USS Phoenix
Logo
USS Phoenix forum / Star Trek / Discovery
 Strona:  ««  1  2  ...  33  34  35  36  37  ...  132  133  »» 
Autor Wiadomość
MarcinK
Użytkownik
#1021 - Wysłana: 25 Wrz 2017 16:20:41
Toudi:
Mówili, że tak blisko gwiazdy nie są wstanie nią sterować. Dlatego posłali człowieka.

Ale czy to było aż tak blisko gwiazdy? Przecież kilkusetmetrowy statek obserwowali przez teleskop soczewkowy. Wydaje mi się że odległość to maks kilka kilkanaście Km od miejsca w którym kapsuła jeszcze działała, co w skali kosmicznej jest niczym.
Guauld
Użytkownik
#1022 - Wysłana: 25 Wrz 2017 16:23:11 - Edytowany przez: Guauld
Picard:
Ja tam wiem tylko co kwalifikuje serial do kategorii wiekowej MA - i wypowiedzi w stylu, ten serial to Gra o tron w kosmosie, też wiele mówią.

Przecież dostałeś dwa linki, że serial jest 13+ a nie 18+, okazuje się być dostosowany do nastoletniej i dorosłej widowni, z GoT łączy go na razie ponure oświetlenie i ciągłość fabularna oraz brak immunitetu dla nie-redshirtów.
mozg_kl2
Użytkownik
#1023 - Wysłana: 25 Wrz 2017 16:42:47
KAEM
Użytkownik
#1024 - Wysłana: 25 Wrz 2017 16:43:24 - Edytowany przez: KAEM
Picard:
Ja tam wiem tylko co kwalifikuje serial do kategorii wiekowej MA - i wypowiedzi w stylu, ten serial to Gra o tron w kosmosie, też wiele mówią.

Klikałeś linki? DSV jest (i był planowany) w kat 13+.

Picard:
I nie myślisz, że w związku z tym przydała by się przeciwwaga w fikcji, by dać ludziom nadzieje na lepsze jutro bądź chociaż pozwolić ludziom na ucieczkę od paskudnej rzeczywistości?

A czy ja gdzieś napisałem, że miałbym coś przeciw takiej ewentualnej produkcji? Napisałem, że nie widzę nic złego w tym, że w kolejnym serialu ST będzie (być może) troszkę więcej "kosmicznej strzelaniny" niż w takim TNG.

btw swoją 'literówkę" wrzuciłeś w cytat w taki sposób, że wygląda to jakbym to ja strzelił tego babola... nieładnie
Mav
Użytkownik
#1025 - Wysłana: 25 Wrz 2017 17:35:32 - Edytowany przez: Mav
80sLoveUC:
Historia to nic szczególnego jak w Orville, problem w tym, że ten ostatni nie traktował siebie tak poważnie.

To jest dokładnie to o czym mówiłem... Nie może być taryfy ulgowej dla Orville dlatego że jest parodią. To jest absurdalne.
80sLoveUC
Użytkownik
#1026 - Wysłana: 25 Wrz 2017 17:58:01 - Edytowany przez: 80sLoveUC
Jeśli ty traktujesz tak samo na przykład komedie czy horrory to nie moja wina :D. Tak jak denerwował mnie kabareciarz-kapitan w Orville, tak tutaj nie podoba mi się ten mrok jak w wyobraźni buntowniczego 13-latka. O ile w komediowym serii (który nie dzieje się w uniwersum ST) mogę znieść zachowującą się dziwnie załogę, to nie podoba mi się, jak Discovery buduje cały swój dramat wokół debilnie zachowujących się członków Floty. Mieliśmy coś podobnego w ST Pokolenia, ale przynajmniej John Harriman był młodym młokosem. Tutaj najwięcej rozumu ma właśnie taki młokos i dowództwo zachowują się jak kretyni... brakuje jeszcze, żeby obniżyli osłony.

Zresztą gdybyś poczytał moje opinie o Orville, to zauważyłbyś, że i tam opierdalam twórców za naiwną końcówkę trzeciego lubianego przeze mnie większości odcinka (poza końcowym werdyktem - co powoduje pytania, po co był ten durny wątek z tym ich słynnym pisarzem).
Mav
Użytkownik
#1027 - Wysłana: 25 Wrz 2017 18:30:22 - Edytowany przez: Mav
80sLoveUC:
Jeśli ty traktujesz tak samo na przykład komedie czy horrory to nie moja wina :D

Ja? To Wy uważacie Orville za konkurencję DSC, co od początku jest dla mnie czymś kuriozalnym. Zastanawiam się czy w ogóle pisać coś na temat DSC jak mam co chwilę zderzać się z porównywaniem go do jakiejś kiepskiej parodii, która próbuję próbuje być czymś więcej. A prawda jest taka, że jak koń zacznie biegać z kijem to nie stanie się psem
kaimada
Użytkownik
#1028 - Wysłana: 25 Wrz 2017 18:31:25
80sLoveUC:
poza końcowym werdyktem - co powoduje pytania, po co był ten durny wątek z tym ich słynnym pisarzem

Dla mnie akurat końcówka była świetna i pokazała, że nie zawsze siła argumentów emocjonalnych musi wygrać, zwłaszcza na obcej nam planecie.

