejażdżkę promem, wyraźnie widać 2 promy w hangarze. Burak? (być może spowodowany zmianą kolejności odcinków)
Q__
Moderator
#44 - Wysłana: 8 Sty 2019 16:40:36 - Edytowany przez: Q__
Dreamweb

Dreamweb:
Specjalnie przyglądałem się scenie końcowego dokowania i tam wyraźnie widać, że w hangarze nie ma innych promów. Czyżbyśmy mieli tu do czynienia z nietypową dla ST konsekwencją, gdzie prom zniszczony w "Into the Fold" pozostaje zniszczony?

O ile nie jest to efekt dezynwoltury twórców (wynikającej np. z nastawienia na komediowość, co może ich we własnych oczach zwalniać z dbałości o szczegóły*), to mnoży poważne pytania... Bo przecież jeden (czy nawet dwa) promy to jest cholernie niewiele, zwł. dla statku nie dysponującego Transporterem**, co wydarzenia z minionego epizodu wyraźnie pokazały. Poza tym... skoro mają Replikatory i to dość wydajne... Dlaczego i promów (jeśli nie na bieżąco, w hangarze statku, to choć na stacjach kosmicznych, w czasie serwisu) sobie w przytomnych ilościach nie zreplikują?

* Choć z drugiej strony niesławny Anti-Banana Ray miał przecież naukowy sens...

** Nawiasem: mieli do czynienia z technologią Calivonów, mieli z zabawkami Prii... Czy ISAAC - zakładając, że to jednak nie ST (min. nie Prime Timeline) i tamtejsza ludzkość/Federacyjność/Unijność sama z siebie Transporterami nie dysponowała - nie powinien być w stanie zaimprowizowanego Transportera stworzyć wobec tego?

Dreamweb:
wyraźnie widać 2 promy w hangarze.

Jak tak czytam Orville Wiki, to wychodzi na to, że dwa promy to faktycznie ma być ichni standard (więcej nigdy dotąd nie było widać):

vessel houses shuttlecraft within the Shuttle Bay with at least two shuttles: ECV-197-1, six-seat shuttle, and ECV-197-2, a back-up.
http://orville.wikia.com/wiki/USS_Orville#Schemati cs

Pytanie o sens tego rozwiązania pozostaje...

Dreamweb:
być może spowodowany zmianą kolejności odcinków

Tak obstawiam. Zwł. że sam fakt oblatywania wiadomego promu sugeruje, że był nowy, nietestowany...*

* Oczywiście można mnożyć wytłumaczenia typu, że ledwo prom odzyskali to zaraz, między odcinkami, stracili, albo, że obowiązuje Wykladnia Fontany i uzupełnienie stanu promów zaszło w jednym wszechświecie, a nie zaszło w drugim, ale nie widzę takiej potrzeby, wyjaśnienie out-of-universe (akurat tego problemu) mam za zadowalające.
Dreamweb
Użytkownik
#45 - Wysłana: 8 Sty 2019 17:05:53
Q__:
Jak tak czytam Orville Wiki, to wychodzi na to, że dwa promy to faktycznie ma być ichni standard

No to pewnie zauważyłeś też w tym Wiki, że nie wiadomo który prom się właściwie rozbił w "Into the Fold":

A production error results in a continuity error in this episode: the Finns and Isaac are shown boarding shuttle ECV-197-2, while the shuttle that crash lands on the moon is marked ECV-197-1.
Q__
Moderator
#46 - Wysłana: 8 Sty 2019 17:08:59
Dreamweb

No, to niewątpliwie ORV odziedziczyło po klasycznym Treku - buraki.
MarcinK
Użytkownik
#47 - Wysłana: 8 Sty 2019 19:36:21 - Edytowany przez: MarcinK
W sumie fajnym nostalgiczno-komercyjnym posunięciem byłoby zatrudnienie do Orville aktorów z klasycznych już seriali trekopodobnych. Mnie osobiście bardzo pozytywnie zaskoczyła gwiazda mojego ukochanego Sliders w TBBT. Dla mnie oczywiście najlepszym wyborem byłby Justin Nimmo aka Zhane the Silver Ranger, zwłaszcza że bardzo zkapitaniał z twarzy
Q__
Moderator
#48 - Wysłana: 8 Sty 2019 19:49:36 - Edytowany przez: Q__
MarcinK

MarcinK:
W sumie fajnym nostalgiczno-komercyjnym posunięciem byłoby zatrudnienie do Orville aktorów z klasycznych już seriali trekopodobnych.

