Serial: | Voyager | Tytuł: | Night |   | Numer sezonu: | 5 | Numer odcinka: | 1 | Data premiery w USA: | 14-10-1998 | Data gwiezdna: | 52081.2 |   | Reżyseria: | David Livingston | Scenariusz: | Joe Menosky | Muzyka: | Jay Chattaway |   | Ocena odcinka: | 9.3 | Liczba oceniających: | 161 | Oceń w skali 1 - 10: | |
|

Więcej zdjęć |
Cytat: | Harry: Ma pan wolną chwilę?
Tuvok: Obawiam się, że mam ich aż zbyt wiele. |
OpisGdy Voyager wlatuje w ogromny rejon zwany "Pustką", załoga zaczyna modlić się, aby wreszcie coś się stało. I życzenia się spełniają - statek straci energię, na pokład wdzierają się obcy, a potem pojawiają się jeszcze inni.
Recenzja Zaczyna się bardzo dziwnie. Tak dziwnie, że można pomyśleć, że włączyło się przez pomyłkę jakiś
starożytny film science-fiction. Obraz jest czarno-biały, technologiczne gadżety rozrzucone
dookoła wyglądają na starsze od węgla, zaś jakaś związana i, za przeproszeniem, cycata blondynka
z niemodną fryzurą drze się na całe gardło. I dopiero, gdy obok owej blondynki zauważyłem
związanego Kima, dotarło do mnie, że to jednak Voyager :-)
A ów wstęp to jeden z najfajniejszych, jak dotąd, holodekowych programów przedstawionych w
serialach Star Trek. Oto "Przygody Kapitana Protona" (z mottem: "Kapitan Proton na ratunek!").
Naprawdę, dawno mnie żaden holoprogram tak nie ubawił i nie zaciekawił jak właśnie Przygody
Kapitana Parisa. Tfu! Protona! I bardzo się cieszę, że programowi temu będzie w przyszłości
poświęcony cały odcinek ("Bride of Chaotica!").
Ale starczy o tym. Wkrótce potem, widz dowiaduje się, że Voyager od dwóch miesięcy znajduje się w
obszarze nazwanym "Pustką". W promieniu kilku tysięcy lat świetlnych nie ma żadnych gwiazd, a te,
które znajdują się dalej, są niewidoczne z powodu jakiegoś tam promieniowania. Załoga śmiertelnie
się nudzi i nawet holodeki nie pomagają zabić ogarniającej wszystkich depresji. Myśl, że w Pustce
przyjdzie spędzić kolejne dwa lata, również nie poprawia nastrojów. Neelix dostaje napadu
choroby, którą Doktor określa jako "Nihilofobia - lęk przed nicością, lub też, używając
potocznych określeń, lęk przed... nicością" :-) W dodatku, kapitan Janeway dziwnie odizolowała
się od załogi i od dłuższego czasu nie opuszcza swojej kajuty. Nie będę streszczał całej
sytuacji, ale niektóre motywy sa szczerze zabawne - jak choćby wspominki kapitan, która z
tęsknotą rozpamiętuje czasy kiedy byli wciąż atakowani... Kazoni, Borg, 8472...
Jednakże ta nuda wkrótce się urywa. Na zaciemniony pokład wdzierają się obcy. Humor zostaje
zastąpiony przez napięcie, gdyż akcja jest naprawdę udanie poprowadzona. Zwroty akcji, kolejne
odkrycia, a nawet działania pani kapitan są całkiem sensowne i trzymaja się kupy. Odcinke robi
naprawdę dobre wrażenie, gdyż zarówno część "action-adventure" jak i część
filozoficzno-moralizatorska, są ciekawe i wiarygodne.
Wykonanie techniczne również jest na wysokim poziomie. Strzelanki, wybuchy i inne takie bajery
wyglądaja naprawdę przyzwoicie, a i wygląd obcych jest jak najbardziej do przyjęcia.
Z innych ciekawostek - nawet przeciwnicy Kasi powinni dać się przekonać jej zachowaniu w tym
odcinku, a także przez pewien czas mogą mieć nadzieję, że już więcej jej nie zobaczą :-)
Oczywiście jest też parę zgrzytów - począwszy od samego istnienia całej tej Pustki, jednakże przy
oglądaniu odcinka, nie zaprzątałem sobie tym głowy i dopiero potem trafiło do mnie, że to
wszystko trochę naciągane. Co nie zmienia faktu, że odcinek jest naprawdę udany i powinien się
podobać nawet malkontentom, którzy dotąd psioczyli na Voyagera (bo skoro mnie - jednemu z
największych malkontentów się podobał, to chyba o czymś świadczy :-).
W tym odcinku jest naprawdę wszystko co trzeba, by uznać go za udany (może oprócz paru dłużyzn),
dlatego też oceniam go na 8/10.
Tekst: Piotr Pajerski
Pliki wideoZwiastun odcinka (4,5 MB)
|