Wracając do meritum - to nie był Star Trek Discovery tylko jakiś prequel. Czułem się jakbym oglądał Axanar. Nie ma sensu po tym oceniać DSC. Film wprowadzający, luźno osadzony w świecie Star Treka, który dopiero miejmy nadzieję zmieni się w ST DSC wraz z pojawieniem się Kapitana Lorci...

Klingoni jeszcze byli do uwierzenia (choć taran baran uderzający w Europę...), ale ta Federacja absurdalna. To co jest w ORV jest o wiele bliższe kanonowi. Co to za admirał był? Jak on się zachowywał?

Skąd te hologramy? Co to za zaawansowana technika? Jak to wytłumaczą?

Przede wszystkim pilot był nudny i nic się w nim nie działo tak na dobrą sprawę.

Na plus dźwięki z TOS. To mi się naprawdę spodobało.

No i jako rolę powracająca można by potraktować statek Federacji USD Shran.
80sLoveUC
Użytkownik
#1029 - Wysłana: 25 Wrz 2017 18:58:18 - Edytowany przez: 80sLoveUC
Mav:
Ja? To Wy uważacie Orville za konkurencję DSC, co od początku jest dla mnie czymś kuriozalnym.

Jeśli obydwa seriale dzieją się w kosmosie i obydwa inspirowane są ST, to w pewnym sensie są konkurencją (a nawet nie muszą - jeśli serial sensacyjny i space opera lecą na różnych stacjach w tym samym czasie to nie konkurują ze sobą?). Oczywiście obydwie produkcje mają inne kryteria oceniania ze względu na podejście do tematu, ale na końcu zawsze jest werdykt dobry/zły serial poważny/komediowy. Orville jako serial na luzie mi się podoba, Discovery jako poważny serial na razie nie.

Mav:
Zastanawiam się czy w ogóle pisać coś na temat DSC jak mam co chwilę zderzać się z porównywaniem go do jakiejś kiepskiej parodii, która próbuję próbuje być czymś więcej.

Księciu się znalazł i zrobi łaskę :P

Rob, jak chcesz. Mam nadzieję, że jeśli coś napiszesz to wniesie to więcej do dyskusji niż ogólniki pełne narzekania, jakie zaprezentowałeś w temacie z Orville :P

Mav:
A prawda jest taka, że jak koń zacznie biegać z kijem to nie stanie się psem

Nie wiem, dlaczego koń musi się stać psem. Wystarczy, aby był fajnym koniem ;)

kaimada:
Dla mnie akurat końcówka była świetna i pokazała, że nie zawsze siła argumentów emocjonalnych musi wygrać, zwłaszcza na obcej nam planecie.

Dla mnie to było jechanie na skróty. Mieliśmy rasę, która za coś normalnego uznawała istnieje jednej płci, to przerobiono ją na zakłamaną (ciekawe, jak historycznie wytłumaczą tak potręgującą nienawiść do kobiet).
Mav
Użytkownik
#1030 - Wysłana: 25 Wrz 2017 19:22:43 - Edytowany przez: Mav
80sLoveUC:
Księciu się znalazł i zrobi łaskę :P

Błędna interpretacja.

Generalnie już widzę tutaj fanbojów Orville negatywnie nastawionych do DSC. Nie ma sensu się tutaj udzielać.

Serial o sekwoi rozrywającej okręt konkurencją DSC...
80sLoveUC
Użytkownik
#1031 - Wysłana: 25 Wrz 2017 19:31:54
Mav:
Generalnie już widzę tutaj fanbojów Orville negatywnie nastawionych do DSC.

To po co dalej prowokujesz? :P
Dreamweb
Użytkownik
#1032 - Wysłana: 25 Wrz 2017 19:32:22
kaimada:
Nie ma sensu po tym oceniać DSC. Film wprowadzający, luźno osadzony w świecie Star Treka, który dopiero miejmy nadzieję zmieni się w ST DSC wraz z pojawieniem się Kapitana Lorci...

Mam choć cień nadziei, że tak będzie, bo po seansie dwóch pierwszych odcinków jestem szczerze mówiąc załamany... Podszedłem do nich naprawdę bez uprzedzeń, tak jak zawsze się staram do wszystkiego. Niestety, dostaliśmy jakiś przeciętny akcyjniak, w którym wszyscy oficerowie floty dorastali chyba na Remusie, bo boją się światło na mostku i w innych pomieszczeniach włączyć. Czego ukoronowaniem jest scena sądu, absurd nad absurdy. Nie było w tych 2 odcinkach nic, co spowodowałoby, że chciałbym je obejrzeć ponownie. Reasumując, jest źle. A nawet bardzo, bardzo źle. Dziwnie to zabrzmi, ale - dobrze, że jest Orville
al_kajtek
Użytkownik
#1033 - Wysłana: 25 Wrz 2017 20:18:12
Takie średnie to to i bez wyrazu. Ot, przeciętny odcinek ENT, Voy albo słabszy DS9 lub TNG. Nic odkrywczego. Widmo Bermana unosi się w jakiś sposób nad Star Trekiem. Wygląda to tak jakby chcieli wydobyć to co najlepsze z Kelvin sequence ST09, ale... wyszło mdło. Paradoksalnie, jakby Abrams zrobił z tego film, to mogłoby to być porządne kino akcji. Pierwsze odcinki są za wolne, za statyczne, za mało miodne. Postrzelali, pogadali, polecieli.
Dreamweb
Użytkownik
#1034 - Wysłana: 25 Wrz 2017 21:09:49
al_kajtek:
Widmo Bermana unosi się w jakiś sposób nad Star Trekiem