Przecież już to robią... Zaliczył u nich - jak wiemy - cameo Liam Neeson znany (m.in.) z SW i James Morrison kojarzony z SAAB... Pozostaje Ci tylko czekać (ew. lobbując by to przyspieszyć), kiedy i po gwiazdy PR sięgną...
MarcinK
Użytkownik
#49 - Wysłana: 8 Sty 2019 19:52:00
Q__:
jak wiemy - cameo Liam Neeson

Całkiem o tym zapomniałem.
Ale mi chodziło by o coś więcej niż cameo, Nimmo dałbym rolę "kapitana odcinka"
Q__
Moderator
#50 - Wysłana: 8 Sty 2019 22:34:09 - Edytowany przez: Q__
MarcinK

MarcinK:
Ale mi chodziło by o coś więcej niż cameo, Nimmo dałbym rolę "kapitana odcinka"

W sumie cameo to pojęcie względne: Neeson tylko na ekranie mignął - tak jak Picardo, nawiasem mówiąc - Morrison miał już sporą rólkę. Zresztą wszystko zależy od tego jak się dany aktor dogada z twórcami serialu...

ps. I jeszcze taka opinia o dwu minionych odcinkach ORV (ze zwróceniem uwagi na zmianę frontu przez krytyków, ale i na spadek oglądalności):
http://www.youtube.com/watch?v=SIu2pPB8Ue4

Oraz dyskusja o "Primal Urges" z TrekBBS:
https://www.trekbbs.com/threads/the-orville-s2-e2- primal-urges.297564/
Q__
Moderator
#51 - Wysłana: 10 Sty 2019 07:35:20 - Edytowany przez: Q__
Dziś premiera ORV "Home"* i... właśnie... wraca pytanie - na które za chwilę odpowiedź poznamy - czy Alara odejdzie, czy może jednak nie...?
http://www.youtube.com/watch?v=urTi8IXTbxc

* Co - nawiasem mówiąc - oznacza, że za tydzień i DSC do kompletu powróci.

EDIT:
Wykopalisko sprzed ponad roku, spod znaku Discovery vs The Orville:
https://medium.com/words-of-tomorrow/not-my-star-t rek-2a91c7f22f39

Kolejne dwie recki pierwszych dwu odcinków s2:
http://www.youtube.com/watch?v=uXSUoaKcbpw
http://www.youtube.com/watch?v=pT07-WK9Fvw
I kolejne wyrazy niepokoju, że ratingi ORV spadają:
http://www.youtube.com/watch?v=HN0I0C7OsHM
MarcinK
Użytkownik
#52 - Wysłana: 11 Sty 2019 14:49:49
Zauważyliście że ten koniorożec ma jakby elastyczne rogi?
80sLoveUC
Użytkownik
#53 - Wysłana: 12 Sty 2019 04:34:50
Trzeci odcinek drugiego sezonu serialu... jak tak dalej pójdzie to za niedługo Orville będzie bardziej star trekowy niż sam Star Trek :D

Chyba pierwszy odcinek w tym serialu, gdzie nie było praktycznie prawie głupich żartów (poza "sick" :D), tylko pełnoprawny ton cotygodniowego epizodu ST - taki odpowiedni do konkluzji, jaką historia ma przynieść. Podoba mi się, że zafundowano nam jakiś bardziej prozaiczny powód tego co ma nadejść niż przekombinowany jak często robiono to w pierwowzorze. Porównałbym to do sytuacji Wesleya.

Do tego w tych 45 minutach na ekranie mamy po jednym przedstawicielu głównych obsad aż trzech seriali ST - Deep Space Nine, Voyager, Enterprise, z których dwójka ostatnich gra wspólnie na ekranie, i wydaje się, że mają z tego frajdę, zwłaszcza bawiący się w czarny charakter Billingsley :D

Inne plusy:
- pomysł z chorobą, objawiającą się zmianą otoczenia - opuszczeniem planety
- Alara jeżdżąca na wózku
- oddanie piękna jej planety w połączone z muzyką tak jakby TNG-owską, trochę zajeżdżało CGI podczas lotu Alary z siostrą nad wodą, ale gdy na przykład siedzi ona na tym krześle przed domem to wyglądało to pięknie
- całkiem zgrabnie napisany wątek relacji córki z "nie potrafiącym słuchać" ojcem
- dano wreszcie więcej czasu do odegrania Picardo, swoje dobre 5 minut dostaje także John Billingsley - szkoda, że to raczej ich ostatnie pojawienie się w tej serii, przynajmniej w tych rolach
- ogórki jak fanserwis rozpoznawalny dla fanów, pomału niczym herbata u Picarda czy kawa u Janeway :D
- ciągłe rozbudowanie świata Orville o różne głupie drobnostki - jak choćby ten epizodyczny szef ochrony i zwykłe rozmowa o jego tubce
- wodospad łez na końcu :D

Minus:
- ale paluszka to mogli uciąć, w końcu mamy serial, gdzie kończyny można przeszywać ;)
- można było także pokazać trochę bardziej poważniej tragedię antogonistów, aczkolwiek przyznam, że ich sadystyczne zapędy sprawiały mi przyjemność - czy to z garnkiem, czy to "z ogrodem" - spodziewałem, że podpalą krzewy i tatuś zacznie wyć komicznie z przerażenie co było bardzo w paszkwilowym duchu Orville, a jednak skupili się na córeczce.

