Serial: | Enterprise | Tytuł: | The Xindi |   | Numer sezonu: | 3 | Numer odcinka: | 1 | Numer produkcyjny: | 053 | Data premiery w USA: | 10-09-2003 |   | Reżyseria: | Allan Kroeker | Scenariusz: | Rick Berman i Brannon Braga |   | Ocena odcinka: | 7.2 | Liczba oceniających: | 281 | Oceń w skali 1 - 10: | |
|

Więcej zdjęć |
OpisEnterprise dociera do Delphic Expanse w poszukiwaniu Xindi. Czy uda się odnaleźć przedstawiciela tajemniczej rasy w obcej koloni górniczej ...
Minirecenzja To odcinek po którym chyba wszyscy dużo sobie obiecywali. Zapowiedzi rewolucyjnych zmian były jednak wyraźnie przesadzone. Odcinek niestety nie wyróżniał się niczym szczególnym poza dwoma drobiazgami - całkiem ciekawie zapowiadającym się wątkiem przewodnim oraz ... nagim biustem T'Pol :-)
Recenzja Panowie B&B obiecywali, ze w nowym sezonie serial zostanie gruntownie
wyremontowany i odświeżony. Zapewniano nas (widzów), że dostaniemy
wciągającą, oryginalną i pełną świeżości fabułę oraz godną kontynuację
poprzednich treków. Zmiany miały dotyczyć obsady, dekoracji, image'u
postaci, a nawet czołówki.
Co z tego zrealizowano?
Niestety, bardzo niewiele - co stwierdzam bez większego zaskoczenia.
Owszem, mamy zmiany w czołówce, chociaż jedynie w warstwie
akustycznej. Zmiana aranżacji piosenki tytułowej dobrze oddaje
kierunek, w którym nadal podąża serial - popowa, plastikowa szmira...
Stara aranżacja była lepsza. Tym samym producenci nieco popsuli
najlepszy element Enterprise - czołówkę.
Zmiany w obsadzie to właściwie nie tyle zmiany, co drobne dodatki. Na
pokładzie Entka pojawili się Marines (ich przybycie zwiastowano już w
2x26), odpowiednik Hazard Team z gier Elite Force. Tyle tylko, że w EF
"Ryzykanci" mieli o niebo lepsze mundury. Tutejsi komandosi ubierają
się w jakieś nie-wiadomo-co, a w dodatku mają chyba podobne
kłopoty z rangami wojskowymi jak niegdyś tłumacz na TVN. Dowódca
komandosów - major - odnosi się do choraży Sato w sposób sugerujący,
że Sato może mu rozkazywać... Można to pewnie wyjaśnić faktem, że
Marines są na Entku niejako gościnnie, bo to statek Floty, ale mimo
wszystko dziwacznie to wygląda. Jako ciekawostkę warto dodać, że
dowódcę komandosów gra Steven Culp, czyli wycięty z Nemesis nowy
pierwszy oficer Picarda, zaś jednego z jego podwładnych Daniel Dae
Kim, znany jako pierwszy oficer Excalibura z "Crusade" (niestety,
dobry serial mu skasowali to trafił do kiepskiego). Komandosi w akcji
spisują się zgonie z oczekiwaniami (rozwalają wszystkich przeciwników
bez większych trudności), pojawiają się także śladowe, jakże
wyświechtane motywy "kto jest lepszy w te klocki" między Reedem i
panem majorem. Żałosne.
Nie zmieniono zbytnio zachowania postaci. Archer nadal wygłasza tyrady
miotając się idiotycznie po pomieszczeniu, a rozwój postaci Tripa
nadal polega na zdejmowaniu mu koszuli i nachalnych próbach spikniecia
go z T'Pol. O pozostałych postaciach powiedzieć nic nie można, bo
prawie nie było ich widać. Tradycyjnie już najmniej wykorzystanym
członkiem załogi był... umm... no, ten Murzyn za sterem. Już nawet nie
pamiętam jego nazwiska...
Nowy image T'Pol też nie zdaje egzaminu. Wciśnięto ją po prostu w
jeszcze bardziej obcisły strój i zmieniono fryzurę. O ile fryzura jest
całkiem OK, o tyle taki strój na mostku okrętu wygląda nieco komicznie
i pewnie jest niezgodny z przepisami BHP (w koncu męska część załogi
miałaby wciąż rozproszoną uwagę).
Zapowiadano nam też większą różnorodność obcych. Tutaj słowa raczej
dotrzymano - już w teaserze widzimy jakąś Radę Xindi, która siedzi i
knuje - w skład rady wchodzi jeden komputerowo generowany insektoid i
jakieś coś pływające w zbiorniku. OK, różnorodność jest, tylko całe to
Xindi mocno zalatuje Dominium, więc element "oryginalności" można
włożyć między bajki. Rada siedzi i knuje także na końcu odcinka, więc
pewnie się z nią jeszcze zobaczymy (tzn zobaczycie - ja tego chłamu
nie będę już chyba więcej ściągał). Knucie to ma niby być bardzo
niepokojące i zachęcające do dalszego oglądania, ale do mnie jakoś nie
przemawia.
Fabuła odcinka jest szarpana i ani wciągająca, ani oryginalna. Z
jednej strony wydaje się, że scenarzyści mieli aż za dużo pomysłów do
upchnięcia w 45 minutach, z drugiej jednak chyba niezbyt udało im się
je dopasować (nic nowego dla Bermana i Bragi). W odcinku brakuje
jakichś ciekawych zwrotów akcji, brakuje prawdziwie emocjonujących
momentów czy po prostu interesujących wątków, a z całego odcinka
praktycznie nic nie wynika.
Ucieczkę Tripa i Archera z więzienia ogląda się ziewając, owo więzienie
to kolejny przykład oryginalności scenarzystów, bardzo przypominający
wątki z VGR "Workforce", zaś naczelnik owego przybytku - jak i sam
przybytek - strasznie kojarzył mi się z trzecim odcinkiem serialu Lexx
(to nie jest skojarzenie pozytywne). A już "terapia" Tripa i T'Pol
jest sceną równie żenującą jak pamiętne smarowanie się żelem...
Między bajki można też włożyć "godne podążanie drogą Star Trek", czy
jak to tam było - w 3x01 nie ma tego ani śladu...
Podsumowując - 3x01 jest gorszą kontynuacją kiepskiego 2x26, która
absolutnie nie zachęca mnie do oglądania dalszego ciągu. Wszystko to
już niestety było, w takiej czy innej formie, a scenarzyści ponownie
odgrzewają stare i zużyte kotlety zamiast zaserwować dla odmiany coś
świeżego. Jeżeli B&B sądzą, że schemat 'boobs&guns' przyciągnie im do
Entka nowych widzów lub ewentualnie nie odstraszy dotychczasowych, to
prawdopodobnie poważnie się mylą, a trzeci sezon Enterprise
rzeczywiście będzie ostatnim. Czego życze i sobie i innym fanom treka
- dość tej kompromitującej chały!
Tekst: Piotr Pajerski
Pliki wideoZwiastun odcinka (5,2MB)
Inny zwiastun odcinka (5,2MB)
|