Ja tu właśnie nie widzę żadnych punktów wspólnych z czasami Bermana... Raczej odcięcie się od wszystkich i wszystkiego, poza Abramsversem, którego duch jest właśnie wyczuwalny... Ale przede wszystkim to jest potwornie nijakie, do tego o kompletnie mylnym tytule - gdzie ta Gwiezdna Wędrówka, gdzie to Odkrycie, skoro chodzi o walkę z niby-Klingonami?
Slovaak
Użytkownik
#1035 - Wysłana: 25 Wrz 2017 21:16:41
al_kajtek:
Postrzelali, pogadali, polecieli.

Otóż to.

I te okręty, na siłę chcieli zrobić coś nowego a wyszła kiszka, odrzucili dobre, wręcz doskonałe drugoplanowe projekty z 2009 i zrobili coś własnego a ja do tej części przywiązuję ogromną uwagę. I Klingonim, mówią po klingońsku i to jest fajne ale tych wzorów na każdym elemencie, papier toaletowy też taki wzorzysty mają? Okręty mogli zabrać z gier komputerowych, ten okres znany kiedyś jako pre-tos był bardzo bogaty. Chcieli po swojemu mam nadzieję że im bokiem wyjdzie.
Kazeite
Użytkownik
#1036 - Wysłana: 25 Wrz 2017 22:07:55 - Edytowany przez: Kazeite
OK, moje wrażenia. Też będą spoilery

Iiii od razu na dzień dobry mamy bezcelowe przejście z gwiazd do gałki ocznej :| I od razu mamy brzydkich złych Klingonów którzy pragną śmierci i zniszczenia Federacji. Niuans? Co to takiego niuans? Pewnie jakaś klingońska potrawa, co?

Czołówka, jak już mieli honor wspomnieć powyżsi rozmówcy, jest taka trochę... nie na temat To tak jakby chłopaki od jej robienia zawalili termin i zamiast porządnej trekowej czołówki wysłali w panice wideo z demonstracją rekwizytów, a muzykę wzięli z serialu o parze ekscentrycznych detektywów walczących z przestępczością zorganizowaną.

Moim zdaniem to jest najgorsza czołówka z dotyczasowych, nawet w porównaniu z tą z Entka. E, chłopaki, wy wiecie że ten serial nazywa się "Gwiezdna Wędrówka", a nie "Wędrówka koło gigantycznej gałki ocznej"?

I mostek jest pod spodem i... do góry nogami? Dlaczego mostek jest do góry nogami?! Czy wy chłopaki żeście jakiegoś Treka przedtem widzieli? Żeby inaczej było, tak?

I ten drugi oficer nazywa się jak? Mister Suru? Hah. Bardzo oryginalne. (taka ciekawostka - w japońskim nie ma litery "l", więc zwyczajowo zastepuje się ją literą "r", stąd ci stereotypowi Japończycy mówiący "Harro!")

I... no nie, ja bardzo przepraszam, ale te nowy mundury są debilne Zauważyliście że mają tylko pół kołnierzyka? :D I kolory departamentów to... złoty, srebrny i... matowy złoty :| E, chłopaki, wy wiecie że w Star Treku są kolorki? Ciekawe jak ludzie mają rozróżnić jeden departament od drugiego, zwłaszcza tych ciemnych katakumbach które nazywają tutaj mostkiem?

A oznaczenia rangi są teraz gdzie?.. Na odznakach? E, chłopaki, wy wiecie że oznaczenia rangi powinny być widoczne z odległości większej niż pół metra, prawda?

Tak generalnie to stylistycznie ten Trek popełnia okrutną zbrodnię na kanonie, tym bardziej okrutną, że zupełnie bezcelową. Żaden z wyżej wymienionych buraczków nie jest przecież niczym wymuszony i w żaden sposób nie zmieniłby głównej historii. To tak jakby pytaniem producentów nie było "jak możemy to zrobić, żeby przypominało poprzednie treki?" tylko "jak to możemy zrobić zupełnie inaczej?"

I to jest jeszcze bardziej niezrozumiałe w świetle tych wszystkich rzeczy, które pozostały niezmienione. Dźwięki na mostku, kształt fazerów i komunikatorów...

Kombinezon sterowany głosem jest kolejną głupotą... która też jest w żaden sposób wymuszona. A co jak użyję jednego ze słów-kluczy w normalnej rozmowie?

I Burnham, co? Tak jej Klingon sieknął, a ona od razu, zamiast się cofnąć, tak po prostu z byka go? I tak się biedaczek przestraszył, że nagle mu bat'leth wyrósł z pleców? Huh? Te bat'lethy to też są debilne - powtarza wszystkie wady klasycznego designu, i dodaje kilka własnych. Chłopaki, wy wiecie że takie miecze się wykuwa? To co ja widzę to jest efekt radosnego działania pięciolatka z młotkiem, którego tatuś zostawił samego na pięć minut w połowie ostrzenia swojego nowego miecza.