Z drugiej strony omawiane zagrania nie pasowałoby do reszty odcinku, przede wszystkim zakończenia, które miało być poświęcone jednej jedynej postaci. Zawsze uważałem Star Treka za telewizyjny teatr trwający po 45 minuty, a teatr ma w zwyczaju iść czasem na skróty, stosować pewne uproszczenia, co jakoś nie przeszkadza im wywoływać emocji. Na mnie podziałało - po tych zaledwie 15 odcinkach poczułem się, jakbym utracił członka rodziny :D
resetta
Użytkownik
#54 - Wysłana: 12 Sty 2019 07:41:02 - Edytowany przez: resetta
Bardzo ladny odcinek.
Tak, tez po raz pierwszy ogladalo mi sie to dobrze bez cienia skrzywienia, zazenowania, czy niesmaku. Nawet trabogeby tego nie spaskudzil, bo wpisal sie w akceptowalna trekowa wersje niedostosowanego spolecznie do ludzi obcego jednak bez przesadnej obrzydliwosci jak tutaj bylo w przypadku zelka chociazby czy nawet bym powiedziala Bortusa.
Wdzieczna jestem, ze ograniczyli zapedy robienia z siebie idiotow przez nielubiana przeze mnie parke i tym razem zachowywali sie jak ludzie.
Test butelki nie przesadzal z niczym i mogl to zrobic kazdy, gdyby tutaj Seth poszedl w zle pomysly, to pewnie bysmy mieli robienie krzywdy komus-czemus zywemu, sobie, rzucanie zdechlym zwierzakiem czy ostatecznie sprasowaniem robota...
Zaskoczeniem dla mnie byly cameos, bo nie spoileruje sie, wiec mialam przyjemnosc z tego co zobaczylam i czym mnie zaskoczono.
Ogolnie zgadzam sie z wnioskami, punktacja postu wyzej, aczkolwiek w szczegolach mam troche inne spostrzezenia, ale to moze o innej porze dnia.

W tym zalewie trekowosci, tym razem pozytywnej, zdziwilo mnie jednak - mimo swiadomosci wplywu zapewne kulis tego odcinka, a wiec odejscia aktorki - ze odcinek nie byl skonstruowany jako dwa arki. Czyli Alara i cos jeszcze. Mielismy tylko Alare, nawet nie pokazali nam prac nad symulacja medyczna, co zwykle mialo miejsce w trekach w takich momentach...
Watku nowego goscia czy martwienia sie Edka praktycznie nie licze, bo byly wybitnie tlem pod Alare, a nie samodzielne same w sobie z czyms istotnym.
Zreszta nawet to dobrze wypadlo, ze Mercer nie mieli tutaj ozorem po pare minut w scenach byleby pomielic i cos troche luzacko skomentowac. Jak zwykle dobrze skonstruowane i pokazane gesty wypadly lepiej niz setki slow. Aczkolwiek spodziewalam sie troche kolejnej kliszy - w dobrym rozumieniu - z roznych filmow policyjnych, ze Edek dostanie cynk od ojca, skapnie sie, bedzie odchodzil do promu, zeby sprobowac im pomoc, ale jednoczesnie tamten tez sie orientuje, ze on wie i nastepuje wymiana strzalow gdzie Edek ma gorszy refleks. Zrezygnowali z tego i Seth odrobine robil tu za mebelek, a nie potencjalnego bohatera.

Odcinek mial tez troche minusow, jak dla mnie glownie technicznych, a fabularnie widzialam je w tych postaciach rodzicow studenta... Zbyt psychopatyczni nawet na taka traume... Predzej by to pasowalo do wzgardzonej pracy i rozwalonej kariery jednego z nich lub obojga, a najbardziej do przestepcow, ktorzy uciekli z kicia i mszcza sie na gliniarzu czy tam adwokacie, ktorzy ich zapuszkowali :P Znana klisza. Moze nawet pokazana i w treku i to tutaj wykazecie jako nerdzi, a ja nie kojarze.