I zaraz, zaraz... te gwiazdy emitują tyle promieniowania, że normalnego człowieka usmażą w 20 minut, a Klingoni tam sobie tak po prostu... siedzą? Bo co, promieniowanie na nich nie wpływa, bo nie ma honoru?

I, łał, Klingoni są szybcy, że w trzy godziny się uwinęli z pogrzebem?

Iiii Wolkanie są dalej dupkami.

I... nadzieję dla tego Treka straciłem w połowie drugiego odcinka, gdy na misję złapania T'Kuvmy nasza dzielna samobójcza pani kapitan wzięła do pomocy tylko jedną osobę. Żeby było bardziej dramatycznie, rzecz jasna. I oczywiście Burnham nagle zapomniała, że nie mają zabijać T'Kuvmy, pieprząc całą misję. I Suru-panikarz spieprzył misję do końca, gdy próbowała ją uratować. Brawo. <slow sarcastic clap>

To jak, kolejne odcinki to będzie życie codzienne Burnham w pierdlu? Ok, zasłużyła

Podsumowując, historia się nie do końca kupy trzyma, i nie ratują jej ciekawe postacie. Więc powiedziałbym takie... 2,5/5.
Maveral
Użytkownik
#1037 - Wysłana: 25 Wrz 2017 23:00:51 - Edytowany przez: Maveral
al_kajtek:
Pierwsze odcinki są za wolne, za statyczne, za mało miodne. Postrzelali, pogadali, polecieli.

Ja wiem, czy za statyczne? To nie SW tylko Trek, a ten zawsze tak miał. W sumie, to chyba właśnie ST:D zaczyna największą zawieruchą, bo od razu mamy bitwę i zapowiedź wojny. Inne serie spod bandery ST zaczynały się spokojniej - Picard wykłócał się z Q, Kaśka wizytowała DS9 - też nie za wiele się tam w pilotach działo.
rorq
Użytkownik
#1038 - Wysłana: 25 Wrz 2017 23:32:02
A ja wszystkim pod włos - podobało mi się.

Podobała mi się czołówka, która się tak bardzo nie podoba, bo ten, no, bo nie ma kanonicznego głosu Picarda czy Kirka i gwiazdek na folii przesuwanych? Jest bardzo estetyczna, motyw z rysowaniem / projektowaniem bardzo mi się podoba - wszak to jest czas gdy GF się przebuduje przecież. Gdy GF urośnie w siłę jako ważny gracz a nie aspirująca grupa ras. Muzyka - odesłania do oryginalnej serii faktycznie mnie nie urzekły, ale jest dobra, ładnie skomponowana i zagrana. Przyzwyczaimy się do niej i pokochamy.

Klingoni - dla mnie zawsze byli mocno nudni, w zasadzie sztampowi, ni mniej, ni więcej, jak kibole Legii (i wśródk kiboli znajdziemy szlachetnych i mądrych przecież). Tutaj drażniło mnie, jak mówią. No tak, z takimi zębami... W poprzednich serialach warczeli i wrzeszczeli, tu dukają jakby... hmm... mówili w języku, którego się uczą dopiero. To drażniące. Ale ciekawe, bo zamiast stereotypowo pijanych napastliwych chamów, są teraz bardziej stonowani. Ale nadal nudni. Natomiast zdecydowanie zyskali na wizualności. Są... ciekawi, bardzo plastyczni. Na plus. No i 24 klany pozwalają na mieszanie różnymi zachowaniami, zasadami, strojami, tatuażami itp. Mogą naprawdę zrobić ten serial.

Statki - ładne. Owszem, niekanoniczne. Nie przeszkadza mi to. Mostek pod spodem? Heloł - a gdzie w kosmosie jest góra i niby dlaczego mostek ma być akurat na nibygórze a nie nibydole? Natomiast drażnią mnie klimaty w stylu popatrzenie sobie przez teleskop przez okno - nie uwierzę, ze na statku eksploracyjnym z funkcją bojową są... okna. Serio serio. Nie ma słońca, które by wpadało i zmniejszało koszty oświetlenia. W kosmosie jest mrok. W tym mroku patrzeć na coś, co ma 250 metrów długości z 50 kilometrów to jak patrzeć na bakterię. Byzydura i tyle.

Postaci:
Pani kapitan - jakaś taka filuternie zadowolona, a jednocześnie drętwa... Nie przekonała mnie do siebie. Być może gdyby mogła pograć 20 docinków, to by się wyrobiła.
Pierwsza oficer - sztampowo - nadmiar emocji bo przecież spod wolkańskiej edukacji... Ale ma jaja. Gra nieźle, choć potrzebuje trochę mniej kija w tyłku (wicie: pokerek jakiś, gonienie kota po pokładzie i takie tam) i będzie dobrze.
Saru - baardzo wporzo postać. Będzie ciekawą przeciwwagą, bo wchodzi w spór bez zastanowienia. Tchórz - dobrze, lubię tchórzy, bo bohaterowie są papierowi. Plus.
Reszta obsady mostka - niewidoczna i bez wyrazu. Mam nadzieję, ze to tylko dlatego, że zmieniamy statki i dopiero w następnym poznamy się na serio z załogą.