Mozna by sie technicznie przyczepic czemu na promie nie ma wiecej skafandrow dla kazdego z obslugi, bo przeciez waria moze sie stac w terenie i bez viliana... To torche tak jakby w samolocie byl jeden spadochron, a na statku kosmicznym jeden skafander do lazenia w prozni... Ale zalozmy, ze to jakas prototypowa, kosztowna albo energozerna zabawka...

Ten dozorca, ogrodnik, zarzadca czy kto tam wyszedl im na spotkanie i marnie zginal, cholernie skojarzyl mi sie ze Scottym...

I od razu zgadlam co bedzie w pudeleczku... Jak ja tego zwrotu nienawidze/nienawidzilam jak sie pojawial, o czym mowilam przy pierwszym sezonie.
MarcinK
Użytkownik
#55 - Wysłana: 12 Sty 2019 08:33:17
resetta:
Mozna by sie technicznie przyczepic czemu na promie nie ma wiecej skafandrow dla kazdego z obslugi, bo przeciez waria moze sie stac w terenie i bez viliana... To torche tak jakby w samolocie byl jeden spadochron, a na statku kosmicznym jeden skafander do lazenia w prozni... Ale zalozmy, ze to jakas prototypowa, kosztowna albo energozerna zabawka...

Można przyjąć że nie jest to standardowe wyposażenie, gdy lecą na taką a taką planetę to biorą takie a takie skafandry. Lecieli na cywilizowany świat unii, może uznali że nie ma potrzeby żeby pilot wychodził na zewnątrz?
kaimada
Użytkownik
#56 - Wysłana: 12 Sty 2019 12:36:07
Weve got far superior doctors here on Xelaya.

Czy jakoś tak w kontekście występu Picardo i Billingsleya było fantastyczne.
Dreamweb
Użytkownik
#57 - Wysłana: 12 Sty 2019 14:48:13
Cóż, mi się też podobało. Kto wie, czy nie najlepszy odcinek jak dotąd. W każdym razie czołówka.

resetta:
ze odcinek nie byl skonstruowany jako dwa arki. Czyli Alara i cos jeszcze. Mielismy tylko Alare

Tak, tego mi trochę brakowało, myślałem że w międzyczasie Orville poleci obserwować jakieś zjawisko w kosmosie, albo chociaż postrzelać do kogoś - jak to w przeszłości bywało. W efekcie znowu za dużo obyczajówki, za mało s-f. Ale obyczajówki dobrej. Zresztą dopóki Billingsley nie okazał się tym złym, myślałem, że dostaniemy coś w stylu powieści detektywistycznej na wyspie - w postaci poszukiwań włamywacza, tudzież typowego "whodunit".

resetta:
jak tutaj bylo w przypadku zelka chociazby

A zauważyliście, że coś tam mówiono o jego planowanym urlopie rodzicielskim. Czyżby pretekst do zapowiadanego pozbycia się i jego z serialu?

80sLoveUC:
ale paluszka to mogli uciąć, w końcu mamy serial, gdzie kończyny można przeszywać

Właściwie to patrząc na wyhodowaną na nowo nogę z poprzedniego sezonu, ta cała groźba z palcem wydaje się nieco pusta (poza niewątpliwym bólem łączącym się z obcięciem tego palca).

80sLoveUC:
zwłaszcza bawiący się w czarny charakter Billingsley

Tak, przypomniał się trochę mirrorowy Phlox.

80sLoveUC:
pomysł z chorobą, objawiającą się zmianą otoczenia - opuszczeniem planety

Tylko nasuwa się pytanie, czemu np. nie zwiększyć na stałe grawitacji w kajucie Alary - czemu nie zrobiono tego od 1 odcinka. W ten sposób chociaż przez część dnia miałaby "jak w domu" i problem na pewno rozwijałby się wolniej.

80sLoveUC:
Na mnie podziałało - po tych zaledwie 15 odcinkach poczułem się, jakbym utracił członka rodziny :D

Tak, to prawda, końcówka bardzo wzruszająca, też mi Alary już brakuje. I zagrana 100% na serio (w ogóle humor w tym odcinku dotyczył prawie wyłącznie trąbiastego). Lepsza niż pożegnanie Neelixa, może nawet lepsza niż pożegnanie Tashy.
resetta
Użytkownik
#58 - Wysłana: 12 Sty 2019 19:20:28 - Edytowany przez: resetta
Dreamweb:
Zresztą dopóki Billingsley nie okazał się tym złym, myślałem, że dostaniemy coś w stylu powieści detektywistycznej na wyspie - w postaci poszukiwań włamywacza, tudzież typowego "whodunit".

O tak, tak, tez mialam takie nieodparte wrazenie, ze bedzie to taki staroangielski czy tam Poriotowy kryminal, moze troche w polaczeniu z Przyladkiem strachu, a Alara bedzie udawadniala swoje umiejetnosci.
Troche chyba mi szkoda, ze poszlo to w prostsze rozwiazanie, a nie te kalke
A wlasnie co do umiejetnosci Alary. Ja jej nadal nie lubie, ale wlasnie w tym odcinku podoba mi sie i doceniam to, ze wreszcie pokazano ja jakos kompetentnie, wlasnie nie jako te od otwierania sloikow, co mnie tak draznilo caly czas i co postac tez podkreslala, ze tylko roznice fizjologiczne daly jej te prace, a tak to nic nie wie.
Pokazuje to tez jak postac dojrzala od pierwszego odcinka, kiedy rzygala jak musiala byc PO.
Niestety jest to musztarda po obiedzie oraz ekspresowe pokazania tego tu i teraz, zamiast pokazywanie tego przez szereg odcinkow wczesniej.
Czyli jak dla mnie ot taki uklon w strone lubianej postaci, nie wiem czy aktorki, ale wyraznie wykombinowany na poczekaniu na potrzeby behindow, a nie jako przemyslany pomysl na postac. Jakby nie odchodzila, to zapewne dalej bylaby takim czyms nie wiadomo co, od rozwala drzwi, problemow z chlopakami, silowaniu sie z zaloga, popelniania nastolatkowych bledow i nazbyt wyrazistej gestykulacji twarzy i ciala...
Alara jest dla mnie taka lepsza wersja Tilly, czyli kims kto jest gowniateria symaptyczna pod publike, ale jednak ma konkretne umiejetnosci, nawet jezeli w nie watpi i nawet jezeli nie pokazuje sie tego dobrze na ekranie. Po prostu Tilly jest dla mnie zbyt na papierze z tym, tylko duzo gada i moze inni cos tam mowia, ze cos umie, ale ja tego na ekranie nie widze w niej, tak samo jak nie widze w Burnham.
Aczkolwiek uwazam, ze nawet w tym uklonie dla postaci za malo wykorzystali te umiejetnosci Alary. Za malo w tym bylo intrygi, sledztwa i przechytrzania zlych ze swoja ulomnoscia... Powinna zaprezentowac cos naprawde zaskakujacego, jakis trick, cos czego nikt by sie nie spodziewal. Tak jakos mi sie skojarzylo z filmem Doczekac switu z Hepburn gdzie bohaterka swoja ulomnosc wykorzystala przeciwko zloczyncy.

Dreamweb:
A zauważyliście, że coś tam mówiono o jego planowanym urlopie rodzicielskim. Czyżby pretekst do zapowiadanego pozbycia się i jego z serialu?

Tak. I tutaj jakis mily uklon dla postaci, mimo ze obciazajacej budzet i mogli w ogole bez slowa go zniknac, a nawet dali go w tym odcinku i cos mowil.
I jednoczesnie zasypano nas tradycyjnymi lateksowymi obcymi, spelniajac oczekiwania tych, ktorzy tym sie jaraja, ze jakas tam roznorodnosc. Co prawda powrot do humanoidalnosci, ale bardziej skomplikowanej niz doklejenie ptasiego gniazda na glowie, innego koloru oczu czy cery.
Ksenobiolodzy trekowi moga byc zadowoleni, ze maja obcych z dziwnym wygladem, z dodatkowymi oczami, wypustkami, wyraznie inna fizjologia od razu widoczna czy w ogole nie podobni do ludzi. Aczkolwiek nie zgadzam sie, ze to cos w poprzednim odcinku to niesporczak i gdyby nie wasze sugestie zupelnie bym tego w nim sie nie doszukiwala. Sadzilam, ze jak tak to opisujecie, to przytyk do DSC bedzie wyrazny, a to naprawde nawet nie przypominalo wodnego miska... Powinien miec mundur, jezeli mial dodatkowo robic sobie jaja z behindow dot. DSC. Ciekawe, ze zadali sobie trud by mowil po swojemu, a Bortus najwyrazniej znal jego jezyk bez tlumacza. Potworek w druga strone tez, ale nie uzywal federacyjnego... czy tam Bortusowego? Na statku Unijnym-federacyjnym to dziwne w kontekscie zalogi... Na co komu taka quarkowata postac jako zalogant bez przestrzegania minimum form wygladu i kontaktu?

kaimada:
80sLoveUC:
ale paluszka to mogli uciąć, w końcu mamy serial, gdzie kończyny można przeszywać

Dream:
Właściwie to patrząc na wyhodowaną na nowo nogę z poprzedniego sezonu, ta cała groźba z palcem wydaje się nieco pusta (poza niewątpliwym bólem łączącym się z obcięciem tego palca).