Fabuła - Z kopyta, owszem, wojna na dzień dobry, krwawa batalia z Klingonami. Co nie oznacza, ze będziemy mieć teraz bez przerwy machanie szabelką. Spodziewam się odcinkó w stylu 5-6-7 sezonu DS9. Sądzę, że odkrywanie będzie jednak osią, natomiast żeby przyciągnąć widownię, trza było dać rozpierduchę. I tyle.

Smaczki:
- głupie sprawdzanie funkcji skafandra - masz 20 minut max w tej przestrzeni, zatem wyjdź do niej i tak przez minutę sprawdzaj, czy wszystko działa. Uhm. Czyli wychodzisz na deszcz i dopiero w kałuży sprawdzasz, czy masz kalosze. Głupie.
- retrospekcje - zawsze mnie drażniły - tu też.
- supertelepatia - pojechali. No ale załatwili sobie takie deus ex machina w sytuacji bez wyjścia (wszak Nimoy już nie żyje więc nie przyleci pomóc). Głupie.
- beam me up... - baaaardzo fajne pomieszczenie transportera!
- po 20 minutach śmiertelna dawka promieniowania - a, luz, czyli można tam siedzieć 19 minut i 55 sekund, no jasne. Albo 23 minuty, ale nadludzkim wysiłkiem woli (i technologii) wyleczymy panią i będzie pani zadowolona. Ech.... Ale to typowa głupota, jak w TNG w odcinku Booby Trap, gdzie promieniowanie napierdziela w Enterprise i śmiertelne będzie za 2 godziny, zatem spoko, można uciec na 30 sekund przed upływem i wszyscy przeżyją. Cóż. Telewizja. Skądś się bierze wiara w płaską ziemię przecież.
- błędy postaci - że głupie - i co z tego? Postaci popełniające błędy są bardziej ludzkie. Michael Burnham która sama popełnia to, przed czym ostrzegała kapitan - zdarza się najlepszym.
- światła - teraz wszędzie, w każdym SF są światła, flary, błyski i inne cuda. Taki stajl. Bardziej drażniące są głupie ciemności, jak w tym sądzie a'la Sekcja 31. I kto wie, czy to właśnie nie taki sąd był.
- Ewakuacja USS Shenzhou - tego natomiast nie rozumiem. Po jaką cholerę?
- bitwa - trochę na tak i trochę na nie. Z jednej strony była bardzo fajna - dość bliska moim wyobrażeniom, bez cudacznych ewolucji i uników. Z drugiej - dość biedna... No ale to taka raczej potyczka była, niż bitwa. Daleko do takiego Wolf 359 czy Chin'toka. Patrzyliśmy na nią raczej z daleka - nie było szczególnych zbliżeń destrukcji. Dla mnie była ona jak symulacja na bazie materiałów historycznych. Co ma też swój urok. Ale zatęskniło się za tymi large-scale-battles z DS9...

Ogólnie - takie 7 na 10. Trzymam kciuki - pamiętajmy, że dopiero po 3-4 sezonach postaci się naprawdę zgrywają a scenarzyści łapią, co zażre (no dobra, poza ENT).

PS. Otwarcie STD IMHO dwa razy lepsze, niż takie otwarcie TNG.
PS2 - boszsz, jak dobrze, że nie ma ckliwej piosenki rockowej w czołówce... Uff.
Kazeite
Użytkownik
#1039 - Wysłana: 26 Wrz 2017 00:03:26 - Edytowany przez: Kazeite
rorq:
Mostek pod spodem? Heloł - a gdzie w kosmosie jest góra i niby dlaczego mostek ma być akurat na nibygórze a nie nibydole?

Góra jest na pokładzie nr 1 Poza tym, nie tylko ten mostek był pod spodem, ale był do góry nogami w porównaniu z resztą statku. Albo cały statek cały czas latał do góry nogami, ja już nie wiem...

Najgorsze jest to, że to nie miało żadnego znaczenia dla akcji odcinka. Ot, tak sobie zrobili, dla jaj, bo fakt że startrekowe okręty zawsze konsekwentnie miały mostek na górze nie ma najwyraźniej dla nich żadnego znaczenia.

rorq:
głupie sprawdzanie funkcji skafandra - masz 20 minut max w tej przestrzeni

I nie tylko to - Burnham miała w ogóle nie tykać się tego statku, tylko zrobić przelot. Wyjdzie na to że cały kwadrant pójdzie w pizdu bo jedna głupia pupa nie potrafi wykonywać rozkazów :|

rorq:
supertelepatia - pojechali.

Prawda? Ciekawe że Picard i ten sam Sarek tak nie mieli...

I jeszcze takie rzeczy jak urządzenia maskujące (odkrywana po raz pierwszy kolejny raz), czy też holo-komunikacja... Komuś tu się wieki pomyliły :|

Najśmieszniejsze jest to że to w żaden sposób nie musiał być prequel. Spokojnie mogli zrobić coś po Nemesis i wytłumaczyć to dokładnie tak jak wytłumaczyli - że przyleciały jakieś Klingony tłumoki fanatyki w gorsetach i zaczęły robić siarę. I już.