Moze tego przedmowca nie czuje, Dream juz chyba tak, ale to mialo duzy ladunek emocjonalny. Nie bylo takie lekkie - nawet jezeli podobne grozby pojawialy sie w trekach, to zawsze ciezko bylo je traktowac powaznie czy z przekonaniem, ze wielka krzywda dzieje sie bohaterowi.
Tak, palec by odratowali, reke tez odratuja, ale bylo to tak jakos skonstruowane, ze wielu widzow, w tym ja wcale nie chcialo zobaczyc tego robienia krzywdy i bolu. Mimo ze Seth mogl to zrobic, pewnie lamiac przepisy i pchajac serial w te prawdziwa mrocznosc, ktora probuje miec DSC.
I w tradycyjnym treku pewnie tez bysmy nie chcieli tego widziec, juz zagrywki mirrorowe nam sie nie podobaja, a sa przeciez odrealnione.
Nie wiem, ale dla mnie w tej scenie bylo wiecej powaznej grozy niz w jakimkolwiek odcinku z pokazywaniem okrucienstw Kardasian w DS9, ze niby tacy paskudni nazisci i robia kuku, i okropienstwa wojny itp. Tam tak tego nie czulam, jak w tej jednej tendecyjnej, skliszowanej scenie z paskudnym zachowaniem rabusiow, ktorzy wlamali sie komus do domu w Nowym Yorku...
No i wlasnie tu nadal mi zgrzytalo zachowanie tych rodzicow.
Bo oni sie zachowywali jak tacy nacpani, zakreceni szaleni naukowcy, a nie ktos kto cierpi i chce ukarac domniemanego sprawce cierpienia. Za duzo bylo wyrafinowania i uchachania wyraznego z tego co robia, zamiast zlosci, zalu, emocjonalnej agresji.
Swoja droga zle to pokazuje kondycje tego spoleczenstwa, tej rasy. Gdzie znow mamy wysoki rozwoj nie idacy w parze ze zdrowiem psychicznym, uczuciami, zdrowym podejsciem do rywalizacji, sukcesow i traktowaniem innych jako gorszych od siebie czy glupszych.
Znany motyw z treka oraz z tymi wszystkimi podzialami, ze ktos sie wylamal z narzuconych norm spolecznych, ze jest czarna owca, ze nie spelnia oczekiwan rodziny, nie jest wspierany albo, ze czyjas opinia, slowa, decyzja nieempatyczna skutkuje bardzo radykalnymi konsekwencjami i niszczy komus zycie.
Tutaj w ten sposob mielismy tez typowa powtorke bledow Doktora i jego zachowan w postaci ojca Alary i mrugniecie okiem, ze to ten aktor. Z jednej strony nieempatyczne bledy wobec corki z drugiej bledy profesjonalisty, egocentryka w stosunku do obcej osoby...

No i ten caly ich swiat. Stylizowany na jakas elfolandie z nimi. Aczkolwiek Picardo z tymi uszami (prawe zle zamocowane, za bardzo sie trzeslo :P), to wygladal predzej jak jakis goblin heh.
Tyle, ze ja kompletnie nie podzielam zachwytow Gordona jak tam lecieli. Powaznie? Porozrzucane domki osiedlowe w stylu jakiegos Meksyku czy Brazylii, to takie cudo niby ma byc? Dla mnie to raczej biednie wygladalo, a spotegowal to tylko domek dozorcy, ktory wygladal jak niedorobiona stacja elektryczna z naszego osiedla...
Troche mieli problemy z naglosnieniem w domu rodzicow Alary, zly poglos byl.
A w domku na plazy zniesmaczylo mnie to, ze strzalem z broni te zamki rozwalal. Co to za zabezpieczenie jak tyle wystarczy... Mimo ze w sf tak zwykle robia i w treku tez, to jednak tutaj mogli z tego zrezygnowac, a czasem bohaterowie mieli jednak problemy po strzeleniu w zamek i wcale nie powodowalo to otwarcia drzwi.