PS. Otwarcie STD IMHO dwa razy lepsze, niż takie otwarcie TNG.

Nie wiem jak ty, ale ja w czołówce Star Treka oczekuję trochę tych Starów, a nie że lata sobie coś po pergaminie mijając majaczenia senne scenarzystów

PS2 - boszsz, jak dobrze, że nie ma ckliwej piosenki rockowej w czołówce... Uff.

E! E! Co chcesz od "Faith of the Heart"? Gitara ci się nie podobała? To wina gitary, tak?
Mysterious Stranger
Użytkownik
#1040 - Wysłana: 26 Wrz 2017 00:04:54
"Star Trek: Discovery" zapowiadano jako pewnego rodzaju platformę dla seriali w tym uniwersum. Zaczątek, który miał zbadać zainteresowanie marką, zbudować fundament pod szereg innych produkcji i, poniekąd, być dobrym startem dla ludzi chcących sprawdzić, z czym się je tę serię. Z takim nastawieniem odpaliłem odcinki na Netflixie, nie oczekiwałem Bóg-wie-czego czy tytułu w stylu "Oryginalnej Serii" lub "Deep Space 9" - raczej czegoś nowego, co będzie dobrym i spokojnym startem po tylu latach przerwy.

Po mojemu, jest naprawdę dobrze. Wydarzenia są całkiem wciągające i trzymają w napięciu. Historia ma potencjał, podobnie jak bohaterowie, których intryga prowadzi w ciekawe kierunki a ich przeszłość daje perspektywy do ciekawych dylematów w kolejnych odcinkach. Efekty specjalne dają radę, cieszy szczególnie, że nie poszli maksymalnie w czary z kompa, lecz sporo miejsca pozostawili dla klasycznych rozwiązań. Po mojemu to jeden z lepszych Treków pod względem wizualnym historii. Kto zarzucił ich słabość niech sobie obejrzy dla odświeżenia stare seriale lub filmy z załogą Kirka czy Picarda - tam też nierzadko tyłka nie urywało, ale rozumiem, że nostalgia w tym momencie robi swoje.

Jasne "Discovery" ma swoje wady. Jak na czasy na dekadę przed Kirkiem technologia jest zbyt zaawansowana (choć to raczej wina włodarzów stacji, którzy stchórzyli, że inaczej serial się nie sprzeda), ale w świetle przedpremierowych zapowiedzi, wydaję mi się, że jestem w stanie przełknąć taki zgniły kompromis. Są też pewne nieścisłości czy głupotki, ale po mojemu te dwa pierwsze odcinki są bardziej in plus niż in minus. Po mojemu zbytnio czepiacie się detali i wyolbrzymiacie je do epickich wręcz proporcji zamiast starać cieszyć się produkcją z interesującym potencjałem. Czy zostanie on odpowiednio wykorzystany, zobaczymy po tych 8 odcinkach i wtedy kompleksowo się oceni, co było spoko a co do tyłka.

Dla mnie "Star Trek" zawsze był ideą. Pewnego ducha w "Discovery" czuć, a to już zdecydowanie więcej niż w filmach typu "W ciemność" czy tym bardziej "W nieznane", który był bezpłciowym akcyjniakiem i ukłonem w stronę gimbazjalnych fanów obrazów typu "Transformers". Czasy się zmieniają i nie można stać wiecznie w miejscu, mieląc ciągle to samo, uderzać w te same tony. Trzeba rozbudzić wyobraźnie nowego pokolenia i zainteresować ich tym tematem. Wiem, że wielu może to zaboleć, ale dajmy tej produkcji szansę i nie dążmy do autodestrukcji. Bo potem znowu możemy czekać długie lata na nowego "Star Treka".
Paradoks
Użytkownik
#1041 - Wysłana: 26 Wrz 2017 02:25:41
Ja trochę na przekór:

Podobają mi się nowi Klingoni: ich różnorodność etniczna, ich nowy design, ich nowa mistyczno-religijna strona, nieszczędzony widzom język.

Podoba mi się nowa czołówka, właśnie za retrofuturyzm i minimalizm. Trochę brakuje mi tej stylistyki po czołówce, to prawda Są oldschoolowe komunikatory i fazera, ale mostek trochę nie taki

Podobają mi się postaci, zwłaszcza Sarek i Georgiou.

Kazeite:
I ten drugi oficer nazywa się jak? Mister Suru? Hah. Bardzo oryginalne. (taka ciekawostka - w japońskim nie ma litery "l", więc zwyczajowo zastepuje się ją literą "r", stąd ci stereotypowi Japończycy mówiący "Harro!")