Koniogolebiogryforozec byl sliczny... poki nie klusowal po plazy... Jak dla mnie to jest niedorobka osoby odpowiedzialnej za animacje czy tam mechatronike, bo nie wiem czego uzyli przed CGI w tej scenie. Kon tak nie biegnie, nie bylo momentu jednej nogi utrzymujacej ciezar, a te przednie nogi w ogole wygladaly jak nozki od jakiegos wspornika, ladownika czy cos takiego. Jak nogi konia, ale robota :P

Bardzo duze watliwosci mam co do motywu choroby Alary. Nie wydaje mi sie, ze to tak dziala jak wmawiali, oczywiscie wiem, ze calosc to licencia poetica i ma tylko sluzyc fabule i postaci. I ze juz podobny motyw byl w ST, tylko w druga strone za panienka co z kolei miala niska do wypeku grawitacje i latala, a na stacji kosci jej sie lamaly... A caly odcinek tam sluzyl poruszeniu tematu niepelnosprawnosci prawdziwej i realizowaniu sie, w tym sluzbie w silach militarnych i w podrozowaniu w kosmos.
I za malo bylo bolu, wiem, ze kosmonauci po powrocie z kosmosu bez porzadnego ciazenia i z rozciagnieciem miedzykregowym, cierpia okropny bol jak to pod wplywem grawitacji znow osiada.
Oslabienie miesni, mdlosci i zachwiania rownowagi to jeszcze cos innego.
Zupelny brak grawitacji i powrot do swojej to chyba jednak nie to samo co mniejsza i duzo, duzo wieksza.
Nie ma tez przeciez zadnych przystosowan w sumie w tej nacji, zadnych grubszych kosci widocznych, grubych karkow, niskiego wzrostu, wiekszych pluc itp., a co wiem co wlasnie trekowi zarzucano, a chwalono chyba wlasnie w tym serialu o zaombiakach, gdzie pokazywano wplyw innej grawitacji i srodowiska.
No i co za materialy oni maja, ze tez zachowuja sie inaczej na tej planecie? To troche wybucha mozg jak sie zacznie nad tym zastanawiac, bo zawsze latwo to sie pokazuje w odniesieniu do warunkow ziemskich. Mamy materialy, ludzi, zaloge ludzka rzucana w wieksza grawitacje lub mniejsza i jak sie zachowuja. Ale w sumie nie wiadomo jak to naprawde wyglada kiedy ewolucja od poczatku jest w warunkach innych niz ziemskie, czyli normalne dla tych organizmow. Wydaje sie, ze nadal zawsze punktem odniesienia jest Ziemia, ze organizmy gdzie indziej dostosowuja sie tak jakby byly zabrane z ziemi i musialy przetrwac i sie zmienic... Przeciez wystarczylo, ze zmienil sie nieco sklad atmosfery ziemskiej i juz wygubilo gigantyczne owady, ktore przeciez sa jednymi z wytrzymalszych, adaptacyjnych i starozytnych organizmow. Poza tym sa te normy biologiczne wykluczajace dzialanie organizmu powyzej pewnych rozmiarow, ciezaru itp.

Alara rzeczywiscie powinna przebywac w wiekszym ciazeniu. W mniejszym uwazam, ze wcale nie zamienilaby sie w supermena, ale miala duzo szybciej te problemy takie jakie maja kosmonauci w tym pozornym stanie niewazkosci niz po roku. Pokazano zanik miesni i kosci, co jest prawda. Zabraklo jednak zmian dotyczacych ukladu kra
resetta
Użytkownik
#59 - Wysłana: 12 Sty 2019 19:29:35 - Edytowany przez: resetta
Alara rzeczywiscie powinna przebywac w wiekszym ciazeniu. W mniejszym uwazam, ze wcale nie zamienilaby sie w supermena, ale miala duzo szybciej te problemy takie jakie maja kosmonauci w tym pozornym stanie niewazkosci niz po roku. Pokazano zanik miesni i kosci, co jest prawda. Zabraklo jednak zmian dotyczacych ukladu krazenia, oddychania. Przez pewien czas bylaby silniejsza czy czula sie lzejsza, ale przeciez nie sprawiloby to, ze moglaby plyty pancerne przebijac, niewazne jak wzglednie lekkie. Masa i gestosc przeciez sie nie zmieni, a miesnie maja ograniczone zrodlo energii i sile nacisku.
No oczywiscie furtka jest zawsze nietypowa fizjologia, ale jednoczesnie nie ma tez nietypowego fenotypu, ot ludzie z takimi koscmi, wzrostem, miesniami jak my, tylko bez watroby :P
Przeprowadzono jakis realny ekseryment dlugtorwalego zycia w srodowisku grawitacji mniejszej niz nasza (nie mowie o tej wzglednej niewazkosci na ISS)? No i oczywsicie brak wielopokoloniowego organizmu zyjacego tylko w takich warunkach.
Jedyne co chyba zaobserwowano, ze sa to organizmy SLABSZE i niedzialajacym dobrze ukladem odpornosciowym niz te, ktore rodza sie i rozwijaja na Ziemi, ze ciazenie wlasnie ma bardzo duzy wplyw na prawidlowy rozwoj.
A odwrotnie za to jest z... grzybkami, ktore poza ziemia pokazuja swoja supermutancka sile i niezniszczalnosc.

MarcinK:
Można przyjąć że nie jest to standardowe wyposażenie, gdy lecą na taką a taką planetę to biorą takie a takie skafandry. Lecieli na cywilizowany świat unii, może uznali że nie ma potrzeby żeby pilot wychodził na zewnątrz?

No wlasnie potwierdzasz nielogicznisc czegos takiego. Lecac na taka planete, to powinienes zakladac, ze nie ma wyjatkow, ze awaria moze byc i ze kazdy musi byc zabezpieczony. To jest wlasnie takie samo tlumaczenie jak obecnosc jednego skafandra prozniowego i jednego spadochronu.
Na ladownikach czy bardzo ograniczonych przestrzennie pierwszych kapsulach kazdy mial skafander, bo
Cywilizacja czy brak potrzeby nie maja tu znaczenia. Takie rzeczy daje sie na WYPADEK zajscia potrzeby.
W treku mogliby sobie to darowac, bo maja transportery, a tutaj?
Powinni miec jakies procedury ratunkowe wlasnie.
Najwyrazniej przeciez te cywilizacje przerastalo zwykle skomunikowanie sie z kims tam i wezwanie ichniej policji...
A w ogole, to tradycyjnie takie geniusz jak ten czarny to powinien poszerzyc to pole ochronne jakas sztuczka
Poza tym po co w takim razie ten pilot? Przeciez Edek sam umie pilotowac.
Oczywiscie, ze pewnie na naszej stacji kosmicznej maja mniej skafandrow niz ludzi, bo ograniczenie przestrzeni i inne problemy, ale w tym ich wahadlowcu pewnie by drugi sie zmiescil, nie? :P
A jezeli to byl cywilizowany swiat unii, to tez powinni z siebie miec jakies infrstruktury na potrzeby innych gatunkow... A oni raczej sprawiali wrazenie odludkow i strasznie odizolowanych od innych.
Odwiedzanie ich tylko na godzine ze sprzetem nie dla kazdego to cokolwiek dla mnie zacofane... W koncu to nie ksiazka Verne'go tylko przerobka triumfow technologicznych ST...
Dlatego ja wole sobie to tlumaczyc kosztami i ograniczona iloscia tych skafandrow niz dziwna niefrasobliwoscia obu stron.


Ostatnia scena bardzo ladna i bardzo behindowa. Aktorka to chyba miala naprawde czerwony nos z zaplakania, a nie pomalowany...

Ale ja nie chce tego trabalskiego, niezaleznie od Alary lubienia jej czy nie. Raczej nie podoba mi sie i pewnie jest kosztowny...

A, jak dali aktorke na planecie nie umalowana na ostro od razu zyskala i ona, i jej postac. Nie wiem po co taki przesadzony ten makijaz.

edit: chyba jestem glupia na rowni z Gordonem... Czemu on nie przesunal tego promu do edka bardziej i chociaz czesciowo nie objal polem? Nie bylby w stanie tego zrobic jako super pilot czy potem ruszyc w ogole ciezaru skafandra z czlowiekiem bez wspomagania?
Nie wiem na ile to moze byc prawda, ale czy oni specjalnie renderowali tak, a nie inaczej powierzchnie oceanu czy co tam bylo, zeby brakiem fal pokazac duza grawitacje?
Dreamweb
Użytkownik
#60 - Wysłana: 12 Sty 2019 22:21:06
Dla mnie to w ogóle dziwne, że Mercer musi nosić skafander, a w drugą stronę problemów nie ma żadnych... Ojczulek w końcu też na chwilę wszedł na ich prom i nic (Alara to jeszcze można powiedzieć że jakoś tam była przygotowana, wytrenowana czy coś)...

resetta:
Czemu on nie przesunal tego promu do edka bardziej i chociaz czesciowo nie objal polem?

Owszem to jest niezła bzdura... Zapomniał że prom lata? Co to za problen podlecieć 5 metrów... W sumie tu ciężko znaleźć wytłumaczenie...

resetta:
ale w tym ich wahadlowcu pewnie by drugi sie zmiescil, nie?

W końcu odcinek temu 30 osób się tam zmieściło.
resetta:
Ale ja nie chce tego trabalskiego, niezaleznie od Alary

No ale jego nie będzie, docelowo ma być nowa dziewczyna, z tej planety co Alara. Dlatego też domyślam się, że to rozwiązanie z końca odcinka, które Alarze proponowano i z którego w końcu zrezygnowała, stworzyli scenarzyści po to, by wytłumaczyć, dlaczego następczyni może służyć na statku bez przeszkód...
 Strona:  ««  1  2  3  4  5  6  7  8  9  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / The Orville- Dyskusja ze Spojlerami

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!