Saru. Więc trochę pudło.
Ochniacus
Użytkownik
#1042 - Wysłana: 26 Wrz 2017 06:56:13
Obejrzałem i spodobało mi się

Pierwszy odcinek może nieco przynudzał, ale wielkim plusem była duża ilość tekstu klingonów Drugi odcinek bardzo dobry. Szykuje się ciekawa fabuła. Wojnę zawsze dobrze się ogląda i właśnie za to lubiłem DS9. Efekty specjalne i kosmos wyglądają świetnie. Zapowiada się ogromna szansa na to że serial treka zagości na dłużej niż ten jeden sezon
Kazeite
Użytkownik
#1043 - Wysłana: 26 Wrz 2017 08:44:06
Ochniacus:
Wojnę zawsze dobrze się ogląda

Sęk w tym że ten serial się nazywa Star Trek, a nie Star Warfare. Czy zrobienie serialu o odkrywaniu, dziwnych światów i nowych cywilizacji naprawdę przekraczało możliwości scenarzystów?
80sLoveUC
Użytkownik
#1044 - Wysłana: 26 Wrz 2017 09:13:48 - Edytowany przez: 80sLoveUC
Nawet gorzej - ten serial nazywa się Discovery i obiecał powrót do klasycznej eksploracji (co trwało przez jakieś pierwsze 15 minut - tak przy okazji przez ten okres dialogi brzmią na statku bardzo dziwnie - miałem wrażenie, że wszyscy aktorzy śpieszą się z wypowiadaniem swoich kwestii, nie ma odsapnięć dialogów).

Co do DS9 to najpierw przez kilka sezonów budował tło, postacie, a nie zmuszał do przeżywania śmierci co dopiero poznanych bohaterów, którzy nie błyskają przy okazji intelektem, przez co są niczym innym niż niebieskimi, czerwonymi koszulami.

W sumie niewiele jak dla mnie poziom tego dzieła odbiega się od Star Trek Renegades, pomijając może lepsze CGI. Tak sama buntownicza nastolatka emo jako protagonistka. Nawet antagoniści przypominają podobnych kosmitów, mają tak samo słabo rozbudowane motywy.
kaimada
Użytkownik
#1045 - Wysłana: 26 Wrz 2017 09:20:20
Jeszcze jedna rzecz mi nie pasowała! Michael nie brzmiała jak wolkanka w retrospekcjach, a jak 7 z 9...
Dreamweb
Użytkownik
#1046 - Wysłana: 26 Wrz 2017 09:25:50
Moim zdaniem to Seth MacFarlane może otwierać szampana. "Pojedynek" między serialami dopiero się zaczął, a jego przeciwnik już leży na deskach i jest liczony, że tak pozostanę przy wątku boksu, jaki mieliśmy ostatnio w ORV. Może jeszcze wstanie, ba, nawet bym tego chciał, może podźwignie się po tym fatalnym jak dla mnie dwuodcinkowym wstępie, jak już zacznie się serial właściwy i pojawi się w końcu tytułowy okręt. Zresztą producenci już się tłumaczą, że te 2 odcinki to było preludium, a ten trzeci to będzie pełnoprawny pilot serialu (z właściwą załogą itd.). Czyli idąc tym tropem, odcinek czwarty to będzie "normalny" pierwszy, czy jakoś tak - idzie się w tym pogubić.

Kazeite:
To jak, kolejne odcinki to będzie życie codzienne Burnham w pierdlu? Ok, zasłużyła

Jak rozumiem to ją z jakiegoś powodu wyciągną z paki i posadzą na USS Discovery... Zaraz, to już gdzieś było... Myśli myśli... A tak, Tom Paris

Kazeite:
Poza tym, nie tylko ten mostek był pod spodem, ale był do góry nogami w porównaniu z resztą statku. Albo cały statek cały czas latał do góry nogami, ja już nie wiem...

Może połowa okrętu ma sztuczną grawitację w jedną stronę, a połowa w drugą? To by się nawet zgadzało z tym "punktem zerowym", w jakim lubił siedzieć Travis Mayweather. Tyle że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy oficjalnie.
80sLoveUC
Użytkownik
#1047 - Wysłana: 26 Wrz 2017 09:47:42
Dreamweb:
Moim zdaniem to Seth MacFarlane może otwierać szampana.

Szampan to mógłby otwierać, gdyby chodziło jedynie o wojenki wewnątrz fandomu. Orville to jednak produkcja telewizyjna i musi na co dzień walczyć z produkcjami bardziej przyziemnymi. Nie ma też marki tak wyrobionej jak ST, aby ją na siłę ciągnąć jak Enterprise. Biorąc pod uwagę też system dystrybucji, taki Discovery, nawet jeśli odniesie porażkę, to może sobie powrócić odmieniony po 2-3 sezonach.
KAEM
Użytkownik
#1048 - Wysłana: 26 Wrz 2017 10:43:56
Jak dla mnie początek udany. Co będzie dalej - zobaczymy, liczę na ciekawe rozwinięcie fabuły, interesujące postacie oraz utrzymanie tempa akcji.

Pierwsze plusy:
- ciekawe (widać bardzo przemyślane) rozpoczęcie fabuły
- statki GF, technologia (z dzisiejszej perspektywy) w większości wyglądająca jak na XXIII wiek przystało
- w miarę realistyczne podejście do walki (na przykład zniszczenia)
- efekty (w miarę stonowane, nie za mało ale i bez przesadnych fajerwerków)

Minusy:
- trochę mało wyrazista załoga ale jak rozumiem właściwą pełna załogę dopiero poznamy więc pewnie nie chciano marnować czasu na przedstawianie postaci występujących tylko w pierwszych odcinkach.

Pierwsze dwa odcinki jak mniemam miały zapewne na celu przedstawienie w zasadzie tylko postaci Burnham oraz incydentu będącego głównym tłem do fabuły serialu. Zapewne "główne otwarcie" nastąpi w kolejnym odcinku (albo w kolejnych) gdy zostanie także zaprezentowany tytułowy okręt.

Czołówka oryginalna i zaskakująca. Miejscami naprawdę udana, miejscami trochę dziwna ale ogólne wrażenie raczej na plus. Kojarzy mi się trochę z czołówką z ENT (co akurat także zaliczam do plusów)

Nie rozumiem tego ogólnego zdziwienia, że technologia pokazana w DSC jest zbyt zaawansowana w stosunku do TOS. Przecież nawet z dzisiejszego punktu widzenia sporo z pokazanych w TOS "urządzeń przyszłości" jest już przestarzała. W czasach gdy powstawał TOS była to oczywiście jakaś tam wizja przyszłości ale dziś przecież nikt nie będzie wmawiał widzom że w XXIII wieku na statkach kosmicznych będą (na przykład) wyświetlacze z XIX wieku.... byłoby to kompletnie bezsensowne.

Podobnie ten zarzut z hologramami, że to niby zbyt zaawansowana technologia itd. Przecież - jak mniemam - to nie były hologramy w stylu Doktora czy projekcji z holodecku tylko zwykłe obrazy przestrzenne służące wyłącznie do komunikacji.


Dreamweb:
Zaraz, to już gdzieś było

Dreamweb:
Tyle że nigdy wcześniej czegoś takiego nie widzieliśmy oficjalnie

Czyli jak było to źle a jak nie było to jeszcze gorzej?
Dreamweb
Użytkownik
#1049 - Wysłana: 26 Wrz 2017 10:54:45
KAEM:
Czyli jak było to źle a jak nie było to jeszcze gorzej?

Ani jedno źle, ani drugie źle. Niech tam sobie powtarzają motyw z oficerem wyciągniętym z kicia, który ma szansę na rehabilitację. Byle zrobili to dobrze. W sumie Parisa od razu "wcięło" razem z pozostałymi w kwadrancie Delta. Tutaj takie coś potoczy się pod skrzydłami Federacji. Zawsze jakaś różnica

A z tym mostkiem "do góry nogami" - to tylko stwierdzam fakt. Może zrobili takie coś eksperymentalnie, jednorazowo, nie spodobało im się i więcej nie stosowali. USS Discovery może mieć już "zwykły" mostek.
Toudi
Użytkownik
#1050 - Wysłana: 26 Wrz 2017 11:35:45
KAEM:
Kojarzy mi się trochę z czołówką z ENT (co akurat także zaliczam do plusów)

Gdzie? Czym? Na jakiego Borg?

KAEM:
Nie rozumiem tego ogólnego zdziwienia, że technologia pokazana w DSC jest zbyt zaawansowana w stosunku do TOS.

Wiesz skąd zarzut? Bo technologię oceniamy inunivers a nie względem nas.
Dam ci przykład, jeśli stworzysz dzieło np. osadzone w erze XIX pary. A 50 lat później ktoś dopisze ci prequel, gdzie bohaterowie na 10 lat przed twoim dziełem korzystają z krzemowych komputerów, to chyba coś będzie nie tak z twoim dziełem, nie? Tu mamy ten problem. To jak teraz zapytam, czemu KIRK nigdy holograficznie nie gadał z admirałem na Ziemi, to jak to wytłumaczysz?

KAEM:
Podobnie ten zarzut z hologramami, że to niby zbyt zaawansowana technologia itd. Przecież - jak mniemam - to nie były hologramy w stylu Doktora czy projekcji z holodecku tylko zwykłe obrazy przestrzenne służące wyłącznie do komunikacji.

Ale pamiętaj, że poza pojedynczymi odcinkami TNG nigdy nie widzieliśmy użycia tej technologii w Star Treku. Co więcej, w TOS nie było nawet aluzji, że taka technologia jest dla nich dostępna.

A gdyby była, to przecież taki EMH mógłby służyć radą jako obraz przestrzenny, co jak wiemy znacznie pomaga działać ludziom. A nie czekać aż mu doniosą ludzi do lazaretu.

PS co wy mówicie o tym odwróconym mostku? Przecież widać, że jest na dole statku, dlatego, że ściany zwężają się do dołu a nie do góry. Skąd wytrzasnęliście jego odwrócenie o 180 stopni?

PSS - nie wiem czy się cieszyć czy nie, że nikt nie komentuje trailera 3 odcinka. Który wrzuciłem wczoraj. A macie tam sporo spoilerów o Discovery.
 Strona:  ««  1  2  ...  33  34  35  36  37  ...  132  133  »» 
USS Phoenix forum / Star Trek / Discovery

 
Wygenerowane przez miniBB®


© Copyright 2001-2009 by USS Phoenix Team.   Dołącz sidebar Mozilli.   Konfiguruj wygląd.
Część materiałów na tej stronie pochodzi z oryginalnego serwisu USS Solaris za wiedzą i zgodą autorów.
Star Trek, Star Trek The Next Generation, Deep Space Nine, Voyager oraz Enterprise to zastrzeżone znaki towarowe Paramount Pictures.

Pobierz Firefoksa!